Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Do prze­sył­ki do­łą­czo­no li­stę go­ści, któ­rych hra­bia ży­czył so­bie spo­tkać. Po­nad set­ka na­zwisk, oprócz stron­ni­ków Ter­le­achów tak­że cała śmie­tan­ka Wy­sse­ry­nów i co było naj­bar­dziej za­ska­ku­ją­ce, Fer­les-gur-Do­res z mał­żon­ką, sy­na­mi i kil­ko­ma naj­za­go­rzal­szy­mi zwo­len­ni­ka­mi. Za­pro­sze­nie przy­wód­cy wro­gie­go stron­nic­twa na przy­ję­cie, któ­re mia­ło być za­pew­ne po­cho­dem trium­fal­nym hra­bie­go i Wy­sse­ry­nów, i to za­raz po tym, jak od­kry­to nie­uda­ną pró­bę za­ma­chu na go­spo­da­rza, było albo wy­cią­gnię­ciem ręki do zgo­dy, albo wy­po­wie­dze­niem woj­ny.

– Po­win­nam każ­de­mu męż­czyź­nie od­bie­rać przed wej­ściem broń, ko­bie­tom szpi­le do wło­sów i grze­bie­nie z ostry­mi zę­ba­mi oraz za­trud­nić tu­zin pró­bo­wa­czy po­traw, i to ta­kich, któ­rzy po­tra­fią po­słu­gi­wać się ma­gią. A naj­le­piej umie­ścić wszyst­kich w osob­nych kom­na­tach.

– Tak. A jesz­cze le­piej wy­słać do każ­de­go za­pro­sze­nie z inną datą przy­ję­cia – mruk­nął Alt­sin, koń­cząc czy­tać.

Zło­żył list. Tak na­praw­dę szu­kał jed­ne­go na­zwi­ska i oczy­wi­ście zna­lazł je nie­mal na szczy­cie spi­su. Ewen­net-sek-Gres miał być jed­nym z ho­no­ro­wych go­ści.

– Co te­raz, ba­ro­no­wo? Jak zdo­ła­my do­star­czyć hra­bie­mu sa­kiew­kę, i to tak, by za­in­te­re­so­wał się jej hi­sto­rią? Je­śli do­brze ro­zu­miem, Ben­do­ret Ter­le­ach jest upar­ty i nie­za­leż­ny, musi sam wy­cią­gnąć od­po­wied­nie wnio­ski.

– To praw­da. Ni­g­dy nie po­zwa­la, by kto­kol­wiek mó­wił mu, co ma my­śleć i ro­bić. Dla­te­go zresz­tą ma tylu zwo­len­ni­ków.

– Więc?

Ary­sto­krat­ka za­trzy­ma­ła się, wes­tchnę­ła.

– Nie mam kon­kret­ne­go pla­nu. My­śla­łam o tym, żeby po pro­stu wy­słać mu ją ra­zem z li­stem, su­ge­ru­ją­cym, by spraw­dził kto, za co i komu pła­cił pie­niędz­mi w tej sa­kiew­ce.

Po­krę­cił gło­wą.

– Nie. Nie wy­pusz­czę jej z rąk i nie po­wie­rzę ja­kie­muś po­słań­co­wi. Zresz­tą za­ło­żę się, że hra­bia otrzy­mu­je te­raz dzie­siąt­ki albo set­ki li­stów dzien­nie. To dość... nie­pew­ny spo­sób. Je­śli sa­kiew­ka gdzieś za­gi­nie, stra­ci­my ostat­ni ślad mię­dzy sek-Gre­sem a całą in­try­gą.

Uśmiech­nę­ła się kwa­śno.

– Nie­pew­ny? Chcia­łeś po­wie­dzieć głu­pi bądź na­wet tchórz­li­wy, praw­da? Wiem, wiem, te­raz, gdy oka­za­ło się, że hra­bia nie łą­czy mnie z San­we­sem, mo­gła­bym wy­co­fać się z ca­łej hi­sto­rii bez żad­ne­go pro­ble­mu. Wy­star­czy, że ode­gram ko­me­dię z so­bo­wtó­rem i uwi­nę się z tym przy­ję­ciem tak, by Ter­le­ach był za­do­wo­lo­ny, a zy­skam po­tęż­ne­go przy­ja­cie­la, a kto wie, może na­wet pro­tek­to­ra. – Ko­bie­ta prze­chy­li­ła gło­wę i na­wi­nę­ła na pa­lec rudy lok. – Może na­wet zo­sta­ła­bym jego sta­łą... or­ga­ni­za­tor­ką przy­jęć, bo te­raz bę­dzie mu­siał czę­ściej urzą­dzać przy­ję­cia. To da­ło­by mi po­zy­cję, o ja­kiej do tej pory na­wet nie śni­łam. Po co mi więc ja­kaś głu­pia ze­msta?

Uśmiech­nę­ła się sze­rzej, mie­rząc zło­dzie­ja uważ­nym spoj­rze­niem.

Mimo po­zor­nej swo­bo­dy jej oczy były twar­de i czuj­ne. Alt­sin po­ki­wał gło­wą, w koń­cu mia­ła do stra­ce­nia o wie­le wię­cej niż on.

– No wła­śnie – od­po­wie­dział uśmie­chem, rów­nie sze­ro­kim i rów­nie sztucz­nym. – Tyl­ko że nam nie cho­dzi o hra­bie­go, lecz o ba­ro­na sek-Gre­sa. Gdy­byś to tak zo­sta­wi­ła, jaką mia­ła­byś pew­ność, pani, że któ­re­goś dnia Ewen­net nie przy­śle ci li­stu lub po­słań­ca z wia­do­mo­ścią, po któ­rej sta­niesz się za­kład­nicz­ką jego do­brej woli?

– To praw­da – przy­zna­ła. – Lecz je­śli mia­ła­bym sa­kiew­kę, być może nie ośmie­lił­by się mnie otwar­cie oskar­żyć. Dasz mi ją?

Wy­szcze­rzył się jesz­cze sze­rzej.

– Oczy­wi­ście, że nie. Jest w bez­piecz­nym miej­scu. Tu­taj mógł­bym ją nie­chcą­cy upu­ścić, pró­bu­jąc wy­rwać nóż tkwią­cy w ple­cach.

– Nie ufasz mi – stwier­dzi­ła chy­ba bar­dziej roz­ba­wio­na niż obu­rzo­na. – Dla­cze­go?

– Bo mia­łaś kil­ka dni na wy­my­śle­nie ja­kie­goś pla­nu, a pro­po­nu­jesz naj­prost­szy i naj­bar­dziej tchórz­li­wy. – Alt­sin wzru­szył ra­mio­na­mi. – Bo my, lu­dzie z Ni­skie­go Mia­sta, z za­sa­dy nie ufa­my tym z Wy­so­kie­go. Głów­nie dla­te­go, że to oni wpro­wa­dzi­li po­dział na Ni­skie i Wy­so­kie. Bo przed two­ją re­zy­den­cją wi­dzia­łem sze­ściu straż­ni­ków za­miast, jak ostat­nio, jed­ne­go. No i oczy­wi­ście wiem do­brze, że mo­żesz stra­cić wię­cej niż ja, a San­wes był tyl­ko za­baw­ką, ko­cha­siem, ja­kich mia­łaś wie­lu. Tak na­praw­dę, to nie jest two­ja ze­msta.

Pa­trzył jej pro­sto w oczy, sta­ra­jąc się na­wet nie mru­gnąć. Szu­kał... gnie­wu, zło­ści, bólu? Lek­ce­wa­że­nia lub po­gar­dy. Cze­go­kol­wiek, co po­zwo­li­ło­by mu oce­nić, jak bar­dzo ba­ro­no­wa ze­chce za­ry­zy­ko­wać.

Ona za­mru­ga­ła pierw­sza. Na­gle mia­ła oczy szkli­ste i wil­got­ne. Za­ci­snę­ła dłoń w pięść.

– Wyjdź – rzu­ci­ła krót­ko.

– Ale...

– Wyjdź na­tych­miast i nie wra­caj, póki cię nie przy­wo­łam. – Od­wró­ci­ła się do chłop­ca ple­ca­mi. – Albo we­zwę tych sze­ściu straż­ni­ków. Już!

Wy­szedł, sta­ran­nie za­my­ka­jąc drzwi. Oparł się o ścia­nę, za­ło­żył ręce na pier­si. Prze­cho­dzą­ca słu­żą­ca rzu­ci­ła mu prze­lot­ne spoj­rze­nie, lecz na wi­dok je­dwa­bi i ak­sa­mi­tów opu­ści­ła wzrok i po­mknę­ła da­lej.

W re­zy­den­cji pa­no­wał spo­ry ruch, wszy­scy, od chłop­ców na po­sył­ki po ja­kie­goś drą­ga­la w li­be­rii pierw­sze­go lo­ka­ja, bie­ga­li wte i we­wte, prze­no­sząc ja­kieś pa­pie­ry, pa­kun­ki, ko­sze, a nie­kie­dy na­wet me­ble. Na pierw­szy rzut oka wy­glą­da­ło to tak, jak­by ba­ro­no­wa wy­pro­wa­dza­ła się z mia­sta. Je­śli jed­nak mia­ła w kil­ka dni przy­go­to­wać sta­rą re­zy­den­cję Ter­le­achów do balu, mu­sia­ła ko­rzy­stać z tego, co było pod ręką. W tym przy­pad­ku z wy­po­sa­że­nia wła­sne­go do­mo­stwa. Wresz­cie drzwi się uchy­li­ły.

– Wejdź.

Tym ra­zem to ona usia­dła przy biur­ku.

– Nie od­zy­waj się – rzu­ci­ła, le­d­wo prze­kro­czył próg. – Nic nie mów, nie­py­ta­ny. Nie od­noś się do mnie aro­ganc­ko lub z kpi­ną. Do tej pory ci to wy­ba­cza­łam, bo wiem, dla­cze­go się tak za­cho­wu­jesz. Wy­cho­wa­łeś się na uli­cach i w por­cie, li­zną­łeś twar­de­go ży­cia, oszu­ki­wa­łeś, kra­dłeś i za­bi­ja­łeś, żeby prze­żyć. W grun­cie rze­czy uwa­żasz się za ko­goś lep­sze­go, mą­drzej­sze­go i bar­dziej do­świad­czo­ne­go. San­wes był w tym po­dob­ny do cie­bie. Ta sama mie­sza­ni­na po­czu­cia niż­szo­ści, aro­gan­cji i gnie­wu. Jed­nak to, co to­le­ro­wa­łam u nie­go, jest nie do przy­ję­cia w two­im przy­pad­ku. Za mniej­sze prze­wi­nie­nia ka­za­łam lu­dzi chło­stać i wy­rzu­ca­łam na bruk. I ni­g­dy, ale to ni­g­dy nie su­ge­ruj, że wszyst­ko w ży­ciu prze­li­czam na pie­nią­dze i ko­rzy­ści. Ro­zu­miesz?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x