Graham Masterton - Ciemnia

Здесь есть возможность читать онлайн «Graham Masterton - Ciemnia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ciemnia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ciemnia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwójka uczniów ginie spalona żywcem podczas ranki w domku plażowym. Grozę sytuacji podkreśla fakt, że spaliło się jedynie łóżko, na którym leżeli, zaś dom pozostał nietknięty. Na ścianie utrwalił się fotograficzny wizerunek umierających. W mieszkaniu, które Jim wynajmuje od kolegi z pracy, ma miejsce podobne zdarzenie – w płomieniach staje kotka Jima. Wydaje się, że istnieje związek między tym wypadkiem, a XIX-wiecznym portretem tajemniczego mężczyzny, dagerotypisty Roberta Vane`a, który wisi w mieszkaniu. Jim stara się dowiedzieć czegoś więcej o Vanie. Okazuje się, że był on podejrzewany o wzniecanie pożarów, a nawet morderstwa. Tymczasem ktoś dybie na życie Jima, mają miejsce kolejne dziwne zdarzenia…

Ciemnia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ciemnia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Tak mi przykro… – powiedziała Eleanor.

– Niepotrzebnie. Nie przywróci to życia młodym ludziom, którzy zginęli.

Eleanor wzięła kolejny tom dziennika i przerzuciła kartki.

– Czy Giovanni napisał, w jaki sposób uwięził Vane’a w obrazie?

Jim wziął do ręki dziennik z 1965 roku i poszukał wpisów z września.

– Zobaczymy… wtedy właśnie zgodził się tu zamieszkać.

Mimo tego wszystkiego, co Benandanti wiedzą o niewidzialnych wyjściach i powrotach Roberta H. Vane’a, X poprosił mnie dzisiaj, abym przejął pilnowanie portretu. Odmówiłem. Wiedziałem, jakie to będzie niewdzięczne i nużące zadanie, a do tego – gdybym próbował przeszkodzić Vane’owi w zbieraniu dusz – na pewno także niebezpieczne.

W następnym tygodniu Giovanni napisał jednak:

Z ciekawości podjąłem pewne badania z zakresu malowania obrazów, zwłaszcza portretów, i dowiedziałem się, w jaki sposób wykorzystywano je przez wieki jako miejsca ukrywania ludzkich dusz.

Odbyłem na przykład, że ksiądz Urban Grandier, którego oskarżono o to, że w 1634 roku spowodował opanowanie zakonnic w Loudun przez diabła, kilka dni przed egzekucją poprosił, aby namalowano mu portret. Przez wiele następnych lat na ulicach Loudun widywano postać bardzo przypominającą Grandiera, a dziewięciu ludzi spośród tych, którzy go torturowali albo zeznawali przeciwko niemu, zostało uduszonych we własnych łóżkach.

Z Watykanu przysłano kardynała Vaudreya, który miał zbadać te przypadki. Przesłuchał on artystę, który namalował portret Grandiera – dowiedział się, że ponoć Grandier zażądał domieszania do farb tlenku srebra oraz sproszkowanej „suszonej skórzanej czapeczki”, czyli najprawdopodobniej chodziło o „czepek”, w którym urodził się Grandier.

Kardynał Vaudrey próbował spalić obraz, ale malowidło nie chciało się zapalić – nawet nasączone olejem. Wrzucił je więc do rzeki Vienne, jednak następnego dnia stało oparte o ścianę w domu, z którego go zabrano.

Kardynał uznał, że ma do czynienia z dziełem szatana, i postanowił uwięzić Grandiera w portrecie, aby nigdy nie mógł stamtąd uciec. Jedyną metodą osiągnięcia tego było odwrócenie procedury egzorcyzmu. Innymi słowy, zamiast wypędzać złego ducha, Vaudrey musiał sprawić, aby pozostał on wewnątrz portretu.

Problem polegał na tym, że kardynał musiałby przeprowadzać ów rytuał dwa razy każdego dnia przez całe swoje życie, po nim zaś przejmowaliby ten obowiązek kolejni egzorcyści – aż do końca świata. Byłoby to konieczne z powodu wpływu księżyca, który przy każdym obrocie wokół Ziemi oddziałuje nią siłą grawitacyjną, powodując przypływy i odpływy w oceanach, a w przypadku srebra wyciągając z niego znaj – się we wnętrzu metalu złe duchy.

Gdybym przyjął na siebie obowiązek utrzymania Roberta H. Vane’a w portrecie, musiałbym powtarzać ów rytuał dzień w dzień, noc w noc do końca życia, prowadźcie nieustanną walkę z Księżycem.

Następny wpis był bardzo krótki:

Muszę podjąć decyzję. Szukałem rady w modlitwie. Spierałem się sam ze sobą. Wiem, co będę musiał poświęcić: moją wolność, moje życie, moje szczęście. Ale wiem też, że nie mam wyboru. Jeżeli odmówię pilnowania portretu, zginą setki, tysiące ludzi. Co noc cały kraj zalewałyby cieniste jaźnie, dokonując wszelkich aktów zła, jakie tylko można sobie wyobrazić, a ogień pożarów ogarniających Amerykę płonąłby gwałtowniej od ogni piekła.

– No tak… – mruknął Jim. – Teraz wiemy, z czym mamy do czynienia. Giovanni zmarł i w tym momencie egzorcyzmy zostały przerwane, więc Vane mógł wyjść z portretu. Znów zaczął robić zdjęcia. Musiał też zrobić zdjęcie Bradowi Moorcockowi, ponieważ to jego widział nocujący na plaży pijaczek, wchodzącego do domku Tubbsów. Oczywiście nie był to Brad Moorcock z krwi i kości, a tylko jego złe ja, które postanowiło zemścić się na Sarze Miller za to, że z nim zerwała.

Wstał.

– Wszystko pasuje – dodał po chwili. – Giovanni zmarł mniej więcej trzy tygodnie temu i dokładnie w tym samym czasie koledzy Brada zauważyli, że ich kumpel zachowuje się zupełnie inaczej. Ni stąd, ni zowąd zaczął być tak miły, że nie mogli uwierzyć, iż to on. Powodem było oczywiście to, że nie w nim zła, ani krztyny zła. Był stuprocentowo Dobrym Bradem. Całe jego złe ja zostało przez Roberta H. Vane’a przeniesione na płytą fotograficzną. Ale jest teraz czymś w rodzaju wampira, tyle że kryjącego się nie w trumnie, a w posrebrzonej płycie dagerotypowej… i podobnie jak wampir wychodzi jedynie nocą, kiedy Księżyc wyciąga je ze srebra.

– Co planujesz? – spytała Eleanor.

– Krok numer jeden: znaleźć miejsce, w którym Robert H. Vane trzyma swoje dagerotypy.

Do pokoju przesłuchań wszedł Brad w jasnopomarańczowym więziennym kombinezonie, ze skutymi rękami. Był nieogolony i sprawiał wrażenie wyczerpanego, a kiedy usiadł, spuścił głowę.

– Radzisz sobie jakoś? – zapytał Jim.

– Widziałem w telewizji, jak palił się autobus. To było straszne.

– Właśnie między innymi dlatego tu jestem. Uważam, że to, co stało się z autobusem, może mieć związek ze sposobem, w jaki zginęli Bobby i Sara.

Brad podniósł głowę i wbił wzrok w Jima.

– Jak to?

– Jeszcze nie umiem tego dokładnie wyjaśnić, ale chcę, żebyś wiedział, że to nie ty ich zabiłeś, i myślę, że potrafię to udowodnić. To znaczy ty ich zabiłeś, ale nie byłeś sobą. Nie byłeś tym Bradem, który teraz siedzi tu i rozmawia ze mną.

– Przepraszam, panie Rook, ale nie rozumiem.

– No dobrze… ujmijmy to w ten sposób… czułeś się w ostatnich trzech tygodniach inaczej? Byłeś szczęśliwszy? Bardziej przyjacielski? Koledzy ze szkoły mniej cię irytowali?

Brad wzruszył ramionami.

– Chyba tak. Nie wiem. Nie zastanawiałem się nad tym.

– Czy w ciągu ostatnich trzech tygodni ktoś robił ci zdjęcia?

– Robił. Po wygranym meczu z Santa Cruz.

– Kto cię fotografował?

– Jakiś facet z furgonetką, do której boku zamocowano namiot.

– Gdzie to było?

– Zaraz obok college’u, na West Grove Drive. Miał na furgonetce napis, że robi fotografie w starym stylu. Kilka wisiało na samochodzie i wyglądały naprawdę ekstra… no wie pan, jak fotki ze starych listów gończych.

– Mógłbyś opisać tego człowieka?

– No… nie wiem. W namiocie było dość mroczno, a on przez większą część czasu miał na głowie czarny materiał. Poprosił mnie, abym stanął na jakimś tle i nagle BAM!, błysnął fleszem, a potem widziałem tylko gwiazdy.

– Kto przyjął od ciebie pieniądze i zapisał twoje nazwisko i adres?

– Kobieta. Była chyba jego asystentką.

– Mógłbyś ją opisać?

Brad przez chwilę się zastanawiał, po czym powoli pokręcił głową.

– Nie wiem dlaczego, ale… nie mogę sobie przypomnieć, jak wyglądała. Mam wrażenie, że była… ciemna.

– Wysoka? Niska? Pamiętasz, jak brzmiał jej głos?

– Nie. Przykro mi, mam dziurę w pamięci.

– Nie pamiętasz niczego, co powiedziała? Zupełnie niczego?

– Powiedziała… nie, naprawdę niczego nie pamiętam.

– Spróbuj.

Brad przycisnął palce do czoła i zamknął oczy.

– Powiedziała coś takiego: „Zrobiliśmy ci zdjęcie, młody człowieku, a także odebraliśmy ci wszelkie kłopoty…”. Coś tym rodzaju.

– Dostałeś to zdjęcie?

– Tak. Mniej więcej tydzień później. Mam je w domu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ciemnia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ciemnia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Graham Masterton
Graham Masterton - Mirror
Graham Masterton
Graham Masterton - The Devils of D-Day
Graham Masterton
Graham Masterton - Revenge of the Manitou
Graham Masterton
Graham Masterton - Das Atmen der Bestie
Graham Masterton
Graham Masterton - Irre Seelen
Graham Masterton
Graham Masterton - Innocent Blood
Graham Masterton
Graham Masterton - Festiwal strachu
Graham Masterton
Graham Masterton - Brylant
Graham Masterton
Graham Masterton - Kły i pazury
Graham Masterton
Graham Masterton - Manitú
Graham Masterton
Graham Masterton - Dom szkieletów
Graham Masterton
Отзывы о книге «Ciemnia»

Обсуждение, отзывы о книге «Ciemnia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x