Stephen King - Zielona Mila

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen King - Zielona Mila» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zielona Mila: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zielona Mila»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rok 1932. W USA trwa Wielki Kryzys; panuje głód i bezrobocie. Paul Edgecombe pracuje jako strażnik w więzieniu Cold Mountain, do którego trafiają ci, na których państwo postawiło już krzyżyk. To dla nich przeznaczone jest specjalne pomieszczenie przylegające do bloku E, gdzie na drewnianym podium stoi krzesło elektryczne zwane Starą Iskrówą. Ostatnia droga każdego z więźniów będzie prowadzić po zielonym linoleum.
Nikt nie wydaje się bardziej zasługiwać na śmierć niż John Coffey, czarny olbrzym, skazany za przerażającą zbrodnię, której dopuścił się na dwóch małych dziewczynkach. Nie mogłem nic pomóc, powtarzał, gdy go schwytano. Próbowałem to cofnąć, ale było już za późno… Ten, kto sądzi, że wymierzenie sprawiedliwości okaże się łatwe i proste, jest w wielkim błędzie – o czym przekona się podejmując z Johnem Coffeyem koszmarną podróż przez Zieloną Milę…

Zielona Mila — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zielona Mila», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Kogo ja widzę? – mruknął. – Oberklawisz we własnej osobie. Wielki jak świnia i dwa razy od niej brzydszy. Z czego pan się tak cieszy, szefie Edgecombe? Żona obciągnęła panu druta tuż przed wyjściem z domu?

– Co u ciebie słychać, Kid? – zapytałem spokojnym tonem i w tym momencie naprawdę się rozpromienił. Spuścił nogi z pryczy, wstał i przeciągnął się.

– Niech mnie diabli! – zawołał. – Pierwszy raz zwrócił się pan do mnie jak trzeba! Co się z panem stało, szefie Edgecombe? Rozchorował się pan, czy uderzył w gaz?

Nie, nie rozchorowałem się. Byłem niedawno chory, ale zajął się mną John Coffey. Jego ręce zapomniały – jeśli w ogóle kiedykolwiek wiedziały – jak zawiązuje się sznurowadła, lecz znały inne sztuczki. Znały je bardzo dobrze.

– Jeśli chcesz być Billym Kidem zamiast Dzikim Billem, przyjacielu – powiedziałem – mnie nie sprawia to żadnej różnicy.

Wyraźnie się nadął jak jedna z tych paskudnych ryb, które żyją w rzekach Ameryki Południowej i potrafią prawie śmiertelnie ukłuć kolcami sterczącymi z boku i na grzbiecie. Podczas swojej pracy na Mili miałem do czynienia z wieloma niebezpiecznymi ludźmi, ale chyba nie zetknąłem się z kimś tak odrażającym jak William Wharton, który uważał się za wielkiego łotra, lecz jego więzienne wybryki ograniczały się w większości do sikania i plucia przez pręty celi. Do tej pory nie traktowaliśmy go z szacunkiem, na jaki, jego zdaniem, zasłużył, tej nocy jednak zależało mi na tym, żeby był uległy. Jeśli musiałem w tym celu posłużyć się pochlebstwem, mogłem mu z chęcią pokadzić.

– Mam wiele wspólnego z Kidem i lepiej w to uwierzcie. Nie trafiłem tutaj za kradzież landrynek z kiosku – oświadczył, dumny jak weteran francuskiej Legii Cudzoziemskiej, a nie jak facet zapuszkowany w celi oddalonej o siedemdziesiąt długich kroków od krzesła elektrycznego. – Gdzie jest mój obiad?

– Daj spokój, Kid, w raporcie piszą, że jadłeś obiad o wpół do szóstej. Kotlet mielony z sosem, kartofelkami i groszkiem. Tak łatwo mnie nie nabierzesz.

Roześmiał się głośno i usiadł z powrotem na pryczy.

– Więc włączcie radio. – Wymówił słowo “radio” tak, jak sobie wówczas żartowano, rymując je z “Daddy-O”. Ciekawe, jak wiele rzeczy człowiek pamięta z chwil, kiedy nerwy miał napięte niczym postronki.

– Może później, Kid – powiedziałem, po czym odsunąłem się od jego celi i spojrzałem w głąb korytarza. Brutal podszedł do drzwi izolatki i upewnił się, że są zamknięte na jeden zamiast na dwa zamki. Wiedziałem o tym, ponieważ sam wcześniej sprawdziłem. Chodziło nam o to, żeby później otworzyć je tak szybko, jak to możliwe. Tym razem nie czekało nas opróżnianie izolatki z rupieci, które nagromadziły się tam przez długie lata; zabraliśmy je, posortowaliśmy i umieściliśmy w innych miejscach wkrótce po tym, jak Wharton dołączył do naszej wesołej gromadki. Mieliśmy wrażenie, że pokój z miękkimi ścianami będzie jeszcze nieraz używany, przynajmniej dopóki Billy Kid nie przejdzie Zielonej Mili.

John Coffey, który o tej porze leżał już na ogół na pryczy ze zwisającymi nogami i odwróconą do ściany twarzą, przycupnął na skraju materaca ze splecionymi rękoma i obserwował Brutala z czujnością i skupieniem, które nie były dla niego typowe. Z oczu nie lały mu się łzy.

Brutal ruszył z powrotem korytarzem. Kiedy mijał po drodze celę Coffeya, rzucił na niego okiem i Coffey powiedział ni stąd, ni zowąd:

– Jasne, chciałbym się przejechać. – Tak jakby odpowiadał na jego pytanie.

Oczy Brutala spotkały się z moimi. On wie, zobaczyłem w nich. W jakiś sposób wie.

Wzruszyłem ramionami i rozłożyłem ręce. To było oczywiste.

5

Stary Tu-Tut odwiedził nas po raz ostatni tej nocy mniej więcej za kwadrans dziewiąta. Kupiliśmy od niego tyle wałówki, że promieniał ze szczęścia.

– Widzieliście może tę mysz, chłopcy? – zapytał.

Potrząsnęliśmy głowami.

– Może widział ją Przystojniak – mruknął Tu-Tut, wskazując ręką szopę, w której Percy Wetmore szorował podłogę, pisał raport albo zbijał po prostu bąki.

– Dlaczego tak się tym przejmujesz? To nie twój interes – powiedział Brutal. – A teraz zmykaj stąd, Tu-Tut. Zasmrodzisz nam cały blok.

Tu-Tut wykrzywił usta w wyjątkowo nieprzyjemnym uśmiechu, bezzębnym i wklęsłym, po czym pociągnął kilka razy nosem.

– To nie jest mój smród – stwierdził. – To smród Dela, który mówi wam “do widzenia”.

Rechocząc głośno, wytoczył swój wózek na podwórko. I toczył go jeszcze przez dziesięć lat – długo po moim odejściu, a także po zlikwidowaniu więzienia w Cold Mountain – sprzedając Moon Pies i oranżadę strażnikom i więźniom, których było na to stać. Czasami słyszę go w swoich snach, słyszę, jak powtarza, że smaży się, smaży jak indyk w brytfannie.

Po odejściu Tu-Tuta czas stanął w miejscu. Przez półtorej godziny słuchaliśmy radia. Wharton śmiał się do rozpuku z Freda Allena i Allen’s Alley , chociaż byłem pewien, że nie rozumiał połowy dowcipów. John Coffey siedział na skraju pryczy ze splecionymi rękoma, wpatrując się w tego z nas, który siedział akurat przy biurku. Widziałem mężczyzn, którzy czekali w ten sposób na dworcu na swój autobus.

Za kwadrans jedenasta z szopy wrócił Percy i wręczył mi raport, który nagryzmolił ołówkiem. Całą kartkę pokrywały paprochy po gumce.

– To tylko pierwszy szkic – wyjaśnił pośpiesznie widząc, jak strzepuję je kciukiem. – Potem go przepiszę. Co o tym sądzisz?

Co sądziłem? Moim zdaniem było to najbardziej bezczelne kłamstwo, z jakim zetknąłem się w swoim życiu. Powiedziałem mu jednak, że raport jest w porządku, i odszedł zadowolony.

Dean i Harry grali w karty, zbyt głośno rozmawiając, zbyt często kłócąc się o punktację i co parę sekund spoglądając na pełznące wskazówki zegara. Napięcie stawało się niemal namacalne. Jedynie Percy i Dziki Bill zdawali się go nie wyczuwać.

Kiedy minęło dziesięć minut po dwunastej, nie mogłem tego dłużej wytrzymać i dałem Deanowi znak głową. Wszedł do mojego gabinetu z butelką R. C. Coli, kupioną od Tu-Tuta i minutę później pojawił się z powrotem. Cola była teraz w blaszanym kubku, którego więzień nie mógł potłuc i porżnąć się potem okruchami.

Wziąłem go do ręki i rozejrzałem się dookoła. Harry, Dean i Brutal bacznie mnie obserwowali. Podobnie zresztą jak John Coffey. Ale nie Percy. Percy wrócił do szopy, gdzie tej nocy czuł się prawdopodobnie bezpieczniej. Powąchałem szybko napój i nie poczułem nic poza colą, która w tamtych czasach miała dziwny, lecz przyjemny zapach cynamonu.

Ruszyłem z nią do celi Whartona, który leżał na swojej pryczy. Nie zaczął się jeszcze masturbować, lecz wyhodował już pokaźnego fiuta w szortach i co jakiś czas trzepał go energicznie niczym kontrabasista szarpiący wyjątkowo grubą basową strunę.

– Kid – powiedziałem.

– Nie przeszkadzaj mi – mruknął.

– W porządku – zgodziłem się. – Przyniosłem ci colę za to, że przez cały wieczór zachowywałeś się, jak Pan Bóg przykazał… jeśli o to chodzi, pobiłeś chyba swój własny rekord… ale w takim razie sam ją wypiję.

Udałem, że chcę to zrobić, podnosząc do warg kubek (poobijany ze wszystkich stron przez wściekłych więźniów walących nim o pręty). Wharton zerwał się w okamgnieniu z pryczy, co wcale mnie nie zdziwiło. Mój podstęp nie był zbyt wyszukany; większość poważnych przestępców – ci, którzy odsiadują dożywocie, i ci, którym zaordynowano Starą Iskrówę – uwielbia łasować i Dziki Bill nie był w tym względzie wyjątkiem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zielona Mila»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zielona Mila» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephen King - The Mist
Stephen King
Stephen King - La Tour Sombre
Stephen King
Stephen King - Magie et Cristal
Stephen King
Stephen King - Le Pistolero
Stephen King
Stephen King - Sleeping Beauties
Stephen King
Stephen King - Coffey on the Mile
Stephen King
Stephen King - The Green Mile
Stephen King
Stephen King - Mile 81
Stephen King
Stephen King - Žalioji mylia
Stephen King
Отзывы о книге «Zielona Mila»

Обсуждение, отзывы о книге «Zielona Mila» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x