– Co się dzieje, Jim? Spojrzał na żonę zirytowany.
– Nie wiem. Gdybym wiedział, chybabym nie pytał, nie? Cofnęła się z ponurą miną.
– To nie potrwa długo – zapewnił Bishop. Razem z Sheltonem zeszli na ścieżkę przed domem i zatrzymali się. Cargill ruszył za nimi. Kiedy znaleźli się dostatecznie daleko, by jego żona nie mogła ich słyszeć, Bishop powiedział:
– Pracuje pan w Internet Marketing Solutions w Cupertino, zgadza się?
– Jestem regionalnym dyrektorem sprzedaży. Ale co to ma…
– Mamy powody przypuszczać, że widział pan pojazd, który staramy się zidentyfikować. Chodzi o zabójstwo. Wczoraj około dziewiętnastej ten samochód stał zaparkowany za restauracją „Vesta Grill”, naprzeciw biurowca pańskiej firmy. Sądzimy, że mógł pan go widzieć.
Pokręcił głową.
– Nasza dyrektor kadr już mnie o to pytała. Ale powiedziałem jej, że nic nie widziałem. Nie mówiła wam?
– Mówiła, proszę pana – odparł spokojnie Bishop. – Ale mam powody przypuszczać, że nie powiedział jej pan prawdy.
– Zaraz, chwileczkę…
– Siedział pan w swoim lexusie zaparkowanym za biurowcem, uprawiając seks z Sally Jacobs z działu płac swojej firmy.
Cargill zrobił zabawną zszokowaną minę – powoli ustępującą miejsca wyrazowi zgrozy – upewniając Bishopa, że trafił w dziesiątkę. Jednak facet powiedział to, co musiał.
– To bzdura. Ktokolwiek wam to powiedział, kłamał. Jestem żonaty od siedemnastu lat. Poza tym Sally Jacobs… gdybyście ją zobaczyli, zrozumielibyście, jaki to idiotyczny zarzut. To najbrzydsza dziewczyna na szesnastym piętrze.
Bishop wiedział, że czas ucieka. Przypomniał sobie, jak Gillette opisywał grę „Dostęp” – zabić jak najwięcej ludzi w ciągu tygodnia. Phate mógł być już blisko następnej ofiary.
– Proszę pana – rzekł krótko detektyw – nie obchodzi mnie pańskie życie osobiste. Interesuje mnie tylko to, że wczoraj widział pan samochód zaparkowany za „Vesta Grill”. Wóz należał do podejrzanego o morderstwo i muszę wiedzieć, co to był za samochód.
– Nie było mnie tam – powtórzył uparcie Cargill, rzucając okiem w stronę domu. Zza firanki spoglądała na nich jego żona.
Bishop rzekł łagodnie:
– Ależ był pan. I wiem, że widział pan samochód mordercy.
– Wcale nie – odburknął.
– Był pan. Wyjaśnię panu, skąd wiem. Cargill wybuchnął drwiącym śmiechem.
– Wczoraj – zaczął detektyw – mniej więcej w czasie, gdy ofiara została uprowadzona z restauracji, za Internet Marketing stał jasny sedan – nowy model, podobny do pańskiego lexusa. Wiem, że prezes firmy namawia pracowników, żeby parkowali od frontu, tak aby klienci nie zauważyli, że o ponad połowę zredukowaliście zatrudnienie. Tak więc rozumując logicznie, można twierdzić, że z tyłu mógłby zaparkować tylko ktoś, kto zamierzał robić coś nielegalnego i nie chciał, żeby go widziano z biurowca albo z ulicy. W grę wchodzi więc użycie środków odurzających albo, a może także, cel seksualny.
Cargill przestał się uśmiechać.
– Na parking mogą wjechać tylko uprawnione osoby – ciągnął Bishop – czyli ten, kto tam parkował, był pracownikiem firmy, nie gościem. Pytałem dyrektor kadr, czy jakiś pracownik, który jest właścicielem jasnego sedana, ma kłopoty z narkotykami albo romans. Powiedziała mi, że spotyka się pan z Sally Jacobs. O czym zresztą wiedzą wszyscy w firmie.
Cargill mruknął tak cicho, że Bishop musiał się nachylić, by go usłyszeć:
– Pieprzone biurowe plotki, nic więcej.
Po dwudziestu dwóch latach pracy w policji Bishop był chodzącym wykrywaczem kłamstw. Ciągnął:
– A jeśli mężczyzna siedzi w samochodzie z kochanką…
– Ona nie jest moją kochanką!
– …na parkingu, na pewno obejrzy każdy wóz w pobliżu, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie należy do żony albo sąsiada. Tak więc widział pan samochód podejrzanego. Jakiej był marki?
– Niczego nie widziałem – burknął biznesmen. Przyszła kolej na Boba Sheltona.
– Nie mamy czasu na bzdury, Cargill – powiedział. – Chodź, przywieziemy tu Sally – dodał, zwracając się do Bishopa. – Może razem przypomną sobie coś więcej.
Detektywi rozmawiali już z Sally Jacobs – na pewno nie najbrzydszą dziewczyną na szesnastym piętrze ani na żadnym innym – która potwierdziła, że ma romans z Cargillem. Ale jako osoba samotna i z jakiegoś powodu zakochana w tym dupku, była o wiele mniej znerwicowana niż on i nie przyglądała się stojącym w pobliżu samochodom. Wydawało się jej, że stał tam jakiś wóz, lecz nie pamiętała marki. Bishop uwierzył dziewczynie.
– Chcecie ją tu przywieźć? – zapytał wolno Cargill. – Sally? Bishop dał znak Sheltonowi i odwrócili się.
– Zaraz wrócimy! – zawołał przez ramię.
– Nie, chwileczkę – odezwał się błagalnie Cargill. Detektywi przystanęli.
Twarz Cargilla wykrzywił grymas obrzydzenia. Bishop już dawno nauczył się, że najbardziej winny zawsze wygląda na najbardziej udręczoną ofiarę.
– To był jaguar kabriolet. Nowy model. Srebrny albo szary. Z czarnym dachem.
– Jakie numery?
– Tablica z Kalifornii. Numerów nie widziałem.
– Widział pan już wcześniej ten samochód w okolicy? – Nie.
– Widział pan kogoś w środku albo obok wozu? – Nie, nie widziałem.
Bishop uznał, że mężczyzna mówi prawdę.
Nagle Cargill rozpromienił się w konfidencjonalnym uśmiechu.
– Skoro rozmawiamy szczerze, detektywie, wie pan, jak to jest… mam nadzieję, że to zostanie między nami? – Zerknął w stronę domu, gdzie została żona.
Zachowując maskę uprzejmości, Bishop odparł: – Nie widzę przeszkód.
– Dzięki – powiedział biznesmen z widoczną ulgą.
– Tylko że w końcowym zeznaniu będzie się musiała pojawić wzmianka na temat pana romansu z panną Jacobs – dodał detektyw.
– W zeznaniu? – zapytał niespokojnie Cargill. – Nasz wydział dowodów prześle je panu.
– Pocztą? Do domu?
– Tak nakazuje prawo stanowe – rzekł Shelton. – Musimy dostarczyć każdemu świadkowi egzemplarz zeznania.
– Nie zrobicie tego.
Mając kamienną twarz z natury i zachowując kamienną twarz ze względu na powagę sytuacji, Bishop powiedział:
– Niestety, musimy. Jak mówi mój partner, tak nakazuje prawo stanowe.
– Pojadę do waszej centrali i sam odbiorę.
– Musi przyjść pocztą – wyślą je z Sacramento. Dostanie pan zeznanie w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
– Kilku miesięcy? Nie może mi pan podać dokładniejszego terminu?
– Sami nie wiemy, proszę pana. Może być już w przyszłym tygodniu, a może w lipcu czy sierpniu. Miłego wieczoru. I dziękujemy panu za pomoc.
Wrócili szybkim krokiem do granatowego forda crown victoria, pozostawiając wstrząśniętego biznesmena, który niewątpliwie zaczął już obmyślać plany przechwytywania poczty w ciągu najbliższych dwóch czy trzech miesięcy, aby żona nie zobaczyła zeznania.
– Wydział dowodów? – spytał Shelton, unosząc brew. – Dobrze brzmiało – odparł Bishop, wzruszając ramionami.
Obaj wybuchnęli śmiechem.
Potem Bishop skontaktował się z centralą i poprosił o rozesłanie pilnego komunikatu o poszukiwaniu samochodu Phate’a. Prośba oznaczała także, że w kartotekach wydziału pojazdów silnikowych zostaną sprawdzone wszystkie nowe srebrne i szare jaguary cabrio. Bishop wiedział, że jeśli Phate korzystał z tego samochodu podczas popełniania zbrodni, wóz najprawdopodobniej był kradziony lub zarejestrowany na fałszywe nazwisko i adres, co oznaczało, że raport z wydziału niewiele im pomoże. Ale komunikat o poszukiwaniu zaalarmuje wszystkich policjantów i szeryfów w całej północnej Kalifornii, którzy natychmiast będą zgłaszać każdy przypadek zauważenia samochodu pasującego do opisu.
Читать дальше