Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ooo? Przy­po­mniał so­bie o mnie?

– Przez trzy dni ra­czej cię nie za­po­mniał. Chodź, sią­dzie­my tam. – Alt­sin wska­zał naj­bliż­szy mu­rek. – Nie chcę, żeby zro­bi­ło się zbie­go­wi­sko, jak bę­dziesz pła­kał i szlo­chał.

Po­de­szli, usie­dli. Ja­sno­wło­sy za­ga­pił się przez chwi­lę na za­chód słoń­ca. Zło­dziej trą­cił go bez­ce­re­mo­nial­nie w bok.

– Masz wy­nieść się z mia­sta. Naj­szyb­ciej jak się da.

Jed­na brew pa­ni­czy­ka po­wę­dro­wa­ła w górę.

– Ale dla­cze­go? Prze­cież pie­nią­dze od­da­łem...

– I dla­te­go, że od­da­łeś, uwa­ża cię za jed­ne­go ze swo­ich lu­dzi i przy­słał mnie. Flen­was De­ra­nys i cała gil­dia rzeź­ni­ków cię szu­ka.

– Po co?

– Cho­dzi o tę nową po­tra­wę. Na­zy­wa się pasz­tet z idio­ty, czy ja­koś tak. Zwłasz­cza z tego, któ­ry uwo­dzi cór­kę mi­strza gil­dii, po czym wie­sza jej bie­li­znę, taką z wy­szy­tym mo­no­gra­mem, na głów­nym słu­pie por­tu. De­ra­nys do­wie­dział się w koń­cu kto to.

Alt­sin z przy­jem­no­ścią ob­ser­wo­wał, jak twarz San­we­sa na prze­mian bled­nie i czer­wie­nie­je.

– Jak znaj­dę tego, kto...

– To co? Ją też za­bi­jesz? Oj­czu­lek przy­ci­snął có­recz­kę, a ta wszyst­ko wy­śpie­wa­ła. Zwłasz­cza po tym, jak ro­ze­szła się plot­ka, że jej uko­cha­ne­go czo­chra już inna pani. Do­bra cho­ciaż jest, ta ba­ro­no­wa?

San­wes prych­nął z wyż­szo­ścią.

– Nie roz­ma­wiam o ta­kich spra­wach.

– Oczy­wi­ście. A po­wie­sze­nie bab­skiej hal­ki na środ­ku por­tu to prze­cież zu­peł­nie coś in­ne­go. He, he, he. Nikt nie lubi Flen­wa­sa, więc wszy­scy nie­źle się ob­śmia­li, bo do­brze jest na­pluć do zupy temu na­dę­te­mu bub­ko­wi, ale dla­cze­go wła­ści­wie to zro­bi­łeś?

Ja­sno­wło­sy opu­ścił wzrok.

– Za­ło­ży­łem się – wy­du­kał.

– Co?

– Za­ło­ży­łem się.

Alt­sin przez chwi­lę pró­bo­wał zło­wić jego spoj­rze­nie. Wresz­cie wzru­szył ra­mio­na­mi.

– Ce­tron nie miał ra­cji. Ty nie je­steś głu­pi jak becz­ka ze­psu­tych śle­dzi. Ty je­steś dur­ny jak becz­ka ze­psu­tych śle­dzio­wych głów. Nie py­tam, z kim się za­ło­ży­łeś ani o co, bo ża­den za­kład nie jest wart po­ćwiar­to­wa­nia. Wi­dzia­łeś rzeź­ni­cze to­po­ry i ta­sa­ki?

– Wi­dzia­łem.

– A Gru­by opo­wia­dał ci, jak Nes­bord­czy­cy pró­bo­wa­li zdo­być mia­sto, za­raz po tym, jak Im­pe­rium ode­szło na wschód? Po­dob­no tyl­ko raz za­ata­ko­wa­li mury w miej­scu, któ­re­go bro­ni­ła gil­dia rzeź­ni­ków. Zo­sta­wi­li tam stos tru­pów wy­so­ki na dwóch chło­pa, a tar­cze, heł­my i zbro­je za­bi­tych były tak po­nisz­czo­ne cio­sa­mi rzeź­ni­czych to­po­rów, że to wła­śnie one po­szły w Fii­landz­kim Po­dat­ku.

San­wes nie od­ry­wał wzro­ku od swo­ich bu­tów.

– Może sta­ry Flen­was da się ugła­skać? – mruk­nął wresz­cie ci­chut­ko.

– Może. Choć gdy ostat­nim ra­zem go wi­dzia­łem, bie­gał po mie­ście z ta­sa­kiem i wrzesz­czał: „Za­bi­ję su­cze­go syna! Za­tłu­kę gnoj­ka! Wy­pa­tro­szę ścier­wo!”. A ra­zem z nim bie­ga­ło ja­kichś dzie­się­ciu krew­nych. Je­śli chcesz, mo­żesz spró­bo­wać z nim po­ga­dać. – Zło­dziej szturch­nął go w bok tak, że ten omal nie spadł z mur­ku. – Dur­niu! On chciał wy­dać swo­ją pier­wo­rod­ną za naj­młod­sze­go syna ba­ro­na Fren­ne­sa Gol­ne­ha. Ba­ron nie ma pie­nię­dzy, tyl­ko dłu­gi, rzeź­nik nie ma ty­tu­łu, za to ma mnó­stwo pie­nię­dzy. Wy­da­nie cór­ki za sy­nal­ka sta­rej ary­sto­kra­cji uła­twi­ło­by mu sta­ra­nia o szla­chec­two. Nie wiem co praw­da, co tym wszyst­kim mi­strzom gil­dii się po­krę­ci­ło we łbach, ale te­raz każ­dy z nich chce mieć ty­tuł i miesz­kać w Wy­so­kim Mie­ście. Nie­waż­ne. W każ­dym ra­zie ty nie tyle zhań­bi­łeś jego kwia­tu­szek, ile znisz­czy­łeś jego ma­rze­nia, bo ba­ron ze­rwał za­rę­czy­ny, a De­ra­nys nie ma wię­cej có­rek na wy­da­niu.

Alt­sin wstał z mur­ku, otrze­pał spodnie.

– Ale to do­brze, że od­da­łeś Ce­tro­no­wi pie­nią­dze, bo ina­czej pal­cem by nie kiw­nął. Ka­zał mi wy­rzu­cić cię z mia­sta. – Chło­pak uśmiech­nął się zło­śli­wie, wi­dząc bla­dość na twa­rzy San­we­sa. – No, do­brze, żar­to­wa­łem. Ka­zał mi od­pro­wa­dzić cię do Czar­nej Bra­my. Za nią jest go­spo­da, masz tam po­cze­kać, aż ktoś się z tobą skon­tak­tu­je i po­wie, co da­lej. Ce­tron spró­bu­je ja­koś do­ga­dać się z rzeź­ni­ka­mi. Idzie­my.

– Alt­sin. Cze­kaj, ja nie mogę...

Zło­dziej uniósł brwi.

– Bę­dzie z cie­bie ład­ny ka­wa­łek sie­ka­ne­go mię­sa. O co tym ra­zem cho­dzi?

– Ja... wzią­łem zle­ce­nie. I pie­nią­dze. Nie mogę się te­raz wy­co­fać... cho­dzi o małą ro­bót­kę w Po­fe­erze. Trze­ba tyl­ko gdzieś wejść i...

Alt­sin prze­rwał mu unie­sie­niem dło­ni, przy­mknął oczy, po­li­czył w my­ślach do dzie­się­ciu.

– Po­cze­kaj. Nic nie mów. Ba­wisz się w utrzy­man­ka, piesz­czosz­ka bo­ga­tych szlach­cia­nek, i jed­no­cze­śnie w zło­dzie­ja. To twój wy­bór. Ale, do cięż­kiej cho­le­ry, nie w tym sa­mym cza­sie. Nie mo­żesz przy­cho­dzić do ba­ro­no­wej – i tego sa­me­go dnia za­kra­dać się do Wy­so­kie­go Mia­sta, żeby coś ukraść. Gdy po­ja­wi­łeś się w dziel­ni­cy, mnó­stwo lu­dzi wi­dzia­ło tę two­ją ślicz­ną buź­kę. Służ­ba, straż­ni­cy przy mu­rze, jej zna­jo­mi. Je­śli kto­kol­wiek cię te­raz zo­ba­czy w in­nej dziel­ni­cy Wy­so­kie­go Mia­sta, bę­dziesz pierw­szym po­dej­rza­nym. Na do­da­tek Gru­by wy­raź­nie za­ka­zał nam się tam po­ka­zy­wać.

– Ale ja już wzią­łem pie­nią­dze... – Ja­sno­wło­sy po­wtó­rzył to tro­chę płacz­li­wie. – I nie mogę ich od­dać.

– Bo?

– Bo to spła­ta prze­gra­nej w ko­ści, do­brze?! Gra­łem z kimś, on miał wię­cej szczę­ścia i za­nim się zo­rien­to­wa­łem, by­łem mu win­ny tro­chę pie­nię­dzy. No do­brze, nie patrz tak na mnie, dużo pie­nię­dzy... Dwa... dwa­dzie­ścia or­gów.

– Tyl­ko tyle? Ba­ro­no­wa nie spła­ci dłu­gów ko­cha­sia? Taka ską­pa?

San­wes żach­nął się wy­raź­nie.

– Nie mów tak o Bie­dron­ce.

– Bie­dron­ce...? – Alt­sin za­śmiał się krót­ko. – To jak cie­bie na­zy­wa? Żucz­kiem? – Wcze­pił się spoj­rze­niem w twarz San­we­sa, ob­ser­wu­jąc po­kry­wa­ją­cy jego po­licz­ki ru­mie­niec. – Nie wie­rzę... Na­praw­dę?

– I co z tego?!

– Nic, ro­bacz­ku, nic. – Zło­dziej wy­szcze­rzył się tak, że na­le­ża­ło za­cząć się oba­wiać, czy za­raz gło­wa nie pęk­nie mu na pół. – To co? Po­kłó­ci­li­ście się o to, do kogo na­le­ży któ­ry kwia­tek i nie spła­ci cię? To tyl­ko dwa­dzie­ścia or­gów, wię­cej wy­da­je na rę­ka­wicz­ki.

San­wes opu­ścił wzrok.

– Nie we­zmę od niej pie­nię­dzy – rzu­cił krót­ko. – Poza tym to dwa­dzie­ścia ce­sar­skich – wy­szep­tał.

Ce­sar­ski org. Mo­ne­ta tej sa­mej wiel­ko­ści, co zwy­kły org. Tyle tyl­ko, że zło­ta. Ba­wi­da­mek nie pod­no­sił oczu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x