Fern Michaels - Twarz z przeszłości

Здесь есть возможность читать онлайн «Fern Michaels - Twarz z przeszłości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Twarz z przeszłości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Twarz z przeszłości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gdy doktor Blake Hunter spotyka Casey Edwards błąkającą się po ulicach miasteczka Sweetwater, jest ona kobietą bez przeszłości. Pamięć wyparła ślady przerażających wydarzeń, jakie stały się jej udziałem przed dziesięcioma laty. Jedyne, co ma, to skrawek papieru z adresem wspaniałej posiadłości, w której mieszka jej matka.

Twarz z przeszłości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Twarz z przeszłości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Casey nie mogła uwierzyć własnym oczom, gdy wyszli na zewnątrz. Blake mówił serio, kiedy powiedział „powóz czeka”. Wspięli się do środka karety powożonej przez woźnicę ubranego w liberię. Dwa piękne, duże konie czekały na sygnał.

Casey wciągnęła powietrze. Zapach koni, słomy i wyprawionej skóry przenikał wnętrze powozu.

Popatrzyła na Blake’a.

– Nie mogę uwierzyć, że zadałeś sobie tyle trudu.

Stukot końskich kopyt o brukowaną ulicę, ciepły wieczorny wietrzyk dmuchający łagodnie przez małe otwarte okna i Blake siedzący bardzo blisko niej – wszystko to sprawiło, że Casey poczuła się szczęśliwa. Zastanawiała się, czy kiedykolwiek jeszcze zazna podobnie intensywnego uczucia.

Postanowiła, że nie pozwoli, żeby coś zepsuło ten wieczór. Należał do niej i do Blake’a. I mógł być jedyny.

– Nie zadałem sobie trudu. Zadzwoniłem, podałem im numer mojej visy i voilà! – Wskazał gestem karetę.

– Co to jest visa?

– Och, to karta kredytowa. Wiesz, jak Master Charge. Tylko że teraz nazywa się MasterCard. Jest naprawdę lepsza niż gotówka.

– Byłam wystarczająco długo zamknięta, żeby świat się zmienił. – Westchnęła i wyglądała przez okno, gdy jechali przez historyczną dzielnicę Savannah.

– To park Forsytha – wyjaśnił Blake, gdy zobaczył, że pochyliła się ku oknu. – Przyciąga wielu turystów.

– Jest cudowny – stwierdziła Casey, gdy mijali słynny park.

– Tak, to prawda. Stare Savannah oferuje mnóstwo rozrywek. Można nawet zwiedzać niektóre zabytkowe rezydencje. W kilku z nich opowiada się o duchach. – Blake uśmiechnął się szeroko.

– To na pewno dobra zabawa. Chciałabym kiedyś tu wrócić. Teraz – odwróciła się w jego stronę – chcę się po prostu tym cieszyć. – Wtuliła się w zadziwiająco wygodne siedzenie. Równomierny stukot końskich kopyt uspokajał ją. Powóz nagle się zatrzymał, wytrącając Casey ze stanu odprężenia. Wyjrzała i stwierdziła, że są na East Broad Street.

Blake wręczył woźnicy napiwek i pomógł jej wysiąść. Pantofle na wysokim obcasie nie pasowały do brukowanych ulic Savannah.

Objął ją ramieniem, gdy przebijali się przez tłum zgromadzony przed Domem Piratów.

– My nie musimy czekać? – zapytała Casey, kiedy wchodzili do restauracji.

– Wczoraj zarezerwowałem stolik. Pomyślałem, że ci się tu spodoba. Ogrody, które widzieliśmy na zewnątrz, były pierwszymi eksperymentalnymi ogrodami warzywnymi w Ameryce. W osiemnastym wieku była tu gospoda dla marynarzy i podróżników.

Nie było trudno w to uwierzyć, patrząc na nieobrobione belki stropowe. Tabliczka po prawej stronie informowała, że przy budowie stropu nie użyto ani jednego gwoździa i że belki połączono za pomocą drewnianych kołków. Uśmiechnęła się, bo zdała sobie sprawę, że Blake stale ją zaskakuje.

– Coś zabawnego? – zapytał, gdy hostessa prowadziła ich przez labirynt korytarzy.

– Ty. Nigdy bym nie zgadła, że takie rzeczy na ciebie działają.

– Działają. Zawsze uwielbiałem historię. Co o tym myślisz?

– Jest tu wspaniale. Nie miałam pojęcia, że takie miejsce istnieje.

Usiadłszy w osobnej jadalni, Casey, całkowicie rozluźniona, pozwoliła Blake’owi dowodzić.

Złożył zamówienie w imieniu ich obojga. Nigdy nie widziała tyle jedzenia naraz, nie mówiąc o koszyku piknikowym, który spakowała Mabel. Podczas jazdy spróbowali trochę tego, co przygotowała kucharka, i teraz Casey cieszyła się, że zjedli tylko trochę.

Talerze z krabami królewskimi, błękitnymi i alaskimi, zapełniły stół. Ogromne krewetki pachnące słodko przyprawą Old Bay podane na stosach rozkruszonego lodu i mniejsze krewetki nałożone na podściółki z ryżu, do tego sałatka ze świeżych zielonych warzyw, które, jak powiedział im kelner, pochodziły z ogrodu restauracji. Gdyby to nie wystarczyło, kusiły ich małe bochenki chleba, a także gliniane garnuszki z masłem domowego wyrobu. Druga butelka wina dyskretnie czekała w pojemniku.

– Myślisz, że zjemy to wszystko? – zapytała Casey, gdy sięgała po kraba.

– Coś mi mówi, że gdybym założył się, że nie, na pewno bym wygrał – powiedział Blake, obierając krewetkę.

Nie był to posiłek, który pozwalałby im na przeciągłe spojrzenia i pogaduszki. Wydobywanie cennych kęsów krabów i krewetek okazało się niełatwe. Casey dwukrotnie ukłuła się kleszczami kraba i Blake pokazał jej, jak odciągnąć skorupę, używając jednego z kleszczy jako uchwytu.

Dwie godziny później byli na pokładzie „Królowej Georgii” razem z paroma setkami innych osób, które postanowiły spędzić ten wieczór na statku wolno przesuwającym się wzdłuż brzegu rzeki Savannah.

Casey patrzyła na wodę i znów poczuła, że ogarnia ją nieopisany spokój. Blake stał obok niej, najwyraźniej pogrążony we własnych myślach. Leciutki wietrzyk chłodził jej rozgrzaną skórę.

To nie z powodu temperatury powietrza było jej gorąco. Ukradkiem spojrzała na Blake’a. Sprawiał to on. Przez ostatnie dwie godziny wzbierało w niej pożądanie. Pragnęła tego mężczyzny, który przez cały wieczór dbał, żeby każda jej potrzeba została zaspokojona. Każda, oprócz tej, pomyślała Casey.

Jeszcze raz zerknęła na Blake’a. Jej serce zatrzepotało.

Teraz wiedziała. On też to czuł, była tego pewna. Słowa nie były potrzebne, gdy spotkały się ich spojrzenia. Blake postąpił krok do przodu i wziął ją w ramiona.

Casey przytuliła się i objęła rękami jego plecy. Z nim była bezpieczna. Blake nie pozwoli, żeby cokolwiek jej się stało. Przyciągnął ją jeszcze bliżej i kołysali się w takt melodyjnego bluesa, który docierał do nich spod pokładu. Nie słyszała poszczególnych słów wykonawcy; nie potrzebowała tego. Słodko-gorzki rytmiczny śpiew wydawał się jej chórem anielskim, gdy Blake trzymał ją w ramionach.

W miejscu, w którym nie mogli być widoczni, Blake pochylił się i poszukał ustami jej warg. Działo się to jakby w zwolnionym tempie. Jego usta miały ciepły i słodki smak od wina, które wypili. Przyszło jej na myśl słowo „rozkosz”, kiedy pocałunek Blake’a podniecił ją tak bardzo, że nigdy by się tego po sobie nie spodziewała. Usłyszała własny wdech, gdy jego język drażnił jej pełne wargi. Porwana nową dla niej śmiałością, odwzajemniła jego pocałunek z pasją, jakiej jeszcze nie czuła.

Przeszedł ją dreszcz pożądania. Oboje stracili nad sobą panowanie, dali się ponieść namiętności. Języki się splotły, żądza odpowiedziała na żądzę.

Ich wzajemne pragnienie siebie osiągnęło punkt kulminacyjny, a potem opadło, co sprawiło, że Casey poczuła każde włókno swojego ciała. Zaczerpnęła głęboko powietrza, gdy Blake całował jej szyję, zostawiając gorące ślady w miejscach, których dotknął wargami.

Kiedy wysunął się z jej ramion, powitała to z niechęcią. Oparł się o reling statku. Stała bez ruchu, a jednak nie pamiętała, żeby była kiedyś bardziej ożywiona. Jego czarne włosy odznaczały się na tle niebieskawej czerni nocy. Światła z brzegu odbijały się w jego zamglonym spojrzeniu, gdy na nią patrzył. Casey żałowała, że nie może namalować tej chwili. Nigdy nie widziała doskonalszego mężczyzny. Zdjął wcześniej marynarkę i odpiął górny guzik koszuli, ukazując część torsu z ciemnymi włosami, o których Casey wiedziała, że będą miękkie w dotyku. Odważyła się unieść rękę i dotknąć ich. Miękkie jak puch, pomyślała, gdy końce jej palców przesuwały się po piersi Blake’a.

Ujął jej dłoń i okrywał ją wilgotnymi pocałunkami. Wiedziała, że sama musi się pohamować, bo nie mogła zaręczyć, że nie doszłoby do czegoś więcej tu, na czwartym pokładzie, gdyby tego nie zrobiła. Odsunęła się od Blake’a. Wcisnął ręce do kieszeni i potrząsnął głową.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Twarz z przeszłości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Twarz z przeszłości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Twarz z przeszłości»

Обсуждение, отзывы о книге «Twarz z przeszłości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x