– Bardzo się tego boi – rzekł ze złością Mark. – Że oślepnie. Ten drań jakoś się o tym dowiedział.
Bishop kiwnął głową i powiedział do Gillette’a:
– A więc celem był dyrektor. To duża szkoła – Phate’owi zależało na tym, żeby Jamie znalazł ofiarę jak najszybciej.
– Strasznie bolało! Naprawdę… Powiedziałem, że mu nie pomogę. Nie chciałem, próbowałem, ale nie mogłem nic na to poradzić. Nic… – Zamilkł.
Gillette miał wrażenie, że Jamie chce powiedzieć coś jeszcze, ale nie mógł tego z siebie wydusić.
Bishop dotknął ramienia chłopca.
– Zrobiłeś to, co było trzeba. Zrobiłeś to samo, co ja zrobiłbym na twoim miejscu, synu. Nie dręcz się tym. Powiedz mi, Jamie, wysyłałeś komuś e-mail o tym, co chciałeś wieczorem zrobić? To dla nas ważna informacja.
Chłopiec przełknął ślinę i spuścił głowę.
– Nic ci się nie stanie, Jamie. Nie martw się. Chcemy po prostu znaleźć tego człowieka.
– Chyba pisałem do brata. A potem… – Mów.
– No, później wszedłem do Sieci, żeby znaleźć hasła i tak dalej. Kody dostępu do głównej bramy. Musiał się wtedy włamać do mojego komputera i to zobaczyć, dlatego dostał się na dziedziniec.
– A twoja obawa przed ślepotą? Też mógł o tym przeczytać w poczcie elektronicznej? Jamie znów kiwnął głową.
– Czyli Phate zrobił sobie z Jamiego żywego Trapdoora, dzięki któremu dostał się do środka.
– Byłeś naprawdę dzielny, młody człowieku – rzekł ciepło Bishop. Ale chłopiec wyglądał, jak gdyby te słowa nie przyniosły mu żadnej pociechy.
Technicy medyczni zabrali ciało dyrektora, a policjanci naradzali się w korytarzu razem z Gillette’em i Patricią Nolan. Shelton relacjonował, czego się dowiedział od ludzi z wydziału kryminalistycznego.
– Ci od śladów gówno znaleźli. Mają kilkadziesiąt odcisków palców – sprawdzą je, ale wiemy już, że to Holloway. Miał buty bez żadnego charakterystycznego bieżnika. W sali są miliony różnych włókien. Laboratorium miałoby roboty na rok. Aha, znaleźli to. Należało do tego małego Turnera.
Wręczył kartkę Bishopowi, który ją przeczytał i podał Gillette’owi. Najprawdopodobniej były to notatki chłopca na temat łamania kodu dostępu i wyłączania alarmu w drzwiach.
– Nikt nie ma pewności, gdzie stał zaparkowany jaguar – odezwał się Huerto Ramirez. – W każdym razie deszcz i tak zmył ślady opon. Przy drodze leżą tony śmieci, ale kto wie, co wyrzucił morderca?
– Phate to cracker – powiedziała Patricia Nolan. – Przestępca zorganizowany. Na pewno nie będzie rozrzucał reklamówek pocztowych z własnym adresem, kiedy osacza ofiarę.
– Tim ciągle łazi po ulicy z paroma gliniarzami z centrali – ciągnął Ramirez – ale nikt niczego nie widział.
Bishop spojrzał na Nolan, Sanchez i Gillette’a.
– Dobra, zabezpieczyć komputer chłopaka i sprawdzić.
– Gdzie jest? – zapytała Linda Sanchez.
Wicedyrektor powiedział, że zaprowadzi ich do szkolnej pracowni komputerowej. Gillette wrócił do sali, gdzie siedział Jamie i zapytał go, z której maszyny korzystał.
– Numer trzy – odparł ponuro chłopiec, dalej przyciskając chustkę do oczu.
Cały zespół ruszył ciemnym korytarzem. Po drodze Linda Sanchez zadzwoniła ze swojej komórki. Dowiedziała się – jak domyślił się Gillette – że córce jeszcze nie zaczął się poród. Wyłączyła aparat, mówiąc: „Dios”.
Kiedy znaleźli się w piwnicznej sali komputerowej, chłodnym i przygnębiającym pomieszczeniu, Gillette, Nolan i Sanchez podeszli do komputera z nalepką „Nr 3”. Gillette poprosił Lindę Sanchez, żeby na razie nie uruchamiała żadnego ze swoich programów „przekopujących” dysk. Usiadł przed monitorem i powiedział:
– O ile wiemy, demon Trapdoor jeszcze nie dokonał samozniszczenia. Spróbuję się dowiedzieć, w którym miejscu systemu się zagnieździł.
Nolan rozejrzała się po wilgotnej gotyckiej sali. – Mam wrażenie, jakby to była scena z „Egzorcysty”… atmosfera grozy i opętanie przez demona.
Gillette uśmiechnął się słabo. Włączył komputer i sprawdził menu główne. Następnie uruchamiał różne aplikacje – edytor tekstów, arkusz kalkulacyjny, program faksowy, skaner antywirusowy, narzędzia dyskowe, parę gier, parę przeglądarek internetowych i program do łamania haseł, najprawdopodobniej napisany przez Jamiego (Gillette zauważył, że był to dość odporny kod jak na nastolatka).
Stukając w klawisze, patrzył uważnie na ekran, obserwując, jak szybko znak pojawia się monitorze. Słuchał odgłosów pracy twardego dysku, chcąc sprawdzić, czy nie wydaje dźwięków niezgodnych z wykonywanym właśnie zadaniem.
Patricia Nolan usiadła obok niego, również patrząc w ekran.
– Czuję tego demona – szepnął Gillette. – Ale to dziwne… jakby krążył. Skacze z programu do programu. Kiedy tylko jakiś otworzę, przenosi się do następnego – może po to, żeby sprawdzić, czy go szukam. Kiedy uzna, że nie, wychodzi… Ale musi gdzieś rezydować na stałe.
– Gdzie? – spytał Bishop.
– Zobaczymy, czy uda się to sprawdzić. – Gillette otworzył i zamknął kilkanaście programów, potem kilkanaście innych, cały czas wściekle waląc w klawiaturę. – Dobra, w porządku… to najbardziej powolny katalog. – Spojrzał na listę plików, po czym zaśmiał się krótko. – Wiedzie, dokąd zabłądził Trapdoor?
– Gdzie?
– Do foldera gier. W tym momencie siedzi w pasjansie.
– Gdzie?
– W grze karcianej.
– Ale gry są zainstalowane w prawie każdym nowym komputerze w Ameryce – powiedziała Sanchez.
– Dlatego pewnie Phate napisał kod tak, a nie inaczej – odrzekła Patricia Nolan.
Bishop pokręcił głową.
– Czyli każdy komputer z tą grą może mieć Trapdoora? – zapytał Bishop.
– Co by się stało, gdybyś zablokował albo usunął pasjansa? – spytała Nolan.
Dyskutowali o tym przez chwilę. Gillette był bardzo ciekawy, jak działa Trapdoor, i chciał wyciągnąć program i dokładnie go zbadać. Gdyby usunęli grę, demon mógł dokonać samozniszczenia – ale informacja o tym dawała im broń do ręki; każdy, kto podejrzewał istnienie demona w komputerze, mógł po prostu usunąć grę.Postanowili skopiować zawartość twardego dysku komputera, z którego korzystał Jamie, a potem Gillette miał usunąć pasjansa i zobaczyć, co się stanie.
Gdy Sanchez skończyła kopiowanie zawartości dysku, Gillette skasował pasjans. Zauważył jednak pewne opóźnienie wykonania operacji usuwania programu. Znów włączył i wyłączył kilka programów, po czym zaśmiał się z goryczą.
– Ciągle tam jest. Przeskoczył do innego programu i ma się świetnie. Jak on to, do diabła, zrobił?
Demon wyczuł, że jego kryjówka ma zostać zniszczona i opóźnił usunięcie programu na tyle, by uciec z pasjansa i usadowić się w innym programie.
Gillette wstał i pokręcił głową.
– Więcej nic tu nie mogę zrobić. Zabierzmy komputer do CCU i wtedy…
Nagle przy wejściu zakotłowało się i drzwi do sali komputerowej otworzyły się z hukiem pękającego szkła. Pomieszczenie wypełnił przeraźliwy krzyk, a do komputera przypadła jakaś postać. Patricia Nolan osunęła się na kolana, wydając zduszony okrzyk zaskoczenia.
Bishop odskoczył na bok. Linda Sanchez usiłowała wyciągnąć broń.
Gillette zdążył się schylić, unikając zderzenia z krzesłem, które przeleciało tuż obok jego głowy i trafiło w monitor, przed którym chwilę wcześniej siedział.
– Jamie! – zawołał ostrym tonem wicedyrektor. – Nie!
Читать дальше