Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy

Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2014, ISBN: 2014, Издательство: WAB, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ziarno prawdy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ziarno prawdy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ziarno prawdy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ziarno prawdy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Do tej pory tylko przeczuwał, że rozwiązanie zagadki kryje się w murach starego, istniejącego od zarania polskiej historii miasta. Teraz był tego pewien.

4

Z przyczyn oczywistych ominęła go konferencja prasowa, każde pytanie o Teodora „szeryfa żydożercę” Szackiego było zbywane przez Miszczyk w ten sam sposób. Chłodnym stwierdzeniem, że prokurator nadzorujący śledztwo zajmuje się czynnościami służbowymi. Nie rozmawiali wcześniej zbyt długo o pierwszej stronie „Faktu”, szefowa lakonicznie poinformowała go, że odbyła długą rozmowę z prokuratorem generalnym i nie była to rozmowa przyjemna. O tym, że śledztwo nie zostało im odebrane i przeniesione do okręgowej w Kielcach, zadecydował – nomen omen – fakt, że prokurator generalny nienawidził tabloidów po tym, jak zobaczył tam swoje zdjęcia w kąpielówkach (Sauna Temidy) , a jakiś tajemniczy, wysoko postawiony w strukturach władzy obywatel potwierdził, że jeśli ktoś w ogóle potrafi posprzątać ten małomiasteczkowy bajzel, to właśnie białowłosy prokurator. Szacki był realistą, wiedział, co to oznacza – ktoś bardzo nie chciał, żeby wrócił do Warszawy. Spokojnie, nie miał takiego zamiaru.

Obejrzał konferencję w telewizji. Koszmar, połowa pytań kręciła się wokół żydowskich mordów rytualnych, połowa wokół seryjnego zabójcy. Czwarta władza z trudem ukrywała podniecenie tym, że w końcu nad Wisłę zawitał być może prawdziwy seryjny morderca. Poprawka: nie ukrywała. Większość wygłaszających komentarze teflonowych prezenterów sprawiała wrażenie, jakby cały czas trzymała rękę w spodniach i przy słowie „seryjny” mocniej obciągała skórkę. Żenujący spektakl. Zauważył też, że coraz wyżej podnosili głowy narodowi prawicowcy, objęci ostracyzmem za swoje poglądy politycy wrócili do łask, żeby dodać salonowi kolorytu. Różne typy upeerowsko-elpeerowskie siedziały w telewizji i starały się ubrać antysemicką agitkę w szatki intelektualnej publicystyki spod znaku „ja tylko pytam”, a czwarta władza udawała, że bierze to za dobrą monetę.

„Należałoby sobie zadać pytanie, czy lud Izraela zawsze był jedynie ofiarą? Oczywiście jest koszmar Holokaustu, ale jest też krwawy Stary Testament, jest zbombardowanie Libanu i mur rozdzielający palestyńskie rodziny. Nie twierdzę, że Żydzi stoją za wydarzeniami w Sandomierzu – choć akurat w tym mieście, gdzie zdarzały się w przeszłości różne incydenty, byłaby to straszna symbolika. Twierdzę, że nieroztropnością byłoby udawać, że jest na świecie naród absolutnie niezdolny do agresji. Bo akurat w tym wypadku takie założenie może prowadzić do eskalacji tragedii”.

Cóż, na głupotę nie ma rady, postanowił odciąć się od tego szumu, skupić na dowodach, przejrzał jeszcze raz wszystkie protokoły, stare i nowe. Nie wyglądało to najlepiej. Opuszczony dwór na Zamkowej stał w takim miejscu, że nikt nie mógł nic widzieć i oczywiście nikt nic nie widział. Miejsca nie obejmowała też żadna z kamer. Sześciocyfrowe numery nie były numerami starych legitymacji milicyjnych, również sprawdzanie numerów obozowych i identyfikatorów gadu-gadu było ślepą uliczką. Małym krokiem naprzód było potwierdzenie hipotezy Klejnockiego, że faktycznie Budnikowa nie została zamordowana w tym samym miejscu, co jej mąż. Jej krew znaleziono w kilku miejscach, podejrzanie równo rozmieszczoną, na pewno wyglądałoby to inaczej, gdyby tam została zaszlachtowana. Szacki wiedział, że to istotna informacja. Skoro sprawcy tak bardzo zależało, żeby przestali szukać miejsca popełnienia pierwszej zbrodni, musi ono wskazywać na jego tożsamość. Co by potwierdzało, że na pewno nie jest to osoba przypadkowa. Dlatego polecił pod kątem obecności krwi przeszukać dokładnie całą posesję. Może zabójca popełnił błąd, wylał gdzieś trochę, wskazując kierunek, z którego przyszedł, może nieświadomie zostawił im szlak z okruszków chleba. Chleb i krew, znowu jakaś pokręcona symbolika.

Po konferencji spotkał się jeszcze raz z Miszczyk i Sobieraj, podsumowali wszystko dokładnie. Prawie wszystko, ponieważ Szacki zataił efekt całonocnej kwerendy, dotyczącej Konspiracyjnego Wojska Polskiego. Wspomniał o tym, a jakże, ale ani nie wpiął tego do akt jako dodatkowej wersji śledczej, ani nie przedstawił jako ważnego wątku. Dlaczego? Ponieważ czuł, że to rzuca zbyt duży cień na to cukierkowe miasto, żeby mógł zaufać wychowanym tutaj i zakochanym w Sandomierzu obywatelom. Poza tym wkręcał się coraz bardziej w myślenie, że nie są z nim do końca szczerzy. Że jest tym obcym, któremu się mówi tylko tyle, ile trzeba, i ani słowa więcej. Może było to nie w porządku w stosunku do Sobieraj, łącząca ich sympatia krzepła z rozmowy na rozmowę, a obecność rudej piczki-zasadniczki sprawiała Szackiemu autentyczną przyjemność. Ale ona była stąd, co znaczyło, że nie mógł jej zaufać do końca.

Po spotkaniu wrócił do akt. Musiał być pewien, że nie przeoczył żadnego zdania, żadnego słowa, żadnego fragmentu zdjęcia. Musiał być pewien, że w aktach na pewno nie kryje się rozwiązanie zagadki.

5

Gruba wskazówka wiszącego nad drzwiami zegara zbliżała się do dziesiątej, a on ciągle ślęczał nad papierami, obracał w wyobraźni każdy element układanki, różne wersje wyświetlały mu się w głowie na podobieństwo filmów. Skupiony, pogrążony w innym świecie – gwałtownie wciągnął powietrze ze strachu, kiedy tuż pod jego nosem rozdzwoniła się komórka. Komenda Powiatowa Policji. Czy prokurator Szacki? Zdecydowanie. Na śmierć zapomniał, że ma dziś dyżur, łatwo było zapomnieć w Sandomierzu o dyżurach, zazwyczaj nie działo się nic, co by wymagało obecności prokuratora na miejscu zdarzenia, czasami wypadek na obwodnicy. Słuchał oficera dyżurnego i znowu poczuł się jak rano w sklepie. To nie mogła być prawda, ktoś sobie z niego robił jaja.

– Będę za dziesięć minut – rzucił.

W samochodzie zerknął jeszcze do planu miasta, wydawało mu się, że wie, gdzie to jest, ale nie chciał ryzykować. Blisko, jakżeby inaczej, tutaj wszędzie było blisko. Jadąc, słuchał Trójki, rozdawali właśnie Fryderyki, Nosowska została wokalistką roku. Zaklął głośno. Niewiarygodne, no po prostu, kurwa, niewiarygodne. Uwielbiał Osiecką, cenił Nosowską, kupił płytę zaraz po premierze, żeby sprawdzić, co rockowa diwa zrobiła z tekstami poetki, jak zaaranżowała słynne songi, czy będzie w stanie zmierzyć się z kompozycjami Komedy, Satanowskiego, Krajewskiego. Po pierwszym przesłuchaniu był wstrząśnięty. Ponieważ Nosowska nic nie zrobiła. Było to po prostu kilkanaście coverów legendarnych kawałków Osieckiej. Ani jednej nowej nutki, po prostu covery. Tyle tylko, że zamiast zróżnicowanych głosów Fettinga, Jędrusik czy Rodowicz cały czas to zachrypnięte wycie, przejęte, egzaltowane i pretensjonalne. Szacki był autentycznie zażenowany sposobem, w jaki artystka ekshumowała poetkę. Aż bał się, co będzie dalej. Która tam jeszcze zapomniana szansonistka wybierze się na cmentarz? Wyobraził sobie Kasię Kowalską wyjącą piosenki Republiki i parsknął śmiechem. No nie, bez przesady.

Minął dworzec autobusowy, skręcił w lewo i zaparkował za radiowozem. Ciemność na tyłach akademika zespołu szkół spożywczych rozświetlona była blaskiem pochodni. Jak tylko wyłączył radio, do samochodu zaczął się wdzierać śpiew.

– …a łez, krwi naszej popłynęły rzeki. Jakże okropnie to musi być z temi, którym ty wolność odbierzesz na wieki. Przed Twe ołtarze zanosim błaganie…

Szacki położył głowę na kierownicy w geście rezygnacji. Błagam, tylko nie to. Tylko nie kolejna patriotyczna jatka. Jeszcze na dodatek podkład z tej katolickiej, ksenofobicznej grafomanii. My lepsi, wy gorsi, nas nagrodzić, was ukarać, naprawdę nie widział różnicy między Boże coś Polskę a Horst Wessel Lied . To drugie przynajmniej mniej jęcząco-zawodzące. Zapiął marynarkę, założył na twarz stalową maskę prokuratora i wyszedł w zimny wieczór, pachnący mgłą i wilgocią. Nie uszedł dziesięciu kroków, kiedy z mroku wyłonił się Marszałek i zaniepokojony zastąpił mu drogę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ziarno prawdy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ziarno prawdy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Zygmunt Miłoszewski
Zygmut Miłoszewski - Gniew
Zygmut Miłoszewski
Dean Koontz - Ziarno demona
Dean Koontz
Zygmunt Zeydler-Zborowski - Kardynalny Błąd
Zygmunt Zeydler-Zborowski
Jodi Picoult - Świadectwo Prawdy
Jodi Picoult
Zygmunt Bauman - Identitat, (2a ed.)
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Dialektik der Ordnung
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Europa
Zygmunt Bauman
Aleksander Świętochowski - Tragikomedya prawdy
Aleksander Świętochowski
Krasiński Zygmunt - Nie-Boska komedia
Krasiński Zygmunt
Zygmunt Krasiński - Moja Beatrice
Zygmunt Krasiński
Отзывы о книге «Ziarno prawdy»

Обсуждение, отзывы о книге «Ziarno prawdy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x