Jeffery Deaver - Modlitwa o sen

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffery Deaver - Modlitwa o sen» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Modlitwa o sen: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Modlitwa o sen»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Z zakładu dla umysłowo chorych ucieka Michael Hrubek, pacjent ze schizofrenią paranoidalną. I ma przed sobą ściśle określony cel: odnaleźć Lis Atcheson – to jej zeznania sprawiły, że uznano go za potwora i skazano na zamknięcie.
Podczas burzy, sprzyjającej szaleńcowi, ścigają go teraz trzej ludzie: psychiatra Kohler – przekonany o niewinności swego pacjenta, zawodowy tropiciel Heck – liczący na nagrodę za schwytanie szaleńca, i Atcheson – mąż Lis, który musi dopaść Hrubeka, nim ten skrzywdzi jego żonę…

Modlitwa o sen — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Modlitwa o sen», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zabijał w swoim życiu i ludzi. Celował spokojnie z czarnego M-16, strzelał celnie, a zaraz po strzale puste łuski po nabojach koziołkowały w powietrzu i spadały na ziemię z cichym dzwonieniem. (Dla niego takie dzwonienie pustych łusek było najcharakterystyczniejszym dźwiękiem wojny, o wiele bardziej sugestywnym niż trzaski towarzyszące wystrzałom.) Tamci ludzie, mężczyźni i kobiety, celowali w niego jak dzieci bawiące się w żołnierzy, a potem strzelali ze swojej staromodnej broni, bach, bach, bach.

Ale Michael Hrubek nie był zwierzęciem kierującym się instynktem. Nie był też żołnierzem, którego inspirowały bitewny szał i miłość ojczyzny albo strach.

Kim był Michael Hrubek?

Owen Atcheson nie miał pojęcia.

Jadąc powoli szosą numer 236 w pobliżu Stinson, rozglądał się, chcąc znaleźć jakiś sklep przydrożny albo stację benzynową z telefonem. Chciał zadzwonić do Lis. Ale znajdował się na pustkowiu. Nie widział żadnych świateł poza światłami domów na wzgórzach znajdujących się o parę mil od szosy. Pojechał szosą jeszcze kilkaset jardów i znalazł się w miejscu, gdzie pobocze było szerokie. Tutaj zatrzymał swego cherokee i sięgnął na tylne siedzenie. Sprawdził zamek swojej strzelby myśliwskiej i włożył do kieszeni dobrze naoliwiony metalowy przedmiot. Ze schowka wyjął długą, czarną, halogenową latarkę zasilaną sześcioma bateryjkami, w której znajdował się maskujący kawałek kartonu mający ograniczyć załamywanie się światła. Zamykając drzwi samochodu, jeszcze raz sprawdził, czy pistolet jest załadowany, a potem poszedł poboczem, szukając czegoś. Znalazł ślady opon dowodzące, że zatrzymał się tu nagle jakiś samochód, który potem bardzo szybko odjechał.

Owen przesunął snop światła w tę i z powrotem i dostrzegł miejsce, w którym Hrubek zeskoczył z karawanu. Trawa była tu pognieciona, kamienie leżały tak, jakby je ktoś poodwracał, i widać było ślady bosych stóp. Owen dalej badał grunt. Dlaczego, zastanawiał się, Hrubek potoczył się po trawie? Dlaczego wyrwał kilka jej garści? Czy był ranny i chciał zatamować krew? Czy chciał się zmusić do wymiotów? Czy też ta trawa miała mu posłużyć do kamuflażu?

Co on knuł?

O sześć stóp od pobocza znajdowało się mnóstwo śladów. Część z nich pozostawił Hrubek, ale większość to były ślady butów tropicieli i ślady psich łap. Trzy psy, zauważył Owen. Hrubek szedł przez pewien czas, a potem zaczął biec przez trawę i zarośla, kierując się na wschód. Owen poszedł po śladach. Uszedł sto jardów i zauważył, że Hrubek skręcił na południe i zmierzał w kierunku szczytu wzgórza leżącego o pięćdziesiąt stóp od szosy.

Owen szedł po jego śladach, dopóki nie zniknęły. Wtedy przyklęknął i zaczął badać grunt, zastanawiając się, czy Hrubek nie był na tyle sprytny, żeby zastosować „chód jelenia" – technikę chodzenia zawodowych kłusowników polegającą na stawianiu stóp prosto z góry i staraniu się o to, żeby nie pozostawić najbardziej widocznych śladów (nie śladów stóp, tylko przewróconych kamyków i poruszonych liści i gałązek). Jednak nie mógł znaleźć przygiętych ździebeł trawy – jedynych śladów, jakie zostawia osoba stosująca tę technikę. Doszedł do wniosku, że Hrubek po prostu zawrócił na ścieżkę biegnącą obok szosy.

Pięćdziesiąt jardów na wschód znalazł miejsce, gdzie Hrubek zrobił jeszcze raz to samo – skręcił na południe, poszedł kawałek, a potem zawrócił. A więc szedł na wschód, jednak równocześnie przyciągało go coś, co znajdowało się na południe od szosy. Owen poszedł po jego śladach i znalazł się w pewnej odległości od szosy. Przystanął wśród wysokiej trawy i stwierdził, że tropiciele zatrzymali się w tym miejscu.

Wyłączył latarkę, wyciągnął z kieszeni pistolet i zaczął brnąć w jezioro chłodnej ciemności, która spływała ze skalistych wzgórz znajdujących się przed nim i zbierała się u jego stóp jak śnieg. Zatrzymał się i – wbrew rozumowi – zamknął oczy.

Starał się pozbyć własnej osobowości – osobowości twardego, kierującego się zdrowym rozsądkiem, czterdziestoletniego białego anglosaskiego prawnika – i wczuć się w Michaela Hrubeka-szaleńca. Stał tak, kołysząc się w ciemności przez kilka minut.

Bez skutku.

Nie był w stanie wyobrazić sobie, co działo się w głowie Hrubeka. Otworzył oczy, chwytając mocniej pistolet.

Już miał wrócić do swojego cherokee i pojechać nim do zajazdu dla ciężarówek w Watertown, kiedy przyszła mu do głowy pewna myśl. A może podejrzewam Hrubeka o zbyt wielkie szaleństwo? – powiedział sobie. Może zasady, którymi rządzi się jego – prawda, że obłąkany – świat, są tak logiczne jak te, które rządzą światem wszystkich ludzi? Adler mówił coś o nieporozumieniu i o tym, że oszołomiony lekami pacjent „się oddalił". Ale kiedy się nad tym dobrze zastanowić, dochodzi się do wniosku, że Hrubek opracował sobie plan ucieczki, wprowadził ten plan w życie i zdołał umknąć zawodowym tropicielom. Owenowi przyszło do głowy, że Hrubeka dotychczas nie doceniano i że należy go zacząć doceniać.

Wrócił na to miejsce, w którym urywał się trop, i stanął tak jak Hrubek – postawił stopy na jego śladach. Tym razem stał z otwartymi oczami. Przekonał się, że jego wzrok pada na szczyt skalistego wzgórza. Popatrzył na ten szczyt przez chwilę, a potem podszedł do stóp skały. Zanurzył palce w błocie i posmarował sobie nim policzki i czoło. Z tylnej kieszeni wyjął granatową trykotową czapeczkę i naciągnął ją sobie na głowę. I zaczął się wspinać.

W pięć minut znalazł to, czego szukał. Na szczycie skały były połamane gałązki i trawa. I ślady butów. Głębokie ślady – zrobione przez kogoś, kto ważył jakieś trzysta funtów. I na dodatek te ślady były świeże. Owen znalazł też odciski guzików w miejscu, w którym ten ktoś leżał, spoglądając na szosę znajdującą się poniżej i być może czekając na to, żeby tropiciele z psami odeszli. W błocie widniał też ślad odbitej dłoni – tuż obok słowa zEmsta. Hrubek był tutaj nie dawniej jak godzinę temu. Poszedł na wschód, to prawda, ale najwyraźniej tylko po to, żeby zdobyć ubranie, albo po to, żeby zmylić pogoń. A potem, tą samą drogą, udał się z powrotem na zachód i doszedł do tego wzniesienia, które zauważył, idąc na wschód.

Sukinsyn! Owen schodził powoli, starając się zachować ostrożność, mimo radosnego podniecenia. Nie mógł przecież teraz czegoś sobie złamać. U stóp skały zapalił latarkę i w jej świetle obejrzał ziemię. Znalazł mały skrawek błota, a na nim odciski butów kogoś odchodzącego od skały. Były to takie same odciski jak te, które widział na szczycie. Odciski co prawda nie znajdowały się daleko od siebie, ale większe zagłębienie w części palcowej stopy wskazywało na to, że Hrubek biegł albo bardzo szybko szedł. Ślady prowadziły do drogi, a potem z powrotem na łąki, gdzie skręciły na zachód.

Nie tracąc ich z oczu, Owen poszedł przez trawę. Postanowił upewnić się, że Hrubek rzeczywiście zmierza na zachód, a potem wrócić do samochodu i rozglądać się za uciekinierem, jadąc powoli szosą. Jeszcze dziesięć jardów, pomyślał i przelazł przez kamienne ogrodzenie, za którym znajdowała się rozległa łąka.

I to tam właśnie potknął się o ukryty drut i upadł, twarzą do przodu, na stalową pułapkę.

Duża pułapka na kojoty została zastawiona po mistrzowsku – w takim miejscu na ścieżce, gdzie, upadając, nie było się czego złapać, tuż za kamiennym murem, gdzie ścigający, przekroczywszy ten mur, nie mógł szybko postawić drugiej stopy na ziemi i zahamować upadku. Owen błyskawicznie upuścił latarkę i zakrył sobie twarz lewym ramieniem, a równocześnie podniósł pistolet i wystrzelił cztery naboje, celując w okrągłą płytę spustową i chcąc, żeby pułapka zamknęła się, zanim on w nią uderzy. Urządzenie z oksydowanej stali zatańczyło pod potężnym uderzeniem. Kamyki, gałązki i gorące kawałki roztrzaskanych kul wyleciały w powietrze, a Owen wykonał gwałtowny skręt ciałem, chcąc upaść tak, żeby cały impet przyjąć na bark.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Modlitwa o sen»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Modlitwa o sen» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jeffery Deaver - The Burial Hour
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Steel Kiss
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Kill Room
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Kolekcjoner Kości
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Tańczący Trumniarz
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - XO
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Carte Blanche
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Edge
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The burning wire
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - El Hombre Evanescente
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Twelfth Card
Jeffery Deaver
Отзывы о книге «Modlitwa o sen»

Обсуждение, отзывы о книге «Modlitwa o sen» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x