– Czy nie powinniśmy zorganizować konferencji prasowej już dzisiaj? – zaproponował Lars Norrby. – W przeciwnym razie będziemy cały czas wisieć przy telefonie. Wszyscy chcą w końcu wiedzieć to samo.
– Wydaje mi się to trochę za wcześnie – zaoponował Knutas. – Czy nie wystarczy na razie telegram do prasy?
Knutas nienawidził konferencji prasowych i gdy tylko było to możliwe, próbował ich unikać. Jednocześnie rozumiał stanowisko rzecznika prasowego.
– No cóż, wygląda na to, że ta sprawa będzie się rozrastać. Mam na myśli, że może lepiej by było, gdybyśmy mieli wszystkich z głowy za jednym razem.
– Okej, zaraz po spotkaniu napiszemy wiadomość do prasy, w której potwierdzimy, że jest to morderstwo i zapowiemy konferencję prasową na popołudnie – może być?
Norrby skinął głową.
– A teraz musimy dowiedzieć się tak dużo, jak jest to możliwe o Wallinie i o tym, co robił w ostatnich dniach. Kogo spotkał? Kto widział go po raz ostatni żywego? To morderstwo to nie był przypadek.
W samolocie Johan myślał o Emmie. Wszystko potoczyło się tak szybko, że nie zdążył do niej zadzwonić. Teraz będą mogli spotkać się wcześniej, niż planowali. Zobaczył przed sobą jej twarz, gdy ostatnio się widzieli, jej ciemne oczy, bladą cerę i czułe usta. Gdy się żegnali, patrzyła na niego w nowy sposób, uważał Johan. Tak jakby więcej dla niej znaczył niż wcześniej. Przez trzy lata ich związek przeżywał wzloty i upadki, lecz mimo wszystko były to najlepsze lata jego życia.
Oparł się o ścianę i wyjrzał przez okno. Zbite chmury przypomniały mu zasnutą mgłą plażę, na której przed trzema laty Helena Hillerström zgubiła się i spotkała swojego mordercę. Była najlepszą przyjaciółką Emmy. On i Emma poznali się właśnie w związku z tym morderstwem. Johan przeprowadzał z Emmą wywiad i od tamtego czasu zaczęli się spotykać. Wówczas Emma była mężatką z dwojgiem dzieci. Wydawało się to teraz takie odległe. Od roku Emma była rozwiedziona z Ollem i urodziła jeszcze jedno dziecko – tym razem dziecko Johana. Elin miała osiem miesięcy i była cudem świata. Ale nie było łatwo pielęgnować ten nowy związek. Zbyt wiele spraw go komplikowało, zbyt wiele osób było zamieszanych.
Co się tyczy pracy, Johan był zatrudniony w Sztokholmie, na to nie mógł za wiele poradzić. Emma musiała myśleć też o swoich wcześniejszych dzieciach, o Sarze i Filipie. Jej były mąż znów stał się dokuczliwy i utrudniał wszystko, co się tyczyło współpracy w kwestii dzieci.
To, że wiatr wiał im zawsze prosto w oczy, to mało powiedziane. Wiele razy wydawało mu się, że ich związek się rozpadnie, ale za każdym razem do siebie wracali. Teraz czuł, że jego miłość była silniejsza niż kiedykolwiek. Johan zaakceptował to, że Emma musi mieć czas dla swoich dzieci z pierwszego związku, że nie jest jeszcze gotowa z nim zamieszkać, mimo iż mieli córkę.
Próbowali widywać się tak często, jak to było możliwe. Johan był na Gotlandii w sprawach służbowych przynajmniej raz w tygodniu, ale uważał, że było to za mało. Z końcem lata szedł na urlop ojcowski i wówczas miał zamieszkać u Emmy w jej domku w Romie. To miała być ich próba ogniowa. Jeśli wszystko będzie dobrze, w przyszłym roku wezmą ślub i zamieszkają razem na stałe. Przynajmniej Johan miał taką nadzieję. Miał nadzieję również na jeszcze jedno dziecko, ale z tym życzeniem musiał być ostrożny. Emma od razu się wycofywała, gdy próbował sprowadzać rozmowę na ten temat.
Ledwo zdążył wypić kawę, a już kapitan zapowiedział, że rozpoczęli schodzenie w kierunku lotniska w Visby. Johan dziwił się zawsze, jak szybko i sprawnie przebiegał lot na wyspę. Gdy był w swoim domu w Sztokholmie i tęsknił za Emmą i Elin, Gotlandia wydawała się przeraźliwie odległa. Teraz był prawie na miejscu.
Pia czekała na niego w samochodzie telewizyjnym, gdy przybył na miejsce. Jej czarne włosy jak zwykle sterczały na wszystkie strony, oczy były jak zawsze mocno umalowane. W nosie błyszczała fioletowa perła. Uśmiechnęła się i objęła go.
– Fajnie cię znowu widzieć, wiesz. Coś się dzieje. Brązowe oczy błyszczały.
– Policja przed chwilą napisała nową wiadomość prasową. Podejrzewają przestępstwo.
Z triumfującą miną podała mu kartkę papieru.
Pia Lilja była w swoim żywiole. Action. Dramat. Szybkie piłki.
Johan przeczytał zwięzłą informację. Zapowiedziano konferencję na czwartą. Wygrzebał notes i długopis i poprosił Piję o podgłośnienie radia, żeby mogli słyszeć wiadomości lokalnej rozgłośni.
– Powiedzieli coś o tym, jak został zabity?
– Dobry Boże, nie.
Pia przewróciła oczami, przejechała przez bramę Norderport, a następnie ostro skręciła w pnącą się stromo ulicę Rackarbacken.
– Za to wiem, kim jest ofiara – powiedziała z zadowoleniem.
– Ach tak, kto to?
– Nazywa się Egon Wallin, jest znany tutaj w mieście. Jest on, albo raczej był – poprawiła się szybko – posiadaczem największej galerii sztuki w Visby. Wiesz, tej, która leży przy rynku Stora Torget.
– Ile miał lat?
– Myślę, że około pięćdziesiątki, żonaty, dwoje dzieci. Gotlandczyk, urodzony w Sundre, ożeniony z Gotlandką. Sprawiał wrażenie solidnej firmy, honorowego faceta. Więc raczej nie są to porachunki świata przestępczego.
– Czy mogła to być napaść rabunkowa?
– Może i tak, ale jeśli morderca chciał tylko jego pieniądze, to po co miałby go zabijać i potem zadawać sobie tyle trudu, żeby go powiesić w bramie? Nie wydaje ci się to zbyt wyrafinowane?
Gwałtownie zatrzymała samochód na parkingu na wzniesieniu niedaleko katedry. Z pewnością był to parking z najlepszym widokiem w całej Szwecji, pomyślał Johan, spoglądając na miasto, które rozpościerało się u jego stóp, z potężną katedrą, plątaniną domów i średniowiecznych ruin. W tle majaczyło morze, dzisiaj osnute szarą mgiełką.
Spiesznie podążyli w kierunku bramy Dalmansporten.
Na ulicy przed bramą wrzało jak w ulu. Rozstawieni policjanci pilnowali, żeby nikt nie przeszedł poza taśmy odgradzające, mały parking tuż przy bramie zajmowały radiowozy, dookoła spacerowały patrole z psami. Johan przecisnął się tak blisko, jak tylko mógł. Przy bramie dostrzegł Knutasa, który rozmawiał z jakimś mężczyzną. Johan rozpoznał w nim lekarza sądowego.
Udało mu się złapać kontakt wzrokowy z Knutasem, który dał znać lekarzowi, aby poczekał. Johan miał dobre układy z miejscową policją, po tym jak poprzedniego lata pomógł im rozwiązać zagadkę seryjnych morderstw.
Knutas, witając się, uścisnął dłoń Johana szczególnie mocno i długo. Nie widzieli się, odkąd Johan wrócił do pracy.
– Jak się czujesz?
– Dziękuję, już dobrze. Została mi fajowa blizna w poprzek brzucha, która, miejmy nadzieję, tego lata uczyni mnie interesującym na plaży. A co ty mi możesz powiedzieć o tym?
Johan skinął głową w stronę bramy.
– Nie mogę powiedzieć za wiele poza tym, że jesteśmy dość pewni, iż mamy do czynienia z morderstwem.
– Jak został zamordowany?
– Wiesz, że na razie nie mogę nic na ten temat powiedzieć.
– Skąd pewność, że nie odebrał sobie życia? – próbował Johan, mając nadzieję, że komisarzowi wymknie się coś mimo woli.
Nic z tego, Knutas obrzucił go tylko wymownym spojrzeniem.
– Okej, okej – ustąpił Johan. – Czy możesz potwierdzić, że ofiarą jest Egon Wallin, właściciel galerii sztuki?
Knutas westchnął z rezygnacją.
– Oficjalnie nie. Wszyscy krewni nie są jeszcze poinformowani.
Читать дальше