Wraz z duchowym poczuciem zdrowia przychodzi zrozumienie, że zdrowie nie jest zależne od trawienia, wydalania czy funkcjonowania jakiegokolwiek narządu ciała. Zdrowie zależy wyłącznie od Boga; jest cechą i aktywnością Boga. Wszystko, co jest potrzebne do zarządzania ciałem, wykonywane jest jako działanie Boga. Pamiętajmy o tym w związku z każdym pożywieniem, jakie jemy: "Jedzenie, które spożywam, nie ma żadnej wartości odżywczej, substancji czy mocy, by utrzymać albo podtrzymać życie; jedynie Ja, Dusza moja, moja świadomość, przekazuje doń swą istotę, wartość i swą odżywczość." Jeśli stanie się to świadomą realizacją, przekonamy się, że jedzenie będzie miało całkowicie inny wpływ na nasze ciało niż dotychczas. "On wykonuje to, co jest mi dane do wykonania" i dlatego czynności ciała wykonywane są przez Tego, który jest w nas. Nie musimy się o to troszczyć. On to wykonuje. On doskonali to, co nas dotyczy. Bądźmy obserwatorami Boga przejawiającego się jako nasze zdrowie, nasz dostatek, nasza siła i nasze życie.
Odnosi się to do każdego aspektu naszego ludzkiego
Odnosi się to do każdego aspektu naszego ludzkiego doświadczenia. Jeżeli istnieje poczucie odpowiedzialności w życiu – jeżeli odpowiednie słowa wypowiadane są w odpowiednim czasie, jeżeli właściwe działania wykonywane są we właściwym czasie, jeżeli w naszym doświadczeniu ma miejsce harmonia – wówczas czujemy, widzimy i rozpoznajemy, że każdy aspekt doświadczenia stanowi bezpośredni skutek aktywności Chrystusa. My tego nie czynimy. My o tym nie myślimy: Chrystus dokonuje wszystkiego, zanim my nawet mamy świadomość tego, co się dzieje. To Chrystus stanowi aktywność ciała, zasobność portfela i jakość naszych stosunków z innymi. Obecność podąża przed nami, by krzywe miejsca wyprostować i przygotować miejsce dla nas. Obecność czyni za nas wszystko i my istniejemy na tym planie egzystencji jako świadkowie – obserwatorzy.
Istnieje nie zliczenie wiele biblijnych cytatów, które podkreślają znaczenie "czekania na Pana", bycia obserwatorem życia. Nie oznacza to próżnowania i nie robienia niczego. Przeciwnie, im częściej ktoś czeka na Pana, tym częściej jest świadkiem tego, jak Bóg działa w nim, przez niego i jako on, i tym bardziej aktywny się staje.
Będąc obserwatorami, wykonujemy wszystko, co wymaga naszej uwagi i co znajduje się w zasięgu naszej ręki. Gdy naszym zadaniem jest zajmowanie się domem, zajmujemy się nim. Jeżeli mamy prowadzić interesy, prowadzimy je. Jeżeli mamy odbyć rozmowy, odbywamy je. Ale gdy zaangażowani jesteśmy w te działania, towarzyszy im postawa: "Czekam na Pana; jestem świadkiem tego, co Ojciec daje mi do uczynienia." Zawsze dbamy o to, by być w takim stanie receptywności, abyśmy byli gotowi i skłonni w ostatniej chwili zmienić nasze plany po to, by wykonać boski plan. Codziennie mamy obowiązki do wykonania i zobowiązania do wypełnienia. To, co jest nam dane do zrobienia, musi być wykonane. Ale będąc obserwatorami zobaczymy, że istnieje boski kierunek, boska moc, która nas wiedzie. Jest to stan świadomości osiągnięty przez Pawła: "Ja żyję, a jednak nie ja, Chrystus żyje we mnie." To tak, jakby istota ludzka, Paweł, ustępowała miejsca mówiąc: "Chrystus jest na polu działania, Chrystus działa we mnie; przeze mnie jako ja. Chrystus żyje za mnie." Jest to postawa, którą przybieramy jako obserwatorzy, niemal jakbyśmy mówili: "W rzeczywistości ja nie żyję. Obserwuję Ojca, który żyje przeze mnie."
Jest to doskonały sposób życia; jest to duchowy sposób życia, życia, w którym napotykamy minimalną ilość trudności, sprzeczności, nieporozumień. Zawsze istnieje Obecność, Nieskończone Niewidzialne, które idzie przed nami by krzywe miejsca prostować, by uczynić nasze doświadczenie doskonałym w każdym szczególe. Jedynie wtedy, gdy „ja” czynię, mówię i myślę, skutek może być negatywny. Całe nasze doświadczenie frustracji spowodowane jest niechęcią do zbyt długiego czekania na To, by przejęło panowanie.
Większość z nas nie jest skłonna czekać do ostatniego momentu z podjęciem koniecznych, decyzji. Za wszelką cenę chcemy znać odpowiedź z wyprzedzeniem, dzień wcześniej, tydzień czy miesiąc. Chcemy wiedzieć, co znajduje się za rogiem; dzisiaj chcemy wiedzieć, co ma nastąpić za tydzień, za miesiąc, a nawet jaka decyzja ma być podjęta za rok, zamiast czekać na moment, w którym decyzja jest pożądana i wtedy pozwolić Bogu włożyć słowa w nasze usta i ujawnić jakie działanie należy podjąć. Dzień po dniu manna spada; dzień po dniu wiedza, przewodnictwo i kierunek potrzebne na ten dzień są nam dane. Bóg często nie doradza nam z tygodniowym wyprzedzeniem; otrzymujemy wskazówki wtedy, gdy ich potrzebujemy. Wyrobiliśmy w sobie nawyk niecierpliwości, który ma taki skutek, że zamiast czekać na to, by boska decyzja została ujawniona, pozwalamy wkraść się lękowi i bojąc się niefortunnych skutków braku decyzji, śpieszymy się i działamy w oparciu o nasz własny ludzki osąd.
W życiu duchowym nie jesteśmy zależni od własnej prawidłowej oceny sytuacji. Niezależnie od tego, jak słuszny wydaje się być nasz osąd, odwracamy się od niego i kierujemy do Ojca: "Ojcze, wskaż mi, kiedy uczynić ruch; wskaż mi, czy powziąć następny krok i kiedy to zrobić." Z cierpliwością, za pomocą ćwiczenia rozwijamy w sobie świadomość obserwatora czekającego na Pana, wiodącą nas do cudu życia, w którym odkrywamy nie tylko to, że Bóg istnieje, ale że stał się rządzącym elementem w naszym życiu: przejął nasze doświadczenie. Przeszkodziliśmy działaniu Boga w naszych sprawach przez brak czekania, przez to, że nie jesteśmy obserwatorami, przez to, że nie odsuwamy się na bok do czasu, aż poczujemy, że Ojciec przejął władzę. Gdybyśmy tylko mogli to zrobić, ujrzelibyśmy cudowność boskiej Obecności kroczącej przed nami, by uczynić wszystko nowym. Gdy my podejmujemy decyzję, doświadczamy często trudności nie do przebrnięcia; ale gdy Bóg podejmuje decyzję, Bóg idzie przed nami i usuwa wszelkie trudności. Wszystko, co jest niezbędne, by przedsięwzięcie się powiodło, zostaje zapewnione.
Niechaj bycie obserwatorem stanie się praktyką dnia codziennego:
Ojcze, jest to Twój dzień, dzień przez Ciebie uczyniony. Będę zadowolony i będę się tym radował. Ujawnij mi pracę dzisiejszego dnia. Ukaż mi Swoje decyzje, nie moje, ale Twoje. Niech Twoja wola wyłącznie będzie motywującą i działającą zasadą mego życia .
Bądźmy skłonni czekać do ostatniego momentu, w którym decyzja musi być podjęta; nawet, gdy jest to o minutę później niż trzeba, wciąż czekamy i czekamy. Bądźmy cierpliwi, bardzo cierpliwi. To nastąpi i z tym doświadczeniem zaznamy cudu oglądania Boga operującego w naszych sprawach. Gdy to doznanie stanie się naszym doświadczeniem, nigdy już nie,,zaznamy bycia bez świadomości boskiego rządu, ponieważ przekonaliśmy się, że Bóg odpowiada, że Bóg przejmuje władzę. W dwudziestym trzecim psalmie dowiadujemy się, że mamy przebywać w domostwie Boga przez wszystkie dni naszego życia, wszystkie dni: na zawsze i zawsze przebywał będę w uznaniu boskiej mądrości, boskich rządów. Mając wyraźne doznanie bycia prowadzonym przez Boga, Chrystusa wprawiającego nas w działanie, nigdy już nie zadowolimy się podejmowaniem decyzji bez odwołania się do duchowego przewodnictwa.
Wielu ludzi, którzy osiągneli sukces w życiu, daje świadectwo na to, jak ważne są okresy ciszy, podczas których czerpali inspirację i przewodnictwo z wewnętrznego źródła. Przekonali się oni, że zorganizowanie dnia tak, by znajdowały się w nim krótkie, ale częste okresy wyciszenia i odpoczynku od trosk świata, uwalnia ich od poczucia presji, uzupełnia ich rezerwuary tak, że idą przed siebie wciąż ze świeżym wigorem i zainteresowaniem. Istnieją granice tego, co ludzki umysł i ciało może osiągnąć w ciągu dwudziestu czterech godzin. Ktoś, kto jest na drodze duchowej, kto nauczył się poprzez medytację być otwartym na aktywność Chrystusa, nie zna ograniczenia. To, co Chrystus może osiągnąć poprzez istotę ludzką w ciągu dwudziestu czterech godzin, nie ma granic. Jednostkowa pojemność nie jest miarą aktywności Chrystusa. Działa On poprzez swoje własne zdolności, a my jesteśmy jedynie ich instrumentem.
Читать дальше