Dorota Terakowska - W krainie kota

Здесь есть возможность читать онлайн «Dorota Terakowska - W krainie kota» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W krainie kota: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W krainie kota»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nowoczesna baśń o poszukiwaniu własnej tożsamości i rozumieniu samego siebie. Pomysł fabularny zaczerpnięty z symboliki Tarota, którego znaczenia można śledzić na kartach książki. Opowiedziana historia Ewy, jej trzymiesięcznego synka i uratowanego przez główną bohaterkę kota, który odwdzięcza jej się wyprawami w Krainę Tarota sugeruje, że życie ma swoją drugą stronę – tajemniczą, magiczną.

W krainie kota — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W krainie kota», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie umiesz rozstać się ze swoim kocurem nawet na półtora dnia? – roześmiałam się, a Jonyk spojrzał na mnie z powagą. – Zobaczysz za to dom, w którym twoja mamusia spędziła całe dzieciństwo…

Jadąc, niepokoiłam się, czy atmosfera sierocińca i szara, ponura bryła jego budynku nie wpłyną źle na moje Dziecko. Ale gdy ujrzałam Iwonkę, z entuzjazmem pędzącą nam naprzeciw, a za nią Cecylię z wyciągniętymi ramionami, wszelki niepokój prysnął. Jonyk wylądował w objęciach mojej przyjaciółki, która – nie bacząc na braki w jego urodzie – wykrzykiwała „jaki śliczny! a jaki duży!”, zaś ja pochwaliłam Iwonkę za nowe, modne uczesanie. Jednak sponsorzy sierocińca dbali o niego, gdyż dzieciaki były zadbane, ubrane wręcz modnie i dobrze wykarmione. Korzystając z pogody, grały w piłkę lub szalały w ogrodzie koło płytkiego basenu. Cecylia natychmiast pobiegła zamoczyć w nim Jonyka, który – tak jak myślałam – od razu przylgnął do niej z ufnością, kąpiel zaś przyjął z okrzykami entuzjazmu. Spacerowałam po ogrodzie, rozmawiając z podopiecznymi mojej przyjaciółki. Niektórzy byli skryci i nieufni, ale większość już znała mnie tak dobrze, że swobodnie opowiadała o swoich dziecięcych problemach. Paweł Nerwus marzył o aparacie fotograficznym i obiecałam mu przywieźć z domu nasz stary, gdyż Adam kupił nowy. Magda-Marylin błagała, żebym wstawiła się do Cecylii, aby pozwoliła jej ściąć włosy. Artek skarżył się, że musi nosić dżinsy po starszych wychowankach, a chciałby dostać wreszcie swoje własne. Dżonny Pirat palił pewnie jak smok, bo chowając na mój widok żarzącego się peta do kieszeni swetra, natychmiast wypalił w nim cuchnącą dziurę i sparzył sobie nogę. Mały Dżolo pochwalił się, że Cecylia pozwoliła mu chować małego kotka, który sypia z nim w łóżku. Jacek Brzydak z powagą szepnął mi do ucha, że Duży Bob „robi pod kołdrą brzydkie rzeczy”, i spytał, czy powinien o tym komuś powiedzieć, czy lepiej nie.

Szłam wolno alejkami parku, wysłuchując zwierzeń i opowieści coraz to innego dzieciaka i udzielając im rad. I nagle zobaczyłam stojący w półcieniu między drzewami fotel siostry Amaty. Od razu skierowałam się w tę stronę. Wcześniej lub później zjawi się tu Cecylia z moim Dzieckiem, wiedząc, że będę szukać przybranej matki.

Dopiero gdy wyminęłam potężne, grube drzewa, dostrzegłam koło fotela staruszki jakąś czarną, niesamowitą sylwetkę. Niesamowitą, gdyż mimo dziecięcej postury niewiele miała wspólnego z normalnym dzieckiem. Przyśpieszyłam kroku i podchodząc bliżej, ujrzałam, że koło siostry Amaty stoi nieruchomo, na jednej nodze, z wyciągniętą do tyłu drugą, wysoki, szczupły, ciemno ubrany, ciemnowłosy chłopiec – i porusza ramionami, jak wzbijający się w górę ptak. Nie… jak ranny ptak, który chciałby wzbić się, ale nie może. Zatrzymałam się w pół kroku, gdyż w widoku tym było coś wstrząsająco niepokojącego. Siostra Amata jednak spokojnie drzemała, chłopiec zaś mówił coś, lecz bardziej do siebie niż do niej.

– Skrzydła… Skrzydła…?

– Ludzie nie mają skrzydeł – szepnęłam do niego, żeby nie budzić staruszki. Nawet na mnie nie spojrzał. Przykucnął, potem gwałtownie wyprostował się z rękoma uniesionymi w górę i znów próbował wzbić się w powietrze. Podeszłam jeszcze bliżej. Przez moment spojrzał na mnie bardzo przytomnie – i nagle gwałtownie przyciągnął do siebie moją rękę, wąchając ją jak psiak.

– Pachniesz TYM. Dlaczego? – spytał. – To jest MÓJ zapach. Oddaj mi go.

Zanim cokolwiek odparłam, a doprawdy nie wiedziałam, co mogę powiedzieć, chłopiec znów machał rękami jak niecierpliwy, zraniony ptak.

„Autyzm” – pomyślałam ze smutkiem. „Klasyczny, prawdziwy autyzm. Nawet to szybkie machanie rękami jest typowym objawem tej choroby. Tym razem lekarz się nie myli. Ten chłopiec przebywa we własnym świecie, a nasz go nie obchodzi. I nigdy nie znajdzie z nim kontaktu. Bo przecież wąchanie mojej ręki to nie jest kontakt…”

Siostra Amata otworzyła oczy.

– Jesteś, Ewo – uśmiechnęła się i zaraz spytała z troską: – Czy mój prezent sprawił ci ból…?

– Ależ nie – odparłam szybko. – Już nawet o nim zapomniałam.

Jednak staruszka, zamiast odetchnąć z ulgą, zmarszczyła brwi:

– To niedobrze – powiedziała. – Bo to był ważny prezent. Nie wolno ci o nim zapominać. Myśl o nim, nawet we śnie. Może to cię gdzieś doprowadzi…

Chłopiec tymczasem bił rękami w powietrzu coraz szybciej i szybciej. Ku memu zdziwieniu staruszka patrzyła na niego przyjaźnie i bez zdumienia czy lęku.

– Podobno on był nagi, gdy go znaleziono? Dlaczego? – spytałam z niepokojeni. Mój niepokój był uzasadniony: ten chłopiec był dziwny, nienormalny, ptasio obcy, ale piękny. Nigdy w życiu nie widziałam tak pięknego chłopca. Z zazdrością pomyślałam, że mój Jonyk nigdy nie będzie tak ślicznym dzieckiem.

– Nie, nie bój się. Badał go nasz lekarz – powiedziała łagodnie siostra Amata. – Nikt nie zrobił mu takiej krzywdy, o jakiej myślisz. Ale też nikt nie wie, czemu był nagi. Może ktoś nie chciał, abyśmy rozpoznali go po ubraniu? Matki niekiedy znaczą dziecięce ubranka w sobie wiadomy sposób…

Pomyślałam o malutkim „diademie”, który miałam na głowie jako trzyletnie, zagubione w mieście dziecko. Ładne mi „oznaczenie”, które więcej gmatwa, niż wyjaśnia… Ale oto już szła do nas Cecylia z ożywionym, radosnym Jonykiem w ramionach.

– Wykąpał się i jest bardzo wesoły. Nasze dzieci wspaniale się nim opiekowały.

Na widok ptako-chłopca jej twarz spochmurniała. Cecylia zawsze zamartwiała się nieszczęściem każdego ze swych wychowanków.

– Nic? – spytała ponuro. – Ani słowa z sensem? Pewnie w ogóle cię nie dostrzegł?

– Dostrzegł – sprostowałam. – Powąchał moją rękę i nawet coś powiedział, choć rzeczywiście od rzeczy.

– Niemożliwe! – ucieszyła się Cecylia. – On nigdy na nikogo nie zwraca uwagi, więc skoro cię dostrzegł…

Jonyk w jej objęciach zaczął niecierpliwie się wyrywać.

– Puść go na trawę. On to lubi – powiedziałam. – Inaczej oberwie ci wszystkie guziki u bluzki.

Mój synek opadł na kolana i poraczkował w stronę nieruchomego teraz chłopca. Zielono-błękitne oczy Jonyka utkwione były w tej znieruchomiałej nagle sylwetce, sam chłopiec zaś też przyglądał się Jonykowi z żywym zaciekawieniem.

– Ty też TAK pachniesz. Nie, ty bardziej TYM pachniesz niż ona – powiedział nagle i wyciągnąwszy rękę, gwałtownie szarpnął Jonyka ku sobie.

– Cecylia! Nie! On zrobi mu jakąś krzywdę! – zawołałam, ale Cecylia, trzymając mocno chłopca za ramię, odciągała go już od mojego synka. Chłopiec wyrywał się jej rozpaczliwie i mówił coś szybko i niezrozumiale:

– Gdzie on jest? Daj go! Daj! On mnie zaprowadzi! Gdzie on jest? Co z nim zrobiłeś? Daj go! On jest mój!

Cecylia wołała pielęgniarkę, która, słysząc krzyki, i tak już biegła w naszym kierunku. Obie schwyciły chłopca i przemocą zaczęły prowadzić go w stronę domu.

– Zostaw! Nie chcę! Daj go! – krzyczał, odwracając ku nam podnieconą twarz. Duże, czarne oczy miał dosłownie wbite w raczkującego po trawie Jonyka. Znowu uderzyła mnie jego niepokojąca uroda. Boję się zbyt pięknych dzieci. Zawsze myślę, co też z nich wyrośnie i czy ten niespodziewany dar obróci się na ich szczęście, czy też przyczyni do jakiejś tragedii.

Ku memu zdumieniu Jonyk, raczkując w niezwykle szybkim tempie, usiłował dogonić znikającą wśród drzew Cecylię, pielęgniarkę i chłopca.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W krainie kota»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W krainie kota» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Silverberg - Z Cezarem w krainie cieni
Robert Silverberg
Dorota Terakowska - Lustro Pana Grymsa
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Dobry adres to człowiek
Dorota Terakowska
Dorota Masłowska - Paw królowej
Dorota Masłowska
Dorota Terakowska - Poczwarka
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Tam, gdzie spadają anioły
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Samotność bogów
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Ono
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Córka Czarownic
Dorota Terakowska
Trish Morey - Kita moteris
Trish Morey
Отзывы о книге «W krainie kota»

Обсуждение, отзывы о книге «W krainie kota» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x