Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Być może wła­śnie cień tej śmier­ci ma­ja­czył te­raz w oczach wszyst­kich go­ści, w mil­cze­niu pa­trzą­cych na wej­ście gur-Do­re­sów. Jak ła­wi­ca re­ki­nów ob­ser­wu­ją­ca wpły­wa­ją­cą na swój te­ren grup­kę krów mor­skich, po­my­ślał. Mógł­by się za­ło­żyć, że Fer­les-gur-Do­res ka­zał żo­nie i sy­nom za­ło­żyć pod te czar­ne atła­sy kol­czu­gi.

Bez­ruch prze­ła­ma­ła ba­ro­no­wa Le­wen­der. Pod­pły­nę­ła wdzięcz­nie do Gla­we­rii-gur-Do­res i uśmie­cha­jąc się oraz szcze­bio­cząc coś słod­ko, cmok­nę­ła po­wie­trze obok po­licz­ków, a hra­bia Ter­le­ach wy­cią­gnął rękę do przy­by­łych. Cień śmier­ci roz­pro­szył się, a ci­szę prze­gnał brzęk krysz­ta­łów i szmer roz­mów. Eg­ze­ku­cję odło­żo­no na póź­niej.

Zło­dziej ob­ser­wo­wał spod oka, jak gur-Do­re­so­wie, pla­ma czer­ni w mo­rzu pa­ste­li i zło­ta, prze­su­wa­ją się w kąt. Nikt ich nie za­trzy­my­wał, ale i nikt nie za­cze­piał. Jak­by znaj­do­wa­li się na sali sami. Mają wszyst­kie przy­sma­ki dla sie­bie – za­brzę­cza­ła mu w gło­wie zło­śli­wa myśl – bo stół, do któ­re­go po­dej­dą, na­tych­miast opu­sto­sze­je. Ale tak na­praw­dę nie byli waż­ni, ot, po pro­stu wy­zna­czo­no im rolę za­rów­no upo­ko­rzo­nej ofia­ry, jak i tro­feum. Tak trak­to­wa­no wo­dzów pod­bi­tych bar­ba­rzyń­skich ple­mion, kie­dy wwo­żo­no ich sku­tych łań­cu­cha­mi do mia­sta i ka­za­no oglą­dać triumf swo­ich zwy­cięz­ców. Gur-Do­re­so­wie mo­gli tyl­ko pa­trzeć, jak wła­dza w mie­ście wy­my­ka im się z rąk. Lecz byli tyl­ko cie­ka­wost­ką, przy­staw­ką. Alt­sin cze­kał na da­nie głów­ne.

Ewen­net-sek-Gres zja­wił się ostat­ni i Alt­sin po­sta­wił­by wszyst­ko, co do tej pory ukradł, że było to do­kład­nie za­pla­no­wa­ne. Dzię­ki temu jego przy­by­cie nie zo­sta­ło nie­zau­wa­żo­ne, wię­cej, ci­sza, jaka za­pa­dła w chwi­li, gdy szlach­cic prze­kro­czył próg, była na­wet głęb­sza niż ta, któ­ra to­wa­rzy­szy­ła wej­ściu gur-Do­re­sów. Mia­ła jed­nak zu­peł­nie inny po­smak. Tak Ter­le­acho­wie i Wy­sse­ry­ni wi­ta­li swo­je­go bo­ha­te­ra. Gdy mło­dy ba­ron za­trzy­mał się w wej­ściu, nie­mal wszy­scy, po­czy­na­jąc od hra­bie­go, a koń­cząc na służ­bie, wy­ko­na­li lek­ki ukłon w jego stro­nę.

Alt­sin tkwił w cie­niu pod ścia­ną i ob­ser­wo­wał. Ba­ron wy­glą­dał na młod­sze­go niż w rze­czy­wi­sto­ści. Z tego, co sły­szał, miał po­nad dwa­dzie­ścia pięć lat, choć na pierw­szy rzut oka mało kto dał­by mu wię­cej niż dwu­dziest­kę. Nie­bie­skie oczy, ja­sne wło­sy zwią­za­ne w nie­dba­ły ku­cyk, dłu­gie, wą­skie dło­nie. Do tego szczu­pła syl­wet­ka i – co dało się za­uwa­żyć, gdy ru­szył w stro­nę hra­bie­go – ru­chy tan­ce­rza lub za­wo­do­we­go fech­mi­strza. No i ubiór: śnież­no­bia­ła je­dwab­na ko­szu­la, ta­kież atła­so­we spodnie i wy­so­kie buty z bar­wio­nej na per­ło­wą biel skó­ry. Zło­ty pas, gu­zi­ki i sprzącz­ki przy bu­tach. Biel i zło­to, sym­bol, je­śli zło­dziej do­brze się orien­to­wał w zwy­cza­jach Wy­so­kie­go Mia­sta, pro­sto­ty, szcze­ro­ści i od­wa­gi. Żad­nej wi­docz­nej bro­ni.

Po­wi­ta­nie z hra­bią było krót­kie, ser­decz­ne i mę­skie. Sil­ny uścisk dło­ni, sze­ro­ki uśmiech. Dum­ny oj­ciec wi­ta­ją­cy syna wra­ca­ją­ce­go ze zwy­cię­skiej wy­pra­wy wo­jen­nej lub wdzięcz­ny su­ze­ren wy­da­ją­cy ucztę na cześć sław­ne­go wa­sa­la. Alt­sin po ci­chu spo­dzie­wał się dmą­cych surm lub in­nych in­stru­men­tów w tle, ma­ją­cych do­peł­nić ob­ra­zek. Nie do­cze­kał się, choć naj­wy­raź­niej uczty w Wy­so­kim Mie­ście były na rów­ni oka­zją do spo­tkań, je­dze­nia i pi­cia, jak i przed­sta­wie­nia­mi te­atral­ny­mi. Każ­dy szcze­gół – od stro­jów po tem­po po­ru­sza­nia się go­ści, głę­bo­kość ukło­nu i sze­ro­kość uśmie­chu – niósł in­for­ma­cję i miał zna­cze­nie. Usta­lał po­zy­cję w hie­rar­chii. Zło­dziej był cie­kaw, w ja­kiej ko­lej­no­ści za­pro­sze­ni za­czną pod­cho­dzić do sto­łów. Czy tak jak wa­ta­ha dzi­kich psów? Od pierw­sze­go sam­ca aż do naj­bar­dziej spar­szy­wia­łe­go kun­dla? I gdzie w ta­kim ra­zie by­ło­by miej­sce dla ka­pi­ta­na mit­tar­skiej ga­le­ry? Na sa­mym koń­cu, gdy już wszyst­kie mi­ski zo­sta­ną opróż­nio­ne? Nie za­mie­rzał wy­li­zy­wać resz­tek so­sów i do cięż­kiej cho­ro­by, nie miał za­mia­ru stać w ką­cie przez całą noc, cze­ka­jąc na ruch ba­ro­no­wej.

Mimo wszyst­ko na­stęp­ną go­dzi­nę spę­dził na dal­szej ob­ser­wa­cji sali. Je­śli ist­nia­ła okre­ślo­na zwy­cza­jem ko­lej­ność do­py­cha­nia się do pół­mi­sków, to nie uda­ło mu się jej nie­ste­ty roz­gryźć, za to naj­wy­raź­niej so­jusz hra­bie­go z Arol­hem Wy­sse­ry­nem nie był jesz­cze zbyt moc­no sce­men­to­wa­ny, bo mimo po­kle­py­wa­nia się po ple­cach i te­atral­nie gło­śnych wy­bu­chów śmie­chu, przez go­dzi­nę obie gru­py nie wy­mie­sza­ły się ze sobą. Ni­g­dzie nie wi­dział sa­mot­ne­go Wy­sse­ry­na oto­czo­ne­go przez krew­nych hra­bie­go, i od­wrot­nie, Ter­le­acho­wie jak ognia uni­ka­li dłuż­sze­go prze­by­wa­nia sam na sam z Wy­sse­ry­na­mi. Obie gru­py trzy­ma­ły się na dy­stans, jak dwie nie­zna­ją­ce się na­wza­jem ła­wi­ce, któ­re przy­pad­kiem tra­fi­ły do tej sa­mej za­to­ki.

Je­dy­nym wy­jąt­kiem był Ewen­net-sek-Gres. Ba­ron krą­żył po sali swo­bod­nie, od grup­ki do grup­ki, tu za­gad­nął, tam za­żar­to­wał, ów­dzie uśmiech­nął się i wy­mie­nił uścisk dło­ni. Męż­czyź­ni pa­trzy­li na nie­go z po­dzi­wem, ko­bie­ty z tą fa­scy­na­cją obie­cu­ją­cą noce wy­peł­nio­ne na­mięt­no­ścią. Alt­sin mu­siał kil­ka­krot­nie przy­po­mi­nać so­bie, że zbyt dłu­gie ga­pie­nie się na ko­goś ścią­ga w koń­cu uwa­gę ob­ser­wo­wa­ne­go. Od­ry­wał wte­dy wzrok od ba­ro­na i z de­mon­stra­cyj­ną cie­ka­wo­ścią roz­glą­dał się po sali.

Wresz­cie Dar­we­nia Le­wen­der po­de­szła do nie­go, sze­lesz­cząc je­dwa­biem.

– Niech pan nie ob­ra­ża go­ścin­no­ści hra­bie­go, ka­pi­ta­nie – za­szcze­bio­ta­ła. – Pro­szę skosz­to­wać owo­ców mo­rza, więk­szość jesz­cze dziś rano pły­wa­ła w oce­anie.

A ści­sza­jąc głos, mruk­nę­ła:

– Lu­dzie za­czy­na­ją o cie­bie py­tać. Rzu­casz się w oczy, tkwiąc tu jak ko­łek. I nie gap się tak na ba­ro­na.

– Ja­kieś kon­kret­ne su­ge­stie? – Alt­sin uśmiech­nął się lek­ko na uży­tek ga­piów i ru­szył do sto­łu.

– Uni­kaj kło­po­tów i cze­kaj na mój znak.

Zo­sta­wi­ła go przy pół­mi­sku peł­nym ce­sar­skich kre­we­tek i po­pły­nę­ła gdzieś w głąb sali. Alt­sin się­gnął po ta­le­rzyk, na­ło­żył so­bie kil­ka sztuk, po­lał so­sem. Rzu­cił okiem na pra­wo i lewo i wzo­ru­jąc się na resz­cie go­ści, do je­dze­nia użył ma­łe­go, srebr­ne­go szpi­kul­ca. Spró­bo­wał.

To były naj­lep­sze kre­wet­ki, ja­kie jadł w ży­ciu.

* * *

– Dwóch ludzi w czer­ni po­śród ta­kich ra­do­snych ko­lo­rów w koń­cu mu­sia­ło się spo­tkać – usły­szał zza ple­ców.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x