Jeffrey Deaver - Dar języków

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffrey Deaver - Dar języków» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dar języków: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dar języków»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Siedemnastoletnia Megan, córka prokuratora Tate'a Colliera, po rozwodzie rodziców nie najlepiej radzi sobie z rzeczywistością. Decyduje się na wizytę u znanego psychiatry, doktora Aarona Matthewsa, ale nigdy nie dociera do jego gabinetu. Przerażeni zniknięciem dziewczyny rodzice wzywają na pomoc policję.
W poszukiwania włącza się błyskotliwy detektyw, który wiele zawdzięcza ojcu Megan. Szybko orientuje się, że nie chodzi o zwykłą ucieczkę z domu. Będzie musiał stawić czoła porywaczowi, który nie zawaha się przed niczym. Rozpoczyna się mrożący krew w żyłach wyścig z czasem i z szaleństwem maniaka religijnego.

Dar języków — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dar języków», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Okej. Zrób to. No już.

Naprawdę mam to zrobić?

Połamane nogi i blizny na całe życie albo gwałt bądź pogrzebanie żywcem?

Nagle Szalonej Megan przeszło przez myśl, że może zaczyna działać zbyt pochopnie.

A jeśli on ma inne plany? Może po prostu chce wyciągnąć od Tate’a ze sto tysięcy dolarów? Będzie trzymał ją w bezpiecznym miejscu przez kilka dni, dostanie pieniądze i wszystko się skończy. A jeśli to nieszkodliwy wariat, który chce jej pokazać kolekcję oswojonych ptaków i pozwoli odejść?

Ale wtedy w pamięci Megan pojawiła się jego postać w gabinecie, jak nachyla się i chwyta ją za ramiona.

Chcesz mi to powiedzieć. Musisz mi to powiedzieć. Dotknij tego, co najbardziej boli. Dotknij! Ojciec przeczytał ci bajkę. Doszedł do ostatniego zdania. „Niedźwiedzie nie umieją mówić”. Odkłada książkę. Co się teraz dzieje?

I zrozumiała, że kimkolwiek jest ten człowiek, nie robi tego dla pieniędzy i nie jest jakimś pomyleńcem. Zaplanował wszystko dokładnie. Jest niebezpieczny. Rany, to gwałciciel, on już ją molestował – jej duszę, serce.

Uciekaj stąd. Zaryzykuj.

Już!

Gdy jej ręce przesuwały się ku chłodnemu metalowi klamki, musiała zwalczyć falę nudności i zawrotów głowy. Serce nigdy jej tak mocno nie waliło.

Tak, dosięgnęła zamka! Wszystko gra!

Pociągnęła tak mocno, że gdy puściła metal, prawie złamała palec. Klamka ani drgnęła.

Ani na cholerny milimetr.

Odezwał się melodyjny głos Matthewsa.

– Pomyślałem, że możesz się nudzić tam z tyłu, dlatego zabrałem coś do oglądania. – Sięgnął na siedzenie pasażera.

– Nie! – krzyknęła Megan.

– Te drzwiczki otwierają się tylko z zewnątrz – wyjaśnił. – Masz. To namalował mój ojciec. Pomyślałem, że ci się spodoba.

– Dlaczego mi to robisz? – krzyknęła.

Postawił małe, oprawione płótno koło niej, opierając je o ściankę furgonetki.

– Dlaczego? – Płakała, kołysząc się w przód i w tył, ukrywając twarz w dłoniach.

Nie zareagował, tylko spokojnie prowadził samochód, podziwiając widoki. Po kilku minutach trochę się uspokoiła, otarła twarz o wykładzinę na podłodze furgonetki. Odwróciła się i spojrzała na obraz.

Zatkało ją. To było jak te średniowieczne malowidła, które widziała, gdy Tate zabrał ją do National Gallery, płaskie i pozbawione emocji: młoda kobieta przywiązana do drzewa na wzgórzu, na tle jasnoniebieskiego nieba. Tylko że autor nie miał pojęcia o malowaniu. Przypominało to dziecięce obrazki, ale nie było dziełem dziecka. Wykrzywiona twarz, nierówne ręce, niewłaściwe proporcje. Niemniej to nie dziwaczny rysunek był źródłem niepokoju, ale to, co przedstawiał. Kobieta miała na sobie białą suknię, podartą i ściągniętą do pasa. Ręce uniosła w modlitewnym geście, a nad jej głową widniała aureola. W jej piersi, boki i szyję wbite było pięć długich, czarnych strzał. Po różowym ciele spływały strumyczki krwi, a oczy wznosiły się ku niebu w bólu i ekstazie.

Megan zaczęła płakać.

Uświadomiła sobie coś, co przeraziło ją znacznie bardziej niż samo malowidło. Matthews postawił obraz na boku, tak żeby go dobrze widziała.

A to przypomniało jej, że istotnie jest człowiekiem, który myśli o wszystkim.

No tak, Konnie go ostrzegał.

Tate zmierzył wzrokiem rząd motocykli stojących przy krawężniku, młodych mężczyzn z otwartymi butelkami, które przechylali wyzywającym gestem, tatuaże, wojskowe buty, kamizelki.

Tak. To Coffee Shop.

Stojący u wejścia do obskurnego wnętrza ogromny, brodaty bramkarz gapił się na elegancką jedwabną bluzkę i wzorzystą spódnicę Bett z podejrzliwym rozbawieniem. W swoim stroju roboczym, skórzanej kurtce i wysokich butach, Tate przynajmniej nie wybijał się z tego tłumu w dżinsach, podkoszulkach, flanelowych koszulach, kowbojskich butach i skórzanych pasach.

Kilka starych ciem barowych pochylało się nad ladą, ale w większości byli to młodzi ludzie; tłoczyli się przy stołach, głośni, pijani, bardzo zadowoleni z siebie i odgłosów, jakie wydają.

Barman okazał się rosłym mężczyzną w średnim wieku, ubranym w roboczą koszulę z podwiniętymi rękawami. Ręce miał czerwone od mycia naczyń, a twarz od popękanych naczyń krwionośnych. Dostrzegł w postaci Tate’a coś urzędowego, nabrał więc ostrożności.

– Coś podać? – spytał z nadzieją w głosie.

– Chcielibyśmy zadać panu kilka pytań.

– Ach, tak. – Mężczyzna odwrócił się ku tacy pełnej szklanek, które nagle zaczęły wymagać umycia. Nie spojrzał już więcej na Tate’a ani Bett.

– Przyszliśmy w związku z Megan McCall – krzyknął Tate.

– Nie sądzę, żebym znał kogoś takiego. Kim jesteście? – Wzrok utkwiony w mydlinach.

– Jej rodzicami. Jak masz na imię?

– Hmm. Stony.

– No więc, Stony, wiemy, że ją znasz – spróbował Tate. – Nie o to pytamy. – Niepewne milczenie barmana stanowiło potwierdzenie blefu. – Chodzi tylko o to, czy ostatnio ją widziałeś?

Trzy szklanki zostały umyte z niezwykłą dokładnością.

– Nie, już od jakiegoś czasu nie. Od kilku tygodni, jak sądzę. Od miesiąca albo i dwóch. – Wzrok wbił w ścierkę.

Tate nachylił się, osłaniając ucho dłonią. Uśmiechnął się.

– Ale hałas. Muzyka. Chyba nie dosłyszałem. Miesiąc albo dwa, mówisz? Ale ona była tu w poniedziałek. Z inną dziewczyną. Chyba miała na imię Emily.

– Kilka dni temu, hę? No, człowieku, może i masz rację. – Wzrok przeniósł się na wilgotny dolarowy napiwek.

– Może i mam – powtórzył Tate z uśmiechem. – To dobre. Widziałeś którąś z nich od tego czasu? Megan albo Emily?

– Nie. – Jego wzrok tym razem powędrował ku szafie grającej, z której właśnie zaczął lecieć utwór Lynyrd Skynyrd.

– Od jak dawna ona tu bywała?

– A bo ja wiem.

– Nie wiesz. To chciałeś powiedzieć?

– A bo ja wiem.

– Nie masz też pojęcia – ciągnął Tate – gdzie któraś z nich mogłaby się znajdować, prawda?

– Przepraszam. Nie znam żadnej Emily.

Tate skinął palcem na wycofującego się barmana.

– Zaczekaj jeszcze chwilkę, Stony, dobrze? Może znasz jakichś jej przyjaciół, którzy tu przychodzą?

– Nie, stówa, że nie. Przepraszam, ale nie mogę pomóc.

– Tak, Stony, ja też żałuję.

Przy bilardzie zaczęły się kłopoty, rozległy się podniesione głosy. Barman przyglądał się temu, szukając wymówki, żeby się oddalić i zająć przerywaniem bójki. Ale skończyła się, zanim się na dobre zaczęła.

– Wiesz, wszystkie te pytania… – Tate uśmiechał się. – Nie mają nic wspólnego z tym miejscem…

– To nie mój lokal.

– …ani z tym, że Megan ma dopiero siedemnaście lat.

– Siedemnaście? – Twarz Stony’ego usiłowała wyrazić zaskoczenie, ale wyszło z tego tylko lekkie zdziwienie.

– Siedemnaście.

– Cóż, proszę pana – powiedział niepewnie ze wzrokiem utkwionym w mydlinach – jeśli ma dowód tożsamości…

– Megan nie miała fałszywego… – warknęła Bett.

Tate machnął ręką w jej stronę i skrzywił się lekko. Zamilkła.

– Dowód – zwrócił się znów do barmana. – Przyglądacie się mu dokładnie? Musicie, ponieważ wiadomo, że nieletnim nie podaje się alkoholu. W tym hrabstwie oznaczałoby to zamknięcie lokalu.

– Jeśli mają dowód, reszta mnie nie interesuje.

– Cóż, niestety to nie jest wszystko, co powinno cię interesować, Stony, jako że – o ile się nie mylę – prawo mówi, że powinieneś odmówić podania alkoholu każdemu, kogo uważasz za nieletniego, niezależnie od tego, czy ma dowód, czy nie. Spokojnie, przyjacielu, nie panikuj. Nie wybieram się do biura i nie zamierzam nic pisać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dar języków»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dar języków» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dar języków»

Обсуждение, отзывы о книге «Dar języków» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x