Jeffery Deaver - Modlitwa o sen

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffery Deaver - Modlitwa o sen» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Modlitwa o sen: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Modlitwa o sen»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Z zakładu dla umysłowo chorych ucieka Michael Hrubek, pacjent ze schizofrenią paranoidalną. I ma przed sobą ściśle określony cel: odnaleźć Lis Atcheson – to jej zeznania sprawiły, że uznano go za potwora i skazano na zamknięcie.
Podczas burzy, sprzyjającej szaleńcowi, ścigają go teraz trzej ludzie: psychiatra Kohler – przekonany o niewinności swego pacjenta, zawodowy tropiciel Heck – liczący na nagrodę za schwytanie szaleńca, i Atcheson – mąż Lis, który musi dopaść Hrubeka, nim ten skrzywdzi jego żonę…

Modlitwa o sen — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Modlitwa o sen», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Cholera! – zaklął i walnął dłonią w stół, tak że Emil aż podskoczył. – Niech ich szlag trafi! Zabierają człowiekowi wszystko!

Jak to jest możliwe – pomyślał – żebym był im winien więcej, niż warte jest to, co kupiłem za pieniądze, które mi pożyczyli? Jednak znał prawo na tyle, że zdawał sobie sprawę, że skoro go uprzednio zawiadomili, to mogą go pozwać do sądu.

Trenton Heck dobrze wiedział, do jakiego stopnia człowiekowi można zrujnować życie, skoro go się uprzednio zawiadomiło.

Uważał, że bez przyczepy może żyć. Gorszą tragedią sprawiającą mu ból tak dotkliwy jak złamana kość była utrata działki. Heck zawsze był zdania, że przyczepa jest jedynie jego tymczasowym domem. Natomiast działkę – w połowie porośniętą sosnowym lasem, a w połowie niską trawą – kupił za pieniądze, które zostawiła mu ciotka. W chwili gdy zobaczył tę działkę, wiedział, że musi ją mieć. Gęsty, pachnący las przechodził w płowozielone wzgórze opadające łagodnie jak plecy młodej dziewczyny. Przez działkę przepływał strumień, w którym nie można było łowić ryb, ale nad którym można było siedzieć i słuchać, jak woda szumi, przepływając po gładkich kamieniach.

No więc kupił tę działkę. Nie pytając o zdanie ani odznaczającego się zdrowym rozsądkiem ojca, ani pełnej temperamentu narzeczonej. Poszedł do banku i, przerażony na myśl o uszczupleniu rachunku oszczędnościowego, na którym było więcej pieniędzy, niż kiedykolwiek przedtem posiadał, wpłacił żądaną sumę. Z gabinetu zgryźliwego prawnika wyszedł jako właściciel czterech i siedmiu ósmych akra ziemi, na której nie było drogi dojazdowej, studni ani minioczyszczalni ścieków. Ani domu.

Nie mogąc sobie pozwolić na ten ostatni, Heck kupił przyczepę mieszkalną. Tym razem dopuścił Jill do konfidencji, a młoda kelnerka, której nikt nigdy nie zdołał oszukać, opukała ściany, wymierzyła schowki i wypytała sprzedawcę o wszystko, o co należało go wypytać, po czym zażądała, żeby kupili dużą przyczepę, bajerancką, taką, na której się pisze: Ostrożnie – szeroki ładunek. („Jesteś mi to winien, Trenton" – powiedziała). Dostawcy przyholowali pojazd i ustawili go na szczycie najładniejszego wzgórka na działce, tuż koło miejsca, w którym Heck chciał kiedyś zbudować swój dom.

Spodziewał się, że marzenie o budowie domu będzie tak łatwe do zrealizowania jak zamiar zbudowania mającej sto jardów drogi dojazdowej. Jednak nie udało mu się pomnożyć oszczędności tak, jak to sobie planował. I dlatego marzenie o domu nie zmaterializowało się. W końcu doszło do takiej sytuacji, w której nie mógł sobie pozwolić nawet na przyczepę. Kiedy przyszedł pierwszy monit przypominający mu o zaległych płatnościach, Heck z przerażeniem przypomniał sobie, że bank udzielił mu kredytu pod warunkiem, że w razie czego przejmie jego nieruchomość. To znaczy całą jego piękną ziemię. Tę ziemię, która od soboty za tydzień miała już do niego nie należeć.

Heck złożył papiery i wetknął je za świadectwo od weterynarza. A potem podszedł do okna wychodzącego na zachód, czyli na tę stronę, z której za parę godzin miała nadciągnąć burza. Jadąc do domu, słyszał kilka komunikatów na ten temat. W jednym z nich zawiadamiano, że trąba powietrzna przeszła przez parking dla ciężarówek położony siedemdziesiąt mil na zachód. Nie było ofiar śmiertelnych, ale wiele osób zostało rannych i nastąpiły duże zniszczenia mienia.

Wydało mu się, że ta wiadomość, którą usłyszał natychmiast po włączeniu radia, to zły omen. Czy moja przyczepa się uratuje? – zastanowił się, a potem szepnął:

– A jakie to ma, u diabła, znaczenie?

Wziął rolkę taśmy i uciął długi kawałek. Nakleił go po przekątnej szyby okiennej. Potem zaczął naklejać drugi pasek, na krzyż, ale zaraz, zniecierpliwiony, odrzucił rolkę.

Wszedł do sypialni i usiadł na miękkim podwójnym łóżku. Wyobraził sobie, że wyjaśnia wszystko Jill – tę całą sprawę z bankiem. Jednak zaraz jego uwaga uległa rozproszeniu, bo przed oczami stanęła mu jak żywa jego eksżona w szałowej różowej koszuli nocnej.

Heck mówił do niej przez kilka minut, a potem zawstydził się, że prowadzi taki jednostronny dialog. Położył się na łóżku i popatrzył na kłębiące się chmury, a potem rozpoczął następną cichą rozmowę – tym razem nie z Jill, tylko z ojcem, który w tej chwili znajdował się wiele mil od niego i prawdopodobnie spał w swoim dużym domu w stylu kolonialnym. Ojciec był od dwudziestu lat właścicielem tego domu, którego hipoteka nie była wcale obciążona. Trenton Heck mówił do ojca: „To będzie na krótko, tato. Może na miesiąc, może na dwa. Dzięki temu się pozbieram. Mogę mieszkać w swoim dawnym pokoju. Odpowiada mi to… tak, wystarczy mi mój dawny pokój".

Jakże fałszywie brzmiały te słowa. Brzmiały tak jak usprawiedliwienia włamywaczy złapanych na gorącym uczynku i złodziei samochodów, których Heck zwykł był aresztować. W odpowiedzi ojciec spojrzał na niego znad długiego nosa, którego on na szczęście nie odziedziczył, i powiedział:

„Oczywiście, synu, możesz tu mieszkać, jak długo chcesz", chociaż tak naprawdę to zwykle mawiał: „Wiedziałem od początku, że sobie nie poradzisz. Wiedziałem to, kiedy ożeniłeś się z tą blondynką, która wcale nie przypomina twojej matki, wiedziałem…" Powiedział te pokrzepiające słowa i nie opowiedział synowi o tym, jak w pięćdziesiątym dziewiątym stracił pracę w hucie i wziął się w garść, i zaczął własny biznes, i wyszedł na swoje, chociaż było ciężko… Nie musiał o tym opowiadać, bo opowiadał mu już przedtem – z tuzin razy albo i ze sto.

Czasy się zmieniają – pomyślał Heck i podziękował, czerwieniąc się. Ale myślał też równocześnie: Po prostu nie jestem taki jak ty, tato, po prostu jestem inny.

Napił się piwa, chociaż nie miał na nie ochoty, i pomyślał, że dobrze by było, gdyby Jill do niego wróciła. Wyobraził sobie, jak we dwoje pakują rzeczy do pudeł i cieszą się na wspólną przeprowadzkę.

W oddali zatrąbiła ciężarówka – wydała dziwny, zawodzący dźwięk, a Heck przypomniał sobie samotnego lelka z piosenki starego Hanka Wil-liamsa.

Niech już wreszcie zacznie padać ten cholerny deszcz, pomyślał, niech leje jak z cebra. Heck uwielbiał bębnienie deszczu o metalowy dach przyczepy. Nic lepiej nie kołysało go do snu. Jeżeli mam nie dostać nagrody, to niech się przynajmniej wyśpię.

Trenton Heck zamknął oczy i, zapadając już w sen, usłyszał jeszcze raz żałosne trąbienie jakiejś ciężarówki.

12

Owen Atcheson wiedział, jak rozumuje osaczone zwierzę, znał też instynktowną strategię zarówno myśliwego, jak i ofiary.

Potrafił godzinami stać bez ruchu na bagnach, stać tak spokojnie, że kaczory i gęsi przelatywały beztrosko trzydzieści stóp nad jego głową, a potem konały natychmiast po tym, jak wystrzelił ze swojej długiej strzelby. Potrafił posuwać się cicho – prawie niepostrzeżenie – cal za calem, wzdłuż skalnej ściany, podchodząc nic nie podejrzewającego jelenia i – bez posługiwania się celownikiem teleskopowym – umieścić kulę kalibru.30 w jego rozluźnionej łopatce, przebijając potężne serce.

Kiedy był chłopcem, z uporem tropił lisy i zastawiał metalowe pułapki dokładnie tam, gdzie te płowe zwierzęta miały przejść. Wyczuwał ich zapach, widział, jak w miejscach ich przemarszu leciutko kołyszą się chwasty i trawa. Wyjmował ciała lisów z pułapek, a jeżeli któryś zdołał pociągnąć za sobą pułapkę, to tropił go wytrwale – nie po to, żeby ją odzyskać, ale po to, żeby zabić cierpiące zwierzę. Zabijał je niemal ceremonialnie. Zgodnie z jego filozofią cierpienie było słabością, a śmierć oznaką siły.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Modlitwa o sen»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Modlitwa o sen» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jeffery Deaver - The Burial Hour
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Steel Kiss
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Kill Room
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Kolekcjoner Kości
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Tańczący Trumniarz
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - XO
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Carte Blanche
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Edge
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The burning wire
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - El Hombre Evanescente
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Twelfth Card
Jeffery Deaver
Отзывы о книге «Modlitwa o sen»

Обсуждение, отзывы о книге «Modlitwa o sen» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x