— Ale, towarzyszu Stalin, ja nawet nie byłem na jednostce bojowej.
— No to czas najwyższy.
— Nie podołam nowym obowiązkom, towarzyszu Stalin.
— Cóż znowu. Ja znam wasze możliwości.
Do drzwi zapukał dyżurny, wszedł i zameldował:
— Przybył komisarz ludowy łączności, towarzysz Berman.
— Poproście go. A wy, towarzyszu Frynowski, pojedziecie zapoznać się z Flotą Oceanu Spokojnego. Zaprowadźcie tam porządek, ale bez aresztowań. Dość już wrogów trzymamy pod kluczem. Może nawet niektórych wypuścimy. Daję wam trzy tygodnie na Flotę Oceanu Spokojnego. Potem weźcie się za Północną, Bałtycką i Czarnomorską.
— W takim razie jeszcze dzisiaj wsiadam w pociąg.
— Nie, nie, to pilne. Nie ma czasu na dwanaście dni jazdy do Władywostoku. Pożyczę wam mój samolot. Poleci z wami mój osobisty pilot, towarzysz Chołowanow. Co prawda chwilowo go tu nie ma, jest w Górach Żygulowskich. Wyobraźcie sobie, jacyś zdrajcy chcieli posłużyć się systemami łączności w nie wykończonym podziemnym punkcie dowodzenia w Górach Żygulowskich, a systemy w Moskwie zablokować lub odłączyć. Na szczęście dysponuję własnym systemem kontroli. Wysłałem w Góry Żygulowskie swojego człowieka. Wykonała jubilerską robotę.
— Wykonała?
— Tak, wykonała. To kobieta — potwierdził Stalin z uśmiechem. — Są oprócz Chołowanowa jeszcze rozsądni ludzie. Chołowanow też tam był, ale to nie on grał główną rolę. Wybaczcie, towarzyszu Frynowski, rozgadałem się. Po prostu cieszę się z sukcesu i tyle gadam. Najważniejsze, towarzyszu Frynowski, to kontrolować sytuację i mieć wypróbowanych pomocników, którzy potrafią ruszyć głową i trzymają język za zębami. Ale wróćmy do tematu. Chołowanow zjawi się lada moment. Zamiast jechać do domu, lepiej żebyście odpoczęli przed podróżą i zaczekali na niego w hotelu “Moskwa”. W zachodnim skrzydle hotelu trwa właśnie remont, ale jeden apartament jest już gotowy. Poleciłem wyłączyć wszystkie telefony, żeby nikt was nie niepokoił. Wasze bezpieczeństwo jest teraz bezcenne, dla mnie i dla kraju, dlatego przydzielam wam jako ochronę znakomitego fachowca, towarzysza Szyrmanowa. To profesjonalista w każdym calu. Jego ludzie to też specjaliści najwyższej klasy. Niedawno Szyrmanow na gościnnych występach w Ameryce zadziwił swoim mistrzostwem samego Chołowanowa.
Aż szkoda, że sukcesy Szyrmanowa muszą pozostać tajemnicą. Cóż. Może kiedyś, za pięćdziesiąt lat, jakiś pisarz wspomni o nim. Nie wdając się, rzecz jasna, w szczegóły.
IV
Drzwi do przedziału Nasti są uchylone. To dobrze. Mniej hałasu. Światło się nie pali, w korytarzu ciemno. Nawet mała lampka zgaszona, żeby nie raziło dziewczyny w oczy.
Chołowanow pochylił się nad Nastią.
Śpi. Niespokojnym, męczącym snem.
Ściągnął ze swego byczego karku biały szalik. I usłyszał miękki głos z ciemnego kąta:
— Nie budźcie jej, towarzyszu Chołowanow. Dopiero co usnęła, bidula.
V
Wejdźcie, towarzyszu Berman. Siadajcie. Podoba mi się, że wciąż chodzicie w mundurze czekisty. Nie straciliście czekistowskiej czujności, prawda?
— Staram się nie tracić, towarzyszu Stalin.
— Mam nadzieję, że w waszym Komisariacie Łączności wszystkich bezpośrednich podwładnych zwerbowaliście do czekistowskiej siatki.
— Tak jest, towarzyszu Stalin, wszystkich.
— W czasie, kiedy na was czekałem, kazałem sobie przynieść teczki tych osób. Odwaliliście kawał dobrej roboty. Ale… Nie znalazłem teczki majora Terentija Pieresypkina. Pieresypkin w zeszłym roku ukończył Wydział Elektrotechniczny Akademii Wojskowej i został skierowany do waszego komisariatu. Jak mam to rozumieć?
Berman zbladł.
— Towarzyszu Stalin, Pieresypkin to płotka. I ma zaledwie trzydzieści lat.
— Trzydzieści cztery.
— Jest dopiero majorem… Tak… Nie zdążyłem go zwerbować do swojej siatki.
— Poleciłem go tutaj wezwać. Proszę wejść, majorze.
VI
Chołowanow drgnął zaskoczony.
— A, to ty, Ciech Ciechowicz.
— Pewno, że ja. Jak zajedziemy, to się nie będę krępował i poproszę towarzysza Stalina o dzień urlopu. Namordował się człowiek tutaj. Ani na chwilę oka nie można zmrużyć. W ustach też nic nie miałem. Ciągle tylko tą chudziną się zajmuję.
— A czemu choć wódki się nie napijesz? Zaraz przyniosę.
— Nie, na służbie nie piję. A wy lepiej idźcie spać, towarzyszu Chołowanow. Ja tu wszystko zrobię, co trzeba.
Ujął Chołowanowa lekko za ramiona i prawie wypchnął z przedziału. Chołowanow to kawał chłopa, ale i Ciech Ciechowicz nie ułomek. Za oknem rozbłysnął właśnie jakiś peron. Chołowanow, jak na pilota przystało, ma refleks. W tej minimalnej poświacie błysnął u pasa Ciech Ciechowicza oksydowany metal. Lahti. Nigdy wcześniej go u niego nie widział. W KONTROLI każdy sam wybiera sobie broń. Chołowanow nie przypuszczał, że Ciech Ciechowiczowi może przypaść do gustu akurat Lahti. Widać zna się facet na rzeczy.
VII
Towarzyszu Stalin, major Pieresypkin melduje się…
— Towarzyszu Pieresypkin, nadchodzący 1939 rok będzie rokiem wojny. Chcę, żeby zostało sprawdzone zabezpieczenie węzłów, linii i systemów łączności rządowej, państwowej, administracyjnej, dyplomatycznej i wojskowej. W związku z tym postanowiłem, nikogo nie uprzedzając, rozpocząć grę wojenną. Wyobraźcie sobie taką sytuację: ludowy komisarz łączności towarzysz Berman i jego bezpośredni podwładni przebywają na dłuższym urlopie wypoczynkowym. I oto otrzymujecie informację, że w Komisariacie Łączności zawiązał się spisek. Jacyś zdrajcy planują przejęcie węzłów, czy też całych systemów łączności Moskwy. Musicie natychmiast podjąć kroki w celu zabezpieczenia zagrożonych odcinków. Jak byście postąpili?
— Zastosowałbym transfuzję krwi.
— To znaczy?
— Zatelefonowałbym do ludowego komisarza obrony, towarzysza Woroszyłowa i zażądał oddelegowania do mojej dyspozycji siedmiu batalionów łączności ze składu Moskiewskiego Okręgu Wojskowego, Piątej Brygady Czołgów Ciężkich oraz dwóch pułków piechoty z Pierwszej Moskiewskiej Proletariackiej Dywizji Strzelców. Dysponując tymi siłami, wymieniłbym personel podstawowych węzłów łączności i całą ochronę, a także zabezpieczyłbym najważniejsze obiekty. Wszystkie systemy łączności można w parę godzin zmilitaryzować. Wojsko popełni trochę błędów na początku, ale łączność zostanie utrzymana, a spiskowcy całkowicie stracą oparcie w ludziach. Pojawią się nowi, nieznani, czujni i zdecydowani wypełniać tylko te rozkazy, które wy osobiście wydacie, towarzyszu Stalin.
Stalin zwrócił się do Bermana:
— Chyba nieźle to major wymyślił?
— Mhm — przytaknął Berman i wsunął palec za kołnierz, jakby ten go dusił. Jak stryczek.
Stalin cicho, beznamiętnie:
— A więc dobrze, towarzyszu Pieresypkin. Zaraz zadzwonię do towarzysza Woroszyłowa, żeby przydzielił wam wymienione oddziały. Gra się właśnie rozpoczyna. Ogłoście w Ludowym Komisariacie Łączności stan wyjątkowy i działajcie zdecydowanie. Towarzysz Berman pojedzie tymczasem do mojej daczy i odegra rolę wstrętnego spiskowca. Ja pozostawiam sobie prawo oceny waszych działań. Z mojej daczy towarzysz Berman będzie kierował próbą przejęcia węzłów i systemów łączności lub ich całkowitym wyłączeniem. Waszym zadaniem, majorze Pieresypkin, jest zabezpieczenie nieprzerwanego i prawidłowego funkcjonowania systemów łączności. Zobaczymy, co się uda zdziałać towarzyszowi Bermanowi.
Читать дальше