Jeffrey Deaver - Dar języków

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffrey Deaver - Dar języków» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dar języków: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dar języków»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Siedemnastoletnia Megan, córka prokuratora Tate'a Colliera, po rozwodzie rodziców nie najlepiej radzi sobie z rzeczywistością. Decyduje się na wizytę u znanego psychiatry, doktora Aarona Matthewsa, ale nigdy nie dociera do jego gabinetu. Przerażeni zniknięciem dziewczyny rodzice wzywają na pomoc policję.
W poszukiwania włącza się błyskotliwy detektyw, który wiele zawdzięcza ojcu Megan. Szybko orientuje się, że nie chodzi o zwykłą ucieczkę z domu. Będzie musiał stawić czoła porywaczowi, który nie zawaha się przed niczym. Rozpoczyna się mrożący krew w żyłach wyścig z czasem i z szaleństwem maniaka religijnego.

Dar języków — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dar języków», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

I nie na studentów z George Mason.

Policjant nie spojrzał na wystawę sklepu z ciuchami dla nastolatek. Księgarnia też nie przyciągnęła jego wzroku. Sklep ze sprzętem sportowym zwrócił jego uwagę na moment – zatrzymał się i obejrzał wędki. Ale to nie było dla Matthewsa żadną pomocą. Policjant ruszył powoli chodnikiem.

Czyżby ten facet był czysty? Bezgrzeszny?

Grzech jest peryskopem, który daje nam wgląd w duszę.

Nie przestawał obserwować policjanta. I wreszcie zobaczył. Zaledwie drobny ruch oczu – zerknięcie na wystawę sklepową. Po czym detektyw ruszył dalej.

Tylko jedno spojrzenie. Ale wystarczyło.

Rozdział 25

W małej restauracji Matthews podszedł do stolika.

Zatrzymał się i odetchnął głęboko. Czuł się nieswojo.

– Przepraszam pana?

Detektyw Konstantinakis spojrzał w górę.

– Wie pan, właśnie byłem w tym sklepie tam dalej. Cards Plus, tak? – Przełknął ślinę i uśmiechnął się niepewnie. – Usłyszałem, że pytał pan o Megan McCall.

– Owszem – odburknął policjant.

Widelec zawisł nad puree ziemniaczanym.

– Nazywam się Henry Blakesly. Jestem pedagogiem w szkole w Fairfax. Pracowałem trochę z Megan. To jakiś zbieg okoliczności, że właśnie przyszedłem do sklepu kupić kartkę urodzinową, a oni mówili, że pan o nią pytał.

– Detektyw Konstantinakis, policja stanowa.

Matthews przybrał poważny wyraz twarzy.

– Czy z Megan wszystko w porządku?

– Proszę usiąść.

Usiadł niepewnie na krześle naprzeciwko policjanta i odsunął nieco na bok szklankę mleka, które pił detektyw.

– Niewykluczone, że uciekła z domu. Usiłuję dowiedzieć się, czy ktoś coś o tym wie.

– Megan? Uciekła? – Matthews zaczął się zastanawiać.

Policjant wpatrywał się w talerz, nie przestając jeść. Popijał każdy kęs mlekiem i ocierał białe wąsy trzykrotnym pociągnięciem serwetki.

– Mam wrażenie, że nie dziwi to pana. A może źle to interpretuję?

– Megan zawsze mówiła o wyjeździe.

– Naprawdę?

– No. Nie żeby powiedziała mi dużo. Jaki jest ten stek?

– Niezły.

Matthews zawołał kelnerkę.

– Poproszę piwo. Budweisera. A więc uciekła. To się często zdarza dziewczętom w jej wieku.

– Często.

Matthews spojrzał na twarz detektywa, gdy ten zwilżył wargi językiem.

– Jej ojciec… jak on się nazywa? Tate McCall?

– Collier. Tate Collier.

– Ach, prawda. Sprawia wrażenie dobrego człowieka.

– Nie znam lepszego.

Kelnerka przyniosła piwo. Matthews uniósł kufel.

– Pańskie zdrowie.

Detektyw zawahał się, po czym trącił się szklanką.

Matthews wypił piwo do połowy, odetchnął z zadowoleniem i postawił kufel na stole.

– Upał jak na kwiecień, nie wydaje się panu?

– Ano – mruknął detektyw. A następnie zadał z tuzin pytań dotyczących dziewczyny, notując odpowiedzi w czarnym notesie.

Był inteligentniejszy, niż się wydawało, i bardzo dobry w stawianiu pytań. Dociekliwy. I trzymał się linii przesłuchania niczym bulterier. Matthews odpowiadał wprost, ale bez konkretów czy faktów tak szczegółowych, żeby dać się później przyszpilić.

– Pan na służbie? – zapytał Matthews, gdy policjant zamilkł na chwilę, żeby przejrzeć notatki.

– Skąd to pytanie?

– Przerwa na lunch to chyba nie jest czas służbowy. Taki upał… Dopij pan to mleko, to postawię panu prawdziwego drinka. – Stuknął palcem w piwo.

– Nie, dziękuję.

– Ejże, nie ma to jak piwo w upalny dzień.

– Prawdę mówiąc, od kilku lat nie piję.

Matthews wyglądał na niepocieszonego.

– Och, przepraszam.

– Nie ma za co.

– Nie pomyślałem. Mężczyzna, który pije mleko w knajpie… Nie powinienem był tego zamawiać.

Policjant uniósł uspokajająco rękę.

– Nie ma problemu. Nie mam zwyczaju zmuszać innych do zmiany przyzwyczajeń.

Matthews podniósł kufel.

– Może powinienem to wylać?

Gdy gliniarz popatrzył na piwo, jego oczy rozbłysły – zupełnie jak przed wystawą sklepu monopolowego dziesięć minut temu.

– Nie – odpowiedział. – Nie mogę udawać, że to nie istnieje. – Zjadł jeszcze trochę ziemniaków. – Było jakieś miejsce, dokąd Megan szczególnie chciała pojechać?

Matthews rozkoszował się każdym łykiem piwa. Detektyw zerkał na niego co chwila.

– Do jakiegoś dużego miasta, tak sądzę. Chciała znaleźć pracę. Może w Nowym Jorku. Może w Los Angeles. Myślę, że mniej ważne było, dokąd pojedzie, ważniejsze – skąd się wyrwie. Jeśli rozmawiał pan z jej kolegami, na pewno pan o tym słyszał.

– Niby o czym?

– O tym, że była wściekła na rodziców.

– Nie miała dobrych układów z mamą i tatą?

Matthews roześmiał się.

– Jej zdaniem nie dbali o nią. Twierdziła, że stanowiła dla nich przeszkodę. Proszę sobie to wyobrazić.

Błysk w oku powiedział Matthewsowi, że policjant czytał listy napisane przez Megan w trakcie sesji. Dopił piwo i rozejrzał się.

– Ależ upał. Niech pan sobie wyobrazi tę bitwę.

– Bull Run?

– Nazywam ją Pierwszą pod Manassas, ale to dlatego że pochodzę z Pensylwanii, detektywie Kon…

– Mów mi Konnie. Większość ludzi tak mnie nazywa. A jak już przy tym jesteśmy… – detektyw odłożył widelec na biały talerz z głuchym brzękiem. – Dlaczego nie powiesz mi, co naprawdę tu robisz, Blakesly? Hę?

– Co masz na myśli? – Matthews aż się spocił, ale postarał się wyglądać na urażonego.

– Otóż śledziłeś mnie pod szkołą, a potem przyszedłeś za mną tutaj – rzekł policjant. – I stawiam dolary przeciw orzechom, że nie kupowałeś żadnych cholernych kartek.

To brzmiało źle. Upozorował sytuację, którą bez trudu mogła obnażyć prosta prośba policjanta o pokazanie dowodu tożsamości. Matthews miał w kieszeni nóż myśliwski, ale wokół było zbyt wielu świadków, a poza tym muskularny detektyw byłby paskudnym przeciwnikiem.

Musi pokonać tego człowieka. Natychmiast. A to jest możliwe tylko dzięki wyznaniu, które niebezpiecznie zbliży się do prawdy.

Zacznijmy od propozycji…

Matthews spuścił oczy i pociągnął łyk. Przełknął.

– W porządku, panie władzo. Nie byłem całkowicie szczery.

Policjant dał głową znak, żeby kontynuował, i wsunął do ust kolejny widelec pełen ziemniaków. Otworzył notes na pustej stronie i czekał.

– Słyszał pan o tym wypadku z wieżą ciśnień w poniedziałek? Wypadku Megan.

– Jasne.

– Miała w tej sprawie umówioną na wczoraj wizytę u psychoterapeuty Jima Petersa.

– Znasz tego Petersa?

– Pracowałem z nim kiedyś.

– Podsyłałeś mu pacjentów? – spytał ostro Konnie.

Ten policjant jest dobry. Za dobry. Matthews przełknął więcej piwa, rozpaczliwie usiłując poskładać myśli.

– Tak.

– Poleciłeś go Megan?

Matthews wciągnął głęboko powietrze.

– Prawdę mówiąc, tak. Przez opiekę społeczną.

– A co to ma do tego, że łazisz za mną jak jakiś cień?

– Pan tego nie wie… Megan często zakochuje się w starszych mężczyznach.

Błysk w oku poinformował Matthewsa, że Konnie już o tym wiedział. Słyszał o Robercie Carsonie albo coś podejrzewał.

– Gdy Megan poszła wczoraj na tę wizytę…

– Wydaje mi się – wtrącił detektyw – że Peters mówił, że się nie zjawiła.

Dobre pytanie, pomyślał instynktownie Matthews, czując, że obrał właściwą strategię.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dar języków»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dar języków» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dar języków»

Обсуждение, отзывы о книге «Dar języków» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x