Jeffery Deaver - Modlitwa o sen

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffery Deaver - Modlitwa o sen» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Modlitwa o sen: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Modlitwa o sen»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Z zakładu dla umysłowo chorych ucieka Michael Hrubek, pacjent ze schizofrenią paranoidalną. I ma przed sobą ściśle określony cel: odnaleźć Lis Atcheson – to jej zeznania sprawiły, że uznano go za potwora i skazano na zamknięcie.
Podczas burzy, sprzyjającej szaleńcowi, ścigają go teraz trzej ludzie: psychiatra Kohler – przekonany o niewinności swego pacjenta, zawodowy tropiciel Heck – liczący na nagrodę za schwytanie szaleńca, i Atcheson – mąż Lis, który musi dopaść Hrubeka, nim ten skrzywdzi jego żonę…

Modlitwa o sen — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Modlitwa o sen», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

A po drugie: nie mogła się nadziwić, dlaczego nie był w takiej chwili w domu, przy żonie.

Tamtego dnia, siedząc na plaży koło tamy, ojciec wziął srebrną łyżeczkę i, wbrew protestom matki, dał trochę porto Lis.

– No, Lisbonne, jak ci to smakuje? To rocznik 1953. Nie jest to rocznik słynny, ale dobry. Jak ci smakuje?

– Andrew, ona ma jedenaście lat! Jest za mała.

– Dobre – powiedziała Lis, której wino wydało się ohydne.

Chcąc jeszcze bardziej je pochwalić, powiedziała, że smakuje jak syrop Vicka.

– Jak syrop od kaszlu? – syknął ojciec. – Czyś ty zwariowała?

– Ona jest za mała.

Matka odciągnęła Lis poza zasięg ojca i obu dziewczynkom pozwolono się pobawić przed lunchem.

Portia usiadła w trawie i zaczęła zrywać kwiaty, a Lis, która zauważyła jakiś ruch w pobliskim parku stanowym, poszła w tamtą stronę, chcąc zobaczyć, co to takiego. Pod drzewem stał chłopiec może osiemnastoletni z młodszą o parę lat dziewczyną. Dziewczyna opierała się plecami o drzewo, a chłopiec trzymał drzewo z obu stron, obejmując dziewczynę na wysokości ramion. Pochylił się i całował ją, a potem, kiedy ona marszczyła nos z udawanym obrzydzeniem, odsuwał się szybko. Nagle sięgnął ręką do jej piersi. Lis przestraszyła się, myśląc, że to jakaś osa czy pszczoła usiadła na ciele dziewczyny i że chłopak chce ją odpędzić. Miała ochotę krzyknąć, poradzić mu, żeby zostawił owada w spokoju. Bo taka osa czy pszczoła może użądlić, kiedy się ją przestraszy. Lis dziwiła się, że taki duży chłopak nie wie takiej oczywistej rzeczy.

Jemu tymczasem nie chodziło wcale o pszczołę, tylko o guzik przy bluzce dziewczyny. Rozpiął go i wsunął palce do środka. Dziewczyna znów zmarszczyła nos i uderzyła go po ręce. Aon wyjął rękę niechętnie i znowu pocałował dziewczynę w usta. A potem jego ręka jeszcze raz zakradła się w to samo miejsce. Tym razem dziewczyna go nie powstrzymywała. Ich języki spotkały się na zewnątrz ust. Pocałowali się mocno.

Lis poczuła, że ogarnia ją dziwne ciepło. To ciepło promieniowało z jej własnego ciała, nie potrafiła jednak powiedzieć, z której jego części. Może z kolan. Wyciągając jakieś mgliste wnioski z tego, co widzi, Lis ostrożnie podniosła rękę do bluzki, pod którą miała kostium kąpielowy. Naśladując młodego człowieka, rozpięła guziki i wsunęła dłoń pod kostium. Badała, początkowo bez widocznych rezultatów. Ale po chwili ciepło przesunęło się wyżej i skoncentrowało gdzieś w jej brzuchu.

– Lisbonne! – zawołał ochryple ojciec.

Lis aż podskoczyła, łapiąc ustami powietrze.

– Lisbonne, co ty robisz? Mówiłem ci, żebyś się nie oddalała!

Znajdował się blisko niej, chociaż najprawdopodobniej nie był świadkiem jej zbrodni – jeżeli to była zbrodnia. Jej serce biło mocno. Lis zaczęła płakać i uklękła.

– Szukam indiańskich kości – krzyknęła drżącym głosem.

– Coś okropnego – powiedziała matka. – Masz natychmiast przestać! Chodź, umyj ręce.

– Powinnaś szanować szczątki zmarłych, moja droga! Co byś powiedziała, gdyby po twojej śmierci ktoś naruszył twój grób?

Dziewczynki wróciły do rodziców. Umyły ręce i usadowiły się na kocu. Kiedy jedli, ojciec opowiadał im o paście, którą będą się żywić astronauci podczas długich podróży kosmicznych. Usiłował też bez skutku wytłumaczyć Portii, co to jest stan nieważkości. Lis przełknęła tylko trochę jedzenia. Kiedy skończyli, pobiegła z powrotem w stronę parku – pod pozorem, że zgubiła tam grzebień. Ale pary już nie było.

A potem nastąpiło to, czego Lis się bała. Ojciec wziął ją nad wodę. Zdjął koszulę i spodnie, pod którymi miał spodenki kąpielowe w kolorze burgunda. Miał jędrne ciało, nie wyglądał na silnego, ale tłuszcz był u niego rozłożony równo.

Lis też się rozebrała – zdjęła bluzkę i spódniczkę dojazdy na rowerze i została w jednokolorowym czerwonym kostiumie. Była bardzo chuda, ale wciągała zawzięcie brzuch – nie dlatego, że jej sterczał, tylko dlatego, że miała płonną nadzieję, że dzięki temu jej piersi staną się bardziej wypukłe.

Weszli do zimnej wody. Andrew LAuberget, który podczas studiów brał udział w zawodach pływackich, martwił się tym, że jego córka boi się wody. Korzystał z każdej nadarzającej się okazji, żeby skłonić ją do wejścia do wody – w rzece, w basenie czy w morzu. „Masz rację, to jest niebezpieczne – mówił. – Bardzo łatwo można się utopić. Dlatego właśnie musisz nauczyć się pływać. Musisz pływać jak ryba".

Lis nerwowo zgięła kolana i z ulgą poczuła, że pod stopami ma dno. Podczas tych lekcji ojciec traktował ją bardzo ostro. Zawsze kiedy zauważył, że Lis nie chce zanurzyć głowy, kazał jej nabierać powietrza i wpychał jej twarz pod wodę. Lis, przerażona, prostowała się. Widząc, że pluje i drży, ojciec śmiał się i mówił:

– Widzisz, nie było tak źle. No, jeszcze raz. Zanurz się. Potrzymaj głowę pod wodą przez kilka sekund, nie przez dwie minuty tak jak ja. Ja wytrzymam dwie minuty bez oddychania!

– Nie, nie chcę!

– Jak będziesz mówiła takim tonem, to cię zanurzę na dwadzieścia sekund.

Lis musiała ćwiczyć pływanie. Biła w wodę rozczapierzonymi palcami, a on zmuszał ją, żeby trzymała dłonie prawidłowo. Podtrzymywał ją, kiedy płynęła w miejscu.

– Uspokój się! Woda nie jest taka straszna. Uspokój się!

Opierała się na jego dłoni, usiłując skoordynować ruchy nóg i rąk. Kiedy złapała rytm i kiedy jej ruchy zaczęły przypominać żabkę, nadpłynęła fala i zmyła ją z jego ręki. Przez chwilę Lis naprawdę pływała. Później woda opadła, a ona wraz z nią. Jednak nie w tym miejscu, w którym była poprzednio, tylko o jakąś stopę czy dwie dalej. Opadając, nadziała się pachwiną na jego palce. Nastąpiła chwila napięcia. I ojciec, i córka zamarli w bezruchu. A potem, wiedziona jakimś do dziś niezrozumiałym dla siebie impulsem, Lis zwarła nogi, więżąc jego dłoń we wstydliwym miejscu.

A potem uśmiechnęła się.

Lisbonne LAuberget uśmiechnęła się do ojca – uśmiechem, który ani nie był uwodzicielski, ani nie znamionował poczucia siły czy dumy. I w żadnym wypadku nie oznaczał, że dziewczynka odczuwa przyjemność. Nie, był to po prostu spontaniczny, niewinny uśmiech.

I to właśnie za ten uśmiech, jak później doszła do wniosku, za ten uśmiech, a nie za dotknięcie, została tak srogo ukarana. Pamiętała, że została gwałtownie wyciągnięta z wody – za ramię, które o mało nie uległo wywichnięciu, i rzucona na twardą ziemię. Leżała bez ruchu, a ręka ojca

– ta sama, która przed chwilą dotykała najbardziej enigmatycznej części jej ciała – podnosiła się i opadała rytmicznie na jej pośladki.

– Nie waż się, nigdy! – ryczał ojciec, nie chcąc nazwać jej występku po imieniu. – Nigdy! Nie waż się!

Słowa towarzyszyły rytmicznym uderzeniom. Nie bolało ją za bardzo

– bo znieczuliła ją w znacznym stopniu zimna woda. Ale to bicie powodowało cierpienia duchowe. Lis oczywiście płakała. Najgwałtowniejszy szloch wstrząsnął nią, kiedy zobaczyła, że matka chce biec w ich stronę, a potem się waha. Matka nie chciała na to patrzeć. Odwróciła się i odeszła razem z Portią. Siostra obejrzała się z wyrazem beznamiętnej ciekawości. I zniknęły, idąc w kierunku domu.

To wydarzenie miało miejsce prawie trzydzieści lat temu. A Lis pamiętała je w najdrobniejszych szczegółach. Było to tutaj. Dokładnie tutaj. Nic się tu nie zmieniło, tylko woda stała wyżej i drzewa były większe. Nawet ciemność przypominała jej tamten czerwcowy dzień. Bo, chociaż piknik odbywał się w porze lunchu, nie pamiętała, żeby świeciło słońce. Przypomniała sobie, że plaża była ponura, tak ponura jak woda, w której zanurzał się ojciec.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Modlitwa o sen»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Modlitwa o sen» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jeffery Deaver - The Burial Hour
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Steel Kiss
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Kill Room
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Kolekcjoner Kości
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Tańczący Trumniarz
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - XO
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Carte Blanche
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Edge
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The burning wire
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - El Hombre Evanescente
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Twelfth Card
Jeffery Deaver
Отзывы о книге «Modlitwa o sen»

Обсуждение, отзывы о книге «Modlitwa o sen» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x