Wybuch gniewu dodał Casey odwagi.
– Wiedziałaś, że przychodził do mojego pokoju od dziewięciu lat? Dziewięć długich, strasznych, nieszczęśliwych lat?! – Krzyczała, i nie przejmowała się tym. Miała ochotę wymierzyć matce policzek, żeby zetrzeć nieznośny uśmieszek z jej twarzy.
– Och, przestań, Casey. Jesteś taka sama jak ten twój ojciec, prawiący morały dobroczyńca ludzkości. Jeśli byłaś taka nieszczęśliwa, trzeba było mi powiedzieć. Zrobiłabym coś w tej sprawie.
Casey zacisnęła pięści, potem wepchnęła ręce do kieszeni. Czuła, jak serce łomocze w jej piersi. Chciała poznać odpowiedzi, których mogła udzielić tylko matka. Zmusiła się do wzięcia głębokiego oddechu, zanim zaczęła mówić dalej.
– Jak mogłaś, mamo! Kilka razy próbowałam powiedzieć ci o Ronniem. Zawsze byłaś z Robertem Bentleyem albo z Johnem Worthingtonem. Dlaczego, mamo, czy możesz powiedzieć mi tylko: dlaczego? Jak mogłaś pozwalać temu psychopacie mnie gwałcić?! – Miała ochotę uderzyć matkę pięścią w twarz, zmazać ten jej uśmieszek tak, żeby już nie powrócił.
Widać było, że Eve bije się z myślami. Odezwała się, gdy podjęła decyzję. Jej głos był pewny i wyraźny, niebieskie oczy szkliste. W tym momencie Casey uznała, że jej matka jest naprawdę obłąkana. Żadna kobieta przy zdrowych zmysłach nie pozwoliłaby, żeby jej dziecko było molestowane.
– Mamo, jak mogłaś?! – krzyknęła. – Czy możesz przynajmniej podać mi jakiś cholerny powód?! Może wtedy zdołam zrozumieć! – Łzy gniewu płynęły po jej policzkach, gdy stała przed matką, czekając na jakieś wyjaśnienie, na cokolwiek, żeby zrozumieć tę kobietę, która nazywała siebie matką.
Eve westchnęła.
– Och, chyba rzeczywiście jestem ci winna jakieś wyjaśnienie. To wszystko było tak dawno temu. – Popatrzyła za dziób promu, potem usiadła na ławce przy sterburcie.
Casey siadła naprzeciw niej, czekając.
– Nie wiesz, jak to jest żyć w biedzie, Casey. Masz szczęście.
– Wolałabym być biedna niż gwałcona!
– To zaczęło się w dniu, kiedy poznałam Roberta. Poszłam do jego biura zaraz po tym, jak się urodziłaś. Zakochaliśmy się w sobie, i tak już zostało. Ronnie dowiedział się o nas. John i ja zamierzaliśmy się pobrać. Ten szalony chłopak groził mi. Zagrażał wszystkiemu, do czego dążyliśmy Robert i ja. – Spojrzenie jej matki stało się nieobecne.
– Pytałam o siebie, mamo. O te wszystkie straszne rzeczy, które Ronnie mi robił.
Eve podniosła pierwszą rzecz, która wpadła jej w rękę, i rzuciła nią w pasierba. Szkoda, że była to stara lampa jej teściowej, ale ona i tak nie żyła i się nie dowie.
– Słuchaj – powiedziała – wiem, co robiłeś przez te wszystkie lata i dalej robisz. Nie myśl ani przez chwilę, że nie wiem!
– Taak, stara kobieto. Wiem, że wiedziałaś o mnie i małej Casey. I myślę, że kiedy leżałaś w tym swoim łóżku, lubiłaś nas słuchać. – Ronnie zaśmiał się. – Wiesz, że była dziś u doktora Huntera?
– Kto ci to powiedział?
– Nikt mi nie musiał mówić. Poszedłem za nią. Do diabła, siedziałem przy samym gabinecie tego tępego doktora na najwyższym schodku i słuchałem. Twoja córka jest w ciąży, to pewne.
Zastanawiałem się, czy nie pobiec do Łabędziego Domu, zanim mnie dźgnęła. Pomyślałem, że drogi John może chciałby wiedzieć, z jakiego rodzaju kobietą się ożeni. – Znów się zaśmiał.
– Nie odważyłbyś się! – wrzasnęła.
– Och, tak, odważyłbym się. Właściwie myślę, że wybiorę się tam później. Może jutro rano. Po tym, jak ja i Casey, cóż, wiesz, dziś wieczorem.
Ronnie wyszedł wtedy, dzięki Bogu, bo musiała się zastanowić.
Pewna, że to dziecko Ronniego, Eve wiedziała, że będzie musiała zorganizować aborcję. Robert wynajdzie odpowiedni numer telefonu i miejsce.
Zacznij intensywnie myśleć!
Podejrzewała wcześniej, że Ronnie dobiera się do Casey, ale nie miała pojęcia, że odbywa z nią stosunki. Casey powinna była jej powiedzieć, kiedy zdarzyło się to po raz pierwszy, ale, pomyślała Eve, nie są spokrewnieni. Może jej córka lubi wizyty Ronniego. Nie ma to teraz znaczenia, powiedziała sobie, ważne jest jedynie to, żeby Ronnie trzymał swój długi jęzor za zębami.
Sama nie wiedziała, dlaczego zatrzymała go po śmierci Reeda. Musiała przyznać, że szczerze nie lubiła chłopaka, ale czasami potrafił być zabawny. Wszystkie te wycieczki do jego szkoły, oboje zawsze porządnie się uśmiali. Szkoda, że rodzina Carolyn go nie chciała, ale Eve naprawdę im się nie dziwiła. Dlaczego mieliby wychowywać dziecko, którego ojcem był jego dziadek? Genetyczne partactwo. Mogła to zrozumieć.
Zadzwoniła do Roberta do szpitala. On powie jej, co robić.
– O co chodzi, Eve? Nie powinnaś tutaj dzwonić. Jeśli Worthington się o nas dowie, będziesz mogła pożegnać się z tą jego rezydencją i wszystkimi udziałami w kwitnących firmach.
– Chodzi o Ronniego. Wie o nas. Powiedziałam mu, że wiem o nim i Casey. Zagroził, że pójdzie do Johna. Boję się, Robercie. Ten mały sukinsyn zrobi to.
– Gdzie jest teraz? – zapytał Robert.
– Właśnie wyszedł. I, Robercie, zgadnij, co jeszcze się stało.
– Nie lubię zgadywanek, Eve, wiesz o tym.
– Ona jest w ciąży. Ronnie straszył, że o tym też powie Johnowi. John nigdy się ze mną nie ożeni, jeśli będzie myślał, że nic nie robiłam i pozwalałam, żeby to spotykało moją własną córkę.
Boże! Żałuję, że nie oddałam jej Gracie. Nie nadaję się do macierzyństwa.
– Zamknij się, Eve, i posłuchaj. Jak często on przychodzi do jej pokoju?
– Prawie co noc, dlaczego pytasz?
– Chcę, żebyś zrezygnowała z wszelkich planów, jakie masz na dziś wieczór. – Stonowany głos Roberta był pokrzepiający. Powie jej, co robić.
– Nie mam żadnych.
– Dobrze. Gdzie jest w tej chwili dziewczyna?
– Jest na górze w swoim pokoju. Dlaczego o to wszystko pytasz?
– Zrób, co będziesz musiała, żeby ją tam zatrzymać. Wymyślisz coś, zawsze miałaś sporo dobrych pomysłów.
– Robercie!
– Och, cholera, Eve, to jest ważne. Posłuchaj: czy chcesz całych tych pieniędzy? Worthington nie pożyje już zbyt długo. Jeśli pożyje, pomożemy mu.
– Robercie, co masz na myśli? Przecież chyba nie planujesz…
– Nie, Eve, niczego nie planuję. Teraz posłuchaj.
* * *
Eve czekała w ciemnej, nagrzanej szafie, aż otworzą się drzwi sypialni Casey. Córka spała przez cały dzień i łatwo było wsunąć się ukradkiem do szafy. Coś zdecydowanie było nie tak z tą dziewczyną. Cóż, nic nie mogła na to poradzić.
Usłyszała skrzypnięcie drzwi i teraz była już pewna, że to tylko kwestia czasu. Spojrzała przez szparę w drzwiach i widziała, jak Ronnie stanął koło łóżka Casey, która leżała skulona w pozycji embrionalnej przy ścianie.
Przez chwilę pragnęła wybiec z szafy i go powstrzymać, ale pomyślała o wspólnej przyszłości z Robertem i całym majątkiem Johna.
Ronnie zdjął spodnie i Eve patrzyła, jak włazi na jej córkę. Casey nie stawiała oporu, a więc może Eve miała rację. Casey lubiła wizyty Ronniego.
Wtedy zobaczyła, że Casey wyciąga rękę w stronę nocnego stolika i chwyta coś błyszczącego. Światło księżyca sączyło się przez koronkowe firanki, co pozwalało wyraźnie widzieć parę na łóżku.
Читать дальше