Jeffery Deaver - Modlitwa o sen

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffery Deaver - Modlitwa o sen» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Modlitwa o sen: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Modlitwa o sen»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Z zakładu dla umysłowo chorych ucieka Michael Hrubek, pacjent ze schizofrenią paranoidalną. I ma przed sobą ściśle określony cel: odnaleźć Lis Atcheson – to jej zeznania sprawiły, że uznano go za potwora i skazano na zamknięcie.
Podczas burzy, sprzyjającej szaleńcowi, ścigają go teraz trzej ludzie: psychiatra Kohler – przekonany o niewinności swego pacjenta, zawodowy tropiciel Heck – liczący na nagrodę za schwytanie szaleńca, i Atcheson – mąż Lis, który musi dopaść Hrubeka, nim ten skrzywdzi jego żonę…

Modlitwa o sen — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Modlitwa o sen», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Samochód przejechał przez sosnowy zagajnik, przez który wiła się droga dojazdowa. Wjechał na miejsce przeznaczone do parkowania, zatrzymał się na chwilę, a potem ruszył w jej stronę. Światła reflektorów oślepiły Lis, która nie była w stanie rozpoznać pojazdu. On tymczasem zatrzymał się o dwanaście jardów od niej.

Lis stała z założonymi rękami w lekkim rozkroku, znieruchomiawszy jak dziewczynka udająca posąg. Trwała w bezruchu przez dłuższą chwilę, podobnie jak kierowca. Stała naprzeciwko samochodu, którego silnik wciąż pracował i który miał włączone światła. W końcu, nie czekając aż jej zmieszanie przerodzi się w strach, odchrząknęła i ruszyła przed siebie prosto w białe światło.

16

Nie złapali go jeszcze?

Lis wskazała ręką tylne drzwi domu i Richard Kohler wszedł do kuchni. Ona weszła za nim.

– Nie, obawiam się, że nie.

Kohler podszedł do lady i położył na stołku swój mały plecak. Wyglądało na to, że bardzo mu zależy na tym, żeby się z nim nie rozstawać. Jego szczupła twarz była tak blada, że budziło to niepokój.

– Lis, jakiś samochód…

Portia stanęła w drzwiach i popatrzyła na Kohlera. Lis przedstawiła ich sobie.

– Portia? – powtórzył Kohler. – W dzisiejszych czasach to rzadkie imię.

Portia wzruszyła ramionami. Żadna z sióstr nie dodała słowa komentarza, żadna nie wyjaśniła Kohlerowi, jak ciężko było córkom człowieka tak całkowicie pochłoniętego handlem winami.

– Mam zamiar okleić taśmą okna od strony zachodniej. Te w salonie. To z tamtej strony będzie najsilniej wiało.

– Masz rację. Zapomniałyśmy to zrobić. Dziękuję ci. Kiedy Portia wyszła, Lis zwróciła się do lekarza.

– Nie mam wiele czasu. Kiedy tylko uporamy się z robotą w domu, jedziemy do Gospody. Tam przenocujemy. To z powodu Hrubeka – dodała ostro.

W tej chwili Kohler powinien był powiedzieć, że nie ma się czym martwić, w tej chwili powinien był się roześmiać i stwierdzić, że jego pacjent jest tak nieszkodliwy jak szczeniak. Nie zrobił tego jednak, tylko zauważył:

– To nie jest zły pomysł.

Z drugiej strony nie wyglądał też na specjalnie zaniepokojonego i nie doradzał im, żeby uciekły z domu natychmiast i poszukały sobie bezpiecznego schronienia.

– Czy wiadomo, gdzie on jest?

– Nie, właściwie to nie.

– Ale on posuwa się na wschód? Oddala się od nas?

– Niedawno widziałem jednego z tych, co go tropią. Okazuje się, że Hrubek wciąż znajduje się gdzieś na wschód od szpitala, ale wygląda na to, że poszedł na wschód, a potem zawrócił.

– Więc posuwa się na zachód?

– Według mnie on raczej krąży. Nie jest tak chory, jak twierdzą niektórzy, ale nie sądzę, że mógłby dotrzeć aż tutaj.

– Co właściwie mogę dla pana zrobić, panie doktorze? Bo za jakieś dwadzieścia minut muszę stąd wyjechać.

– Martwię się o Michaela. Chciałbym go znaleźć, zanim to zrobi policja. Niewielu ludzi wie, jak trzeba postępować z pacjentem takim jak on. Jeżeli będą go usiłowali aresztować tak jak zwykłego więźnia, to on może zrobić krzywdę – sobie albo komuś innemu.

– No ale co ja mogę zrobić?

– Podobno on przysłał pani list. Już dawno.

– We wrześniu.

– Ten list ma coś wspólnego z tym… incydentem, który zdarzył się w maju?

– On nie ma nic wspólnego z czymkolwiek. To po prostu bełkot.

Kohler podniósł wzrok, nie podnosząc głowy, i wpatrzył się w Lis.

– Proszę pani, ja muszę się dowiedzieć, co się zdarzyło w Indian Leap. Czy pani mi pomoże?

Na ladzie obok zlewu było sześć mokrych kółek po szklankach. Lis wzięła gąbkę i wytarła je.

– Widzi pani, jestem lekarzem Michaela. Ale szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, co się teraz dzieje w jego głowie. To, co zdarzyło się w maju, było… bardzo dla niego ważne, znaczące dla jego życia.

– Znaczące? – powtórzyła Lis z przerażeniem.

– Mówiąc tak, nie miałem zamiaru pomniejszać tej tragedii…

– Więc co konkretnie chce pan wiedzieć?

– Czytałem różne reportaże w gazetach. Mam też historię choroby. Ale nasz szpital nie ma pieniędzy. W związku z tym dokumentacja jest bardzo skąpa. Nie mam nawet odpisów protokółów z jego procesu.

– To jakiś biurokratyczny nonsens – powiedziała Lis.

– Odpisy są po dwa dolary za stronę – wyjaśnił Kohler. – Odpisy protokółów z procesu Michaela kosztowałyby sześć tysięcy dolarów. Nasz stan nie może sobie pozwolić na taki wydatek.

– Wygląda na to, że byłoby rozsądnie wydać jednak te pieniądze. Kohler kiwnął głową.

– Naprawdę nie mamy czasu. Mamy z siostrą rezerwację w Gospodzie. No i ta burza…

– To nie zajmie dużo czasu.

Kohler potarł nerwowo dłońmi o spodnie i Lis wyobraziła go sobie, jak w wieku lat kilkunastu prosi do tańca ładną dziewczynę.

– Właściwie to wolałabym o tym nie mówić.

– No tak, oczywiście… – Kohler zawahał się i przyjrzał jej się uważnie. – Ale proszę mnie zrozumieć. Ja go muszę znaleźć jak najszybciej. Jeżeli on podejdzie do czyjegoś domu… Jeżeli przestraszy się, wpadnie w panikę… On może zrobić komuś krzywdę. Niechcący, ale może ją zrobić.

Lis stała w milczeniu, przyglądając się czerwonej posadzce.

– Widzi pani… mnie chodzi właśnie o to. Chodzi mi o to, żeby zabrać go z powrotem do szpitala, zanim zdarzy się… jakiś wypadek. I muszę pani powiedzieć, że istnieje prawdopodobieństwo, że on zmierza właśnie tutaj. To prawdopodobieństwo jest nieznaczne, ale jednak istnieje. Może będę mógł zapobiec jego pojawieniu się tutaj – jeżeli pani mi pomoże.

Po dłuższej chwili Lis spytała:

– Ze śmietanką czy z cukrem? Kohler zamrugał zaskoczony

– W ciągu ostatniej minuty trzy razy spojrzał pan na maszynkę do kawy.

Kohler roześmiał się.

– Robiłem, co mogłem, żeby nie zasnąć.

– Daję panu dwadzieścia minut, panie doktorze. Nie więcej.

– Dziękuję pani bardzo – odrzekł szczerze. Lis podeszła do kredensu.

– Mam nadzieję, że nie sprawiam pani kłopotu – powiedział Kohler, wpatrując się pożądliwym wzrokiem w puszkę kawy Maxwell House.

– A czy mogę pana o coś zapytać?

– Proszę.

– Czy potrafiłby pan teraz zasnąć?

– Słucham?

– No, gdyby pan był u siebie w domu, byłby pan w stanie zasnąć?

– W domu? O tak. I w swoim samochodzie. I u pani – na trawniku przed domem i na podłodze w kuchni. W każdej chwili, wszędzie.

Lis pokręciła głową z podziwem, słysząc o takiej cudownej zdolności, i zaczęła się przyglądać dzbankowi, który napełniał się czarnym płynem. Wiedziona nagłym impulsem, postanowiła też się napić.

– A ja, bez względu na to, co się stanie dzisiejszej nocy, będę zdolna zasnąć dopiero jutro o jedenastej wieczorem.

– Bezsenność? – zapytał.

– Tak, na bezsenności znam się doskonale – wyjaśniła mu. – Ciepłe mleko, gorąca kąpiel, zimny prysznic, hipnoza, autohipnoza, waleriana, leki – próbowałam wszystkiego.

– Ja w mojej praktyce mam dużo do czynienia ze snami pacjentów. Ale nigdy nie zajmowałem się zaburzeniami snu.

Lis dolała sobie mleka do kawy. Kohler pił czarną.

– Wejdźmy tutaj – powiedziała.

Z kubkami parującej kawy w dłoniach weszli do cieplarni, w końcu której znajdowała się wnęka. Kiedy już usiedli w głębokich fotelach z kutego żelaza, lekarz rozejrzał się i wypowiedział komplement, który świadczył o tym, że nie wie nic o kwiatach, odnosząc się do rozmiarów pomieszczenia i porządku w nim panującego. Siedział przy tym z nogami zsuniętymi i pochylał się do przodu, co sprawiało, że wyglądał na szczuplejszego, niż był w istocie. Pił głośno, a Lis od razu zorientowała się, że jest przyzwyczajony do jedzenia w samotności i w pośpiechu. Potem odstawił kubek i wyjął z kieszeni marynarki bloczek i złote pióro.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Modlitwa o sen»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Modlitwa o sen» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jeffery Deaver - The Burial Hour
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Steel Kiss
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Kill Room
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Kolekcjoner Kości
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Tańczący Trumniarz
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - XO
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Carte Blanche
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Edge
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The burning wire
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - El Hombre Evanescente
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Twelfth Card
Jeffery Deaver
Отзывы о книге «Modlitwa o sen»

Обсуждение, отзывы о книге «Modlitwa o sen» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x