– To dopiero pogróżka godna dorosłego. Jesteś młoda, masz jeszcze szansę, Claudio. Zostań tam, a skończysz jako zaćpana dziwka. Przez całe to chlanie będziesz wyglądała za kilka lat tak staro jak Moses. Tego właśnie chcesz?
– Powiem ci, czego chcę, suko. Każe Mosesowi najpierw zająć się tobą, pozwolę, żeby zrobił wszystko, na co ma ochotę, specjalnie dla mnie. A ja będę się przyglądać.
Sherlock usłyszała męski głos i jakiś hałas.
– Co ty robisz, Claudio? Z kim rozmawiasz?
– Nie bij mnie, Moses!
Rozległ się trzask i Claudia się rozłączyła. Savich patrzył, jak Sherlock zamyka telefon.
– Zadzwonię do Budynku Hoovera, sprawdzę, czy zlokalizowali te kreatury.
– W tle słyszałam hałasy, czyjeś głosy. Może byli w restauracji.
Savich skinął głową. Parę sekund później rozmawiał ze specjalistą od komunikacji.
– Tym razem poszło nam dużo lepiej, Savich. Użyli karty typu pre – paid, ale udało nam się ich namierzyć jakieś dwadzieścia sekund przed końcem rozmowy. Dostaliśmy solidny, trwały sygnał z telefonu wyposażonego w GPS, więc zlokalizowaliśmy ich z dokładnością do dziesięciu metrów. Są w restauracji Denny'ego na Atherton Street w Miltown, w Maryland. Policjanci powinni tam być lada chwila.
Savich odłożył słuchawkę.
– Gliny już tam jadą. Miałaś rację, są w restauracji, u Denny'ego. Wkrótce będziemy wiedzieli, czy zdążyli. Wyglądało na to, że Moses nie wiedział, że ona dzwoni z jego telefonu. Mogę się założyć, że ruszyli prosto do wyjścia. – Savich westchnął.
Sherlock posłała mu przeciągłe spojrzenie.
– Nie powiedziałeś mi, że Claudia ma zamiar pieprzyć cię jak szalona.
– Ona jest umysłowo chora, a najgorsze, że jest taka młoda. Dlaczego miałbym ci powtarzać coś tak wstrząsającego?
– Claudia wstrząsająca? Żal mi jej, jest taka młoda. Powinieneś był mi powiedzieć.
– Żal ci jej? Ona i Moses wyłupili Elsie Blender oczy, Sherlock. Pomogła ułożyć ciało Pinky'ego na tym szkielecie na cmentarzu w Arlington. Jest psychopatką. Myśl o tym że mogłaby być blisko ciebie, śmiertelnie mnie przeraża. Nie było powodu, żebym opowiadał ci o jej chorych fantazjach. Nie powinnaś była z nią rozmawiać, Sherlock. To było nieprofesjonalne.
– Nieprofesjonalna? Ja? A to dopiero! Wytłumacz mi, co masz na myśli, Dillon.
– Przede wszystkim odebrałaś mój telefon, chociaż wiedziałaś, że to może być Moses. Ten telefon to nasz jedyny łącznik i powinnaś była najpierw mnie spytać, a przynajmniej oddać mi aparat, kiedy wyszedłem spod prysznica.
– Wyobraź sobie, że jestem agentem federalnym, który pracuje z tobą nad tą sprawą. Powinieneś traktować mnie jak partnera, jak kogoś, kogo szanujesz jako kolegę. W dobry dzień może nawet wszystko powyższe.
– Daruj sobie ten sarkazm. Oczywiście, że jesteśmy partnerami. Cóż, tak naprawdę ja jestem twoim szefem i twoim mężem.
Zawsze gdy Sherlock się złościła, jej twarz robiła się równie czerwona jak włosy. Czuła, jak ciepło rozprzestrzenia się od szyi, ta nieszczęsna czerwona plama, która rozgrzewała jej skórę, i to zdenerwowało ją jeszcze bardziej, bo wiedziała, że on to widzi.
– Och, chcesz chronić swoją bezbronną, małą żonkę? Potulne maleństwo, które powinno zasłaniać swoje słodkie uszka przed lubieżnymi groźbami, rzucanymi przez zwariowaną nastolatkę?
– Przestań, Sherlock, i posłuchaj mnie. Jesteś moją żoną i chroniłbym cię nawet za cenę własnego życia.
– A ty jesteś moim mężem, kretynie, i chroniłabym cię własnym życiem. Ale co to ma z tym wspólnego?
– Doprowadziłaś ją do furii, sprowokowałaś, obiecała, że cię dopadnie. Jak mogłaś to zrobić? Nie mogę uwierzyć, że mogłaś dopuścić do czegoś takiego, nawet nie pytając mnie o zdanie.
– Och, rozumiem. Powinnam była powiedzieć: „Przepraszam cię, Claudio, muszę spytać męża, zanim będziemy mogły porozmawiać”. To doprowadza mnie do pasji! – Uderzyła go mocno w nagą pierś, mamrocząc pod nosem: – Stara zasada odmiennych reguł. To, co mówisz, doprowadza mnie do białej gorączki, Dillon. Przestań zachowywać się jak pieprzony macho.
– Cóż, skoro jestem pieprzonym macho, to będziesz musiała się do tego przyzwyczaić. – Posłał jej wściekłe spojrzenie i poszedł do łazienki.
– Tylko dlatego, że jestem dobrym gliną – wrzasnęła przez drzwi – udało mi się wyciągnąć z niej coś o jej matce i jak spotkała się z Mosesem. Sam słyszałeś, szefie. I rozmawiałabym z nią dłużej, gdyby Moses nie zabrał jej telefonu.
Savich wyszedł z łazienki owinięty w pasie ręcznikiem, stanął przed Sherlock i skrzyżował ramiona na piersi. Zrobił to, bo wiedział, że w tej pozie wygląda na twardego i groźnego.
– Nigdy nie powiedziałem, że nie jesteś dobrym gliną, ale teraz przesadziłaś. To był fatalny pomysł. Mówię ci to jako szef, więc przyjmij moje słowa do wiadomości. Ubierzmy się i weźmy do pracy.
Machnęła dłońmi.
– Kurczę, myślisz, że potrafię to znieść i nie zemdleć? Może powinnam najpierw napić się wody, włożyć głowę między kolana albo zadzwonić do Dixa, żebyście wy dwaj, muskularni twardziele, mogli pójść na dwór i porąbać trochę drewna, zanim zdecydujecie, co robić.
Savich przeczesał palcami mokre włosy.
– To niedorzeczne, Sherlock, przestań albo spiorę ci tyłek. Stanęła w bojowej pozycji i machnęła w jego stronę pięściami. – Lepiej ze mną nie zadzieraj, twardzielu. Spróbuj, a rozłożę cię na łopatki.
Miała na sobie gruby, za duży szlafrok, którym owinęła się prawie podwójnie, bose stopy, a jej włosy wiły się dziko wokół głowy. Twarz miała czerwoną z gniewu i była gotowa do walki..lak do tego doszło? Savich roześmiał się, otoczył ją w talii ramionami, zarzucił sobie na ramię i cisnął na łóżko. Opadł na nią, złączył jej ręce nad głową i przytrzymał.
– Przestań na mnie krzyczeć – powiedział z ustami tuż przy jej nosie. – Wiem, że groźby na ciebie nie działają, więc nie będę sobie strzępił języka. Może mi powiesz, gdzie według ciebie powinniśmy zacząć z tymi wszystkimi informacjami, które zdobyłaś?
To było okropne, że nie mogła pofolgować złości, ale potrafiła rozpoznać gałązkę oliwną – właściwie tylko patyczek – i w końcu praca to praca. Postanowiła zachować złość na później.
– Zejdź ze mnie, ty pawianie, nie mogę oddychać.
Savich przeturlał się na bok, ale wciąż trzymał na mej jedną nogę.
– No dobrze. Domyślam się, że to wszystko, o czym opowiadała mi Claudia, musiało się wydarzyć w ciągu ostatnich dwóch lat. Mamy parę szczegółów dotyczących jej matki, które powinny pomóc nam w śledztwie. Może Claudia to jej prawdziwe imię. Musisz usiąść do MAX – a. A teraz pozwól mi wstać, zanim naprawdę się wkurzę i zrobię ci krzywdę.
Pochylił się i pocałował ją, wciąż złą i sfrustrowaną, i podniósł z łóżka. Zamyślony patrzył na nią przez dłuższą chwilę, po czym poszedł do łazienki i zamknął drzwi.
Usłyszał, jak Sherlock śmieje się i woła;
– Dillon, może powinieneś zadzwonić do dyrektora Muellera, powiedzieć mu o tym, czego dowiedziałam się od Claudii.
Savich stanął przed lustrem z maszynką do golenia w dłoni.
Wyraźnie słyszał każde jej słowo, głos Sherlock potrafił być bardzo ostry, jeśli tego chciała. Ale mimo śmiechu wciąż była na niego wściekła, pewnie tak zła jak on na nią. Westchnął i namydlił twarz.
Nie był w najlepszej formie, dwa razy się zaciął.
Читать дальше