Ryszard KAPUSCINSKI - Szachinszach
Здесь есть возможность читать онлайн «Ryszard KAPUSCINSKI - Szachinszach» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2011, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Szachinszach
- Автор:
- Жанр:
- Год:2011
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Szachinszach: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szachinszach»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Szachinszach — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szachinszach», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Natomiast gdzie spojrzy dłużej, tam zakwitną róże.
Inny wiersz nosił tytuł „Gdzie stanie, tam tryśnie źródło”. W wierszu tym autor zapewniał, że tam, gdzie stanie noga monarchy, wytryśnie źródło krystalicznej wody.
A jeśli szach zatrzyma się i poczeka, wytryśnie rzeka.
Wiersze były czytane w radio i na akademiach. Sam monarcha wyrażał się o nich bardzo pochlebnie, a Hasanowi przyznano stypendium Fundacji Pahlavi.
Jednego razu idąc ulicą Mahmud zobaczył stojącego pod drzewem człowieka. Kiedy podszedł bliżej, poznał (choć z trudem), że był to Mohsen Dżalayer, z którym razem debiutowali kiedyś w studenckim pisemku. Mahmud wiedział, że Mohsen był katowany i więziony, ponieważ ukrywał w swoim mieszkaniu przyjaciela-mudżahedina. Zatrzymał się i chciał podać mu rękę. Tamten spojrzał na niego nieobecnym wzrokiem. Mahmud przypomniał mu swoje nazwisko. Mohsen nie ruszając się odpowiedział — jest mi to obojętne. Stał dalej skulony i patrzył w ziemię. Chodźmy gdzieś, powiedział Mahmud, chciałbym porozmawiać. Jest mi to obojętne, powtórzył tamten ciągle nieruchomy, z opuszczoną głową. Mahmud poczuł, że robi mu się zimno. Słuchaj, próbował jeszcze, a może umówimy się na inny dzień? Mohsen nie odpowiedział, tylko nagle skulił się jeszcze bardziej, a potem odezwał się cicho, stłumionym szeptem — zabierz szczury.
W jakiś czas potem Mahmud wynajął w śródmieściu skromne mieszkanie. Jeszcze rozpakowywał walizki, kiedy przyszło do niego trzech mężczyzn i witając go jako nowego mieszkańca dzielnicy zapytało, czy jest członkiem partii szacha — Rastakhiz. Mahmud odpowiedział, że nie, ponieważ dopiero wrócił po kilku latach spędzonych w Europie. To wzbudziło ich podejrzenie, albowiem ci, co mogli, raczej wyjeżdżali, niż wracali. Zaczęli wypytywać o powód jego powrotu, a jeden z przybyłych notował wszystko w zeszycie. Mahmud stwierdził ze zgrozą, że w ten sposób będzie już zapisany po raz trzeci. Przybysze wręczyli mu deklarację członkowską, ale Mahmud odparł, że nie chce się zapisać, gdyż był całe życie człowiekiem apolitycznym. Mężczyźni spojrzeli na niego z osłupieniem, gdyż — musieli uświadomić sobie — nowy lokator nie wiedział, co mówi. Dali mu więc do przeczytania ulotkę, na której dużymi literami wydrukowane były słowa szacha: „Ci, którzy nie będą należeć do partii Rastakhiz, są albo zdrajcami, dla których miejsce jest w więzieniu, albo nie wierzą w Szacha, Naród i Ojczyznę i dlatego nie powinni oczekiwać, że będą traktowani na równi z innymi”. Mahmud wykazał jednak na tyle odwagi, że poprosił o dzień zwłoki tłumacząc, że musi porozumieć się z bratem.
Brat powiedział — nie masz innego wyjścia. Wszyscy należymy! Cały naród jak jeden mąż musi należeć. Mahmud wrócił do domu i w czasie wizyty, jaką złożyli mu aktywiści, zgłosił akces do partii. W ten sposób został Bojownikiem Wielkiej Cywilizacji.
Wkrótce otrzymał zaproszenie do siedziby Rastakhizu mieszczącej się nie opodal jego domu. Odbywało się tam zebranie twórców, którzy swoimi dziełami mieli uczcić trzydziestą siódmą rocznicę wstąpienia monarchy na tron. Wszystkie rocznice związane z osobą szacha i jego największymi dokonaniami — Białą Rewolucją i Wielką Cywilizacją — były obchodzone uroczyście i szumnie, całe życie imperium toczyło się od rocznicy do rocznicy w namaszczonym, ozdobnym i dostojnym rytmie. Niezliczone sztaby ludzi czuwały z kalendarzem w ręku, aby nie przeoczyć dnia urodzin monarchy, jego ostatniego ślubu, koronacji, przyjścia na świat następcy tronu i dalszych szczęśliwie zrodzonych potomków. A do świąt tradycyjnych dopisywano ciągle nowe i nowe. Ledwie skończyła się jedna rocznica, a już przygotowywano następną, już czuło się w atmosferze gorączkę i podniecenie, ustawała wszelka praca, wszyscy szykowali się na kolejny dzień, który upłynie wśród hucznego bankietowania, wyróżnień, gratulacji i wzniosłej liturgii.
Tym razem w czasie zebrania omawiano projekty nowych pomników szacha, jakie miały być odsłonięte w dniu rocznicowym. Na sali siedziało około stu osób, a przewodniczący zwracając się do nich za każdym razem podkreślał, że są wybitni. Jednakże żadne z wymienionych nazwisk nic Mahmudowi nie mówiło. Kim są ci, spytał Mahmud sąsiada, którzy siedzą z przodu w atłasowych fotelach? Są to szczególnie wyróżnieni, odszeptał sąsiad, kiedyś otrzymali od szacha jego książkę z własnoręcznym podpisem.
Przewodniczącym zebrania był rzeźbiarz Kurush Lashai, którego Mahmud poznał kiedyś w Londynie. Lashai spędził wiele lat w Londynie i Paryżu usiłując zrobić tam karierę artystyczną. Jednak nic mu nie wychodziło, nie miał talentu i nie zdobył uznania. Po serii niepowodzeń zawiedziony, urażony wrócił do Teheranu. Ale jako człowiek ambitny nie mógł zgodzić się na porażkę, szukał rekompensaty. Wstąpił do Rastakhizu i od tej chwili zaczął wspinać się w górę i w górę. Wkrótce został głównym jurorem Fundacji Pahlavi, zaczął decydować o nagrodach, uchodził za teoretyka realizmu imperialnego. Uważano, że słowo Lashaia rozstrzyga o wszystkim, krążyła fama, że jest doradcą szacha od spraw kultury.
Kiedy Mahmud wychodził z zebrania, podszedł do niego pisarz i tłumacz Golam Qasemi. Nie widzieli się wiele lat — Mahmud mieszkał za granicą, a Golam siedział w kraju pisząc opowiadania sławiące Wielką Cywilizację. Żył wyśmienicie, miał wolny wstęp do pałacu, jego książki ukazywały się w skórzanych okładkach. Golam chciał mu coś ważnego powiedzieć i siłą zaciągnął go do ormiańskiej kawiarni, gdzie rozłożył na stoliku jakiś tygodnik i z dumą w głosie powiedział — zobacz, co udało mi się wydrukować! Był to jego przekład wiersza Paula Eluarda. Mahmud rzucił okiem na wiersz i spytał — no i cóż w tym takiego? Jak to, oburzył się Golam, nic nie rozumiesz? Przeczytaj uważnie. Mahmud uważnie przeczytał, ale jeszcze raz zapytał — no i cóż w tym niezwykłego? Z czegoś taki dumny? Człowieku, pienił się Golam, czy ty oślepłeś? Popatrz —
Nastała pora smutku, noc czarna jak z sadzy, Ze i ślepych nie godzi się wypędzać z domu.
Czytając podkreślał paznokciem na papierze każde słowo. Ile kosztowało mnie zabiegów, wołał podniecony, żeby to wydrukować, żeby przekonać Savak, że to może się ukazać! W tym kraju, gdzie wszystko musi tchnąć optymizmem, kwitnąć, uśmiechać się, raptem — „nastała pora smutku”! Możesz to sobie wyobrazić? Golam miał minę zwycięzcy, szczycił się swoją odwagą.
Dopiero w tym momencie, patrząc na skurczoną, przebiegłą twarz Golama, Mahmud po raz pierwszy uwierzył w nadciągającą rewolucję. Zdawało mu się, że nagle zrozumiał całą sprawę. Golam przeczuwa zbliżającą się katastrofę. Rozpoczął swoje chytre manewry, zmienia front, próbuje oczyścić się, składa daninę nacierającej sile, której groźne kroki już odbijają się głuchym echem w jego strwożonym i osaczonym sercu. Na razie na szkarłatną poduszkę, na której siada szach, Golam ukradkiem podłożył pinezkę. Nie jest to bomba wybuchowa, nie. Szach od tego nie zginie, natomiast Golam poczuje się lepiej — wystąpił przeciw! Będzie teraz pokazywać tę pinezkę, opowiadać o niej, szukać wśród najbliższych uznania i pochwał, cieszyć się, że okazał niezależność.
Ale wieczorem opadły Mahmuda dawne wątpliwości. Spacerowali z bratem po pustoszejących ulicach. Mijali znużone, wygasłe twarze. Zmęczeni przechodnie spieszyli się do domów albo stali w milczeniu na przystankach. Jacyś mężczyźni siedzieli pod murem, drzemali opierając głowy na kolanach. Kto będzie robić tę twoją rewolucję? spytał Mahmud pokazując ich ręką. Przecież tu wszyscy śpią. Ci sami ludzie, odpowiedział brat. Ci sami, których tu widzisz. Pewnego dnia wyrosną im skrzydła. Ale Mahmud nie umiał sobie tego wyobrazić.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Szachinszach»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szachinszach» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Szachinszach» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.