Robert Wegner - Wschód - Zachód
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wschód - Zachód
- Автор:
- Издательство:Powergraph
- Жанр:
- Год:2010
- ISBN:9788361187165
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– To nie będzie łatwe. Masz jakąś rzecz należącą do tego człowieka?
Altsin zabrzęczał sakiewką.
– Złoto? – Jeśli chodziło o rozpoznawanie koloru kruszcu, Jawynder także nie potrzebował wzroku.
– Ile?
– Pięć cesarskich. Są twoje, jeśli będę zadowolony. Złodziej wytrząsł monety na dłoń i podał jasnowidzowi. Ten zacisnął pięść, otworzył i pieniędzy nie było.
– Sakiewka – zażądał.
Woreczek zmienił właściciela. Jawynder wskazał chatkę.
– Wejdźmy do środka, tu jest za gorąco.
Wnętrze było chłodne i zacienione, całkiem przyjemne, choć jego wyposażenie należało określić jako więcej niż skromne. Sterta foczych futer, służąca za posłanie, i dziura w ziemi wypełniona popiołem. Przez szpary w ścianach wpadało dość światła, by nie trzeba było palić lampki. Usiedli wprost na klepisku. Jasnowidz przez chwilę obracał sakiewkę w ręku. Milczał.
– Złoto – mruknął wreszcie. – Nie do wiary, co robi z ludźmi. Chcesz wiedzieć, kim jest ten Ewennet-sek-Gres?
– Tak.
– Bzdura, chłopcze. Tego mogłeś się dowiedzieć, posłuchawszy kilku plotek w mieście. Bo on stał się ostatnio ich bardzo popularnym tematem. Młody, przystojny, odważny. Wrogowie go nienawidzą i boją się, sojusznicy dziękują bogom, że jest po ich stronie. Świetny szermierz. Pokonał Daresa Baonrego, pierwszy miecz gur-Doresów. Poeta. Jego wykpiwające przeciwników limeryki zna już pół miasta. Kochanek. Kobiety opowiadają sobie legendy o jego wyczynach w alkowie. Bogacz. Wynajmuje mały pałacyk w Wysokim Mieście, siada do gry w kości tylko wtedy, gdy na blacie leży złoto. Ubiera się u najlepszych krawców, używa najlepszej broni. Bohater. Gołymi rękami zabił mordercę nasłanego na hrabiego Terleacha. Nie powiem ci o nim nic, czego nie dowiedziałbyś się przy dzbanie wina w pierwszej lepszej karczmie.
– A ile w tym jest prawdy?
– Wszystko w tym jest prawdą. Młody baron pojawił się kilka miesięcy temu i zaczął popierać Wysserynów, z którymi ponoć jest spokrewniony. Nikt tego nie udowodni, a raczej nikt nie udowodni, że jest inaczej, bo gdy Imperium wycofywało się na wschód, wiele archiwów zostało zabranych wraz z meekhańskimi urzędnikami albo zwyczajnie spłonęło. Wysseryni jednak uznają go za swojego, a to wystarczający dowód. Jest bogaty, wykształcony, mówi kilkoma językami, zna literaturę, poezję, taniec, szermierkę. Wypisz, wymaluj syn ze starego, szlacheckiego rodu, wychowywany od dziecka przez guwernerów, uczony walki przez fechmistrzów, wytresowany do zabawy w politykę. Dokładnie kogoś takiego Wysseryni szukali.
Zakryte mlecznym oparem źrenice błądziły po twarzy złodzieja.
– Mów dalej.
– Nic więcej ci nie powiem, Altsin, bo nic więcej nie widzę. Jasnowidzenie to nie czytanie w księdze, a Mały Kamień bywa kapryśnym aspektem. A poza tym ten twój baron jest też najpewniej biegły w magii. Nic nie mów. Stracę myśl. Wiem, że nigdy nie przyłapano go na czarach, na niczym więcej niż noszenie jakiegoś talizmanu przynoszącego szczęście w miłości i takich tam bzdurach. Ale – Jawynder potrząsnął atłasowym woreczkiem – ta sakiewka została zakupiona kilka dni temu i to najpewniej przez jego sługę, monety opuściły skarbiec tuż przed tym, jak znalazły się w posiadaniu Sanwesa. On starał się nie dotykać ani sakiewki, ani złota. Nikt, kto nie zna podstawowych zasad działania aspektów odpowiadających za jasnowidzenie, nie podjąłby takich... środków zabezpieczających. Sanwes miał zginąć i baron musiał się spodziewać, że ktoś zechce zatrudnić jasnowidza, by sprawdzić ciało włamywacza i mordercy, oraz wszystko, co mogłoby zostać przy nim znalezione, także i tę sakiewkę.
Altsin pokiwał głową.
– Jasnowidz sprawdzał to, co z niego zostało. Niejeden – stwierdził neutralnym tonem.
– Oho. Ależ głosem to powiedziałeś. Jakby chodziło o kawałek mięsa. Daj spokój, chłopcze, wywrzeszcz to z siebie, bo cię wypali od środka. Nie? Twoja sprawa. Ci jasnowidze coś odkryli?
– Tylko to, że Sanwes się włamał i miał podrzucić jakieś dokumenty... Reszta... podobno stwierdzili, że ciało było za bardzo zmasakrowane.
– Widzisz? – Jawynder uśmiechnął się wąskimi wargami. – Każdy człowiek podda się Mocy, aspektowanej lub nie. Ale to działa i w drugą stronę. Mrówka, zanurzając nóżkę w oceanie, powoduje falę. Małą, bo małą, ale falę. Gdy ktoś umiera... aspekty wokół krzyczą. Im bardziej brutalnie jest mordowany, tym większe wprowadza zamieszanie. Dlatego czarodzieje władający aspektami ze Ścieżki Życia unikają świeżych pól bitewnych. Założę się, o co chcesz, że baron kazał swoim ludziom tłuc go długo i dokładnie, żeby umierał w jak największym cierpieniu. Może miał i coś innego pod ręką, tak na wszelki wypadek?
– Truciznę? Powodującą najpierw paraliż i ślepotę?
– Tak. Trucizny wywołujące paraliż najczęściej sprawiają, że człowiek się dusi. Paskudna i bolesna śmierć. Mówiłem, ten baron wie o czarach więcej niż przeciętny szlachcic. Zabezpieczył się.
Przez chwilę Jawynder wyglądał, jakby nad czymś intensywnie myślał.
– Nie rób tego – stwierdził wreszcie.
– Czego?
– Nie szukaj zemsty. To nie bijatyka w karczmie, po której mógłbyś poderżnąć komuś gardło. To zabawy możnych. Oni patrzą na świat inaczej. Nie widzą ludzi, tylko tłum. Masę. A gdy w tłumie ktoś ginie, jest to do zaakceptowania. Większość z nich wychowała się w otoczeniu ludzi, których nazwisk nie znali. Służby, stajennych, kucharzy, strażników. Mówią im po imieniu, jak mówi się do psów czy kotów. Dla szlachcica jeden służący nie różni się od drugiego, jest elementem wyposażenia domu. Tutaj nawet rezydencje sprzedaje się z pokojówkami i kucharzami. Rozumiesz? Nie jesteś dla nich przeciwnikiem, tylko... – zastanawiał się chwilę – szkodnikiem. Oni cię nie zabiją, tylko usuną, a po wszystkim nie poświęcą temu choćby jednej myśli. Nawet Cetron dłużej się zastanawia, nim każe kogoś utopić. Przez ten port przepływa bogactwo wszystkich miast i wsi znad całej Elharan. Bogactwo niesłychane. A ono generuje niesłychaną arogancję. To nie dla ciebie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wschód - Zachód»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.