Domańska Antonina - Krysia bezimienna

Здесь есть возможность читать онлайн «Domańska Antonina - Krysia bezimienna» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, literature_20, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krysia bezimienna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krysia bezimienna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Do dwórek królowej Anny dołącza Marysia Krupska, by kontyunować naukę i służyć jej. Marysia nie przybywa jednak sama – towarzyszy jej kilkuletnia Krysia, której pochodzenie jest nieznane.Dziewczynka początkowo jest nieodłączną towarzyszką dwórki, jednak z biegiem czasu zaczyna się usamodzielniać i staje się ulubienicą królowej. Pewnego dnia tylko dzięki natychmiastowej reakcji dworskiego pieska zostaje wyratowana od porwania przez tajemniczego mężczyznę. Wygląda na to, że ktoś dybie na życie Krysi…Krysia Bezimienna to jedna z powieści historycznych dla dzieci autorstwa Antoniny Domańskiej, tworzącej na początku I połowy XX wieku. Utwór powstał w 1914 roku. Pisarka zasłynęła jako autorka tego typu utworów prozatorskich, w których przystępną fabułę, bliską dziecięcej rzeczywistości, łączyła z faktami historycznymi.

Krysia bezimienna — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krysia bezimienna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dwudziestego ósmego grudnia jeszcze nie świtało, gdy królewna ze swą małą czeladką opuszczała Warszawę. Ogromna kolebka, szczelnie zamknięta i futrami opatrzona od mrozu, mogła pomieścić wygodnie sześć osób; lecz jechała w niej tylko miłościwa pani z Kachną, a na przednim siedzeniu Marysia Krupska z Krysią i malutki charcik Pazzo. W drugim wozie, acz niepokaźnym, lecz zabezpieczonym od zimna, mieli jechać staruszkowie; pan Kumelski i Marcinowa.

– A gdzie pierwszy nocleg? – spytała krajczego Anna Jagiellonka, osłaniając siebie i swoje towarzyszki olbrzymią wilczurą 78 78 wilczura – futro z wilczych skór. [przypis edytorski] .

– Najporęczniej będzie zajechać do Mikołaja Gwoździa, co trzyma karczmę w Rawie. Wygody wielkiej nie znajdziemy, to pewna; ale są przecie w tłumokach poduszki, pierzyny, baranic kilka, to się na siennikach podściele, będzie miękko i ciepło. Z jadłem takoż nie bieda, choćbyśmy nic z owego Gwoździa nie udarli, swoich zapasów jest dosyć. Marcinowa rzetelnie się krzątała z jaki dobry tydzień, niczemyśmy wyjechali.

– A pan krajczy jeszcze lepiej biegał i skupował jedno za drugim. Myślicie, że nie wiem?

Kumelski spojrzał z udanym gniewem na Kasię.

– Babskie plotki i tyle.

Dopomógł jej miłości otulić się futrem, zasunął rygiel mocno, jeszcze drzwiczek spróbował, pomacał błony u okienek, czy szczelnie przylegają, obejrzał uprząż, czy nie przetarta, i zawołał na woźnicę:

– No, ruszaj w imię boskie!

Sam poskoczył do bryczki, gdzie już siedziała Marcinowa, nie do królewskiej kucharki, ale do kopicy siana podobna, tyle chust, kożuchów i płachetek powsadzała na swą i tak do zbytku grubą i szeroką osobę. Usadowił się obok, furman przeżegnał konie batem, pojechali.

Na pierwszym popasie ani królewna, ani panny nie chciały wysiadać z kolebki; dobrze im było, cieplutko, bały się zmarznąć. Przyniesiono im więc tylko po kawałku pieczonego mięsa na chlebie, miłościwej pani kubeczek wina, a dziewczętom wody. Kumelski właśnie podał śniadanie, gdy go ktoś odtrącił od drzwiczek i głowa kobiety pozawijana w chustki, że ledwie koniec nosa było widać, wsunęła się zuchwale do środka powozu.

– Co to jest! Jak śmiesz napastować państwo! Precz! – krzyknął krajczy ostro, wziął babę za kark i odrzucił silnie na bok. Upadła na kupę śniegu, zajęczała, że biedna, głodna, państwo nielitościwi, i poszła zwolna, wspierając się na kiju, do jednokonnego wózka czekającego na uboczu. Wygramoliła się na siedzenie wcale rzeźwo, woźnica zaciął po dwakroć konika i nim się kto opatrzył, już ani śladu po nich nie zostało.

– Żebraczka? Złodziejka? Czy obłąkana? – dziwowała się królewna. – Bylibyśmy ją przecie pożywili, gdyby choć moment zaczekała.

– Et, co sobie wasza królewska miłość głowę zaprząta włóczęgą jakąś! Wlazła, dostała po łbie, umknęła, niech ją tam!

Co kilka godzin popasano, by nie męczyć koni, a i woźnicom dać wypocząć, zagrzać się, kości wyprostować. Zmrok zapadał, gdy oba powozy zatrzymały się przed karczmą Mikołaja Gwoździa. Domek ten stał pierwszy u wjazdu do nędznej mieściny; krzywe jego i pogarbione mury nigdy prawdopodobnie jeszcze nie gościły w swym wnętrzu tak znakomitych podróżnych jak dzisiaj. Służba królewny miała surowo przykazane nie wyjawiać nazwiska swej pani; mimo to pan Mikołaj Gwóźdź, okiem tylko rzuciwszy na konie, kolasę i wysiadające z niej niewiasty, skręcił się w obręcz i byłby stał bez końca w tej wdzięcznej postaci, gdyby go Kumelski nie uderzył ręką po ramieniu.

– Hej, gospodarzu, powietrze was ruszyło czy co, żeście się tak złamali we dwoje?

Karczmarz skoczył na równe nogi i wyprostował się sztywnie.

– Pokorny służka, uniżony pacholiczek waszych miłościów… raczcie wyświadczyć łaskę, dobrodziejstwo temu domeczkowi mojemu, przestąpić ubożuchny próg swymi szlachetnymi stopeczkami i wejść pod nędzny daszek biednego Mikołaja.

Weszli wszyscy do izby szynkownej.

– Czy macie przystojne pomieszczenie i posłanie dla jej wielmożności pani miecznikowej i trzech panien służebnych? – spytał Kumelski. – Dla nas wystarczy jaki alkierz albo i komora.

Kachna i Marysia, zaskoczone znienacka tak wspaniałym tytułem danym królewnie, parsknęły głośnym śmiechem.

– Cóż to za chichoty waćpanny wyprawiacie? – krzyknął krajczy marszcząc brwi groźnie. – Jej miłość posługi wyczekuje, a wy tu się będziecie gziły! No dalej, porozpinać tłumoki, dobyć z tobołów, co trzeba, łóżko posłać pięknie, od czego jesteście? Niech gospodarz wskaże najlepsze izby.

– Mam, a jakże, mam dwie komnateczki obszerne.

– Zabieramy obie. A łóżka wygodne są?

– A jakże, są łóżeczka, prawdziwie najmilsze. Sianka się przyniesie, ile duszyczka zapragnie, ani na łabędzim puchu nie tak miękko dla zmęczonych kosteczek.

– Co? Jak powiadacie? Siano?

– Jużci, nie wióry ani trzaski, ino sianeczko woniejące, tegoroczne.

– Musicie dać łóżko, choć jedno, byle dla naszej pani.

– Dam, dam, z wyskokiem, ino w całym domeczku jednego łóżeczka nie uświadczy. My tu po chamsku na piecu sypiamy.

– Niechże się wasza miłość nie trapi! – śmiejąc się z rozpaczliwej miny Kumelskiego zawołała królewna. – Prześpimy się na sianie smaczniej niż niejeden król na złocistym łożu. Poduszki są, ciepłe przykrycie jest, czegóż nam więcej trzeba?

– No, a cóż można mieć na wieczerzę? – pytał dalej krajczy, krzywiąc się jak po occie.

– Wszystko jest, ino wasza miłość rozkaże, już będzie na stole.

– Bogu dzięki, że choć z tym nie ma kłopotu. Zróbcie kaczki pieczone albo lepiej w potrawie z polewką i kasza jęczmienna do tego.

– Pańskie jadło, ani słowa; ino że kaczusiów dziś nie mam. Właśnie moja ostatnie cztery wyniosła na jarmark.

– No, to kurczęta.

– A jakże, a jakże, jakbyś wasza miłość na własne oczy widział! Są kurczęta, siedemnaścioro ich mam, właśnie wczoraj się wylęgły.

– O, ty, Judaszu, zdrajco! Śmiesz dworować sobie ze mnie?

– Jako żywo, przenigdy! Sami się przekonajcie: pisklęta żółciuchne siedzą w sicie na przypiecku razem z kwoką.

– Idź waść do diabła, bo ci gnaty połamię! Stój… czekaj! Uwarz polewki piwnej choćby garniec, ale duchem!

– W te pędy! Migiem!… Ogienek aż huczy, polanka trzaskają, będzie wnet. Dawaj wasza miłość ino piwko, twarożek i śmietanę, a za jeden pacierz poleweczka gotowa.

Kumelski opadł ciężko na ławę, aż go zemdliło ze złości.

– Wynoś mi się, trutniu… niech cię moje oczy nie widzą! Pani Marcinowa, dobądźcie co z waszych koszów i zagrzejcie. Chciałem zaoszczędzić naszego mięsiwa i wędlin na czarną godzinę, a tu masz, czarna godzina od razu na pierwszym noclegu.

Kręcicki Pazzo, charcik królewny, wybiegł za umykającym panem Mikołajem do sieni, stamtąd na podwórko, zoczył kota na ławce przy stajni; czyż podobna na taki widok ustać spokojnie? Pazzo dał susa, kot dał dwa susy. Pazzo za nim, kot na drzewo…

Krysia niespokojna, gdzie się piesek podział, wyjrzała przez nie domknięte drzwi… nie ma Pazzusia. Krok dalej, dwa, trzy kroki…

– Pazzo, Pazzo! Gdzieś ty? Pazzo, szkaradniku!… Oho, już gwiazdeczka mruga na niebie. Pazzo! Wracaj zaraz!

Jakaś postać wysuwa się zza węgła, silne ramiona unoszą dziecko jak piórko.

– Maryyysiu! – krzyknęła Krysia, lecz w tej samej chwili jakaś twarda dłoń przycisnęła jej usteczka, ktoś zarzucił jej grubą płachtę na głowę, ktoś zaczął biec pędem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krysia bezimienna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krysia bezimienna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


C James - Dome Six
C James
Erhard Schümmelfeder - Krieg im Frieden
Erhard Schümmelfeder
Anton Kraus - 1 Stunden Zahltag
Anton Kraus
William Wilkie Collins - Antonina
William Wilkie Collins
Antonia Kraus - Xaverna
Antonia Kraus
@antonina_schulz - Жизнь во снах
@antonina_schulz
Malczewski Antoni - Maria. Powieść ukraińska
Malczewski Antoni
Domańska Antonina - Historia żółtej ciżemki
Domańska Antonina
Domańska Antonina - Trzaska i Zbroja
Domańska Antonina
Domańska Antonina - Paziowie króla Zygmunta
Domańska Antonina
Domańska Antonina - Królewska niedola
Domańska Antonina
Antonina Canal - La vida es una danza
Antonina Canal
Отзывы о книге «Krysia bezimienna»

Обсуждение, отзывы о книге «Krysia bezimienna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x