Jeffery Deaver - Modlitwa o sen

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffery Deaver - Modlitwa o sen» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Modlitwa o sen: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Modlitwa o sen»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Z zakładu dla umysłowo chorych ucieka Michael Hrubek, pacjent ze schizofrenią paranoidalną. I ma przed sobą ściśle określony cel: odnaleźć Lis Atcheson – to jej zeznania sprawiły, że uznano go za potwora i skazano na zamknięcie.
Podczas burzy, sprzyjającej szaleńcowi, ścigają go teraz trzej ludzie: psychiatra Kohler – przekonany o niewinności swego pacjenta, zawodowy tropiciel Heck – liczący na nagrodę za schwytanie szaleńca, i Atcheson – mąż Lis, który musi dopaść Hrubeka, nim ten skrzywdzi jego żonę…

Modlitwa o sen — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Modlitwa o sen», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Odsunąwszy wreszcie od siebie te wspomnienia, Lis poszła powoli po szarym piasku w stronę tamy. Jezioro już się przelewało przez najwyższą jej część – popękany fragment znajdujący się po tej stronie co dom. Część wody wpływała do strumienia, ale sporo wlewało się do przepustu, który biegł w stronę domu. Lis przeskoczyła strumień i podeszła do koła znajdującego się w środku tamy.

Koło było żelazne i miało dwie stopy średnicy. Jego szprychy były wdzięcznie wygięte jak pędy glicynii, a nazwa odlewni wykuta była na nim wyraźnymi, gotyckimi literami. Za pomocą tego koła otwierało się i zamykało wrota. Otwarcie tych wrót spowodowałoby obniżenie poziomu wody w jeziorze o kilka stóp.

Lis chwyciła koło obiema rękami i spróbowała je przekręcić. Hodowcy róż mają rozwinięte muskuły od dźwigania ważących dwadzieścia pięć funtów worków z ziemią i nawozem, a także od noszenia samych roślin. Lis napięła mięśnie z całych sił. Ale przeżarty rdzą mechanizm ani drgnął.

Lis znalazła duży kamień i zaczęła nim walić w wał, odłupując farbę i powodując, że poleciało kilka iskier przypominających miniaturowe meteoryty. Jeszcze raz spróbowała przekręcić koło, ale bez skutku, a potem znowu zaczęła mocno walić w mechanizm. Ale kamień zamoczył się i wyślizgnął, odginając jej palce. Lis krzyknęła z bólu.

– Lis, nic ci nie jest?

Lis odwróciła się i zobaczyła Portię idącą ostrożnie po śliskich wapiennych kamieniach. Młoda kobieta podeszła do wrót w tamie.

– Stara tama – rzekła. – Wciąż tu jest.

– Tak – powiedziała Lis, ściskając sobie bolące palce. Roześmiała się. – A gdzie miałaby być? Pomóż mi, dobrze?

Spróbowały razem ruszyć koło, ale ono ani drgnęło. Przez pięć minut obie waliły w zniszczony mechanizm, jednak nie dało to żadnych rezultatów.

– Wygląda na to, że nie były otwierane od lat.

Portia przyjrzała się wrotom i pokręciła głową. A potem spojrzała na jezioro – na ogromną płaszczyznę matowej wody rozciągającą się u ich stóp.

– Pamiętasz to miejsce? – spytała Lis.

– Oczywiście.

– To tu miałyśmy spuścić na wodę łódkę. Lis ruchem głowy wskazała plażę.

– Tak. Czy to ta? Czy to ta sama łódka? – Portia dotknęła burty łodzi.

– Ta? Oczywiście, że nie. Tamta łódka to była stara mahoniowa żaglówka. Ojciec sprzedał ją wiele lat temu.

– Co myśmy chciały zrobić? Uciec? Popłynąć gdzieś? Do Nantucket?

– Nie, do Anglii. Nie pamiętasz? To było wtedy, kiedy czytałam ci głośno książki. Po zgaszeniu światła. Czytałam ci Dickensa. Chciałyśmy zamieszkać w Mayfair.

– Nie, nie, to był Sherlock Holmes. Dickensa czytałaś sama. Dickens był ponad moją wytrzymałość. A przeciwko Sherlockowi Holmesowi nic nie miałam.

– Aha, masz rację. Baker Street. Pani Hudson. Chyba najbardziej podobało nam się to, że gospodyni przynosiłaby nam po południu herbatę.

– No i że zmywałaby potem naczynia. Czy stąd można dopłynąć do Bostonu?

– Jeżeli o mnie chodzi, to mogę stąd dopłynąć na drugi brzeg jeziora. Portia popatrzyła w wodę.

– Zapomniałam zupełnie o tej plaży. Chyba jedna z moich lalek tutaj utonęła. To była Barbie. Dziś kosztowałaby pewnie ze sto dolców. I pamiętasz: wykradałyśmy ciasteczka Oreo, a potem uciekałyśmy tutaj i zjadałyśmy je. Przychodziłyśmy tu ciągle. – Spróbowała przeskoczyć jeden kamień, ale jej się nie udało. – Aż do tego pikniku.

– Aż do pikniku – powtórzyła cicho Lis, zanurzając dłoń w ciemnej wodzie. – Jestem tu po raz pierwszy od tamtego czasu.

Portia była zaskoczona.

– Pierwszy raz od czasu pikniku?

– Tak.

– A piknik był kiedy? Dwadzieścia lat temu?

– Raczej trzydzieści.

Kiedy to do niej dotarło, Portia pokręciła głową. Łódka obiła się o tamę, stukając głucho. Portia patrzyła na nią przez chwilę, a potem powiedziała:

– Jeżeli nie uda nam się nic zrobić, woda zaleje posiadłość. Wyciągnęła łódkę na plażę i przywiązała ją do jakiegoś młodego

drzewka. Odsunęła się, obierając sobie z dłoni kawałki zgniłej liny, i parsknęła śmiechem.

– O co chodzi?

– Przypomniało mi się… Nie wiem, czy kiedykolwiek cię pytałam, co się stało.

– Co się stało? – powtórzyła Lis.

– No wtedy. W czasie pikniku. Widywałam go wściekłego, ale nigdy aż tak.

Czy rzeczywiście? Czy naprawdę nigdy o tym nie rozmawiały? Lis utkwiła wzrok w poszarpanych wierzchołkach trzech sosen rosnących w lesie. Wierzchołki te, sterczące ponad poziom innych drzew, były różnej wysokości i nie wiadomo dlaczego przywiodły jej na myśl Kalwarię.

– Nie wiem – powiedziała. – Pewnie mu coś odpyskowałam. Nie pamiętam.

– Szkoda, że nie byłam wtedy starsza. Podałabym go do sądu. Lis milczała przez chwilę.

– Widzisz to?

Wskazała kamień wielkości grapefruita sterczący z piasku. Woda była teraz o cal od niego.

– Kiedy przestał mnie bić, podczołgałam się tam i próbowałam podnieść ten kamień. Miałam zamiar walnąć go nim i wepchnąć do jeziora.

– Ty?! Ty, która nigdy mu się nie sprzeciwiałaś?

– Pamiętam: szłam na czworakach i zastanawiałam się, jak to jest, kiedy człowiek siedzi w więzieniu… Czy są oddzielne więzienia dla chłopców i dziewczynek. Nie chciałam siedzieć z chłopakami.

– Dlaczego tego nie zrobiłaś?

– Nie mogłam ruszyć tego kamienia – odrzekła Lis po chwili. – Dlatego – dodała, a potem powiedziała szybko: – Przynieśmy tu lepiej trochę worków z piaskiem. Wygląda na to, że woda przeleje się dopiero za pół godziny. Więc mamy trochę czasu.

Trenton Heck patrzył na nocne niebo przez przesuwane drzwi swojej przyczepy. Przed nim, na czerwonej winylowej serwetce znajdował się talerz z sałatką z tuńczyka i ryżem. U nóg Emila natomiast stała miska z Al-po i szpinakiem. Żaden z nich nie zjadł zbyt dużo.

– O mój Boże!

Heck odepchnął od siebie talerz, chwycił butelkę Budweisera i pociągnął z niej trzy łyki. Uświadomił sobie, że stracił apetyt zarówno na jedzenie jak i na piwo, i postawił butelkę na stole.

Nad stołem paliła się dająca jaskrawe światło lampa, a poza tym w przyczepie było ciemno. Trenton Heck przeszedł po żółto-brązowym włochatym dywanie, zbliżył się do zielonego fotela i zapalił stojącą lampę. W długim pomieszczeniu od razu zrobiło się przyjemniej. Przyczepa była duża. Znajdowały się w niej trzy sypialnie. Jej ściany zrobione były z żółtego aluminium, a okna miały czarne winylowe ramki.

Mimo że Heck mieszkał tutaj już cztery i pół roku i mimo że zgromadził prawie wszystkie te rzeczy, które w tym czasie powinien był zgromadzić człowiek żonaty, a potem rozwiedziony, pokoje nie były zagracone. Producenci przyczep mieszkalnych wyposażają je w liczne szafy i schowki. Większość dobytku Hecka znajdowała się właśnie w takich szafach i schowkach. Poza meblami i lampami w pomieszczeniach widoczne były jedynie: fotografie (przedstawiające rodzinę i psy), trofea (posrebrzane figurki ludzi trzymających pistolety w wyciągniętych rękach oraz figurki psów), makatki wykonane przez matkę podczas chemioterapii (było ich ze sześć i miały sentymentalne napisy w rodzaju: „Miłość jest tam, gdzie jest dom"), kasety magnetofonowe (Williego, Waylona, Dwighta, Randy'ego, Gartha i Bonnie) oraz tarcze strzelnicze dla broni małego kalibru (ze śladami po kulach skupionymi w pobliżu środka).

Heck, użalając się nad sobą, jeszcze raz przeczytał przysłany z sądu nakaz zapłaty długu pod rygorem utraty prawa wykupu. Rozłożył papier, roześmiał się gorzko i pomyślał: „Cholera, ten bank szybko działa". Licytacja miała się odbyć w następną sobotę. A on musiał się wyprowadzić w piątek poprzedzający licytację. Ta część dokumentu była tak samo nieprzyjemna jak następny akapit, w którym wyjaśniano, że bank ma prawo dochodzić od niego na drodze sądowej sumy stanowiącej różnicę między sumą, którą był winien, a sumą uzyskaną ze sprzedaży jego własności.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Modlitwa o sen»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Modlitwa o sen» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jeffery Deaver - The Burial Hour
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Steel Kiss
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Kill Room
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Kolekcjoner Kości
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Tańczący Trumniarz
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - XO
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Carte Blanche
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Edge
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The burning wire
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - El Hombre Evanescente
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Twelfth Card
Jeffery Deaver
Отзывы о книге «Modlitwa o sen»

Обсуждение, отзывы о книге «Modlitwa o sen» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x