Robert Wegner - Wschód - Zachód
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wschód - Zachód
- Автор:
- Издательство:Powergraph
- Жанр:
- Год:2010
- ISBN:9788361187165
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Waha się.
– Ty nie – mówi wreszcie. – Ty, ostatni z pokolenia dzieci pokoju, zostaniesz tutaj.
Twarz starca kurczy się dziwnie, potem krzywi w uśmiechu.
– Ostatni? Nie, panie. Dopiero gdy porzucisz to naczynie, dopiero wówczas umrze ostatnie z dzieci czasów pokoju. A wtedy niech Chaos zlituje się nad tym światem, skoro nasi bogowie nie chcą tego zrobić.
* * *
Patrzy na swoich ludzi, na to, co zostało z sześciu tysięcy, z którymi wkroczył w góry. Ośmiuset wojowników, pokrytych kurzem, w potarganych kolczugach i powgniatanych hełmach. Niemal każdy nosi kolekcję blizn, która zawstydziłaby stuletniego weterana, a przecież na palcach jednej ręki może zliczyć tych, co przekroczyli trzydziestkę. Uzdrowiciele czerpią z jego Mocy, więc po bitwie udaje im się postawić na nogi niemal każdego, kto przeżył, ale to i tak za mało. Straty są zbyt duże, a kobiety nie nadążają z rodzeniem. Nawet te w obozach.
Jest zmęczony. Zapomniał już, jak to jest narzucać Wolę więcej niż dziesięciu tysiącom wojowników. A przecież jeszcze dwadzieścia lat temu trzydzieści tysięcy ludzi oddychało, walczyło i ginęło dla niego bez mrugnięcia okiem. Razem z braćmi i siostrami prowadził do walki ćwierć miliona mieczy. Dziś mają może połowę tego.
Potrzeba przynajmniej kilkunastu lat, żeby z noworodka wyrósł pełnoprawny wojownik.
Po raz kolejny przyłapuje się na tym, że myśli o reszcie swoich braci w Podzieleniu: oni. Nie pamięta już, kiedy myślał: ja. Ja. Jedna osoba, która rozdzieliła swoje umiejętności tak, by najlepiej wykorzystać je w walce. Naczyniom, które wypełniał, nadawał nazwy tak, by najlepiej opisywały ich umiejętności. Dłoń Pocieszenia – przynosząca zrozumienie dla straty i śmierci. Lanca Gniewu – śmiertelnie groźna w swoim bitewnym szale. Pocałunek Spokoju – lodowato chłodny i w walce, i w śmierci. Kamienne Oko – którego okrutny pragmatyzm przerażał nawet władców Kraju Mgieł. Bitewna Pięść...
Nawet nie zauważył, kiedy te nazwy stały się imionami. A imię to coś zbyt osobistego, aby tak po prostu się z nim rozstać.
Bramy królestwa Setrena wciąż były zamknięte.
Jest jednak coś, co ich łączy, ozdabia twarze uśmiechem i łagodzi charaktery. Dziecko – Kay’ll być może stanie się kluczem, który powstrzyma walkę o dominację.
* * *
– Jeńcy czekają, Panie.
Odwraca się, naczynie stoi przed nim w pozie szacunku, zakrwawiony topór trzyma w jednej ręce, tarcza w drugiej wygląda zaś, jakby przegalopował po niej oddział ciężkiej jazdy. Janse’ryn, trzecie z jego naczyń, najlepszy topornik, jakiego widział. Nawet nie musiał szczególnie wspomagać jego talentu. Chłopak walczy, jakby urodził się z bronią w ręce.
Walczy.
Uśmiecha się do siebie. Po raz pierwszy od wielu lat jego naczynia musiały stanąć do walki. Ma ich przy sobie zawsze przynajmniej kilkunastu, choć to nieprawda, że bóg potrzebuje ich na wypadek śmiertelnego zranienia ciała, które właśnie nosi. Istnieje takie prawdopodobieństwo, lecz jest niewielkie. Oczywiście umiejętności bitewne są ważne, wszystkie jego naczynia są mistrzami w posługiwaniu się bronią, a ich wrodzone talenty wsparł wszystkim, co bóg może oferować śmiertelnikowi, nie obejmując go całkowicie. Lecz ich główną rolą jest coś innego.
Gdy bóg przychodzi, by rozpętać huragan swojego gniewu, i Obejmuje naczynie pełną Mocą, ludzkie ciało poddaje się, rozpada, niezdolne wytrzymać przepływu takiej potęgi. Po całym dniu – a raz zdarzyło mu się tak walczyć – ciało miał pokryte czarnymi sińcami, stawy napuchnięte, zęby chwiały się w dziąsłach, pluł i sikał krwią. Został uleczony, brutalnie i bez ceregieli, lecz prawda jest taka, że gdyby walka potrwała wtedy jeszcze pół dnia, bóg bez słowa porzuciłby go i przeniósł się do innego naczynia, a on sam skonałby w kilka chwil, brocząc ropą i cuchnącymi wydzielinami ze wszystkich otworów ciała.
Widział to już raz, gdy umierał jego starszy brat.
Naczynia są po to, by zużywać je w walce.
Patrzy na młodego topornika i uśmiecha się jeszcze raz. Dziś dzielnie walczył, kiedy jeźdźcy Laal i ich nowi sojusznicy niemal przecięli na pół jego armię. Musiał użyć naczyń do zatkania wyłomu w linii piechoty, a choć żadne z nich nie zginęło, to kilka odniosło rany. Ciężka bitwa.
– Ilu ? – pyta wreszcie .
– Około pięciuset.
Obraca głowę. Stoją tam, pośrodku pobojowiska, ludzie i sui. Podobno ci przybysze nienawidzą venleggowi jak zarazy za jakieś zbrodnie sprzed wieków. Dlatego wsparli Laal w walce. Są nieco wyżsi od ludzi, szczupli i żylaści, o skórze koloru popiołu, pokrytej ukośnymi pręgami. Nawet twarze mają ozdobione w ten sposób. Do tej pory nie wie, czy to naturalna ozdoba, czy rodzaj tatuażu. Nieważne. Obcy nie są stąd i powinni umrzeć.
– Dzielnie walczyli – słyszy nagle. – Zostali, żeby osłonić odwrót reszty.
To prawda. Walczyli dzielnie. Niemal zasłużyli na szacunek.
– Ci, którzy stają przeciw braciom, z obcymi demonami u boku, mają umrzeć – mówi, i nie wie już, czy to on, czy bóg. Lecz jakie to ma znaczenie? – Zabijcie ich. Wszystkich.
I po raz pierwszy widzi to. Wahanie. Drgnięcie dłoni, błysk oporu w oczach, niemal zmarszczenie brwi.
– Panie – głos naczynia jest absolutnie opanowany. – W zeszłym miesiącu Pani Koni uwolniła trzystu naszych, wypuściła nawet setkę venleggowi. My też...
Nie kończy, lecz nie musi. My też walczymy przeciw braciom z obcymi u boku.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wschód - Zachód»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.