Jeffrey Deaver - Dar języków

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffrey Deaver - Dar języków» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dar języków: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dar języków»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Siedemnastoletnia Megan, córka prokuratora Tate'a Colliera, po rozwodzie rodziców nie najlepiej radzi sobie z rzeczywistością. Decyduje się na wizytę u znanego psychiatry, doktora Aarona Matthewsa, ale nigdy nie dociera do jego gabinetu. Przerażeni zniknięciem dziewczyny rodzice wzywają na pomoc policję.
W poszukiwania włącza się błyskotliwy detektyw, który wiele zawdzięcza ojcu Megan. Szybko orientuje się, że nie chodzi o zwykłą ucieczkę z domu. Będzie musiał stawić czoła porywaczowi, który nie zawaha się przed niczym. Rozpoczyna się mrożący krew w żyłach wyścig z czasem i z szaleństwem maniaka religijnego.

Dar języków — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dar języków», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Podobno. Czasami czuć dym i widać światła. Ale nikt tam nie chodzi. Nawet ja, chociaż ja chodzę wszędzie. O każdej porze dnia i nocy.

– Myślisz, że ktoś mógł się tam wprowadzić?

– Tak mówią dzieciaki. Mówią, że jest tam stary. Nazywa się James Matthews.

– Kto to jest?

– Kupił tę ziemię w latach pięćdziesiątych i głosił tu kazania, ale to jego chłopak miał naprawdę dar, tak wszyscy twierdzą. Stary, mówi moja mama, zwariował. Wie pan, co zrobił?

– Powiedz mi – poprosił, przyglądając się bladym piegom na jej pozbawionej wyrazu buzi.

– Była taka dziewczyna, co grzeszyła w całym mieście, rozumie pan, była łatwa dla chłopaków. Jej rodzice przyszli do wielebnego i prosili, żeby modlił się za jej duszę. Ale on tego nie zrobił. Wziął nóż i którejś nocy wszedł do jej sypialni. Zatkał jej usta, ściągnął spodnie od piżamy i nieźle ją pochlastał. Pan rozumie, o czym mówię? Pociął ją tam, żeby nic nie czuła, jak będzie z chłopakami.

– Tak zrobił? – LeFevre wyszeptał przerażony.

– Tak. Zamknęli go, ale uciekł i zniknął. Cztery albo pięć lat temu. Policja myślała, że wrócił do obozu, ale nikt go nie znalazł. Ludzie myślą, że ciągle się tu włóczy. A może jego duch. Ja wierzę w duchy. Nie wierzyłam, póki mieszkałyśmy z mamą w Karolinie. Tam nie ma duchów. Ale jak tylko przeniosłyśmy się do Blue Ridge, zobaczyłam, że wokół nas są duchy.

– Myślisz, że ktoś mógłby się tam ukryć i zostać niezauważony?

– Mógłby. Ale nikt by nie chciał.

– Gdzie to jest?

– Jakąś milę stąd, może trochę więcej. Wygląda tak, jakby droga się kończyła, ale nie kończy się. Trzeba jechać dalej, jak się pomyśli, że to już koniec.

– Byłaś tam kiedyś na nabożeństwie?

– Nie, proszę pana. Wierzę w Jezusa i w to, że on jest mostem, po którym moja dusza przejdzie do nieba. Ale nigdy bym nie poszła do tamtego obozu. Jeśli to miejsce jest mostem, to nie do naszego Pana. Nie, proszę pana, nie. Muszę już iść. – Ze wzrokiem utkwionym gdzieś przed siebie ruszyła drogą.

– Nie wiesz, czy jest tam ktoś teraz? – zawołał LeFevre.

Ale zanim skończył zdanie, zeszła z drogi i zniknęła.

Wsiadł z powrotem na rower i ruszył w górę stromego zbocza, silnie naciskając na pedały. LeFevre regularnie jeździł na stumilowe wycieczki rowerowe, ale ta droga wyciągnęła z niego energię. Głównie przez błoto. Ono było najgorsze.

Jego nogi poruszały się z zawrotną prędkością, gdy wjeżdżał we wznoszący się tunel o ścianach ze szczwołu i sosen roztaczających aromat w wieczornym powietrzu. Wokół kładła się mgła, wypełzając spomiędzy drzew i znad ziemi. Czuł się obserwowany. Pewnie przez sowy.

Droga znikła w chwili, gdy zbliżył się do wycięcia w wysokiej skalnej ścianie. Ale jechał dalej i gdy już wydawało się, że nie będzie dokąd jechać, chyba że sto stóp pionowo w górę, okrążył potężny głaz i zobaczył, że droga schodzi w szeroką dolinę.

Most do niebios…

Był spocony, kiedy dotarł do płaskowyżu i mógł zmienić przerzutkę, ale tylko część potu wzięła się z wysiłku.

Zobaczył to tuż przed sobą i zacisnął ręce na obu hamulcach tak mocno, że spadł z roweru i potoczył się w błoto. Oczekiwał napaści, spodziewał się, że jego serce eksploduje ze strachu, zapomniał o nożu, zasłaniał twarz oburącz.

Długa chwila ciszy.

I bezruchu.

LeFevre opuścił ręce i spojrzał przed siebie. To była rzeźba wznosząca się tuż nad nim, wykonana z pnączy, splecionych gałęzi i mchu. Wydawało się, że wyskakuje na niego spomiędzy drzew, ponieważ zlewała się z otoczeniem, a on nie zauważył jej, dopóki nie znalazł się tuż przy niej. Anioł. Uznał, że artysta, który to wykonał, miał talent, był pomysłowy i zupełnie chory.

Uspokoił się i spojrzał poza rzeźbę. Zobaczył siatkę zwieńczoną drutem kolczastym, stare zabudowania na polanie zalanej mgłą, ziemię pokrytą gnijącymi liśćmi i zwalonymi drzewami.

A na podjeździe stała szara furgonetka.

LeFevre ustawił rower pod wysokim krzewem szczwołu i wyciągnął nóż zza pasa, czuł radosne podniecenie i zdawał sobie sprawę z własnej głupoty, ale ruszył ku siatce.

Rozdział 16

Mieli zrobić drobiazgową rewizję pokoju Megan.

Była żona zaprowadziła Tate’a Colliera do swojego domu. Rzadko tu bywał – w tym małym piętrowym domu w angielskim stylu, z okapami, siatkami małych szybek zamiast okien, łukowatymi futrynami drzwi. W ciągu ostatnich dwóch, trzech lat tylko raz wszedł do środka. Na przyjęcie z okazji szesnastych urodzin Megan. Wygłosił przemówienie, został przez godzinę i uciekł.

Tate uważał, że pomysł Konniego z przeszukaniem pokoju był dobry: nie mógł uwierzyć, żeby siedemnastolatka tak dopięła na ostatni guzik plan ucieczki, by nie zostawiła żadnych śladów. W pracy prokuratora najbardziej fascynowało go zajmowanie się psychologią zbrodni, ewidentne błędy popełniane nawet przez recydywistów wydawały się celowe, jakby sprawcy pragnęli być ujęci.

Tate zatrzymał samochód i wysiedli. Dom wyglądał jak z bajki: obrośnięty oplątwą brodaczkowatą i niesamowitymi pnączami winobluszczu. I wszędobylskim gęstym kudzu, które zdaniem matki Tate’a – zapalonej ogrodniczki – miało romantyczną duszę, ponieważ łączyło rozdzielone na zawsze drzewa.

W pokojach paliły się słabe żarówki, okna zakrywały gęste firanki i grube kotary zamiast zasłon. Wszystko razem przypominało sklep newage’owy. Kryształy, piramidki, pentagramy. Spory zestaw kart do tarota. Unoszący się w powietrzu lekki zapach kadzidełka. Za czasów ich małżeństwa Betty Susan McCall z entuzjazmem zgłębiała nauki tajemne.

– Jestem PKD, Tate – wyznała wiele lat temu. – Świetnie mi idzie odczytywanie tarota, ale gdy usiłuję w to uwierzyć, napotykam mur.

PKD. Porządna Katolicka Dziewczyna.

Tate rozglądał się po pokoju. Zauważył, że było tu mnóstwo ozdób. Interes Bett związany z wystrojem wnętrz musi nieźle prosperować. Koło sofy stał wielki bukiet żółtych róż w kryształowym wazonie. Wykręcił szyję i przeczytał kartkę: Dla M2 – Z mnóstwem buziaków. B . Obok leżał paryski „Vogue” za szesnaście dolarów. Na czole dziewczyny z okładki przyklejona była cena.

M2?

Megan McCall.

To od Brada, uświadomił sobie Tate z dozą zniechęcenia. Narzeczony Bett wybrał idealny prezent dla siedemnastolatki, która spędziła noc w szpitalu. Tate pomyślał, że jego pluszowy miś musiał się wydać dziewczynie głupi.

Sprawa rodzinna.

Ależ on zazdrościł Sędziemu. Senior rodu Collierów zawsze umiał wziąć smutne dziecko na stronę, porozmawiać z nim i w cudowny sposób uleczyć młodą duszę. Sędzia kochał i rozpieszczał swoją zdziwaczałą żonę, zawsze ze współczuciem wysłuchiwał jej opowieści o przesądach i chorobach. Pożyczał braciom pieniądze i dbał o spłaty długów albo przedłużenie terminów weksli. Przewodniczył zjazdom rodzinnym podczas świąt, pogrzebów i narodzin. Sędzia zawsze był obecny, w przeciwieństwie do swojego syna – ojca Tate’a, który od rodziny wolał strumienie pełne pstrągów.

Tate czuł głęboką odrazę do ukochanej przez ojca samotności. Ulubionym filmem ojca był „Jeździec znikąd”. Samotnik. Marzeniem Tate’a było cofnąć się wstecz o pokolenie i odtworzyć dokładnie świat Sędziego. Ożenił się z Bett w przypływie namiętności, planował gromadkę dzieci, zbudował wielką wiejską posiadłość w samym środku pola kukurydzy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dar języków»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dar języków» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dar języków»

Обсуждение, отзывы о книге «Dar języków» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x