Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Waha się.

Ty nie mówi wresz­cie. Ty, ostat­ni z po­ko­le­nia dzie­ci po­ko­ju, zo­sta­niesz tu­taj.

Twarz star­ca kur­czy się dziw­nie, po­tem krzy­wi w uśmie­chu.

Ostat­ni? Nie, pa­nie. Do­pie­ro gdy po­rzu­cisz to na­czy­nie, do­pie­ro wów­czas umrze ostat­nie z dzie­ci cza­sów po­ko­ju. A wte­dy niech Cha­os zli­tu­je się nad tym świa­tem, sko­ro nasi bo­go­wie nie chcą tego zro­bić.

* * *

Pa­trzy na swo­ich lu­dzi, na to, co zo­sta­ło z sze­ściu ty­się­cy, z któ­ry­mi wkro­czył w góry. Ośmiu­set wo­jow­ni­ków, po­kry­tych ku­rzem, w po­tar­ga­nych kol­czu­gach i po­wgnia­ta­nych heł­mach. Nie­mal każ­dy nosi ko­lek­cję blizn, któ­ra za­wsty­dzi­ła­by stu­let­nie­go we­te­ra­na, a prze­cież na pal­cach jed­nej ręki może zli­czyć tych, co prze­kro­czy­li trzy­dziest­kę. Uzdro­wi­cie­le czer­pią z jego Mocy, więc po bi­twie uda­je im się po­sta­wić na nogi nie­mal każ­de­go, kto prze­żył, ale to i tak za mało. Stra­ty są zbyt duże, a ko­bie­ty nie na­dą­ża­ją z ro­dze­niem. Na­wet te w obo­zach.

Jest zmę­czo­ny. Za­po­mniał już, jak to jest na­rzu­cać Wolę wię­cej niż dzie­się­ciu ty­siąc­om wo­jow­ni­ków. A prze­cież jesz­cze dwa­dzie­ścia lat temu trzy­dzie­ści ty­się­cy lu­dzi od­dy­cha­ło, wal­czy­ło i gi­nę­ło dla nie­go bez mru­gnię­cia okiem. Ra­zem z brać­mi i sio­stra­mi pro­wa­dził do wal­ki ćwierć mi­lio­na mie­czy. Dziś mają może po­ło­wę tego.

Po­trze­ba przy­naj­mniej kil­ku­na­stu lat, żeby z no­wo­rod­ka wy­rósł peł­no­praw­ny wo­jow­nik.

Po raz ko­lej­ny przy­ła­pu­je się na tym, że my­śli o resz­cie swo­ich bra­ci w Po­dzie­le­niu: oni. Nie pa­mię­ta już, kie­dy my­ślał: ja. Ja. Jed­na oso­ba, któ­ra roz­dzie­li­ła swo­je umie­jęt­no­ści tak, by naj­le­piej wy­ko­rzy­stać je w wal­ce. Na­czy­niom, któ­re wy­peł­niał, nada­wał na­zwy tak, by naj­le­piej opi­sy­wa­ły ich umie­jęt­no­ści. Dłoń Po­cie­sze­nia przy­no­szą­ca zro­zu­mie­nie dla stra­ty i śmier­ci. Lan­ca Gnie­wu śmier­tel­nie groź­na w swo­im bi­tew­nym sza­le. Po­ca­łu­nek Spo­ko­ju lo­do­wa­to chłod­ny i w wal­ce, i w śmier­ci. Ka­mien­ne Oko któ­re­go okrut­ny prag­ma­tyzm prze­ra­żał na­wet wład­ców Kra­ju Mgieł. Bi­tew­na Pięść...

Na­wet nie za­uwa­żył, kie­dy te na­zwy sta­ły się imio­na­mi. A imię to coś zbyt oso­bi­ste­go, aby tak po pro­stu się z nim roz­stać.

Bra­my kró­le­stwa Se­tre­na wciąż były za­mknię­te.

Jest jed­nak coś, co ich łą­czy, ozda­bia twa­rze uśmie­chem i ła­go­dzi cha­rak­te­ry. Dziec­ko Kay’ll być może sta­nie się klu­czem, któ­ry po­wstrzy­ma wal­kę o do­mi­na­cję.

* * *

Jeń­cy cze­ka­ją, Pa­nie.

Od­wra­ca się, na­czy­nie stoi przed nim w po­zie sza­cun­ku, za­krwa­wio­ny to­pór trzy­ma w jed­nej ręce, tar­cza w dru­giej wy­glą­da zaś, jak­by prze­ga­lo­po­wał po niej od­dział cięż­kiej jaz­dy. Jan­se’ryn, trze­cie z jego na­czyń, naj­lep­szy to­por­nik, ja­kie­go wi­dział. Na­wet nie mu­siał szcze­gól­nie wspo­ma­gać jego ta­len­tu. Chło­pak wal­czy, jak­by uro­dził się z bro­nią w ręce.

Wal­czy.

Uśmie­cha się do sie­bie. Po raz pierw­szy od wie­lu lat jego na­czy­nia mu­sia­ły sta­nąć do wal­ki. Ma ich przy so­bie za­wsze przy­naj­mniej kil­ku­na­stu, choć to nie­praw­da, że bóg po­trze­bu­je ich na wy­pa­dek śmier­tel­ne­go zra­nie­nia cia­ła, któ­re wła­śnie nosi. Ist­nie­je ta­kie praw­do­po­do­bień­stwo, lecz jest nie­wiel­kie. Oczy­wi­ście umie­jęt­no­ści bi­tew­ne są waż­ne, wszyst­kie jego na­czy­nia są mi­strza­mi w po­słu­gi­wa­niu się bro­nią, a ich wro­dzo­ne ta­len­ty wsparł wszyst­kim, co bóg może ofe­ro­wać śmier­tel­ni­ko­wi, nie obej­mu­jąc go cał­ko­wi­cie. Lecz ich głów­ną rolą jest coś in­ne­go.

Gdy bóg przy­cho­dzi, by roz­pę­tać hu­ra­gan swo­je­go gnie­wu, i Obej­mu­je na­czy­nie peł­ną Mocą, ludz­kie cia­ło pod­da­je się, roz­pa­da, nie­zdol­ne wy­trzy­mać prze­pły­wu ta­kiej po­tę­gi. Po ca­łym dniu a raz zda­rzy­ło mu się tak wal­czyć cia­ło miał po­kry­te czar­ny­mi siń­ca­mi, sta­wy na­puch­nię­te, zęby chwia­ły się w dzią­słach, pluł i si­kał krwią. Zo­stał ule­czo­ny, bru­tal­nie i bez ce­re­gie­li, lecz praw­da jest taka, że gdy­by wal­ka po­trwa­ła wte­dy jesz­cze pół dnia, bóg bez sło­wa po­rzu­cił­by go i prze­niósł się do in­ne­go na­czy­nia, a on sam sko­nał­by w kil­ka chwil, bro­cząc ropą i cuch­ną­cy­mi wy­dzie­li­na­mi ze wszyst­kich otwo­rów cia­ła.

Wi­dział to już raz, gdy umie­rał jego star­szy brat.

Na­czy­nia są po to, by zu­ży­wać je w wal­ce.

Pa­trzy na mło­de­go to­por­ni­ka i uśmie­cha się jesz­cze raz. Dziś dziel­nie wal­czył, kie­dy jeźdź­cy Laal i ich nowi so­jusz­ni­cy nie­mal prze­cię­li na pół jego ar­mię. Mu­siał użyć na­czyń do za­tka­nia wy­ło­mu w li­nii pie­cho­ty, a choć żad­ne z nich nie zgi­nę­ło, to kil­ka od­nio­sło rany. Cięż­ka bi­twa.

Ilu ? – pyta wresz­cie .

Oko­ło pię­ciu­set.

Ob­ra­ca gło­wę. Sto­ją tam, po­środ­ku po­bo­jo­wi­ska, lu­dzie i sui. Po­dob­no ci przy­by­sze nie­na­wi­dzą ven­leg­go­wi jak za­ra­zy za ja­kieś zbrod­nie sprzed wie­ków. Dla­te­go wspar­li Laal w wal­ce. Są nie­co wy­żsi od lu­dzi, szczu­pli i ży­la­ści, o skó­rze ko­lo­ru po­pio­łu, po­kry­tej uko­śny­mi prę­ga­mi. Na­wet twa­rze mają ozdo­bio­ne w ten spo­sób. Do tej pory nie wie, czy to na­tu­ral­na ozdo­ba, czy ro­dzaj ta­tu­ażu. Nie­waż­ne. Obcy nie są stąd i po­win­ni umrzeć.

Dziel­nie wal­czy­li sły­szy na­gle. – Zo­sta­li, żeby osło­nić od­wrót resz­ty.

To praw­da. Wal­czy­li dziel­nie. Nie­mal za­słu­ży­li na sza­cu­nek.

Ci, któ­rzy sta­ją prze­ciw bra­ciom, z ob­cy­mi de­mo­na­mi u boku, mają umrzeć mówi, i nie wie już, czy to on, czy bóg. Lecz ja­kie to ma zna­cze­nie? Za­bij­cie ich. Wszyst­kich.

I po raz pierw­szy wi­dzi to. Wa­ha­nie. Drgnię­cie dło­ni, błysk opo­ru w oczach, nie­mal zmarsz­cze­nie brwi.

Pa­nie głos na­czy­nia jest ab­so­lut­nie opa­no­wa­ny. W ze­szłym mie­sią­cu Pani Koni uwol­ni­ła trzy­stu na­szych, wy­pu­ści­ła na­wet set­kę ven­leg­go­wi. My też...

Nie koń­czy, lecz nie musi. My też wal­czy­my prze­ciw bra­ciom z ob­cy­mi u boku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x