Robert Wegner - Wschód - Zachód
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wschód - Zachód
- Автор:
- Издательство:Powergraph
- Жанр:
- Год:2010
- ISBN:9788361187165
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Lecz wyczuwa i innych. Szare, błękitne, szkarłatne i purpurowe obecności braci i sióstr w przysiędze. Oni stanęliby mu na drodze, podobnie jak on stanąłby na drodze im, gdyby któreś w szaleństwie pragnęło dokonać takiej rzezi na śmiertelnikach. Kim byliby bez nich?
Jednak teraz to się nie liczy. Liczą się tylko obcy przybysze. Och, gdy bóg przychodzi, pamięta, jaką cudowną radość przyniosło ich nadejście. Byli inni, korzystali z Mocy w ekscytująco odmienny sposób, sprowadzili własne Potęgi. Opowiadali piękne historie, wabili obietnicą przygody i tajemnicy.
A potem jeden z nich zabił Naleę.
Bez powodu, bez dania racji ani szansy na obronę. I pojawiły się inne ludy, dzikie, szalone i obce, niektóre tak głęboko naznaczone Chaosem, że trudno je było odróżnić od bestii i demonów. Nie różnili się tylko w jednym, niech będą przeklęci. Mogli oddychać tutejszym powietrzem, pić wodę i jeść to, co zrodzi ziemia.
Przekonali się, że nie wszyscy przybysze są wędrowcami, przemierzającymi przestrzenie Wszechrzeczy w poszukiwaniu przygody.
Niektórzy to zdobywcy i kolonizatorzy, zdolni przekształcać świat na swoje podobieństwo.
Emocje, jakie wtedy nim targały, nie bardzo dały się przełożyć na język śmiertelnika. Bóg nie potrafi wybaczać ani nie wie, co to litość czy współczucie.
Gdy obecność znikała, przez chwilę czuł zawroty głowy, czasem krwawił z nosa i uszu. To jeden z powodów, dla których ich Pan nie Obejmuje go w pełni przez cały czas. I tak jego ciało ledwo potrafiło sobie poradzić z małym fragmentem duszy boga, tkwiącym w nim nieustannie. Gdy ujawniała swoją pełną Moc, czuł się jak dziecięca rękawiczka, w którą potężny drwal wciska swoją sękatą łapę. Szwy wtedy muszą w końcu puścić, jak zawsze mówił jego brat. Ciało się poddaje, nawet jeśli Objęcie jest dobrowolne. Gdyby stawił opór, sprzeciwił się i znalazł w sobie dość siły, by zrobić to skutecznie, rozpadłby się, spłonął, a uwolniony potężny duch musiałby znaleźć sobie inne lokum lub zginąć. Lecz dopóki wokół pełno było pustych naczyń...
Był zmęczony. Bardzo zmęczony.
Od lat niebo zasłaniały chmury.
Nie pamiętał już, jak wygląda słońce.
* * *
Dan’wers jest spustoszone. Mogrel-la również. Liczące po pięćdziesiąt tysięcy głów miasta, gdzie spodziewał się znaleźć nowych wojowników, zostały zdobyte i zrujnowane w mniej niż pół dnia. Sto tysięcy ludzi poszło w niewolę.
Zaciska dłonie w pięści, a otaczające go naczynia bezwiednie robią to samo. Ganeruldi zawiódł. Zgodnie z przysięgą miał osłaniać ziemie jego ludu. Tymczasem od dwóch dni przemierzają spustoszoną krainę. Wędrowcy, którzy pojawili się na długich na pół mili statkach, by zmierzyć się z Władcą Oceanu, nie powinni wedrzeć się tak łatwo w głąb lądu.
Zaufał mu!
Czuje gniew swojego Pana. Bóg nie Obejmował go od dłuższego czasu, ale jest zawiedziony i czuje się oszukany.
Będzie musiał zmienić taktykę.
* * *
Nocna pieszczota, dotyk żaru na skórze, pocałunek suchych, rozpalonych strachem ust.
– To ty – szept. – Ty czy On, czy ON? To ja czy Ona? Wiesz?
Milczy. Myśli galopują. Ja to ja? Czy On? Czy potrafię to jeszcze rozróżnić? Czy to pyta ona, czy już Ona? I czy On wie?
Kłócili się, bóg i bogini, a potem On znikł, ukrył się tak głęboko, że niemal go nie wyczuwał. A ona została, naga, sama, piękna. I przyszła do niego, szukając... zapomnienia?
Jakie to właściwie ma znaczenie, myśli, odpowiadając na pieszczotę. Żadnego. Był naczyniem od dwudziestu lat. Całe pokolenie. Nie pamiętał już, jak to jest nie mieć w sobie Obecności, przyczajonej, lecz wiecznej. Jakby miał wbity w brzuch nóż, który rani czasem mocniej, a czasem można o nim prawie zapomnieć. Przypomina sobie, jak patrzył w oczy swoich ludzi i widział, jak umiera w nich radość i nadzieja.
Całuje ją, oczy, usta, szyję. Gryzie delikatnie w ucho. Tak dawno nie miałem kobiety, myśli, lecz jego ciało odnajduje swój rytm, odpowiada.
– Tak dawno – słyszy szept, a brzmiące w nim niskie dźwięki, stłumiona żądza, odzywa się dreszczem w kręgosłupie – tak dawno nie miałam mężczyzny.
Zamyka jej usta pocałunkiem, słowa nie są potrzebne. Wojna, krew, bitwy, wszystko znika, rozpływa się w dotyku i pieszczocie, żar wypełnia go, rośnie, niecierpliwość, z jaką szuka jej ciała, ma posmak szaleństwa.
Łączą się w chwili, gdy wydaje mu się, że zaraz eksploduje, i w tym właśnie momencie pojawia się Obecność.
Nie, NIE! Nie teraz! Nie będzie zabawką swojego boga!
Stawia opór, odnajdując własne zmysły, uchylając się przed Objęciem, rzucając wyzwanie Jemu. To tak, jakby dziecko rzucało wyzwanie oceanowi, sikając na fale. A jednak Obecność cofa się nieco i on czuje Jego zagubienie. I niepewność.
Pozwól, proszę, słyszy po raz drugi w życiu.
I po raz pierwszy jest to szczera prośba.
Patrzy w oczy dziewczyny i widzi, że jej bogini też już tam jest, a ona to akceptuje. Kiwa głową i uśmiecha się nieznacznie, wyzywająco.
– Pozwól Mu – szepczą obie. – Proszę.
Pozwala. I całując ją, Ją, je, zapomina o Obecności. Niech zatem tak będzie. Jeśli jest tak zagubiony i przestraszony jak ja, niech poczuje, co to znaczy być człowiekiem.
* * *
Powitania zmieniają się. Czasem jest to uścisk, kiedy indziej całus lub rzucenie się na szyję.
Nigdy słowa.
Dziewczynka nie mówi. Nigdy nie wydaje z siebie żadnych dźwięków, nigdy nie płacze i się nie uśmiecha. Nie przeszkadza mu to. W porównaniu z tym, co go najczęściej otacza, szczękiem broni, hałasem walki, jękami i szlochami konających, ta cisza jest błogosławieństwem.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wschód - Zachód»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.