Jeffery Deaver - Błękitna pustka

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffery Deaver - Błękitna pustka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Błękitna pustka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Błękitna pustka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Siedzimy przed komputerem w domu i odpoczywamy, surfując po Internecie. Cieszymy się z ciszy i samotności. Ale czy naprawdę jesteśmy sami?
Niekoniecznie, jeśli wziął nas na cel haker, a na dodatek socjopata. Śledzi nasze e-maile i rozmowy na czacie; krok po kroku nas poznaje: czym się zajmujemy, co nas interesuje, kim są nasi znajomi, ile płacimy za dom, samochód itd. Kiedy już nas dobrze pozna, postara się podejść i zaatakować, a wówczas wątpliwe, czy ujdziemy z życiem…

Błękitna pustka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Błękitna pustka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Idź się pobawić na dwór…

Jakby chodził do pieprzonego przedszkola!

Jednak Jamie w ogóle nie wychodził na dwór. Wchodził za to do Sieci i hakował bez opamiętania.

Takie wspomnienia wywołało w nim chłodne wiosenne powietrze. Jednak w tym momencie był zupełnie odporny na obrazy z domu rodzinnego. Podniecała go myśl o tym, że się udało i zaraz spędzi fantastyczny wieczór z bratem.

Unieruchomił zatrzask drzwi taśmą samoprzylepną, żeby móc później wrócić do szkoły. Zatrzymał się jeszcze i odwrócił, nasłuchując. Żadnych kroków ani Booty’ego czy duchów. Postawił stopę za progiem.

Pierwszy krok na wolność. Tak! Zrobił go! Uda…

Właśnie wtedy dopadł go duch.

Nagle chwyciło go mocne męskie ramię, zaciskając się boleśnie na klatce piersiowej, a dłoń zasłoniła mu usta.

O Boże, Boże…

Jamie próbował uskoczyć, uciec z powrotem do szkoły, lecz napastnik ubrany w jakiś kombinezon roboczy był silny i powalił go na ziemię. Potem mężczyzna zerwał mu z twarzy grube nietłukące okulary.

– O, cóż tu mamy? – szepnął, ciskając okulary na ziemię i pieszczotliwie przesuwając palcami po powiekach chłopca.

– Nie, nie! – Jamie próbował zasłonić oczy rękami. – Co robisz?

Mężczyzna wyciągnął z kieszeni kombinezonu przedmiot, który wyglądał jak butelka z rozpylaczem. Zbliżył to do twarzy Jamiego. Co on…

Z butelki trysnął mu prosto w oczy jakiś mlecznobiały płyn.

Chwilę później chłopiec poczuł straszliwy, palący ból i zaczął krzyczeć i trząść się w panice. Stała się rzecz, której bał się najbardziej na świecie. Będzie ślepy!

Jamie Turner zaczął wściekle potrząsać głową, usiłując pozbyć się bólu i przerażenia, ale piekło coraz mocniej. Wrzeszczał: „Nie, nie, nie…”, lecz słowa tłumiła ręka zasłaniająca mu usta.

Mężczyzna nachylił się i zaczął coś szeptać chłopcu do ucha, lecz Jamie nie miał pojęcia, co do niego mówi; ból i przerażenie trawiły go jak ogień pożerający suchy krzew.

Rozdział 00010001/siedemnasty

Frank Bishop i Wyatt Gillette minęli stare łukowe wejście szkoły im. św. Franciszka. Ich buty skrzypiały na wystających kamieniach bruku.

Bishop skinął głową Huerto Ramirezowi, którego zwalista sylwetka wypełniała połowę wejścia i zapytał:

– To prawda?

– Taa, Frank. Przykro mi. Uciekł.

Ramirez i Tim Morgan, który teraz rozmawiał ze świadkami na ulicach wokół szkoły, byli jednymi z pierwszych na miejscu zdarzenia.

Ramirez odwrócił się i wprowadził Bishopa, Gillette’a i idących z tyłu Boba Sheltona i Patricię Nolan na teren szkoły. Dogoniła ich Linda Sanchez, która ciągnęła za sobą dużą walizkę na kółkach.

Na zewnątrz stały dwie karetki i kilkanaście radiowozów z bezgłośnie migającymi kogutami. Na chodniku po drugiej stronie ulicy tłoczył się tłum gapiów.

– Co się stało? – spytał go Shelton.

– Z tego, co już wiemy, wynika, że jaguar stał za tamtą bramą. – Ramirez wskazał na podwórko oddzielone od ulicy wysokim murem. – Podjeżdżaliśmy cicho, ale wygląda na to, że usłyszał, jak się zbliżamy, wypadł ze szkoły i uciekł. Ustawiliśmy blokady osiem i szesnaście przecznic dalej, ale jakoś się przedostał. Pewnie znał drogę przez aleje i boczne uliczki.

Gdy szli ciemnymi korytarzami, Patricia Nolan zrównała się z Gillette’em. Wydawało się, jakby chciała coś powiedzieć, ale zmieniła zdanie i nie odezwała się.

Gillette nie widział po drodze żadnych uczniów; może nauczyciele nie wypuszczali ich z pokoi, dopóki nie przyjadą rodzice i psychologowie.

– Kryminalistyczny coś znalazł? – spytał Ramireza Bishop. – Wiesz, nic takiego, co pozwoliłoby nam od razu ustalić dokładny adres sprawcy.

Skręcili za róg i ujrzeli otwarte drzwi na końcu korytarza, za którymi krzątało się kilkudziesięciu policjantów i paru techników medycznych. Ramirez zerknął na Bishopa i szepnął mu coś do ucha. Bishop skinął głową, po czym zwrócił się do Gillette’a:

– Niezbyt przyjemnie to wygląda. Jak po morderstwie Andy’ego Andersona i Lary Gibson. Sprawca znowu użył noża – wbił go w serce. Ale tym razem ofiara umierała powoli. Dość przykry widok. Może poczekasz na zewnątrz? Jeśli trzeba będzie zajrzeć do komputera, dam ci znać.

– Wytrzymam – odparł haker.

– Na pewno? – Aha.

– Ile ma lat? – spytał Ramireza Bishop. – Dzieciak? Piętnaście.

Bishop uniósł brwi, spoglądając na Patricię Nolan, pytając w ten sposób, czy też zniesie widok jatki.

– W porządku – powiedziała. Weszli do klasy.

Mimo swego wcześniejszego zapewnienia, Gillette przystanął wstrząśnięty. Krew była wszędzie. Zdumiewająco dużo – na podłodze, ścianach, krzesłach, ramach obrazów, tablicy, pulpicie. Na różnych powierzchniach krew przybrała odmienną barwę – od jasnoróżowej do prawie czarnej.

Ciało leżało pośrodku pomieszczenia pod ciemnozielonym przykryciem z gumowanego materiału. Gillette zerknął na Patricię Nolan, spodziewając się ujrzeć na jej twarzy podobny wyraz szoku. Tymczasem ona obrzuciła krótkim spojrzeniem czerwono-brunatne plamy, smugi i kałuże i zaczęła się spokojnie rozglądać, być może szukając komputera, który mieli zbadać.

– Jak chłopak się nazywa? – zapytał Bishop. Policjantka z departamentu San Jose powiedziała:- Jamie Turner.

Linda Sanchez weszła do sali i na widok krwi i zwłok głęboko wciągnęła powietrze. Przez moment sprawiała wrażenie, jakby się wahała, czy zemdleć. W końcu wycofała się na korytarz.

Frank Bishop poszedł do sąsiedniej klasy, gdzie na krześle siedział kilkunastoletni chłopiec, obejmując się i kołysząc w przód i w tył. Gillette wszedł za detektywem.

– Jamie? – spytał Bishop. – Jamie Turner?

Chłopiec nie odpowiedział. Gillette zauważył, że ma czerwone oczy, a skóra wokół nich wygląda na mocno podrażnioną. Bishop spojrzał na drugą osobę w sali. Był to szczupły dwudziestokilkuletni mężczyzna. Stał obok Jamiego, trzymając rękę na jego ramieniu.

– Tak, to Jamie – powiedział młody mężczyzna. – Jestem jego bratem. Mark Turner.

– Booty nie żyje – szepnął zbolałym głosem Jamie, przyciskając do oczu wilgotną chustkę.

– Booty?

Inny mężczyzna – czterdziestokilkuletni, ubrany w gabardynowe spodnie i koszulę – przedstawił się jako wicedyrektor szkoły i powiedział:

– Chłopiec nadał mu takie przezwisko. – Wskazał salę obok, gdzie leżały zwłoki w worku. – Dyrektorowi.

Bishop kucnął przed Jamiem.

– Jak się czujesz, młody człowieku?

– On go zabił. Nożem. Wbił mu nóż, a pan Boethe ciągle krzyczał i biegał, próbował uciec. A ja… – Głos uwiązł mu w gardle i chłopiec zaczął szlochać. Brat objął go mocniej.

– Nic mu nie jest? – spytał Bishop kobiety, której fartuch zdobił stetoskop i zaciski hemostatyczne.

– Wyjdzie z tego – odparła kobieta. – Sprawca prysnął mu w oczy wodą zmieszaną z odrobiną amoniaku i sosu Tabasco. Trochę zapiekło, ale nie stała mu się krzywda.

– Po co to zrobił? – zapytał Bishop. Wzruszyła ramionami.

– Wiem tyle, co pan.

Bishop przysunął sobie krzesło i usiadł.

– Przykro mi z powodu tego, co się stało, Jamie. Wiem, że jesteś bardzo zdenerwowany, ale musisz nam powiedzieć, co widziałeś.

Po kilku minutach chłopiec uspokoił się i wyjaśnił, że wykradł się ze szkoły, żeby iść z bratem na koncert. Ale gdy tylko otworzył drzwi, złapał go mężczyzna w kombinezonie woźnego i prysnął mu czymś w oczy. Powiedział Jamiemu, że to kwas i jeżeli chłopiec zaprowadzi go do pana Boethe’a, poda mu antidotum. Gdyby jednak odmówił, kwas miał mu wyżreć oczy. Chłopcu drżały ręce i zaczął płakać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Błękitna pustka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Błękitna pustka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jeffery Deaver - The Burial Hour
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Steel Kiss
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Kill Room
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Kolekcjoner Kości
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Tańczący Trumniarz
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - XO
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Carte Blanche
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Edge
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The burning wire
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - El Hombre Evanescente
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Twelfth Card
Jeffery Deaver
Отзывы о книге «Błękitna pustka»

Обсуждение, отзывы о книге «Błękitna pustka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x