Korczak Janusz - Król Maciuś Pierwszy

Здесь есть возможность читать онлайн «Korczak Janusz - Król Maciuś Pierwszy» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, literature_20, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Król Maciuś Pierwszy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Król Maciuś Pierwszy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pięknie by było zostać królem – móc jednym rozkazem zapewnić karuzelę i czekoladę dla siebie – i dla wszystkich dzieci w kraju! Takie marzenia z własnego dzieciństwa przypomina sobie wielki pedagog, „Stary Doktór” Janusz Korczak – i zasiada do pisania książki.Mały Maciuś prędko jednak odkrywa, jak trudno być prawdziwym reformatorem, jak łatwo dobre chęci mogą obrócić się przeciwko nam, jeśli mamy tyle władzy. Królów obowiązuje surowa etykieta, dlatego Maciuś ucieka na wojnę w przebraniu zwykłego chłopca. A potem zdobywa przyjaźń króla ludożerców i jego dzielnej córki Klu-Klu. Razem walczą pod zielonym sztandarem o prawa dzieci, to jednak nie podoba się białym królom. Zorganizowany przez Maciusia dziecięcy parlament uchwala niezwykłe prawa.A kiedy jest się władcą, trzeba się stale mieć na baczności przed intrygami.

Król Maciuś Pierwszy — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Król Maciuś Pierwszy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Po co tu się dzieciaki plączą, co to za porządek – zrzędził jakiś widocznie doktór 33 33 doktór – dziś popr.: doktor. [przypis edytorski] , odpychając ich na stronę. Jakbym zgadł: ochotnik. W domu ci było siedzieć, cycek ssać, smarkaczu – mruczał, przecinając nogawkę spodni wyjętymi z plecaka nożyczkami.

– Tomek, zmiatajmy – zawołał nagle Felek, zauważywszy z daleka dwóch policjantów polowych, jak szli obok noszy, na które mieli zapewne położyć sanitariusze niefortunnego ochotnika.

– Zostawiem 34 34 zostawiem (daw. gw.) – dziś popr.: zostawimy. [przypis edytorski] go? – spytał Maciuś nieśmiało.

– I cóż? Pójdzie do szpitala. Do wojny niezdatny.

Ukryli się w cieniu namiotu. Po chwili miejsce opustoszało zupełnie, został tylko but, płaszcz, który sanitariusze zrzucili, kładąc na nosze rannego, i krew w błocie.

– Płaszcz się przyda – powiedział Felek – oddam, jak wyzdrowieje – dodał na usprawiedliwienie. Chodź, idziemy na dworzec. Straciliśmy z dziesięć minut.

Oddział akurat sprawdzano, gdy przecisnęli się nie bez trudu na peron.

– Nie rozchodzić się – rozkazał młody porucznik. – Zaraz tu wrócę.

Felek opowiedział przygodę ochotnika i nie bez trwogi przedstawił Maciusia.

– Co też on powie? – ciekaw był Maciuś.

– Porucznik go wyrzuci z wagonu na pierwszej stacji. O tobie już mówiliśmy: i to się krzywił.

– Ej, wojak, ile masz lat.

– Dziesięć.

– Nic z tego nie będzie: chce, niech się do wagonu wkieruje. Ale go porucznik wyrzuci – i nam pewnie naurąga.

– Jak mnie porucznik z wagonu wyrzuci, to sam pieszo pójdę – krzyknął buntowniczo Maciuś.

Łzy go dusiły. Jak to, on król, który na białym koniu na czele zastępów, ze wszystkich okien obsypywany kwiatami winien był opuszczać stolicę – ukradkiem wymyka się, jak złodziej, by spełnić swój święty obowiązek obrony kraju i poddanych – i oto jedna za drugą spadają na niego obelgi.

Koniak i łosoś szybko rozchmurzyły oblicza żołnierzy.

– Królewski koniak, królewski łosoś – chwalili.

Nie bez radości przyglądał się Maciuś, jak koniak guwernera zapijali żołnierze.

– No, mały kamracie, golnij i ty krzynę; zobaczymy, czy umiesz wojować.

Nareszcie Maciuś pije to, co pijali królowie.

– Precz z tranem! – zawołał.

– He, he – to jakiś rewolucjonista – odezwał się młody kapral – a kogoż to ty nazywasz tyranem. Przecież nie króla Maciusia? Bądź no ostrożny, synek. Za takie jedno preczmożna dostać kulką tam, gdzie nie potrza.

– Król Maciuś nie jest tyranem – żywo zaprzeczył Maciuś.

– Mały jeszcze: nie wiadomo, co z niego wyrośnie.

Maciuś chciał jeszcze coś powiedzieć, ale Felek zręcznie na inny temat skierował rozmowę.

– Powiadam wam, my we trzech idziem, a tu jak nie huknie: myślałem, że bomba z aeroplanu 35 35 aeroplan (daw.) – samolot. [przypis edytorski] . A to tylko skrzynia z rakietami. Potem gwiazdy takie spadły z nieba.

– A po diabła im rakiety do wojny.

– Żeby oświetlać drogę, jak nie ma reflektorów.

– A tam obok stoi ciężka artyleria. Konie się spłoszyły i – na nas. My oboje 36 36 oboje – tu popr. forma M. l.mos.: obaj (jako że mowa o dwóch chłopcach). [przypis edytorski] w bok, a on już nie zdążył.

– I bardzo go poraniło?

– Krwi było dużo. Zaraz go zabrali.

– Ot, wojna – westchnął któryś. – Macie tam jeszcze co z tego koniaku. Cóż tego pociągu nie widać?

W tej chwili właśnie nadjechał, sycząc, pociąg. Gwar – zamieszanie – bieganina.

– Nie wsiadać jeszcze – zawołał, biegnąc z dala, porucznik.

Ale głos jego stłumiła wrzawa.

Maciusia i Felka wrzucili żołnierze do wagonu, jak dwa pakunki. Znów jakieś gdzieś dwa konie opierały się, nie chcąc wejść do wagonu. Jakieś wagony mieli odczepiać czy doczepiać, pociąg ruszył – coś stuknęło – znów wrócił.

Ktoś wszedł do wagonu z latarką, wywoływał nazwiska. Potem żołnierze wybiegli z kociołkami po zupę.

Maciuś niby widział i słyszał – ale oczy mu się kleiły. Kiedy pociąg naprawdę ruszył wreszcie, nie wiedział. Kiedy się obudził, miarowy stuk kół o szyny wskazywał, że pociąg jest w pełnym biegu.

– Jadę – pomyślał król Maciuś. I zasnął ponownie.

Pociąg składał się z trzydziestu wagonów towarowych, którymi jechali żołnierze, z kilku odkrytych platform z wozami i karabinami maszynowymi, i jednego osobowego wagonu dla oficerów.

Obudził się Maciuś z lekkim bólem głowy. Prócz tego bolała go rozbita noga, plecy i oczy. Ręce miał brudne i lepkie, a przy tym dokuczało mu nieznośne swędzenie.

– Wstawajcie, raki, bo zupa wam wystygnie.

Nieprzyzwyczajony do żołnierskiej strawy Maciuś zaledwie parę łyżek przełknął.

– Jedz, bracie, bo nic innego nie dostaniesz – zachęcał go Felek, ale bezskutecznie.

– Głowa mnie boli.

– Słuchaj, Tomek, nie myśl tylko chorować – szepnął zafrasowany towarzysz. – Na wojnie wolno być rannym, ale nie chorym.

I Felek zaczął się nagle drapać.

– Stary miał rację – powiedział – już juchy oblazły. A ciebie nie gryzie?

– Kto? – zapytał Maciuś.

– Kto? – Pchły. – A może co gorszego. Stary mi mówił, że na wojnie mniej dokuczają kule, niż te zwierzątka.

Maciuś znał historię nieszczęsnego królewskiego lokaja – i pomyślał:

– Jak też wygląda owad, który tak rozgniewał wtedy króla.

Ale nie było czasu długo myśleć, bo nagle kapral zawołał:

– Chowajcie się, porucznik idzie.

Wepchnięto ich w kąt wagonu i przykryto.

Sprawdzano odzież – i tak się jakoś stało, że zbywało coś temu i tamtemu, a że w wagonie był jeden żołnierz-krawiec, a zamiłowany w swym zawodzie, więc z nudów wziął się chętnie do uszycia dla ochotników żołnierskiego uniformu.

Gorzej było z butami.

– Słuchajcie, chłopcy, czy wy naprawdę myślicie wojować?

– Na to jedziemy.

– Tak to tak – ale marsze są ciężkie. Buty dla żołnierza – to pierwsza rzecz po karabinie. Dopóki nogi masz zdrowe, toś żołnierz, a natrzesz je sobie, toś dziad. Zdechł pies. Na nic.

Tak sobie gwarząc, jechali powoli. Przystanki były długie. To ich zatrzymywano na stacjach godzinę i dłużej, to stawiano na boczne szyny, aby przepuścić ważniejsze pociągi, to cofano na stacje, które już przejechali, to zatrzymywano o parę wiorst przed dworcem, bo linie były zajęte.

Żołnierze śpiewali, ktoś grał na harmonii w sąsiednim wagonie. Nawet tańczyli na licznych postojach. A Maciusiowi i Felkowi czas tym bardziej się dłużył, że ich nie wypuszczano z wagonów.

– Nie wychylajcie się, bo porucznik zobaczy.

Maciuś czuł się tak zmęczony, jakby nie jeden, ale pięć wielkich bojów przeżył. Chciał zasnąć, nie mógł, bo mu dokuczało swędzenie; chciał wyjść – nie można; a duszno było w wagonie.

– Wiecie dlaczego tak długo stoimy – przyszedł z nowiną jeden z żołnierzy, wesoły, żywy, coraz się gdzie wśrubował i z inną powracał wiadomością.

– No co? Pewnie nieprzyjaciel most wysadził w powietrze albo tor uszkodził.

– Nie, nasi dobrze mostów pilnują.

– Więc węgla zabrakło, bo kolej nie przewidziała, że ma być zapas dla tylu pociągów.

– Może szpieg jaki uszkodził parowóz.

– I to nie. Wszystkie transporty wstrzymano, bo będzie przejeżdżał pociąg królewski.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Król Maciuś Pierwszy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Król Maciuś Pierwszy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Janusz Korczak - Dziecko salonu
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Sława
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Trzy wyprawy Herszka
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Uparty chłopiec
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Józki, Jaśki i Franki
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Bezwstydnie krótkie
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Bobo
Janusz Korczak
Korczak Janusz - Prawidła życia
Korczak Janusz
Korczak Janusz - Kajtuś Czarodziej
Korczak Janusz
Отзывы о книге «Król Maciuś Pierwszy»

Обсуждение, отзывы о книге «Król Maciuś Pierwszy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x