Jeffery Deaver - Modlitwa o sen

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffery Deaver - Modlitwa o sen» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Modlitwa o sen: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Modlitwa o sen»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Z zakładu dla umysłowo chorych ucieka Michael Hrubek, pacjent ze schizofrenią paranoidalną. I ma przed sobą ściśle określony cel: odnaleźć Lis Atcheson – to jej zeznania sprawiły, że uznano go za potwora i skazano na zamknięcie.
Podczas burzy, sprzyjającej szaleńcowi, ścigają go teraz trzej ludzie: psychiatra Kohler – przekonany o niewinności swego pacjenta, zawodowy tropiciel Heck – liczący na nagrodę za schwytanie szaleńca, i Atcheson – mąż Lis, który musi dopaść Hrubeka, nim ten skrzywdzi jego żonę…

Modlitwa o sen — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Modlitwa o sen», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Na ziemię! Nie ruszać się! – krzyknął młody człowiek drżącym głosem.

– Co pan robi? – wrzasnął Owen.

– Nie ruszać się! Rzuć broń! Rzuć broń!

W tejże chwili Hrubek zaczął uciekać. Biegł w stronę cadillaka.

– Nie mam zamiaru tego powtarzać! – krzyczał policjant cienkim ze strachu głosem.

– Ty pieprzony idioto – odkrzyknął Owen z wściekłością. Ruszył w stronę policjanta.

Policjant podniósł broń wyżej. Owen znieruchomiał i rzucił swojego smith & wessona.

– Dobrze już! Dobrze!

W cadillaku włączył się z hałasem silnik. Kiedy samochód przejeżdżał obok nich, policjant spojrzał na niego ze zdumieniem. Owen z łatwością odsunął na bok wycelowaną w siebie lufę i walnął policjanta prawą pięścią w twarz. Młody człowiek upadł bezwładnie, a za chwilę Owen dopadł go i zaczął okładać. W końcu, sapiąc, opanował wściekłość i spojrzał na zakrwawioną twarz nieprzytomnego gliny.

– Cholera – zaklął.

Gdzieś za jego plecami rozległ się suchy trzask. Brzmiał jak wystrzał, więc Owen przykucnął, chwytając pistolet. Potem już nie usłyszał niczego poza wyciem wiatru i bębnieniem deszczu. Odległy horyzont na chwilę rozświetliła potężna błyskawica.

Owen wrócił do policjanta, założył mu ręce do tyłu i skuł jego przeguby kajdankami. Następnie zdjął mu przepisowy pas z lakierowanej skóry i związał mu nim nogi. Patrzył na niego przez chwilę z obrzydzeniem, zastanawiając się, czy policjant dobrze mu się przyjrzał. Doszedł do wniosku, że prawdopodobnie nie. Było za ciemno. On sam też nie widział wcale twarzy policjanta. Policjant najprawdopodobniej będzie myślał, że to Hrubek go zaatakował.

Owen pobiegł do swojego samochodu. Zamknął oczy i walnął pięścią w maskę.

– No nie! – krzyknął. – Nie!

W oponie lewego przedniego koła nie było powietrza.

Owen pochylił się i stwierdził, że kula, która przebiła gumę, pochodziła z pistoletu średniego kalibru. Zabierając się za wyjmowanie lewarka i zapasowego koła, uświadomił sobie, że obmyślając pogoń, tego właśnie nie wziął pod uwagę – nie wziął pod uwagę, że Hrubek będzie skłonny się bronić.

Za pomocą pistoletu.

Stały obok siebie z łopatami na długich trzonkach i, jak poławiacze ostryg, zanurzały je w wodzie po to, żeby wydobyć z niej zdobycz w postaci żwiru. Ponieważ wcześniej napełniały worki piaskiem i dźwigały te worki, ramiona bardzo je bolały. Dlatego były w stanie podnosić tylko małe porcje kamyków. Podnosiły je i podsypywały pod zapadnięte koła wozu.

Ich włosy wydawały się teraz ciemne, a twarze błyszczały im od wilgoci, podczas gdy one, kupka po kupce, podnosiły żwir i słuchały z niejaką ulgą pomrukiwania silnika. Z radia płynęła muzyka poważna, przerywana od czasu do czasu wiadomościami, które zdawały się nie mieć związku z rzeczywistością. Jeden ze spikerów – ukołysany dźwiękiem własnego głosu – oznajmił, że burza dotrze w tę okolicę za godzinę bądź dwie.

– Jezu drogi – odezwała się Portia, przekrzykując deszcz lejący jak z cebra – czy on nie widzi, co jest za oknem?

Poza tym pracowały w milczeniu.

To szaleństwo – pomyślała Lis, kiedy wiatr cisnął jej w twarz galon wody deszczowej. Po prostu szaleństwo.

Ajednak, nie wiadomo dlaczego, to, że stoi obok siostry po łydki w wodzie i pracuje tym ciężkim narzędziem z dębowym trzonkiem, wydało jej się dziwnie naturalne. W tej części posiadłości był kiedyś duży ogród – był tu, nim ojciec postanowił zbudować garaż. Przez kilka lat córki LAuber-getów uprawiały tutaj warzywa. Lis przyszło do głowy, że w tamtych czasach prawdopodobnie grabiły chwasty albo pracowały motykami dokładnie w tym miejscu, w którym pracują teraz. Przypomniała sobie, jak przytwierdzały torebki po nasionach do szpatułek do badania gardła i wtykały te szpatułki w ziemię w miejscu, gdzie posiały nasiona z tych torebek.

– Dzięki temu roślinki będą wiedziały, jak mają wyglądać – wyjaśniła Lis czteroletniej Portii, która w to natychmiast uwierzyła.

Później, gdy były starsze, śmiały się z tego i przez kilka lat uważały to za znany tylko sobie żart.

Teraz Lis zastanawiała się, czy Portia też przypomina sobie ogród. Może to wspomnienie naprowadzi ją na myśl, że prowadzenie interesów z siostrą nie jest takie niemożliwe?

– Spróbujmy – krzyknęła, wskazując ruchem głowy samochód.

Portia wsiadła do samochodu i delikatnie przycisnęła stopą pedał gazu, podczas gdy Lis pchała samochód. Samochód przesunął się o parę cali. Jednak prawie natychmiast zapadł się w błoto. Portia pokręciła głową i wysiadła.

– Już prawie jest dobrze. Czułam to. Jeszcze trochę musimy pokopać.

Wracają do pracy. Deszcz leje dalej jak z cebra.

Lis patrzy na siostrę, widzi jej sylwetkę odcinającą się ostro na tle błyskawicy i łapie się na tym, że myśli nie o żwirze i błocie czy o samochodzie, tylko o tej młodej kobiecie. Przypomina sobie, jak Portia przeprowadziła się do miasta, jak nauczyła się mówić jak osoba twarda i nieustępliwa i patrzeć na człowieka ponuro i buntowniczo, jak zaczęła nosić swoje miejskie ubrania, swoje minispódniczki, tiule i kolczyki w nosie i jak zaczęła się szczycić swoją rolą wykwintnej kochanki.

Ajednak… Lis ma wątpliwości…

Dziś wieczorem na przykład wydawało się, że Portia nie czuła się naprawdę swobodnie, dopóki nie zdjęła swoich miejskich szatek, nie odrzuciła dziwacznej biżuterii i nie wciągnęła luźnych dżinsów i swetra z golfem.

A jej chłopcy?… Stu, Randy, Lee i setka innych. Mimo całej gadaniny o niezależności, Portia często zdaje się być jedynie odbiciem swojego mężczyzny, tkwiąc w głośno przez siebie potępianym staromodnym, niezdrowym związku. Problem polega na tym, że ona tak naprawdę nie za bardzo lubi tych skorych do romansowania przystojniaków. Kiedy od niej odchodzą – co zdarza się nieodmiennie – pogrąża się na krótko w smutku, a potem zabiera się za szukanie następnego.

Lisbonne Atcheson zastanawia się głęboko, kim jest naprawdę jej siostra. Czy jest ona faktycznie tą obcą osobą, na którą wygląda?

Lis po prostu nie ma pojęcia. Ale chce się tego dowiedzieć. Jeżeli nie poprzez wciągnięcie siostry w ten interes ze szkółką, to w jakiś inny sposób. Gdyż niedawno – niedługo po wydarzeniu w Indian Leap – przyszła jej do głowy pewna myśl. Myśl, której nie może się pozbyć: że jedynym spo

sobem na pokonanie ciemnego dziedzictwa UAubergetów jest współdziałanie dwóch żyjących potomkiń tej rodziny Trzymanie się razem, ich obu.

Lis nie wie właściwie, dlaczego dąży do pojednania się z siostrą. Czuje jednak, że musi spróbować się z nią pogodzić. „Człowiek musi podejmować ryzyko", jak powiedział jej w zeszłym tygodniu uczeń, którego przyłapała na ściąganiu.

Przerzucają dalej żwir w strugach deszczu oświetlonych białym światłem samochodowych reflektorów. Nagle rozlega się głos nadąsanego spikera, który zapowiada Muzykę na wodzie Haendla, po czym, najwyraźniej nieświadomy śmieszności tej zapowiedzi, przechodzi do dalszych, a siostry spoglądają na siebie, wybuchają śmiechem i wracają do swojej pracy.

Cadillac pędził szosą przy akompaniamencie wizgu grubych opon na mokrym asfalcie i pomrukiwania ośmiu cylindrów wspaniałego silnika.

Michael Hrubek – po natknięciu się na spiskowców, które nastąpiło dwadzieścia minut temu – był wciąż wzburzony. Skurwysyny! Uciekł im, to prawda, ale ręce mu jeszcze silnie drżały, a serce waliło jak młotem. Jego umysł wciąż jeszcze nie funkcjonował prawidłowo – Michael zapomniał, gdzie jest i co robi. W głowie wciąż brzmiało mu echo wystrzału, wciąż pamiętał, jak broń szarpnęła mu się w dłoni.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Modlitwa o sen»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Modlitwa o sen» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jeffery Deaver - The Burial Hour
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Steel Kiss
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Kill Room
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Kolekcjoner Kości
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Tańczący Trumniarz
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - XO
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Carte Blanche
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Edge
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The burning wire
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - El Hombre Evanescente
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Twelfth Card
Jeffery Deaver
Отзывы о книге «Modlitwa o sen»

Обсуждение, отзывы о книге «Modlitwa o sen» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x