Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Pa­nien­ko. Miłe. Czy dro­ga do Keh­lo­ren jest prze­jezd­na? – Pstryk­nę­ła pal­ca­mi i koń pod­szedł do niej jak psiak. Par­sk­nął jej pro­sto w ucho, wy­raź­nie zło­śli­wie, ale ona nie zwró­ci­ła na to uwa­gi, przy­pa­tru­jąc się cały czas Der­wa­no­wi.

Keh­lo­ren? Pa­mię­tał, że trakt ja­kieś trzy mile przed mia­stem od­ga­łę­zia się na wschód, w stro­nę zam­ku, gdzie po­noć sta­cjo­no­wa­ło ja­kieś woj­sko. Ale o sa­mej dro­dze nic nie sły­szał, bo ża­den z ich go­ści ni­g­dy się tam nie wy­bie­rał.

– Nie wiem – za­wa­hał się. – Ale gdy­by coś było nie tak ze szla­kiem, to wi­dzie­li­by­śmy ce­sar­skich bu­dow­ni­czych, któ­rzy zmie­rza­li­by w tam­tą stro­nę. Dwa lata temu, jak je­den po­tok wy­stą­pił z brze­gów i pod­mył dro­gę, to w stro­nę twier­dzy po­je­cha­ło pięć­dzie­siąt wo­zów z ro­bot­ni­ka­mi i ma­te­ria­łem. Więc chy­ba jest.

Ski­nę­ła gło­wą, jak­by jego do­my­sły ją usa­tys­fak­cjo­no­wa­ły.

– Gdzie tu jest naj­bliż­szy wo­do­pój albo rze­ka?

– Trzy mile stąd, w stro­nę Va­le­ner, pły­nie Ma­la­wa. Tam kup­cy czę­sto poją zwie­rzę­ta, ale i u nas jest do­bra stud­nia... – wska­zał ocem­bro­wa­nie. – Woda czyst­sza niż w rze­ce.

Uśmiech­nę­ła się, mru­żąc oczy. A po­tem, za­nim zdą­żył się zo­rien­to­wać, już była w sio­dle. Sie­dzia­ła tam z taką swo­bo­dą, jak­by się w nim uro­dzi­ła.

– Oszczę­dzaj­cie ją – po­ra­dzi­ła. – I po­wiedz karcz­ma­rzo­wi, że ci, któ­rzy nad­jeż­dża­ją, chęt­nie za­pła­cą za czy­stą wodę, je­że­li cena nie bę­dzie wy­gó­ro­wa­na. Ale z pew­no­ścią nie za­no­cu­ją w za­jeź­dzie.

Za­wró­ci­ła ko­nia.

– I po­wiedz mu też, że przez naj­bliż­sze dni może się nie oba­wiać zbój­ców. Dzię­ku­ję za in­for­ma­cje. – W po­wie­trzu bły­snę­ła srebr­na mo­ne­ta.

Wie­dział, że nie opo­wie in­nym o po­ran­nym go­ściu, bo karcz­mar­ka wy­ko­rzy­sta to prze­ciw nie­mu. Bo niby dla­cze­go nie na­mó­wił dziew­czy­ny choć­by na śnia­da­nie? Albo ku­fel grza­ne­go piwa? A w ogó­le, co to zna­czy, że mogą się nie oba­wiać zbój­ców?

Zro­zu­miał do­pie­ro w po­łu­dnie, gdy pierw­sze wozy za­tur­ko­ta­ły oku­ty­mi ko­ła­mi na trak­cie.

* * *

Gdy tyl­ko Ka­ile­an wró­ci­ła na dro­gę, pu­ści­ła wo­dze i po­zwo­li­ła ko­nio­wi na ga­lop. Mu­sia­ła ulżyć pę­che­rzo­wi, a ten za­po­mnia­ny przez wszyst­kich za­jazd był je­dy­nym osło­nię­tym miej­scem, ja­kie na­po­tka­li od opusz­cze­nia mia­sta. Co praw­da był jesz­cze las, ale wo­la­ła­by już wy­si­kać się na środ­ku dro­gi, niż wjeż­dżać mię­dzy drze­wa.

W cza­sie, gdy roz­ma­wia­ła z pa­rob­kiem, Da­ghe­na, Ko­ci­mięt­ka i Jan­ne wy­prze­dzi­li ją o spo­ry ka­wa­łek, ale to aku­rat na­wet do­brze. To­ryn miał kiep­ski na­strój nie tyl­ko ze wzglę­du na ko­niecz­ność wsta­nia przed świ­tem, ale też dla­te­go, że było mu zim­no. Jej sa­mej ty­łek przy­ma­rzał do sio­dła, na po­łu­dniu wio­sna już daw­no po­kry­ła całe Wiel­kie Ste­py no­wy­mi tra­wa­mi, a tu­taj jak­by cof­nę­li się w cza­sie o do­bry mie­siąc. Pola i łąki, któ­re mia­ła po le­wej, wciąż nie wy­pu­ści­ły z sie­bie na­wet kieł­ka, każ­dy od­dech mglił się jej przed twa­rzą, a od gór cią­gnę­ło zim­ne, wil­got­ne po­wie­trze.

Po­ko­naw­szy nie­wiel­kie wznie­sie­nie, zo­ba­czy­ła resz­tę gru­py ja­kieś ćwierć mili przed sobą. Je­cha­li stę­pa, strze­mię w strze­mię, ko­nie lek­ko pa­ro­wa­ły w chło­dzie. Wi­docz­nie też prze­ga­lo­po­wa­li ka­wa­łek. Da­ghe­na obej­rza­ła się przez ra­mię i po­ma­cha­ła jej. Ka­ile­an pu­ści­ła ko­nia w krót­ki cwał.

Do­go­ni­ła ich w kil­ka­dzie­siąt ude­rzeń ser­ca. To­ryn zwol­nił nie­chęt­nie, bo­cząc się i gry­ząc wę­dzi­dło. Bra­ko­wa­ło mu ru­chu, po­ści­gów i wal­ki; za­miast tego od dzie­się­ciu dni wę­dro­wa­li im­pe­rial­nym trak­tem, pro­stym, nud­nym i rów­nym jak stół. Je­dy­nym uroz­ma­ice­niem po­dró­ży były słu­py mi­lo­we z wy­pi­sa­ny­mi na nich od­le­gło­ścia­mi. Da­ghe­na li­czy­ła je z nu­dów i ostat­nio wy­szło jej sto pięć­dzie­siąt. Sto pięć­dzie­siąt mil w dzie­sięć dni. W ży­ciu by nie po­my­śla­ła, że to moż­li­we.

– No i jak za­jazd? – Ko­ci­mięt­ka uśmiech­nął się pod wą­sem.

– Dziu­ra, i to taka z bied­niej­szych.

– Ja­kieś ład­ne karcz­ma­recz­ki?

– Nie zwró­ci­łam uwa­gi, ale był cał­kiem ład­ny pa­ro­bek. Mo­żesz za­wró­cić, jak chcesz...

– Może w dro­dze po­wrot­nej. Jak się po­rząd­nie ogo­li...

Jan­ne się uśmiech­nął, Da­ghe­na prze­wró­ci­ła ocza­mi. Taki był efekt prze­by­wa­nia od dzie­się­ciu dni w dro­dze, wciąż na szpi­cy, wciąż tyl­ko we czwór­kę. Po dwóch dniach skoń­czy­ły im się sen­sow­ne te­ma­ty do roz­mo­wy, a oko­li­ca ja­koś nie pod­su­wa­ła no­wych. Po pra­wej cały czas mie­li po­nu­ry las i wzno­szą­ce się nad nim góry, po le­wej rów­nie po­nu­rą wy­ży­nę, bę­dą­cą głów­ną czę­ścią Law-Onee, naj­bar­dziej pa­skud­nej i smut­nej pro­win­cji Im­pe­rium. Mgli­sta, dżdży­sta i wil­got­na kra­ina, o któ­rej mó­wio­no, że Świę­to Lata i Świę­to Je­sie­ni wy­pa­da­ją tu jed­ne­go dnia. Ran­kiem ogła­sza się to pierw­sze, a po po­łu­dniu, gdy słoń­ce zaj­rzy na kil­ka mi­nut, to dru­gie. Tak na­praw­dę je­dy­nym bo­gac­twem Law-Onee były dłu­go­wło­se owce i kozy, z któ­rych weł­ny tka­no płasz­cze dla ce­sar­skiej ar­mii oraz suk­no dla każ­de­go, kto szu­kał ta­nie­go i so­lid­ne­go ma­te­ria­łu. Zwie­rzę­ta były ty­leż licz­ne, co nie­wy­bred­ne i za­pew­nia­ły jaki taki byt miesz­kań­com. One i oczy­wi­ście im­pe­rial­ny trakt, któ­rym co roku pły­nę­ła rze­ka żyw­no­ści. Jej oj­ciec za­wsze po­wta­rzał, że gdy­by nie han­del, pro­win­cja zde­chła­by z gło­du.

Tyl­ko że te­raz trakt bę­dzie za­blo­ko­wa­ny jesz­cze przez co naj­mniej dzie­sięć dni, może dłu­żej. Ce­sar­skie roz­ka­zy mu­szą być wy­ko­ny­wa­ne bez żad­ne­go sprze­ci­wu.

– Kie­dy ma być zjazd w stro­nę gór? – rzu­cił Jan­ne.

– Za trzy albo czte­ry mile. Za rze­ką.

Dag po­ki­wa­ła gło­wą.

– Rze­ka, wła­śnie. Ktoś ma ocho­tę prze­je­chać się i spraw­dzić co z mo­stem? Jak w ogó­le się ona na­zy­wa?

– Ma­la­wa. Po­dob­no jest tam wo­do­pój, więc musi być ła­god­ne po­dej­ście do brze­gu. I nie roz­dzie­laj­my się. Kie­dy do­trze­my na miej­sce, to się zo­ba­czy co i jak. Je­śli coś bę­dzie nie tak, zdą­ży­my wró­cić i uprze­dzić resz­tę.

– Do­brze.

Zno­wu za­pa­dła ci­sza. I tak prze­ga­da­li wię­cej cza­su niż przez cały wczo­raj­szy dzień. No cóż, wczo­raj nie było ta­kich eks­cy­tu­ją­cych wy­da­rzeń, jak si­ka­nie pod ścia­ną kiep­skie­go za­jaz­du i spraw­dza­nie sta­nu naj­bliż­sze­go mo­stu. Choć je­śli bu­do­wa­li go ce­sar­scy in­ży­nie­ro­wie, to z pew­no­ścią stał so­lid­nie jak ska­ła. Ale na­wet taka ska­ła ma swo­ją wy­trzy­ma­łość, a ten most cze­ka wkrót­ce cięż­ka pró­ba.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x