Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka

Здесь есть возможность читать онлайн «Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 101, Жанр: vers_libre, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Słówka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słówka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Słówka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słówka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Może mi coś przyniesie.

Może i inne, liczne Popłyną za nim ciurkiem, Floresy kreśląc śliczne Pod skrzętnym

moim piórkiem.

Może wytrysną ze mnie W obrazków dziwnych rządek, Po które bym daremnie Wysyłał mój

rozsądek. . .

Zawszeć to duszy zdrowiej – I choć nań szemrzą różni, Lżej iść jest pielgrzymowi,

Gdy w drodze się wypróżni. . .

Ach, tak, pielgrzymem jestem, Co smętną podróż kończy I utrudzonym gestem Kuli się

w swej opończy;

Wśród ulic pokręcenia Błądzę po mieście obcem, Brnę poprzez mgły wspomnienia, Gdym

żył tu młodym chłopcem;

Patrzę w niknące szlaki, Uśmiecham się do środka, A każdy uśmiech taki To jakby jedna

zwrotka.

Patrzę z mych lat dojrzałych W p r z e s z ł o ś ć s p o w i t ą m g ł a m i I z

oczu posmutniałych, Ach, psipsi robię łzami. . .

W Paryżu w marcu 1912 r.

86 SPOWIEDŹ POETY

Kiedy za oknem śnieg prószy Lub szemrzą jesienne deszcze, Naówczas w głąb własnej

duszy Chmurni wpatrują się wieszcze.

Myśl ich szybuje skrzydlata Hen, nad wszechbytu gdzieś progiem, A duch wyniosły się

brata Z sobą jedynie i z Bogiem.

Rozwiej się jakaś otwiera Nad niebios błękity szersza – A skutek: u Gebethnera, Po

kop. pięćdziesiąt od wiersza.

I mnie, choć biorę mniej słono, Zdarza się w nocy czy za dnia, Że lica żarem mi spłoną,

Gdy duch sam siebie zapładnia;

Że lecę w nieziemskie kraje Ze skrzydeł dwojgiem u ramion, I krótko mówiąc, doznaję

Natchnienia klasycznych znamion.

Lecz, ach, gdy pruję powietrze, W sferyczną wsłuchany ciszę, I duch mój z wolna na

wietrze Nad jaźnią mą się kołysze;

Gdy spojrzę z kresów wieczności Na moją nędzę przyziemną, Gorzki żal w piersi mej

gości I w oczach od łez mi ciemno.

87 Im bliżej mi już do granic

Przelotnej ziemskiej pielgrzymki, Tym bardziej w sercu mam za nic Te moje mizerne

rymki;

Młodości rozmach bezczelny W chłodną rozwagę się zmienia I w duszy, przedtem tak

dzielnej, Lęgną się hydry zwątpienia;

Myśli w pytajnik się pletą I w głowie zamęt mi czynią, Czy jestem bożym poetą, Czy

tylko zwyczajną świnią? . . .

Czy jestem tańczącym faunem Na gaju świętego zrębie, Czy tylko cyrkowym klaunem,

Co sam się pierze po gębie? . . .

Czym owoc duszy mej rodził W żywota pobożnych mękach, Czym tylko figlarnie chodził

Po jasnym świecie na rękach? . . .

Czy, jak mi radził pan Galle, Byłem jak Byron i Dante, Czy tylko w pustoty szale

Składałem śpiwki galante? . . .

I duch mój sztywne ramiona Pręży w mrok szary i mglisty, I w piersiach łka coś i

kona, I chwytam za papier czysty.

Po głowie mi się coś roi, W sercu coś kwili, coś gęga, I śnię już w tęsknocie mojej,

Że się coś „ serio ” wylęga.

. Ale na próżno się silę, Czas trawię na wzlotów próbę, Na papier płyną co chwilę

Słowa niechlujne i grube.

Wdzięczą się do mnie tak świeże, Jak piersi młodych dziewczątek, I chęć obłędna mnie

bierze

88 W mych natchnień wcielić je wątek.

Szeregiem mienią się długim Niby błyszczące klejnoty I chciałbym, jedno po drugim,

Na łańcuch nizać je złoty.

Kuszą mnie czarem niezdrowym: Im które z nich jest plugawsze, Tym bardziej w kształcie

spiżowym Chciałbym je zakuć na zawsze.

I patrzę na swoje płody, I żądzą przewrotną płonę, I ryczę jak Orang młody, Gdy gwałci

polską matronę.

Próżno się kajam i bronię, Dręczony pokus torturą, Próżno w dróg mlecznych ogonie

Oczyścić chciałbym me pióro.

Archanioł, co z mieczem stoi Przy świętym poezji chramie, Nie wpuszcza piosenki mojej

I mówi: „ Pójdziesz, ty chamie! ”

I tak się tułam po świecie, I żal, i smutek mnie dławią, Żem jest jak nieślubne dziecię,

Z którym się grzeczne nie bawią. . .

Trudno, choć dola ma twarda, W bezsilnej miotać się złości: Zostaje dumna pogarda

Lub apel do potomności;

A jeślim gwary ojczystej Choć jeden przysporzył klawisz, Ty mnie od hańby wieczystej,

O mowo polska, wybawisz!

89 W SZTAMBUCHU

Ieśli, nad insze dziewko urodziwa, Lat mnogich szczęsną przecirpiawszy dolę, Zasiędziesz

wreszcie, matrono szedziwa, W uciesznych wnucząt zaufanem kole,

Gdy będziesz gwarzyć wśród czeladki oney O dawnych woynach, fortycach warownych,

O Wiśle rzyce, het od krwie czerwoney, Y gwałtach niewiast cnotami szacownych,

Rzekniy, iż pośród rycerskiey gromady Więcej niż groty, śrapnyle siarczyste, Niż

baionetów nieprzychylne zwady, Zła naczyniły twe oczki strzeliste;

Y że okrutniey nad gromkie kanony, Nad wybuchliwe miniery taiemne Brzmiał, wierę,

temu twoy głosek pieszczony, Komu twe czucia wieścił niewzaiemne.

Coż bowiem ważą srogie ludów waśnie, Coż rzeźby krwawe y światów zniszczenie Naprzeciw

sercu, co popadło właśnie W naysłodszych ogniów lube zachwycenie?

Iakoż się nie ma zdać błaha y pusta Ludzka obawa śmiertelney zaguby Temu, co bacząc

twe różane usta, Daremnie z chęci obumiera lubey?

Przeminą iedni, drudzy zasię przydą, Iako rokrocznie ruń świeża się pleni: Wiecznie

trwa ieno przemożny KUPIDO, Co IEYMOŚĆ PANNY dziś służką się mieni. . .

Cracoviae, 22 Novembris 1914, wrzkomo szturmowanej fortycy krakowskiej dnia szóstego.

90 WYJAŚNIENIE TOWARZYSKIE

( Z korespondencji prywatnej) Gdy się po łóżku tułam porą nocną, W zwodnych majaków

rzucony bezdroża, Widzę twą postać dużą, gibką, mocną; Przysiadasz czasem na krawędzi

łoża I patrzysz na mnie twym wzrokiem zwycięskim, Nieustraszonym, dumnym, prawie

męskim.

I pod tym wzrokiem zdradliwszym niż wino Myśl mi się plącze w widzeniu wpółsennym.

. . I ja się czuję bezbronną dziewczyną, A tyś kochankiem snów moich promiennym,

I w rozmodleniu cichym na twe łono Skłaniam mą psyche nagle skobieconą. . .

I kędy dłoń twa na mnie się położy, Wraz wykwitają mi niewieście wdzięki: Ramionko

linią nieśmiałą się trwoży, Piersi tryskają w półdojrzałe pęki, Oczu przejrzystych

lśni się otchłań modra, Pieściwą falą spływają me biodra. . .

I wszystkie lęki i wstydy dziewczęce, Duszy i ciała nietknięte oazy, Wszystko, ach,

wszystko oddaję ci w ręce, Spowijam w pieszczot bezładne wyrazy I kształt zaplatam

mój wiotki i żeński O ciebie, cudny efebie helleński. . .

Spod ciężkich powiek, z łagodnym uśmiechem, Opuszczasz ku mnie źrenice świetliste

I pierś ma staje się nabrzmiała grzechem, I ciało moje, jak górski śnieg czyste,

Przeczuciem CIEBIE dygota jak w febrze I niemo swego dopełnienia żebrze. . .

Tchnienie twojego oddechu upalne, Ust twoich pieczęć czuję rozgorzałą I zanim owo

„ nie. . . ” sakramentalne Zdołam wyjęknąć – naraz – – już się stało!

! O słodka przemoc! – wpółotwartą bramą Runęłaś we mnie, Rozkosz, Szczęście samo.

. .

I nagle, nagle. . . spazm. . . i łkanie krótkie. . . I serce staje w strasznym Zachwyceniu

– –

91 I szczęście, szczęście, straszliwe, cichutkie,

Drżenie mdlejące rozpacznie w twym drżeniu. . . Twe usta. . . och, ty kochanku jedyny.

. . . . . za wiele. . . lituj się swojej dziewczyny. . .

. . . ach, co to było? . . . czy jeszcze wciąż marzę. . . Skąd ja się budzę nagle

w twym objęciu? . . . Dlaczego mamy od łez mokre twarze, Czemu ty, niby drżącemu

dziecięciu, Szepcesz kołysząc mnie słodko, powoli: „ Nie płacz, maleńki, nie, nie,

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Słówka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słówka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Бреза
libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Бреза
ТАДЕУШ КОНВИЦКИЙ - ЧТИВО
ТАДЕУШ КОНВИЦКИЙ
Тадеуш Доленга-Мостович - Кар’єра Никодима Дизми
Тадеуш Доленга-Мостович
Леон Островер - Тадеуш Костюшко
Леон Островер
Тадеуш Шиманьский - Серебряные звезды
Тадеуш Шиманьский
Тадеуш Ружевич - Стихи Тадеуша Ружевича
Тадеуш Ружевич
Тадеуш Голуй - Дерево даёт плоды
Тадеуш Голуй
libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Боровский
Тадеуш Доленга-Мостович - Мир госпожи Малиновской
Тадеуш Доленга-Мостович
Тадеуш Ружевич - Избранное
Тадеуш Ружевич
Тадеуш Доленга-Мостович - Щоденник пані Ганки = Pamiętnik pani Hanki
Тадеуш Доленга-Мостович
Отзывы о книге «Słówka»

Обсуждение, отзывы о книге «Słówka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x