Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Oczy­wi­ście, że to po­czuł. Jak więk­szość Nie­śmier­tel­nych. Jego naj­bliż­sze na­czy­nie po­mknę­ło w stro­nę ziem Wład­cy To­po­ra, by prze­ka­zać gra­tu­la­cje i po­pro­sić o wspar­cie. Na ra­zie nie było od­po­wie­dzi.

Nie mu­sia­ła o to py­tać.

On od­szedł.

Kto?

Byk. Wró­cił do swo­je­go kró­le­stwa.

Uczu­cie mię­dzy roz­ba­wie­niem a po­gar­dą. Se­tren uciekł. Więk­szość wo­jow­ni­ków da­rzy­ła go sza­cun­kiem, lecz naj­wy­raź­niej o to nie dbał. Obro­nił swo­je zie­mie, wy­parł na­jeźdź­ców i od­szedł, jak­by resz­ta świa­ta go nie ob­cho­dzi­ła.

To jego spra­wa.

Jego kró­le­stwo jest za­mknię­te. Pró­bo­wa­łam do nie­go do­trzeć... nie ma od­po­wie­dzi.

Cóż z tego?

Kró­le­stwo jest za­mknię­te po­wtó­rzy­ła.

Ci­sza i bez­ruch. Czu­je, jak­by bóg w tej chwi­li wła­śnie opu­ścił jego cia­ło. Mija kil­ka­dzie­siąt ude­rzeń ser­ca, nim znów po­ja­wia się Obec­ność.

Spraw­dzi­łem sły­szy wła­sny głos. Wszyst­kie bra­my do jego kró­le­stwa zni­kły... Co to zna­czy?

Pod­sze­dłeś tak bli­sko?

Tak. Ostroż­na od­po­wiedź, pod­szy­ta nie­pew­no­ścią. Ukłu­cie stra­chu wy­peł­za gdzieś z głę­bi i ma wra­że­nie, że sły­chać je w ko­lej­nym zda­niu. To jesz­cze nic nie zna­czy.

– Sły­sza­łeś od­głos wa­lą­cych się drzew? Krzy­ki? Ryk pę­ka­ją­ce­go nie­ba? On wal­czy...

Tym ra­zem strach jest wy­raź­ny, ma smak że­la­za w ustach, jak wte­dy, gdy jako dziec­ko omal nie uto­nął. I za­sta­na­wia się, czy to strach jego, czy boga.

– Z kim? Py­ta­nie jest szyb­kie, pra­wie agre­syw­ne. Kto mógł­by się we­drzeć do za­mknię­te­go kró­le­stwa?

Nikt. Ko­bie­ta uśmie­cha się i w tym uśmie­chu są obie, ona i bo­gi­ni. Roz­ma­wia­li­śmy o tym, pa­mię­tasz?

To nie­moż­li­we.

A ile cza­su już trwa ta woj­na? Kie­dy ostat­nio do­ko­na­łeś Zjed­no­cze­nia? Kie­dy opu­ści­łeś wszyst­kie na­czy­nia i znów by­łeś sobą? Kie­dy od­wie­dzi­łeś wła­sne kró­le­stwo?

Nie znaj­du­je w tych py­ta­niach sen­su, lecz czu­je, jak wzbu­dza­ją one fu­rię jego boga.

To nic nie zna­czy ce­dzi. Za­gu­bi­li­śmy się w tej woj­nie, ale od­naj­dzie­my się z po­wro­tem. To na­sze po­świę­ce­nie, dla lu­dzi, i oni to wie­dzą.

Na­praw­dę? A pa­trzy­łeś im ostat­nio w oczy...?

* * *

Obcy kuca na ka­mie­niu w cha­rak­te­ry­stycz­nej po­zy­cji. Nogi pod bro­dą, ręce za­ple­cio­ne wo­kół ko­lan. Z da­le­ka moż­na by go wziąć za czło­wie­ka w dziw­nym pan­ce­rzu i ma­sce na twa­rzy.

Zbli­ża się po­wo­li, roz­cią­gnął swo­je na­czy­nia w dłu­gi na dzie­sięć mil sznur, go­tów do uciecz­ki, Wę­zeł łą­czy go z kil­ko­ma naj­bliż­szy­mi. Moc pul­su­je wo­kół.

Od ob­ce­go bie­gnie smu­ga cie­nia, jak­by stru­mień roz­fa­lo­wa­ne­go od go­rą­ca po­wie­trza, któ­re ktoś za­bar­wił kil­ko­ma kro­pla­mi atra­men­tu. Kaaf jest obec­na.

Sta­je kil­ka kro­ków przed ka­mie­niem. Trze­ba za­cho­wać ostroż­ność, czło­wiek nie po­tra­fił­by sko­czyć z ta­kiej po­zy­cji, ven­leg­go – tak. Ukry­te pod chi­ty­no­wym pan­ce­rzem mię­śnie i ścię­gna dzia­ła­ją jak na­pię­te łu­czy­sko ku­szy, w mgnie­niu oka mogą wy­rzu­cić wa­żą­ce dwie­ście fun­tów cia­ło w po­wie­trze. Je­dy­na po­cie­cha, że na­wet oni nie mogą prze­by­wać w sta­nie ta­kiej go­to­wo­ści zbyt dłu­go.

Czu­je na­ra­sta­ją­cy w głę­bi po­nu­ry re­chot. Roz­ba­wie­nie boga, któ­ry ścią­gnął tu całą Moc, jaką zdo­łał opa­no­wać, po­wie­trze aż iskrzy. A li­nia cie­nia, łą­czą­ca po­słań­ca z kaaf, ma sze­ro­kość kil­ku stóp. Je­śli do­brze ro­zu­mie za­sa­dy rzą­dzą­ce obcą Obec­no­ścią, to gi­gan­tycz­na po­tę­ga. Obaj mogą w cza­sie krót­szym niż ude­rze­nie skrzy­deł trzmie­la za­mie­nić dzie­sięć mil kwa­dra­to­wych te­re­nu w wy­ża­rzo­ną pu­sty­nię. Nie ma więc zna­cze­nia, jak szyb­ko obcy da radę rzu­cić się do ata­ku. A mimo to przy­jął taką wła­śnie po­zy­cję.

To tak jak ja, my­śli kwa­śno. Pod­cho­dzi do nie­go z Mie­czem prze­rzu­co­nym przez ra­mię, i jest to bar­dziej od­ruch czło­wie­ka niż Nie­śmier­tel­ne­go. Choć do koń­ca nie wiem, któ­re­go z nas bar­dziej uspo­ka­ja cię­żar sta­li.

Po­seł uno­si pra­wą rękę. Jego dłoń jest bar­dzo po­dob­na do ludz­kiej, pięć pal­ców, kciuk. Tyl­ko pal­ce mają przy­naj­mniej je­den staw wię­cej i wy­glą­da­ją jak rę­ka­wi­ca wy­ko­na­na z pan­ce­rzy­ków wiel­kich chrząsz­czy. Dłoń wy­ko­nu­je po­wol­ny ta­niec.

Stój. Nie pod­chodź. Odłóż broń.

Żad­nych po­wi­tań, ty­tu­łów, przed­sta­wia­nia się. Dla ven­leg­go­wi nie ist­nie­ją kon­we­nan­se. Przy­naj­mniej nie w sto­sun­ku do ko­goś, kto jest głu­chy na pieśń kaaf.

Zejdź z ka­mie­nia ri­po­stu­je.

Obcy nie po­tra­fią lub nie chcą mó­wić, choć bez wąt­pie­nia ro­zu­mie­ją ludz­kie ję­zy­ki. Le­gen­dy, któ­re przy­nie­śli z sobą przy­by­sze, mó­wią o tym, że za­ku­ci w chi­ty­nę wo­jow­ni­cy byli kie­dyś bar­dziej po­dob­ni do resz­ty ras, mie­li ko­ści, mięk­kie cia­ła i twa­rze. Lecz z ja­kichś po­wo­dów za­czę­li się prze­kształ­cać, uży­wa­jąc do tego so­bie tyl­ko zna­nej sztu­ki, aż przy­bra­li wy­gląd taki jak te­raz. Ko­ści mie­li na­dal, jego Miecz mógł o tym za­świad­czyć, po­dob­nie jak mięk­kie cia­ła ukry­te pod pan­ce­rza­mi, któ­re sta­ły się czę­ścią ich ciał, lecz nikt ni­g­dy nie wi­dział twa­rzy ży­we­go ven­leg­go i nikt nie sły­szał ich ję­zy­ka . Kaaf była dla nich wszyst­kim.

Po­seł od­chy­la się w tył i pro­stu­je po­wo­li jed­ną koń­czy­nę, po chwi­li wa­ha­nia pro­stu­je też dru­gą. A ra­czej to, co z niej zo­sta­ło. Noga nie ma sto­py, a pry­mi­tyw­na pro­te­za, wy­ko­na­na z cze­goś po­dob­ne­go do drew­na, wy­glą­da na bar­dzo pro­wi­zo­rycz­ną.

Przez chwi­lę pa­trzy na oka­le­czo­ne­go wo­jow­ni­ka. Nie od­kła­da bro­ni. To pierw­szy tak po­waż­nie ran­ny ven­leg­go, któ­re­mu klan po­zwo­lił prze­żyć. Za­wsze za­bi­ja­li tych, któ­rzy w wal­ce stra­ci­li frag­ment cia­ła, choć­by to był ko­niu­szek ma­łe­go pal­ca. Kaaf ceni tyl­ko do­sko­na­łość. Co to zna­czy? Czy wy­sła­li go, bo jest bez­war­to­ścio­wy, więc może zg iną ć? Czy za­raz na­stą­pi atak?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x