Iris Johansen - Zabójcze sny

Здесь есть возможность читать онлайн «Iris Johansen - Zabójcze sny» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zabójcze sny: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zabójcze sny»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sophie Dunston, jeden z najlepszych terapeutów snów w kraju, specjalizuje się w groźnych dla życia koszmarnych sennych, które męczą również jej dziesięciloetniego syna, Michaela.

Zabójcze sny — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zabójcze sny», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

_ Chodźl – Royd ciągnął ją za sobą w stronę oddalonego o sto metrów zagajnika.

_ Idę. I tak nie zdołamy ukryć się w tych drzewach. Jest już za…

_ Zamknij się! – Pchnął ją na ziemię, kiedy doszli do drzew. Sięgnął do kieszeni i wyciągnął coś z niej. – Muszę zrobić trochę hałasu.

Hałasu. Co na miał na myśli, mówiąc…

W tym momencie ziemią wstrząsnął silny wybuch. Za wzgórzem pojawiła się czerwona łuna.

– Zakład – wyszeptała. – Wysadziłeś zakład.

– Tylko w taki sposób mogliśmy się upewnić, że REM-4 przestanie istnieć. Wiedziałaś, że tak to się pewnie skończy. – Włożył mały przedmiot z powrotem do kieszeni. – Mówiłem ci, że chcę zmieść REM-4 z powierzchni ziemi. – Wstał. – Chodź. Musimy dotrzeć na plażę po drugiej stronie wyspy. Ludzie MacDuffa zaraz tu będą, żeby doprowadzić to miejsce do porządku. Kelly zabierze cię na jacht.

– Nie.

– Tak. – Spojrzał na nią. – I tak zrobiłaś już wiele. Pozwól nam zrobić resztę.

– Sanborne. Jest w domu. W jego sejfie są moje notatki.

– Zdobędę je dla ciebie.

– To są moje notatki, moja praca, moja odpowiedzialność.

– Ruszyła w stronę domu na wzgórzu – Muszę działać szybko. Na pewno słyszał wybuch. Zorientuje się, co się stało, zabierze notatki i weźmie nogi za pas. Na pewno opracował plan ucieczki.

– Sophie, zaufaj mi.

– Ufam ci. Przez chwilę miałam z tym problem. Miałeś rację. Ale uznałam, że jeśli ufam swojej intuicji, muszę ufać i tobie. – Przyśpieszyła kroku. – To teraz nie ma nic wspólnego z zaufaniem.

Royd mruknął jakieś przekleństwo pod nosem.

– Dobrze. Więc, do cholery, jesteśmy w tym razem. Nie musisz sama wszystkim się zajmować. Uprzedziłaś mnie, jeśli chodzi o Bocha. Jeśli dobrze pamiętasz, jestem bardzo zaintere¬sowany usunięciem z tego świata Sanborne' a.

Jak mogłaby zapomnieć? Skinęła głową. – I to ja rozdaję karty.

Byli zaledwie kilkaset metrów od domu. Nie widać było żadnego strażnika. Co nie znaczyło, że nie było żadnego straż¬nika w środku.

– Sanborne ma dwóch ochroniarzy, którzy nie odstępują go na krok. Nie widzę ich.

– Czy możemy dostać się do biblioteki od tyłu domu?

_ Tak. Drzwi biblioteki wychodzą na werandę• Gdzie sk podziali wszyscy strażnicy?

_ Mówiłaś, że ma tylko dwóch ochroniarzy.

_ Pewnie wydawało mu się, że więcej nie potrzebuje, biorąc pod uwagę liczbę niewolniczo poddanych mu robotników na wyspie. – Kiedy podeszli do tyłu domu, wskazała głową na przeszklone drzwi. – To jest biblioteka.

_ Światła zgaszone. Poczekaj tu, pójdę sprawdzić.

– Nie.

_ Do cholery! – Ruszył w stronę drzwi. – Więc trzymaj się za mną•

Idąc wzdłuż ściany domu, doszedł do drzwi i otworzył je gwałtownie.

Cisza.

Royd włączył latarkę i rozejrzał się po pokoju. Pusty. Cisza.

W całym domu panowała cisza.

_ Może pobiegł do zakładu, kiedy usłyszał wybuch? – zasugerowała Sophie.

_ Nie sądzę. Wydaje mi się, że zabrał formuły i uciekł.

– Jak?

_ Śmigłowcem lub motorówką. Nie słychać śmigłowca. Założę się, że pobiegł na pomost, do swojej motorówki.

Przyśpieszył kroku.

Kiedy dobiegli do przystani, Sanborne właśnie wsiadał do motorówki. Jeden z jego ochroniarzy włączył silnik.

_ Cholera – mruknął Royd, ściskając w ręku pistolet. – Ten pomost jest za długi. Musimy podejść bliżej.

_ Droga Sophie – zawołał Sanborne, kiedy łódka już od¬pływała. – Miałem nadzieję zobaczyć twoją minę, kiedy po¬wiem ci, że twój syn właśnie powoli umiera. Wykonałem telefon, kiedy zobaczyłem, że zakład został wysadzony w powietrze.

_ On nie umiera – powiedziała Sophie. – Zostałeś oszukany.

– Nie wierzę ci.

– To prawda.

– W takim razie muszę się upewnić, że nigdy go już nie zobaczysz. – Sanborne skinął na ochroniarza, który stał obok. – Zabij ją, Kirk.

Mężczyzna podniósł broń. Ona miała dużo lepszy zasięg niż ich broń.

– Nie! – krzyknął Royd i rzucił się na Sophie, powalając ją na ziemię. Podniósł swój pistolet i wystrzelił.

Ale w tym samym momencie rozległ się strzał z drugiej strony.

Dostał.

Krew. Z jego klatki piersiowej buchnęła krew. Zamknął powoli oczy.

– Royd!

Następny strzał. Kula utkwiła w pomoście. Instynktownie zasłoniła Royda swoim ciałem. Uniosła pistolet i wycelowała.

Ciało Sanborne'a osunęło się na podłogę motorówki. Dostał w głowę. Ochroniarz upuścił broń, kiedy zorientował się, że Sanborne dostał, teraz pochylał się nad jego ciałem.

– Czy go trafiłem? – Royd otworzył oczy i spoglądał na nią.

– Tak. – Po jej policzkach płynęły łzy. – Zamknij się. Nie mów nic. – Rozpięła mu koszulę. – Dlaczego to zrobiłeś? _ Jej głos się załamywał – Nie powinieneś był tego robić, do cholery.

– Nie mogłem… inaczej… – Znowu zamknął oczy. – Mówi¬łem ci…

Oddałbym za ciebie zycie.

– Nie waż mi się umierać. Słyszysz mnie? Nie chciałam, żebyś robił z siebie bohatera. – Boże, kula trafiła w górną część klatki piersiowej. Nie panikuj. Jest lekarzem. Musi się zacho¬wywać jak lekarz. – Trzymaj się. Nie zostawiaj mnie tu z po¬czuciem winy, że umarłeś przeze mnie. Wiesz, jakie mam problemy z poczuciem winy.

– Nie… pomyślałem o tym.

– Poprawisz się. – Sięgnęła po telefon i wybrała numer MacDuffa. – Jesteśmy na pomoście. Royd jest ranny.

– Zaraz przyślę pomoc.

– Dobrze. – Rozłączyła się. – Teraz sprawdzę, czy kula utkwiła w ciele, czy przeszła na wylot. To będzie bolało.

Nie odpowiedział. Był nieprzytomny.

– Sophie.

Podniosła głowę i zobaczyła MacDuffa i Campbella stoją¬cych nad nią.

– Dlaczego tak długo? – Przytuliła mocniej Royda. – Mógł umrzeć.

– Dziesięć minut – powiedział MacDuff, klękając przy niej.

– Pojawiliśmy się tak szybko, jak to było możliwe. Co z nim?

– Szok. Utrata krwi. – Potrząsnęła głową. – Nie wiem, co jeszcze. Zrobiłam, co mogłam. Musimy zawieźć go do szpitala. – Ostrożnie puściła Royda i usiadła. Nie chciała go zostawiać. Miała dziwne uczucie, że dopóki trzymała go w ramionach, dopóty był bezpieczny. – Od momentu, kiedy do ciebie dzwoni¬łam, jest nieprzytomny.

– Od razu zadzwoniłem po helikopter. Powinien tu zaraz być – powiedział MacDuff i zwrócił się do Campbella: – Idź go wyglądać, Campbell. Powiedziałem, żeby wylądował niedale¬ko domu.

– Tak jest. – Campbell odwrócił się i odszedł. MacDuff spojrzał na Sophie.

– Czy wszystko w porządku? Jesteś ranna?

– Nie. Kula była przeznaczona dla mnie, ale Royd przyjął ją na siebie.

– Sanborne?

– Nie żyje. royd go zastrzelił. Nie wiem, gdzie jest. Był na motorówce razem ze swoimi dwoma ochroniarzami. – Starała się opanować drżenie głosu. – Musicie go znależć. Miał ze sobą dysk z REM-4. muszę odzyskać te formuły. Zawsze stanowiły zagrożenie…

– Znajdziemy go – zapewnił. Wyciągnął rękę i uścisnął jej ramię. – Wszystko będzie dobrze, Sophie.

Zamknęła oczy. Puste słowa, kiedy Royd leżał tu i walczył o życie. Nie pozwoli mu umrzeć. Musi żyć, w przeciwnym razie jak ona będzie żyła?

Boże, jaka była samolubna. On zasługuje na długie i szcz꬜liwe życie i to nie ma nic wspólnego z nią. Powtarzała tę myśl w duchu, jak mantrę. On musi żyć. On musi żyć.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zabójcze sny»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zabójcze sny» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Iris Johansen
Iris Johansen - The Treasure
Iris Johansen
Iris Johansen - Deadlock
Iris Johansen
Iris Johansen - Dark Summer
Iris Johansen
Iris Johansen - Blue Velvet
Iris Johansen
Iris Johansen - Pandora's Daughter
Iris Johansen
Iris Johansen - A wtedy umrzesz…
Iris Johansen
Iris Johansen - Blood Game
Iris Johansen
Iris Johansen - Segunda Oportunidad
Iris Johansen
Iris Johansen - Marea De Pasión
Iris Johansen
Iris Johansen - Sueños asesinos
Iris Johansen
Iris Johansen - No Red Roses
Iris Johansen
Отзывы о книге «Zabójcze sny»

Обсуждение, отзывы о книге «Zabójcze sny» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x