Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka
Здесь есть возможность читать онлайн «Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 101, Жанр: vers_libre, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Słówka
- Автор:
- Жанр:
- Год:101
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Słówka: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słówka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Słówka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słówka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
już nie boli. . . ”
I rankiem zrywam się z mych nocnych widzeń, I chodzę cichy, senny przez dzień cały,
Pełen tajemnic lubych i zawstydzeń, I wzrok twym oczom umykam nieśmiały – A pani
wówczas, pełna niepokoju, Pyta: „ Co panu, drogi panie Boyu? . . . ”
92 BEZ TYTUŁU
Przemawiał dziad do obrazu, A obraz do niego ani razu. ( Motto ze starej legendy)
O ty dziadku, mój druhu serdeczny, Coś tak długo mówił do obrazu, A zaś obraz ( och,
symbolu wieczny) Nic do ciebie nie rzekł ani razu.
Pójdźmy społem, stary marzycielu, Ot, przed siebie, wszak świat jest dość duży. Z
dłonią w dłoni i w serca weselu Śpiewać sobie, biedni trubadurzy,
O tej naszej cichutkiej tęsknocie Krwi się falą cisnącej do gardła, O drobniutkiej,
przymilnej pieszczocie, Co przedwcześnie w smutku obumarła,
O tym szczęściu, co od nas ucieka, O tym, które mijamy w pośpiechu, I o sercu niewinnym
człowieka, Tak dziecięco nieświadomym grzechu,
O tej tkance prześlicznej półzdarzeń, Co tkwią w życiu zaledwie na tyle, By się kanwą
stać leciuchnych marzeń Fruwających het, w słonecznym pyle,
I o tobie, pachnący mój kwiecie, Przez naturę wypieszczony na to, By storczykiem
był dziwnym poecie, Zanim komuś tam będzie sałatą.
Idźmy śpiewać! Niech w mroku przepadnie Cała prawdy prawdziwość obrzydła: Trzeba
myśli wszyściutkie tak ładnie W bibułkowe poubierać skrzydła,
Trzeba włożyć im pierrotów kryzy, Mąką ślady zamazać męczeństwa I w żelazne zacisnąć
je ryzy, By wciąż górne C brały błazeństwa,
By, za gors się wciskając natrętnie,
93 Wciąż cię śmiechem łechtały pod paszki,
Ciebie, śmiać się lubiącą tak chętnie, Arcywzorze Kolombiny- laszki,
Żeby każda w swych pragnień wyrazie Była tkliwa, przewrotna i rzadka – Może wówczas,
mój cudny obrazie, Się odezwiesz do swojego dziadka. . .
94 PYTAJĄ MNIE SIĘ LUDZIE. . .
Pytają mnie się ludzie, Czemu, lenistwem uwiedzion, Ustałem w miłym trudzie Łechtania
polskich śledzion;
Czemum zaniedbał struny Mej „ ironicznej ” lutni,
, By zgłębiać dawne runy Lub ziewać coraz to smutniej. . .
Źle czynię, bracia moi, Lecz zważcie w zamian, proszę, Że jeśli rzecz tak stoi, Wasza
w tym wina po trosze;
W iskier krzesaniu żywem Materiał to rzecz główna; Trudno najtęższym krzesiwem Iskry
wydobyć z substancji miękkiej i podatnej. . .
W tej generalnej klapie Każdy niech s o b i e leży: Ja, z książką, na kanapie, Wy,
z wdziękiem, w trawce świeżej;
A za pociechę może Służyć jednemu z drugim, Że nas tymczasem orze HISTORIA swoim
pługiem. . .
23 VIII 1916
95 Dwie są rzeczy mniej smutne niż inne
na tym świecie przepojonym łzami: albo rymy dobierać niewinne, lub usteczek dobierać
ustami;
albo wgryzać się z radosnym znojem w myśli tkankę i sok z niej wysysać, albo serce
drgające na swojem słów kłamliwych pieszczotą kołysać.
( Fragment z nie wydanego rapsodu historiozoficznego pt. „ Leszek Blaty ” . )
96
Słońce jesienne ( Tryptyk)
1. EXPIACJA Jest czas rodzenia i czas umierania; czas sadzenia i czas wycinania tego,
co sadzone; czas rozrzucania kamieni i czas zbierania kamieni; czas. . .
Eccl. III, 2 – 8
I przyłożyłem do tego serce moje, abym poznał mądrość i umiejętność, szaleństwo i
głupstwo; alem doznał, iż to jest utrapieniem ducha.
Eccl. I, 17
O paniach, co mnie kochały, serdecznie nieraz myślę; mają swój kącik mały, lecz ciepły
w mym umyśle.
Zachodzę tam czasami, gdy chwilkę taką utrafię, i patrzę prawie ze łzami na zblakłe
fotografie.
Patrzę z uczuciem winy w wasze niknące twarze, o wy, upojeń godziny na życia mego
zegarze. . .
Ach, j e s t c z a s o b ł a p i a n i a, powiada Eklezjasta ( III, 5 ) , jest czas,
gdy świat przesłania potęgą swą niewiasta;
gdy ciało w słodkim uścisku straszliwa rozkosz zesztywnia i byt, jak w Grala półmisku,
w niej się u- o- bie- kty- wnia;
gdy serca potężne bicie, w pieszczot jedynej dobie, zamyka i tworzy życie, i celem
samo jest w sobie. . .
I jest czas znowu inny,
97 gdy DUCH się z siebie rodzi
i chmurny a niewinny od szczęścia precz odchodzi;
i niecierpliwie wstrząsa przyziemnych pęt ostatek, i szarpie się, i dąsa wśród koronkowych
gatek;
i podejrzliwie spogląda, i gnuśny spokój płoszy, i dziesięciny żąda od każdej chwili
rozkoszy;
i tylko tej ochocie istnienia przyznaje prawo, co Mu okupi się w złocie i Jemu będzie
strawą – –
. . . i w waszym lubym objęciu, wpółbliski jeszcze ciałem, co czwarty uścisk w przecięciu
haniebnie z NIM was zdradzałem;
przez dziurkę nad lewym bokiem krew waszą piłem ciepłą, by tym cudownym sokiem treść
mą ożywić zakrzepłą;
wyście mi były „ praiłem ” , z któregom wstawał poetą – i za to was płaciłem, ach,
jakże lichą monetą!
Jakże wam często kradłem najświętsze dobro wasze, by gardząc ziemskim stadłem, wyfruwać
hen, jak ptaszę!
Stulałem pokornie uszy pod szyderstw waszych świstem, by w katakumby mej duszy zstępować
z sercem czystem;
umiałem, wbrew pysze męskiej, maskę niemocy przywdziewać, by MOCY hymn zwycięski
cichutko w sobie śpiewać! . . .
98 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . w wasze niknące twarze patrzę z uczuciem winy, o wy, na życia zegarze upojeń
dźwięczne godziny;
wy, szałów wczorajszych dreszcze rozwiane kędyś po świecie, wy. . . czy pomnicie
mnie jeszcze. . . przebaczcie, jeśli możecie. . .
99 2. PIEŚŃ WIECZORNA
Janowi Kasprowiczowi
I znalazłem rzecz gorzciejszą nad śmierć, to jest taką niewiastę, której serce jest
jako sieci i sidło, a ręce jej jako pęta. Kto się Bogu po- doba, wolny będzie od
niej; ale grzesznik bę- dzie od niej pojmany.
Eccl. VII , 26
Wtulony w kącik sofy, jak Hiob na swoim barłogu, śpiewam me biedne strofy sobie już
tylko i Bogu.
Oczy w dal wpijam nieznaną, patrzę i milczę, albowiem, co człeku wiedzieć jest dano,
wiem wszystko – ale nie powiem.
. Pókim znał prawdy li cząstkę, ach, wówczas szczebiotałem jak dziecię, gdy ssie
swą piąstkę niewinnym zbrukaną kałem;
nuciłem piosnki moje, melodią świat mi był cały; jak barwnych motylków roje, tak
Boyuś chwytał je mały.
Ach, byłoż mi dzieckiem zostać na łonie Bytu- matki; welon, co kryje jej postać,
paskudzić w deseń rzadki;
czemuż go zdarła niebaczna, obłędna ręka artysty! – Spirytus to rzecz smaczna, lecz
trudno pijać jest czysty. . .
Spojrzałem ci oko w oko, żywotów odwieczna siło! Patrzałem długo, głęboko, aż mi
się głupio zrobiło!
Patrzałem bez oddechu,
100 aż w piersi mojej coś pękło
i w srebrnym moim śmiechu zerwaną struną coś jękło;
coś w otchłań się zapadło, zamarło w pustkowiu głuchem i farb bogactwo zbladło Mai
paćkanych paluchem. . .
. . . dziś patrzę okiem stępionem na Stwórcy figlarne dzieło i wołam z królem Neronem:
Qualis artifex pereo. . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . Wtulony w kącik sofy, jak Hiob na swoim barłogu, śpiewam me
biedne strofy sobie już tylko i Bogu.
I myślę, w jakiej postaci, kiedy mnie już nie będzie, wśród moich dobrych współbraci.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Słówka»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słówka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Słówka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.