Jeffery Deaver - Modlitwa o sen

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffery Deaver - Modlitwa o sen» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Modlitwa o sen: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Modlitwa o sen»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Z zakładu dla umysłowo chorych ucieka Michael Hrubek, pacjent ze schizofrenią paranoidalną. I ma przed sobą ściśle określony cel: odnaleźć Lis Atcheson – to jej zeznania sprawiły, że uznano go za potwora i skazano na zamknięcie.
Podczas burzy, sprzyjającej szaleńcowi, ścigają go teraz trzej ludzie: psychiatra Kohler – przekonany o niewinności swego pacjenta, zawodowy tropiciel Heck – liczący na nagrodę za schwytanie szaleńca, i Atcheson – mąż Lis, który musi dopaść Hrubeka, nim ten skrzywdzi jego żonę…

Modlitwa o sen — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Modlitwa o sen», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Niepokoiło ją jeszcze coś – coś niejasnego. Z początku zastanawiała się, czy jej niepokój nie jest spowodowany ucieczką Michaela Hrubeka. Jednak doszła do wniosku, że nie, bo ani przez chwilę nie wierzyła, że ktoś taki jak Michael Hrubek mógłby dotrzeć ze szpitala aż do Ridgeton, i to w dodatku w taką noc jak dzisiejsza.

Niepokoiło ją jakieś mgliste wspomnienie pojawiające się w jej umyśle i znikające. Wydawało jej się, że ma ono związek z tą częścią terenu położonego przy domu, w której się obie z siostrą znajdowały. Wyobrażała sobie… Co takiego sobie wyobrażała? Rośliny? Czy tutaj był jakiś ogród? Aha, tak. Był. Stary ogród warzywny.

Potem przypomniała sobie Toma Wheelera.

Ile oni wtedy mieli lat? Dwanaście albo trzynaście. Tak, i oboje byli w jednym wieku. Pewnego jesiennego popołudnia – może w listopadzie, w taki dzień jak dzisiejszy – Tom Wheeler, chudy, rudy chłopiec, pojawił się koło jej domu. Portia wyszła na dwór i oboje usiedli na kuchennych schodkach. Portia rozmawiała z Tomem, drażniąc się z nim bez miłosierdzia. W końcu Tom zaproponował, żeby poszli do parku stanowego.

– Po co? – zapytała.

– Nie wiem – powiedział. – Tak sobie połazić.

Portia powiedziała „nie", ale w chwilę później weszła do domu i wróciła z kocem.

On ruszył w stronę parku stanowego.

– Hej – powiedziała Portia. – Chodź tutaj.

I zaprowadziła go do ogrodu warzywnego. Tutaj rozpostarła koc w miejscu, które było widoczne z domu, i położyła się, zrzuciwszy buty. Rozciągnęła się na kocu. Ale ktoś może zobaczyć – zaprotestował chłopak. Ktoś może ich obserwować! Portia położyła sobie rękę na piersi, a on natychmiast przestał martwić się o podglądaczy. Portia leżała na plecach, otoczona przez pogryzione przez ślimaki, dynie i krótkie, płowe źdźbła zboża. Tommy – obok niej, z ustami na jej ustach, co powodowało, że ona musiała chwilami oddychać przez nos. Teraz przypomniała sobie, że czuła wtedy ten sam mokry zapach późnej jesieni. Atakowały ich ospałe muchy. W końcu ona, wprawiając go w zmieszanie tym, że nie protestuje, pozwoliła jego bladej, piegowatej ręce przekroczyć elastyczną barierę. On spojrzał na okna domu, a potem dźgnął drżącym palcem, powodując powstanie w jej wnętrzu ogniska bólu, a na jej nagim biodrze mokrej plamy odpowiadającej plamie rozprzestrzeniającej się na jego dżinsach.

A potem przez kilka minut leżeli zmieszani obok siebie. I nagle on szepnął:

– Mnie się zdaje, że tam ktoś jest.

Powiedział to tylko po to, żeby mieć pretekst do ucieczki, po czym wstał i odszedł. Zniknął na podjeździe. A Portia, patrząc na chmury przepływające po niebie i słysząc w wyobraźni dźwięki gitary, rozmyślała nad tajemnicami ciała. Spędziła wtedy na kocu sporo czasu, próbując przekonać samą siebie, że jego ucieczka ją zmartwiła.

A teraz, czując ściskanie w żołądku, zdała sobie sprawę, że to nie wspomnienie o Tbmmym Wheelerze tak ją niepokoiło. Tylko wspomnienie

0 Indian Leap.

Tamtego majowego dnia mało brakowało, żeby odrzuciła zaproszenie do udziału w pikniku. Nie interesowały jej wycieczki ani parki stanowe – a zwłaszcza park, do którego ciągali ją nauczyciele na nudne zajęcia w terenie i w którym później spędziła wiele godzin leżąc pod swoimi chłopcami, pod kolegami tych chłopców, a czasami pod jakimiś nieznajomymi i ze wzrokiem wbitym w wierzchołki drzew.

Tamtego majowego dnia pojechała tam z braku czegoś lepszego. Pojechała tam. Bo dość miała cichego niepokoju związanego z samotnym życiem na Manhattanie. Dość miała kanapek z indykiem i sałatki z białej kapusty jadanych na kolację. Dość miała wieczorów spędzanych na oglądaniu wypożyczonych filmów. I zaproszeń podrywaczy w barach i na przyjęciach, zaproszeń wypowiadanych znudzonym tonem przez mężczyzn, którzy zachowywali się tak, jakby naprawdę myśleli, że dla niej takie propozycje są jakąś nowością. I spotykania się z chudymi, uczesanymi w koński ogon koleżankami, które były gotowe w każdej chwili zerwać z nią stosunki, jeżeli to zbliżyłoby je do któregoś z dwóch upragnionych celów: do uzyskania Lepszej Pracy albo do nawiązania znajomości z jakimś Mężczyzną do Wzięcia.

Tak więc wtedy, pierwszego maja, niechętnie spakowała obwarzanki

1 wędzonego łososia, i biały ser, i czasopisma, i bikini, i krem do opalania. A potem zniosła niegrzeczne zachowanie urzędnika w firmie wynajmującej samochody i pogodziła się z ruchem na szosie i z towarzystwem spiętej, biednej, nieśmiałej Claire. Ścierpiała to wszystko. Zniosła wszystkie stresy, które przyniósł ten dzień. Stresy, które miał jej wynagrodzić Robert.

Z początku, co prawda, pomyślała, że Robert Gillespie nie jest wcale atrakcyjny. Siedząc z tyłu z Lis i Claire, podsumowała go i doszła do wniosku, że jego rachunek ma same debety: Robert nie był zbyt błyskotliwy, miał piętnaście funtów nadwagi, był zbyt nadęty, zbyt gadatliwy i miał żonę, która była kompletnym zerem.

Logicznie biorąc, nie istniał więc żaden powód, dla którego dałoby się go uznać za faceta, jakiemu nie można się oprzeć. A jednak okazało się, że nie można. Podczas gdy Lis drzemała w tylnej części samochodu i podczas gdy głupkowata Dorothy malowała sobie paznokcie czerwonym lakierem, Robert zasypywał Portię pytaniami. Gdzie mieszka, jak jej się podoba miasto, czy zna tę czy tamtą restaurację, czy lubi swoją pracę? Był to podryw. Oczywiście. Jednak mimo to… Jego wilgotne oczy tańczyły z podniecenia, kiedy rozmawiali. Portia przypomniała sobie, że wtedy pomyślała bezradnie: No dobrze, uwiedź mój umysł, a ciało pójdzie za nim.

W chwili gdy dojeżdżali do parku, Portia LAuberget była gotowa biec na każde jego skinienie.

Kiedy szli ścieżką prowadzącą od parkingu, on spojrzał na jej sportowe buty i dyskretnie – poufale, a równocześnie beztrosko – zapytał, czy mogliby pobiegać razem.

A Portia odpowiedziała:

– Może.

On uznał to za odpowiedź twierdzącą.

– Ja wyruszę pierwszy, dobrze? – szepnął. – A potem spotkamy się przy starej jaskini. Daj mi dziesięć minut. A potem pobiegnij za mną.

– Może.

Gdy znaleźli się na plaży, oszacowała, jak wielka jest jej nad nim władza i postanowiła nie rezygnować z najmniejszej nawet jej cząstki. Zrobiła szybko kilka ćwiczeń rozciągających, a potem pierwsza oddaliła się biegiem, najzupełniej ignorując Roberta. Przebiegła pół mili i znalazła się w odludnym parowie, o którym on jej mówił. Koło jaskini rosła grupka sosen, a pod nimi znajdowało się coś w rodzaju zachęcającego legowiska z miękkich zielonych i czerwonawych igieł. Portia usiadła na jakimś kamieniu i zaczęła się zastanawiać, czy Robert ją dogoni. Może będzie chciał się na niej zemścić za to, że go nie posłuchała, i zostanie z żoną i Lis? Jeżeliby tak zrobił, wzrósłby jej szacunek dla niego. (Chociaż Portia LAuberget nie czuła zbytniej potrzeby darzenia mężczyzn szacunkiem, zwłaszcza

takich mężczyzn jak Robert Gillespie.) Pomyślała, że lepiej będzie, jeżeli on się pojawi, bo jeżeli tego nie zrobi, to ona będzie miała zepsuty cały dzień. Rozejrzała się po małej polance – ponurej i otoczonej stromymi ścianami wznoszącymi się naokoło. Niebo nad jej głową pokryło się chmurami. O wiele mniej tu romantycznie, pomyślała, niż na plaży w Curacao czy Nassau. Ale z drugiej strony tutaj nie leżały porozrzucane kondomy.

Portia usiadła na igłach w miejscu zasłoniętym przez wysokie krzewy i świerki kanadyjskie. Upłynęło pół godziny, potem czterdzieści minut i w końcu pojawił się Robert. Biegł w jej stronę. Złapał oddech i zarobił sporo punktów, gdyż nie wspomniał o tym, że Portia zignorowała jego instrukcje. Wydymając usta, przyglądał się swojej klatce piersiowej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Modlitwa o sen»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Modlitwa o sen» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jeffery Deaver - The Burial Hour
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Steel Kiss
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Kill Room
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Kolekcjoner Kości
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Tańczący Trumniarz
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - XO
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Carte Blanche
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Edge
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The burning wire
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - El Hombre Evanescente
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Twelfth Card
Jeffery Deaver
Отзывы о книге «Modlitwa o sen»

Обсуждение, отзывы о книге «Modlitwa o sen» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x