Ryszard KAPUSCINSKI - Szachinszach

Здесь есть возможность читать онлайн «Ryszard KAPUSCINSKI - Szachinszach» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2011, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szachinszach: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szachinszach»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Szachinszach — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szachinszach», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dni szacha są policzone, powiedział zdecydowanym głosem brat. Nie można latami masakrować bezbronnego narodu. Policzone? zdumiał się Mahmud unosząc zabandażowaną głowę. Straciłeś rozum? Widziałeś jego armię? Oczywiście, że brat widział, pytanie było retoryczne. Mahmud stale oglądał dywizje szacha w kinie i w telewizji. Parady, manewry, myśliwce, rakiety, lufy dział wymierzone prosto w serce Mahmuda. Patrzył z niechęcią na szeregi podstarzałych generałów wyprężających się z wysiłkiem przed monarchą. Ciekawe, myślał, jakby się zachowali, gdyby obok wybuchła prawdziwa bomba. Na pewno dostaliby zawału serca! Z każdym miesiącem ekran telewizora był coraz bardziej zatłoczony czołgami i moździerzami. Mahmud uważał, że jest to straszna siła, która złamie każdą przeszkodę, wszystko obróci w pył i w krew.

Zaczęły się letnie, upalne miesiące. Pustynia, która otacza od południa Teheran, dyszała żarem. Mahmud czuł się już dobrze i postanowił zażywać wieczornych spacerów. Od dawna po raz pierwszy wyszedł na ulicę. Było już późno. Krążył małymi, ciemnymi zaułkami w pobliżu gigantycznej, ponurej budowli, którą kończono w pośpiechu. Była to nowa siedziba Rastakhizu. Zdawało mu się, że widzi w ciemnościach poruszające się postacie i słyszy, że ktoś wychodzi z krzaków. Ale przecież tu nie ma żadnych krzaków, próbował się uspokoić. Mimo to, wystraszony, skręcił w najbliższą przecznicę. Poczuł, że boi się, choć wiedział, że jego lęk nie ma żadnej określonej przyczyny. Zrobiło mu się zimno i postanowił wrócić do domu. Szedł ulicą opadającą w dół, w stronę śródmieścia. Nagle posłyszał kroki idącego za nim człowieka. Zdumiał się, ponieważ był przekonany, że ulica jest pusta, że nie widział w pobliżu nikogo. Mimowolnie przyspieszył, ale ten z tyłu przyspieszył również. Jakiś czas szli noga w nogę, rytmicznie, jak dwaj wartownicy. Mahmud postanowił przyspieszyć jeszcze bardziej. Szedł teraz krótkim; ostrym krokiem. Tamten zrobił to samo, a nawet zaczął się zbliżać. Lepiej, jeżeli zwolnię, zdecydował Mahmud szukając wyjścia z pułapki. Ale strach był silniejszy niż rozsądek i Mahmud, żeby oderwać się od tamtego, wydłużył jeszcze krok. Czuł, że cierpnie mu skóra. Bał się tamtego sprowokować. Mahmud myślał, że w ten sposób odsuwa moment, w którym otrzyma uderzenie. Ale ten z tyłu był już zupełnie blisko, słyszał jego oddech, odgłos ich kroków odbijał się w tunelu ulicy jednym echem. Mahmud nie wytrzymał i zaczął biec. Wtedy tamten puścił się za nim w pościg. Mahmud pędził, jego marynarka powiewała w powietrzu jak czarna chorągiew. Raptem zdał sobie sprawę, że do tamtego przyłączają się inni, słyszał za sobą dziesiątki dudniących kroków, które posuwały się za nim z łoskotem nacierającej lawiny. Biegł dalej, ale zaczął tracić oddech, był mokry, nieprzytomny, poczuł, że za chwilę runie na ziemię.

Ostatkiem sił dopadł najbliższej bramy i uwiesił się na kratach opuszczonej żaluzji. Myślał, że zaraz pęknie mu serce. Miał wrażenie, że obca pięść przebiła mu żebra, wdarła się do środka i tam zadawała bolesne, ogłuszające ciosy, siała spustoszenie.

W końcu zaczął dochodzić do równowagi. Rozejrzał się. Na ulicy nie było żywej duszy, pod murem przemykał szary kot. Powoli, trzymając się za serce, Mahmud powlókł się do domu, rozbity, zgnębiony, pokonany.

(„Wszystko zaczęło się od tej nocnej napaści wiosną, kiedy wychodziliśmy z zebrania. Odtąd już bałem się, czułem strach. Strach często atakował mnie w najbardziej nieoczekiwanym momencie, dopadał, kiedy byłem zupełnie nieprzygotowany. Było mi wstyd, ale nie umiałem sobie z tym poradzić. Bardzo zaczęło mi to przeszkadzać. Myślałem z przerażeniem o tym, iż nosząc w sobie strach mimo woli jestem częścią systemu opartego na strachu. Tak jest, powstał jakiś straszliwy, ale nierozdzielny związek między mną a dyktatorem, jakaś patologiczna symbioza. Przez mój strach stałem się podporą systemu, którego nie cierpiałem. Szach mógł liczyć na mnie, to znaczy mógł liczyć na mój strach, na to, że lęk mnie nie zawiedzie, a tym samym, że ja nie zawiodę jego monarszej kalkulacji, tej mianowicie, iż na głos z góry odpowiem skurczem strachu. Tak, reżim opierał się na mnie, nie mogę tego się wyprzeć. Gdybym umiał pozbyć się lęku, podkopałbym fundament, na którym stał tron, przynajmniej podkopałbym w tej części, w jakiej mój lęk go podpierał i nawet tworzył, ale jeszcze nie umiałem tego zrobić").

Przez całe lato czuł się źle, przyjmował obojętnie wieści, które przynosił mu brat.

Tymczasem wszyscy żyli już na wulkanie, każda iskra mogła rozniecić pożar. W mieście Kermanszah oszalały koń zaatakował ludzi. Jakiś wieśniak przyjechał nim do miasta i uwiązał do drzewa rosnącego na głównej ulicy. Koń wystraszył się samochodów, zerwał lejce i poranił kilka osób. W końcu zastrzelił go jakiś żołnierz. Wokół zabitego zwierzęcia zebrał się tłum. Przyszła policja i zaczęła rozpędzać zgromadzonych. W tłumie odezwał się jakiś głos — ale gdzie była policja, kiedy koń tratował ludzi? I zaczęła się bójka. Policjanci otworzyli ogień. Ale tłum narastał. Miasto wrzało, ludzie zaczęli ustawiać barykady. Przyjechało wojsko, komendant miasta ogłosił godzinę policyjną. Myślisz, że wiele brakowało, zapytał Mahmuda brat opowiadając mu to zdarzenie, żeby wybuchło tam powstanie? Ale ten, jak zawsze, uważał, że brat przesadza we wszystkim.

Na początku września idąc aleją Rezy Khana Mahmud zauważył na ulicy poruszenie. Przed głównym wejściem do uniwersytetu zobaczył z daleka ciężarówki wojskowe, hełmy, karabiny, żołnierzy w zielonych panterkach. Żołnierze łapali studentów i prowadzili ich do ciężarówek. Mahmud usłyszał krzyki, widział uciekających ulicą młodych ludzi. Tak wyglądała inauguracja roku akademickiego.

Cofnął się i skręcił w boczną ulicę. Zobaczył przyklejoną do muru ulotkę, którą czytało kilku przechodniów. Była to kopia depeszy, którą adwokat Mostafa Bakher wysłał do premiera Amuzegara.

„Z pewnością wie Pan o tym, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat kolejne rządy naruszając zasady wolności sprawiły, że nasze uniwersytety przestały być miejscem nauczania. Zostały one przekształcone w twierdze wojskowe otoczone zasiekami z drutów kolczastych i rządzone przez policję. Mogło to wywoływać tylko gniew i rozczarowanie młodych, myślących ludzi. Trudno więc dziwić się, że w ciągu tych lat uniwersytety w Teheranie i na prowincji były albo zamknięte, albo działały tylko częściowo”.

Ludzie czytali ulotkę i rozchodzili się bez słowa.

Nagle rozległo się wycie syren i Mahmud zobaczył, jak ulicą przejeżdżają wojskowe ciężarówki pełne studentów. Stali na platformach otoczeni żołnierzami, ściśnięci, mieli ręce związane sznurami. Widocznie łapanka skończyła się i Mahmud postanowił pójść do brata, aby powiedzieć mu, że wojsko zrobiło na uniwersytecie obławę. W mieszkaniu brata zastał młodego mężczyznę, był to nauczyciel gimnazjalny Ferejdun Gandżi. Mahmud przypomniał sobie, że spotkał go pierwszy raz w czasie wieczoru kulturalnego, po którym pobiła ich policja. Brat wspominał kiedyś, że następnego dnia Gandżi zjawił się w szkole, ale dyrektor, który wcześniej już otrzymał telefon z Savaku, wyrzucił go z pracy krzycząc, że jest chuliganem i awanturnikiem, którego wstydzi się pokazać uczniom. Dłuższy czas był bezrobotny i błąkał się w poszukiwaniu zajęcia.

Brat zdecydował, że pójdą na bazar, aby zjeść obiad. W ciasnych i dusznych zaułkach w pobliżu bazaru Mahmud zauważył wielu młodych ludzi, którzy odurzeni opium szli chwiejąc się i zataczając. Niektórzy siedzieli na chodnikach patrząc przed siebie szklanym, niewidzącym wzrokiem. Inni zaczepiali przechodniów, wyzywali ich i grozili pięścią. Jak policja może to tolerować? spytał brata. Oczywiście że może, odparł brat, od czasu do czasu to towarzystwo staje się bardzo przydatne. Jutro dostaną parę groszy, dostaną pałki i pójdą bić studentów. Później prasa napisze o zdrowej, patriotycznej młodzieży, która na wezwanie partii dała odpór warchołom i mętom społecznym gnieżdżącym się w murach uniwersytetu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szachinszach»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szachinszach» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ryszard Kapuscinski - The Shadow of the Sun
Ryszard Kapuscinski
Ryszard Kapuściński - Another Day of Life
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuscinski - The Soccer War
Ryszard Kapuscinski
Ryszard Kapuściński - Cesarz
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Chrystus z karabinem na ramieniu
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Imperium
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Busz po polsku
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Heban
Ryszard Kapuściński
libcat.ru: книга без обложки
Ryszard Kapuściński
Friedrich Nietzsche - Ryszard Wagner w Bayreuth
Friedrich Nietzsche
Отзывы о книге «Szachinszach»

Обсуждение, отзывы о книге «Szachinszach» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x