Ryszard KAPUSCINSKI - Szachinszach

Здесь есть возможность читать онлайн «Ryszard KAPUSCINSKI - Szachinszach» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2011, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szachinszach: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szachinszach»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Szachinszach — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szachinszach», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Najstarsi kupcy, najbardziej utalentowani rzemieślnicy oraz mułłowie bazarowego meczetu tworzą elitę bazaru. Ich wskazań i opinii słucha cała społeczność szyicka, gdyż oni decydują o życiu na ziemi i w niebie. Jeżeli bazar ogłosi strajk i zamknie swoje bramy — ludzie umrą z głodu i nie będą też mieli dostępu do miejsca, w którym mogą pokrzepić ducha. Dlatego sojusz meczetu z bazarem jest największą siłą, która zdolna jest rozprawić się z każdą władzą. Tak też było w wypadku ostatniego szacha. Kiedy bazar wydał na niego wyrok, los monarchy był przesądzony.

W miarę jak walka przybierała na sile, szyici czuli się coraz bardziej w swoim żywiole. Talent szyity przejawia się w walce, a nie w pracy. Urodzeni malkontenci i kontestatorzy, ludzie wielkiej godności i honoru, niezmordowani opozycjoniści, stając do boju znaleźli się znowu na znanym sobie gruncie.

Dla Irańczyków szyityzm był zawsze tym, czym dla naszych konspiratorów w dobie powstańczej szabla przechowywana za belką na strychu. Jeżeli życie było w miarę znośne, a siły jeszcze nie zorganizowane, szabla leżała w ukryciu owinięta w naoliwione szmaty Ale kiedy rozległ się sygnał bojowy, kiedy przychodziła pora, żeby stawać w potrzebie, słyszało się skrzypienie schodów prowadzących na strych, a potem tętent koni i świst ostrza przecinającego powietrze.

Z notatek (7)

Mahmud Azari wrócił do Teheranu z początkiem roku 1977. Osiem lat mieszkał w Londynie utrzymując się z przekładów książek dla różnych wydawnictw i tłumaczeń doraźnych tekstów dla agencji reklamowych. Był starszym, samotnym mężczyzną, który poza pracą lubił spędzać czas na spacerach i rozmowach ze swoimi rodakami. W czasie tych spotkań dyskutowano głównie o trudnościach, jakie przeżywają Anglicy, gdyż nawet w Londynie Savak był instytucją wszechobecną, należało więc unikać rozmów na tematy krajowe.

Pod koniec pobytu otrzymał z Teheranu kilka listów od brata, przekazanych drogą prywatną. Nadawca zachęcał go do powrotu pisząc, że zbliżają się ciekawe czasy. Mahmud bał się ciekawych czasów, ale w ich rodzinie brat miał zawsze nad nim władzę, dlatego spakował walizki i wrócił do Teheranu.

Nie mógł poznać miasta.

Spokojna niegdyś, pustynna oaza przemieniła się w ogłuszające rojowisko. Pięć milionów tłoczących się ludzi usiłowało coś robić, coś mówić, gdzieś jechać, coś jeść. Milion samochodów gniotło się w wąskich uliczkach, a ich ruch redukował się do zera, gdyż kolumna jadąca w jednym kierunku zderzała się z kolumną jadącą w kierunku przeciwnym, na domiar jedna i druga były atakowane, przecinane, dziesiątkowane przez kolumny nacierające z boku, z prawa i z lewa, z północnego wschodu i południowego zachodu tworząc gigantyczne, dymiące i huczące rozgwiazdy uwięzione w ciasnych zaułkach jak w klatkach. Tysiące syren samochodowych wyło od świtu do nocy bez żadnego sensu i pożytku.

Zauważył, że ludzie tak kiedyś spokojni i uprzejmi teraz kłócą się przy lada okazji, wybuchają złością z byle powodu, skaczą sobie do gardeł, wrzeszczą i złorzeczą. Ci ludzie przypominali mu jakieś dziwne, surrealistyczne, rozdwojone monstra, których jedne człony gięły się usłużnie przed kimś ważnym i władnym, a drugie w tym samym czasie deptały i młóciły kogoś słabego. Widocznie zyskiwało się dzięki temu jakąś wewnętrzną równowagę, co prawda żałosną i nikczemną, ale potrzebną dla utrzymania się na powierzchni i przetrwania.

Opadły go obawy, czy stykając się po raz pierwszy z takim monstrum będzie w stanie przewidzieć, które człony zareagują pierwsze — gnące się czy depczące. Ale wkrótce stwierdził, że depczące są bardziej aktywne, jakby stale wyrywające się do przodu, i że cofają się tylko pod naciskiem ważnych okoliczności.

W czasie pierwszego spaceru poszedł do parku. Usiadł na ławce, którą zajmował jakiś mężczyzna, i usiłował nawiązać z nim rozmowę. Ale ten wstał bez słowa i odszedł pospiesznie. Ponowił próbę zagadując po chwili innego przechodnia. Ów spojrzał na niego tak wystraszonym wzrokiem, jakby zobaczył pomyleńca. Dał mu więc spokój i postanowił wrócić do hotelu, w którym zatrzymał się tuż po przyjeździe.

W recepcji zaspany, opryskliwy typ powiedział mu, że ma zgłosić się na policję. Po raz pierwszy od ośmiu lat odczuł strach i w tym momencie zdał sobie sprawę, że jest to uczucie, które nigdy się nie starzeje; to samo nagłe przyłożenie bryły lodu do nagich pleców, tak dobrze pamiętane z dawnych lat, ta sama ociężałość w nogach.

Policja zajmowała obskurny, zatęchły budynek na końcu tej samej ulicy, przy której stał hotel. Mahmud ustawił się w długiej kolejce ponurych, apatycznych ludzi. Po drugiej stronie balustrady siedzieli policjanci i czytali gazety. W dużym, zatłoczonym pomieszczeniu panowała zupełna cisza: policjanci zajęci byli czytaniem, a nikt z kolejki nie odważył się powiedzieć słowa. Nie wiadomo z jakiego powodu zaczęło się nagle urzędowanie. Policjanci szurali teraz krzesłami, grzebali w szufladach i strofowali petentów klnąc w sposób najbardziej ordynarny.

Skąd wszędzie tyle chamstwa? zastanawiał się strwożony Mahmud. Kiedy przyszła jego kolej, otrzymał ankietę, którą musiał wypełnić na miejscu. Wahał się przy każdej rubryce i zauważył, że wszyscy przyglądają mu się podejrzliwie. Przerażony, zaczął pisać nerwowo, niezgrabnie, jakby był półanalfabetą. Poczuł, że pot występuje mu na czoło, i kiedy stwierdził, że zapomniał chusteczki, spocił się jeszcze bardziej.

Po złożeniu ankiety wyszedł pospiesznie i idąc zamyślony ulicą zderzył się z jakimś przechodniem. Tamten zaczął mu głośno wymyślać. Zatrzymało się kilka osób. W ten sposób Mahmud spowodował wykroczenie, ponieważ swoim zachowaniem wywołał zbiegowisko. Było to sprzeczne z prawem, które zabraniało tworzenia wszelkich nieautoryzowanych zgromadzeń. Nadszedł policjant. Mahmud musiał długo tłumaczyć, że chodziło o przypadkowe zderzenie i że w czasie całego zajścia nie wznoszono okrzyków przeciw monarchii. Mimo to policjant spisał jego personalia i wziął do kieszeni tysiąc rialsów.

Wrócił do hotelu zgnębiony. Uświadomił sobie, że jest już zapisany, a nawet — zapisany podwójnie. Zaczął rozmyślać, co się stanie, jeżeli te zapisy gdzieś się spotkają. Potem pocieszył się, że wszystko — być może — zginie w bezdennym bałaganie.

Rano przyszedł brat i po wstępnych powitaniach Mahmud powiedział mu, że został już zapisany. Czy nie będzie rozsądniej, spytał, jeżeli wróci do Londynu. Brat kierował kiedyś poważnym wydawnictwem, które zostało zniszczone przez Savak. Savak cenzurował książki dopiero po wydrukowaniu całego nakładu. Jeżeli książka budziła podejrzenia, wszystkie egzemplarze musiały być oddane na przemiał, a koszty ponosił wydawca. W ten sposób zrujnowano większość wydawnictw. Inne, w kraju zamieszkałym przez trzydzieści pięć milionów ludzi, bały się ryzykować nakład większy niż tysiąc egzemplarzy. Bestseller Wielkiej Cywilizacji — „Jak dbać o swój samochód” — ukazał się w piętnastu tysiącach egzemplarzy, ale na tym zakończono druk, gdyż w rozdziałach o zepsutym silniku, złej wentylacji i wyładowanym akumulatorze Savak dopatrzył się aluzji… do sytuacji w rządzie.

Brat chciał z nim porozmawiać, ale pokazując na żyrandol, telefon, gniazdka kontaktów i lampkę nocną powiedział, żeby wyszli z pokoju, i zaprosił go na wycieczkę podmiejską. Ruszyli starym, zniszczonym samochodem w stronę gór. Zatrzymali się na pustej drodze. Był marzec, wiał lodowaty wiatr i wszędzie leżał śnieg. Stali schowani za wysokim głazem i dygotali z zimna.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szachinszach»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szachinszach» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ryszard Kapuscinski - The Shadow of the Sun
Ryszard Kapuscinski
Ryszard Kapuściński - Another Day of Life
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuscinski - The Soccer War
Ryszard Kapuscinski
Ryszard Kapuściński - Cesarz
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Chrystus z karabinem na ramieniu
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Imperium
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Busz po polsku
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Heban
Ryszard Kapuściński
libcat.ru: книга без обложки
Ryszard Kapuściński
Friedrich Nietzsche - Ryszard Wagner w Bayreuth
Friedrich Nietzsche
Отзывы о книге «Szachinszach»

Обсуждение, отзывы о книге «Szachinszach» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x