Jeffrey Deaver - Dar języków

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffrey Deaver - Dar języków» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dar języków: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dar języków»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Siedemnastoletnia Megan, córka prokuratora Tate'a Colliera, po rozwodzie rodziców nie najlepiej radzi sobie z rzeczywistością. Decyduje się na wizytę u znanego psychiatry, doktora Aarona Matthewsa, ale nigdy nie dociera do jego gabinetu. Przerażeni zniknięciem dziewczyny rodzice wzywają na pomoc policję.
W poszukiwania włącza się błyskotliwy detektyw, który wiele zawdzięcza ojcu Megan. Szybko orientuje się, że nie chodzi o zwykłą ucieczkę z domu. Będzie musiał stawić czoła porywaczowi, który nie zawaha się przed niczym. Rozpoczyna się mrożący krew w żyłach wyścig z czasem i z szaleństwem maniaka religijnego.

Dar języków — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dar języków», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ale Tate nie dorównywał Sędziemu. Teraz żył samotnie, spotykał się z czarującymi laseczkami (jak określała je Megan) dla samej przyjemności i podreperowania ego, i czekał, aż wielka południowa rodzina w cudowny sposób wyrośnie wokół niego. Czekał na to prawie od dwudziestu lat.

– Dlaczego rewizja ma być drobiazgowa? – spytała Bett.

– Żeby nic nie przeoczono.

– Aha.

Od godziny Tate i Bett przeglądali dokładnie szafy, komody, biurko, materac, łóżko, kosz na śmieci i dziwaczne pudełka, które Megan kolekcjonowała. Nic nie znaleźli.

Ani pamiętników, ani listów od przyjaciół w Kalifornii, Londynie lub na Alasce, pełnych zapewnień, że Megan byłaby mile widziana. Żadnych sekretnych notatek ani numerów telefonów. Nic. Kartka od Amy przypięta do korkowej tablicy. Tate przyjrzał jej się. Z Bermudów. „Wszędzie chłopcy! A ja jestem ze starymi. Bez szans na p… nie na tej wycieczce. Buziaki, Amy”.

Pstryknął kartkę kciukiem i rozejrzał się po pokoju.

– Brak tajemnic – powiedział, podpierając się pod boki i przyglądając plakatowi z Richardem Gere.

– Popatrz.

Bett otworzyła papierową torbę i wyjęła mydelniczkę – porcelanowy koszyk ozdobiony fiołkami. Położyła ją na łóżku Megan.

– Może to prawda, Tate. Może właśnie jest tak, jak się nam wydaje – ona naprawdę nas nienawidzi.

To brzmiało tak gniewnie.

– Wiele ludzi się gniewa – odrzekł szybko. – Z tym daje się żyć.

– Ale to coś więcej niż gniew – zauważyła. – To… to niemal okrucieństwo.

Tak, w pewnym sensie miała rację. Ale Tate Collier uważał, że nie da się naprawdę kochać kogoś, nie poznawszy go całkowicie, a nie da się nikogo poznać całkowicie, jeśli nie doświadczy się jego okrucieństwa. Co się zrobi po doznanym okrucieństwie, pozostaje oczywiście wielką niewiadomą. Odejdzie się czy zostanie? Drogi rozejdą się czy połączą? Wszystko zależy od człowieka.

Myślał o pogrzebie.

Czy wszystko się do tego sprowadza?

Tak, podejrzewał, że tak.

Spojrzał na pocztówkę trzymaną w ręce.

– Chodźmy do niej. Do tej Amy. Przekonajmy się, dlaczego tak się zezłościła na Megan.

Bett wzruszyła ramionami.

– Zadzwonię do niej.

W drzwiach Tate odwrócił się i spojrzał jeszcze raz na łóżko Megan, na prawie puste ściany, porządek w szafach, czyste biurko.

– Amy jest w domu – zawołała Bett z dołu. – Ale możemy mieć problem.

– Dlaczego?

– Jeśli przyjdziemy, wezwie policję. Za żadne skarby nie będzie z nami rozmawiać. Powiedziała: „Możecie sobie, kurwa, darować”.

Tate zamknął drzwi pokoju Megan z cichym stukiem.

– Bierzemy mój samochód czy twój?

Aaron Matthews wyjechał z Katedry i minął posąg anioła w powrotnej drodze do hrabstwa Prince William. W taki ponury wczesny wieczór powinno być chłodno, ale kwietniowe powietrze ogrzało się za dnia, przepełniał je smród gnijących zeszłorocznych liści i rozkładających się szczątków jakiegoś zwierzęcia, które psy niedawno zagryzły.

Zamierzał właśnie przyspieszyć, gdy usłyszał trzask, a furgonetka przechyliła się na prawo.

Powietrze uchodziło z sykiem, gdy zahamował.

– Skurwysyn. – Matthews nigdy nie wzywał imienia Pana nadaremnie, ale nie miał problemów ze świeckimi przekleństwami.

Wysiadł i podszedł do tyłu furgonetki.

Spojrzał na cięcie zadane nożem w oponę i odwrócił się, żeby wyciągnąć pistolet ze schowka.

Za późno.

Młody mężczyzna trzymał nóż niezgrabnie, ale z wystarczającą determinacją, żeby Matthews zamarł i podniósł ręce. Chłopak miał potężne muskuły. Wyglądał na urodzonego boksera.

– Oddam portfel. A tu…

– Gdzie ona jest?

Aj. Mamy problem.

– Gdzie? – spytał chłopak.

Cóż za piękna mieszanka. Karolina, Karaiby, lekka domieszka soczystej Anglii łagodząca tamte dwa. Ten facet mógłby uwieść każdą kobietę, tylko mówiąc jej, że jest piękna, niezależnie od tego, czy byłaby to prawda.

– Kto?

– Megan.

– Nie rań mnie – powiedział Matthews desperacko.

Iskierka niepewności pojawiła się w ciemnych oczach młodzieńca.

– Nie jestem pewny, czy potrafiłbym zabić, ale na pewno mogę cię nieźle pochlastać.

– Proszę! – Matthews pozwolił, by jego głos się załamał.

Kto to jest, zastanawiał się, wracając w myślach do sesji z Megan. Miał w pamięci zarys tego, co mówiła. Przez jakiś czas spotykałam się z Joshuą. On mieszka w dystrykcie i jest superartystą. Ale zerwaliśmy. No dobra, to on mnie rzucił… Pojawił się znowu…

Istniał jakiś problem rasowy, przypomniał sobie. A więc to jest Joshua. Przyjrzał się dokładnie młodzieńcowi.

Dobra, zapytał milczący terapeuta siedzący w Aaronie, wcale nie jesteś bokserem, prawda? Dlaczego czujesz się winny, skąd ta niepewność?

Matthews miał w schowku pistolet, a w tylnej kieszeni nóż myśliwski. Ten chłopak, którego podkręcało zdenerwowanie, znajdował się zaledwie cztery stopy od niego i jeśli poczuje się zagrożony, zadźga go na śmierć, niezależnie od uprzejmych zapewnień.

Jak się tu dostał, Matthews nie umiał powiedzieć. W każdym razie znaczyło to, że ktoś – Collier, a może jego żona – nie uwierzył do końca w listy, tylko pomyślał, że Megan została uprowadzona.

– Zostawiłeś jej samochód na stacji i wziąłeś ten.

Matthews uśmiechnął się i opuścił ręce. Pokiwał ze zrozumieniem głową.

– Ty musisz być Joshua.

Chłopak zmarszczył brwi.

– Znasz Megan?

– Oczywiście.

– No więc czemu tak dziwnie się zachowujesz?

– Hej, pomyśl no. Nikt nigdy nie groził mi nożem. – Matthews uspokoił się i zaczął spokojnie rozważać sytuację. Nie ma policji. Gdyby to było oficjalne śledztwo, spadliby na niego jak szarańcza. To tylko samotny najazd. Młodzieniec pewnie nawet nie dzwonił jeszcze do nikogo w Fairfax. Przypuszczalnie najpierw przyjechał tutaj, żeby zobaczyć, czy znajdzie jakiś trop.- Posłuchaj – powiedział spokojnie Matthews – odłóż tę zabawkę, pomóż mi zmienić koło i powiedz, czego chcesz.

– Nie ruszaj się.

Ponownie przyjrzał się chłopakowi. Dostrzegł inteligencję kryjącą się za pozorami buty, niepewność. Chociaż chłopak był potężnie zbudowany, widać było, że nie czuje się pewnie. Matthews przypuszczał, że ma przed sobą człowieka, który jest zdecydowany podreperować wątłe ego.

– Gdzie ona jest? – powtórzył gorączkowo Joshua.

Matthews skrzyżował ręce. Nie uśmiechał się już.

– Czego ty dokładnie chcesz?

– Wiesz, gdzie ona jest!

Konfuzja.

– Oczywiście. – Och, ależ będziesz cierpiał, zanim to się skończy . Matthews przechylił głowę i odezwał się współczująco: – Joshua, nie wyrządzaj sobie krzywdy.

Młodzieniec zamrugał oczami.

– Zapomnij o niej.

– O czym ty mówisz?

– Jechałeś tu za mną, tak?

– Tak.

Nieprawda, wiedział Matthews. Jakoś wyśledził furgonetkę, ale nie jechał za nim. Matthews był ostrożny, co piętnaście minut sprawdzał, czy ktoś nie siedzi mu na ogonie.

– Jak myślisz, dlaczego zatrzymaliśmy się na lotnisku Dullesa?

Wielka czarna dłoń zacisnęła się na kościanym trzonku noża.

– Nie widziałeś, jak ją wysadziłem?

– Ja…

– Jest już w połowie drogi do Kalifornii.

– Po co więc zamieniłeś samochody na stacji?

– Megan ma przyjaciółkę, Amy. – Zawahał się.

– Wiem – odpowiedział Joshua.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dar języków»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dar języków» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dar języków»

Обсуждение, отзывы о книге «Dar języków» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x