Boris Akunin - Lewiatan

Здесь есть возможность читать онлайн «Boris Akunin - Lewiatan» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Исторический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lewiatan: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lewiatan»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

12.01.2024 Борис Акунин внесён Минюстом России в реестр СМИ и физлиц, выполняющих функции иностранного агента. Борис Акунин состоит в организации «Настоящая Россия»* (*организация включена Минюстом в реестр иностранных агентов).
*НАСТОЯЩИЙ МАТЕРИАЛ (ИНФОРМАЦИЯ) ПРОИЗВЕДЕН, РАСПРОСТРАНЕН И (ИЛИ) НАПРАВЛЕН ИНОСТРАННЫМ АГЕНТОМ ЧХАРТИШВИЛИ ГРИГОРИЕМ ШАЛВОВИЧЕМ, ЛИБО КАСАЕТСЯ ДЕЯТЕЛЬНОСТИ ИНОСТРАННОГО АГЕНТА ЧХАРТИШВИЛИ ГРИГОРИЯ ШАЛВОВИЧА.


Jest rok
. W
dochodzi do zbrodni, w której dla złotego posążka
ginie właściciel kolekcji antyków indyjskich, siedem osób służby i dwójka dzieci. Wszyscy z wyjątkiem kolekcjonera zostają zabici zastrzykiem trucizny. Na miejscu zbrodni policja znajduje jedyny ślad – złotą przywieszkę pasażera pierwszej klasy pierwszego rejsu nowego ekskluzywnego statku „Lewiatan”, płynącego w dziewiczy rejs do
. Na pokładzie statku Gauche, komisarz paryskiej policji, podejrzewa o dokonanie zbrodni wszystkich pasażerów nieposiadających przywieszki. Na nieszczęście Erast Fandorin, delegowany na placówkę do Japonii, płynie Lewiatanem i nie afiszuje się ze swoją przywieszką, w związku z czym również jest podejrzany o popełnienie przestępstwa…

Lewiatan — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lewiatan», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

- Rzeczywiście, zapomniałem! Ma pan rację! - Skruszony doktor pochylił głowę. - Ale proszę kontynuować. Nie będę już przerywał.

- Tak więc Paryż, rue de Grenelle, piętnastego marca wie­czorem. Do willi lorda Littleby przychodzi dwoje ludzi: młody smagły lekarz i siostra miłosierdzia w nasuniętym na oczy sza­rym zakonnym welonie. Lekarz pokazuje p-papier z pieczęcią rady miejskiej i żąda, żeby wszyscy mieszkańcy natychmiast zebrali się w jednym pomieszczeniu. Prawdopodobnie mówi, że pora jest już późna, a przed nim dużo pracy. Zastrzyki robi zakonnica - wprawnie, szybko, bezboleśnie. Lekarz n-nie stwierdzi później ani śladu siniaków. Klasztorne wykształcenie Marii Saintfontaine wreszcie się przydało. Dalej wszystko jest oczywiste, więc nie b-będę wdawał się w szczegóły: służba za­sypia, przestępcy wchodzą na piętro, Regnier szamoce się z pa­nem domu. Mordercy nie zauważyli, że w dłoni lorda pozostał złoty znaczek „Lewiatana”. Później musiała pani, madamme, od­dać swojego wieloryba wspólnikowi - pierwszemu oficerowi trudniej było uniknąć podejrzeń. Poza tym myślę, że sobie ufa­ła pani bardziej niż jemu.

Clarissa, która do tej chwili jak zaczarowana wpatrywała się w Erasta, teraz ukradkiem spojrzała na Renatę. Ta słuchała uważnie, a na jej twarzy zastygł wyraz zdziwienia i urazy. Na­wet jeśli rzeczywiście była Marią Saintfontaine, na razie ni­czym się nie zdradzała.

- Zacząłem was podejrzewać w dniu, kiedy rzekomo napadł na was biedny Afrykańczyk - zwierzył się Renacie dyplomata i ugryzł jabłko białymi, równymi zębami. - Oczywiście za sprawą pana Regnier. Spanikował, stracił zimną krew. Pani wymy­śliłaby coś sprytniejszego. Zrekonstruuję przebieg wypadków, a pani mnie p-poprawi, jeśli pomylę się w jakichś szczegółach. Zgoda?

Renata skruszona pokiwała głową i podparła ręką krągły po­liczek.

- Regnier odprowadził panią, musieliście porozmawiać - przecież wspólnik zeznał, że chusta w tajemniczy sposób znik­nęła. Weszła pani do kajuty i na widok wielkiego Murzyna, grzebiącego w bagażu, w pierwszej chwili pewnie wpadła w przerażenie - o ile w ogóle wie pani, co to strach. Ale już w następnej sekundzie serce żywiej zabiło z radości: na szyi dzikusa ujrzała pani upragnioną chustę. Wszystko się wyjaśni­ło: zbiegły niewolnik, buszując w kajucie oficera, połakomił się na kolorowy kawałek tkaniny i ozdobił nim swoją potężną szyję. Krzyknęła pani; wbiegł Regnier, również zobaczył chus­tę i nie panując nad sobą, chwycił kordzik... Przyszło wymy­ślać historię o napadzie: padać na p-podłogę, wciągać na sie­bie ciężkie, jeszcze ciepłe ciało zabitego. Niezbyt przyjemne, prawda?

- Proszę wybaczyć, to tylko domysły! - zaoponował zapal­czywie sir Reginald. - Przecież wszyscy wiemy, że Murzyn na­padł na madamme Clebere. Znowu pan fantazjuje, panie dyplomato!

- Ani trochę - odpowiedział łagodnie Erast, patrząc na baroneta ze smutkiem czy może współczuciem. - P-powiedziałem przecież, że widywałem już niewolników pochodzących z plemienia Idanga, kiedy byłem w niewoli tureckiej. Wiecie, dla­czego na Wschodzie tak się ich ceni? Ponieważ są bardzo silni i wytrzymali, a jednocześnie potulni i pozbawieni wszelkiej agresji. To plemię rolników, nie myśliwych; nigdy nie prowa­dzili wojen. Nawet bardzo przestraszony Idanga nie rzuciłby się na madamme Clebere. Pan Aono również się dziwił, że palce dzikusa nie zostawiły żadnych śladów na delikatnej szyi. Czy to nie podejrzane?

Renata w zamyśleniu pochyliła głowę, jakby sama zdumio­na tak niezwykłym przypadkiem.

- Przejdźmy do zabójstwa profesora Sweetchilda. Kiedy okazało się, że indolog jest o krok od rozwiązania zagadki, po­prosiła go pani, żeby się nie spieszył, opowiadał szczegółowo i od samego początku, a tymczasem wysłała wspólnika rzeko­mo po szal, faktycznie zaś - żeby przygotował grunt pod kolej­ne morderstwo. Regnier zrozumiał panią bez słów.

- Nieprawda! - zawołała głośno Renata. - Państwo jesteście świadkami! Regnier sam zaproponował, że pójdzie! Pamięta­cie? Panie Milford-Stokes, najpierw poprosiłam pana, prawda?

- Prawda - potwierdził sir Reginald. - Prosiła pani.

- Zmyłka dla idiotów. - Fandorin machnął nożykiem do owoców. - Doskonale pani wiedziała, że baronet nie znosi ka­prysów i nigdy ich nie spełnia. Przeprowadziła pani całą opera­cję jak zwykle sprytnie, ale tym razem, niestety, nie dość czy­sto. Nie udało się pani zwalić winy na monsieur Aono, chociaż była pani blisko celu. - Tu Erast skromnie spuścił oczy, żeby słuchacze mogli sobie przypomnieć, kto oczyścił Japończyka z zarzutów.

Jest nieco próżny - pomyślała Clarissa, lecz cecha ta zdała się jej zupełnie marginalną i, co dziwne, nawet dodawała Ro­sjaninowi uroku. Rozwiązać paradoks pomogła, jak zwykle, poezja:

Nawet ułomność kochanej istoty

W oczach miłości zda się tak urocza.

Ach, panie dyplomato, co pan wie o Angielkach! Wygląda na to, że w Kalkucie przyjdzie panu zatrzymać się na dłużej.

Fandorin milczał chwilę, po czym, nie podejrzewając nawet, że właśnie został „kochaną istotą” i że na placówce pojawi się później, niż zamierzał, ciągnął:

- Teraz znalazła się pani w rzeczywiście niebezpiecznej sytua­cji. Regnier nie bez talentu przedstawił to w swoim liście. Wówczas podjęła pani straszną, ale na swój sposób genialną decyzję: zatopienia statku wraz ze wścibskim komisarzem, świadkami i jeszcze tysiącem osób na dokładkę. Co znaczy ży­cie tysiąca ludzi, którzy przeszkadzają pani zostać najbogatszą kobietą na świecie? I, co gorsza, zagrażają pani interesom i wolności.

Clarissa spojrzała na Renatę z zabobonnym lękiem. Czyżby ta młoda kobieta, wredna oczywiście, ale poza tym przecież zu­pełnie pospolita, była zdolna do takiej zbrodni? Niemożliwe! Ale jak tu nie wierzyć Erastowi? Jest taki pewny siebie i taki przystojny!

Po policzku Renaty spłynęła ogromna łza wielkości ziarnka grochu. W oczach zastygło nieme pytanie: dlaczego mnie tak dręczycie? Co wam zrobiłam? Ręka męczennicy osunęła się na brzuch, na twarzy widać było cierpienie.

- Nie ma co mdleć - odradził cynicznie Fandorin. - Najlep­szym sposobem przywrócenia świadomości będzie kilka siar­czystych policzków. I niech pani przestanie udawać słabą i bezbronną. Doktor Truffo i doktor Aono uważają, że jest pani zdro­wa jak byk. Proszę siadać, sir Reginald! - Głos Erasta brzmiał twardo jak stal. - Jeszcze będzie pan miał okazję bronić swojej damy. Później, kiedy skończę... Nawiasem mówiąc, właśnie sir Reginaldowi powinniśmy, drodzy państwo, podziękować za uratowanie nam życia. Gdyby nie jego... interesujący zwyczaj sprawdzania co trzy godziny kursu statku, dzisiejsze śniadanie odbyłoby się nie tutaj, lecz na dnie morza. Przy czym to nas by jedzono.

- „Gdzie jest Polonius? - Baronet roześmiał się nieprzyjem­nie. - Na wieczerzy. Nie tam, gdzie je, ale tam, gdzie jego je­dzą”. Śmiechu warte.

Clarissa zadrżała. W burtę statku uderzyła jakaś większa fa­la i na stole zabrzęczały talerze, a potężny Big Ben znowu się zakołysał.

- Ludzie są dla pani statystami, a statystów n-nigdy nie żal. Zwłaszcza gdy gra idzie o pięćdziesiąt milionów funtów. Trud­no się powstrzymać. Jak niewprawnie wziął się do rozwiązywania zagadki morderstwa nasz mistrz dedukcji! Oczywiście ma p-pani rację - nieszczęsny Regnier nie popełnił samobój­stwa. Sam byłbym się domyślił, ale pani strategia permanent­nego ataku na pewien czas wysadziła mnie z siodła. Ileż potra­fi zdziałać jeden „list p-pożegnalny”! Ton bynajmniej nie przedśmiertny, widać, że Regnier usiłował grać na zwłokę, udawać szaleńca. Przede wszystkim jednak liczył na panią, pa­ni Saintfontaine, zawsze pani ufał. Gauche spokojnie przerwał lekturę na trzeciej stronie, w miejscu, które jego zdaniem cał­kiem dobrze mogło uchodzić za zakończenie. Co za niezręcz­ność! Nasz komisarz zupełnie zwariował na punkcie brahmapurskiego skarbu. Jasna sprawa, przecież musiałby pracować na takie pieniądze trzysta tysięcy lat! - Fandorin uśmiechnął się smutno. - Pamiętacie, z jaką zawiścią opowiadał o ogrodni­ku, który tak korzystnie sprzedał bankierowi swoją nienagan­ną reputację?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lewiatan»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lewiatan» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Boris Akunin
Boris Akunin - Fandorin
Boris Akunin
libcat.ru: книга без обложки
Boris Akunin
Boris Akunin - Turkish Gambit
Boris Akunin
Boris Akunin - Gambit turecki
Boris Akunin
Boris Akunin - Śmierć Achillesa
Boris Akunin
Boris Akunin - Kochanek Śmierci
Boris Akunin
Boris Akunin - Skrzynia na złoto
Boris Akunin
Boris Akunin - Walet Pikowy
Boris Akunin
Отзывы о книге «Lewiatan»

Обсуждение, отзывы о книге «Lewiatan» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x