Barbara Rosiek - Byłam Schizofreniczką
Здесь есть возможность читать онлайн «Barbara Rosiek - Byłam Schizofreniczką» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Byłam Schizofreniczką
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Byłam Schizofreniczką: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Byłam Schizofreniczką»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Byłam Schizofreniczką — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Byłam Schizofreniczką», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Zostałam w pracy sama, moja szefowa poszła na operację tarczycy. Miałam 110 pacjentów, za których odpowiadałam z dochodzącym lekarzem. Było to już dla mnie za dużo. Wtedy właśnie mocniej we mnie uderzył personel. Popadłam w głębszy konflikt z siostrą oddziałową i salowymi, stanęłam w obronie poniżanej przez nich pacjentki. Personel wziął, odwet, szykanowali mnie, twierdzili, że kradnę leki z oddziału, podburzali przeciwko mnie pacjentów.
W marcu nie wytrzymałam tego, poszłam na zwolnienie lekarskie i szukałam pracy w Częstochowie.
8 marca – Dlaczego ingerować, jeżeli ktoś wybrał schizofrenię?
18 marca – Mylą mi się dni, miesiące, lata – byłam mocniej rozkojarzona, trudno było nawiązać ze mną kontakt, nacisk społeczności w Lublińcu był nie do uniesienia.
24 marca – Odrzuca mnie kolejna matka – psychiatra, czyli moja szefowa. Woli, bym odeszła z pracy, niż by trwał konflikt na oddziale. Miałam poczucie winy, że zostawiłam schizofreników samych z psychopatycznym personelem.
1 kwietnia – Zaczęłam pracę na neurologi i wróciłam do domu. Miałam już śmierć wszędzie, cały czas halucynowałam, w pracy byłam spokojniejsza. Oczywiście niczego nie byłam świadoma, byłam przekonana, że jestem zdrowa psychicznie.
19 maja – Pojawia się motyw śmierci w 33 roku życia. Lekarz kardiolog powiedział, że za pięć lat mogą mnie operować, od razu sądziłam, że nie przeżyję operacji. Na razie śmierć zabierała innych, a ja działałam „z misją” tutaj.
Lęk przychodził wieczorem, wycofałam się z życia publicznego, odmawiałam wszelkich spotkań autorskich. Nocami dotykała mnie moja śmierć.
18 czerwca – A mnie w głowie poezja i misterium umierania, dzisiaj byłam daleko, odpływałam nieobecna, oczekująca na srebrny deszcz i ulotny zapach porannych kwiatów.
Skończyłam 28 lat.
27 lipca – Jadąc tramwajem, miałam wrażenie, że życie i ludzie przesuwają się obok mnie tak, jakbym była w szklanej kuli. Jechałam i nawet ludzie stojący obok mnie byli za szklaną szybą. Byłam bardzo daleko i to mnie zupełnie nie dotyczyło. Czułam przejmującą samotność.
W sierpniu pojawiła się tęsknota za spotkaniem z Bogiem – ojcem. Halucynowałam, były to jakieś obrazy z przeszłości ludzkości. Na obozie młodzieżowym, gdzie byłam terapeutką, obdarzałam miłością.
30 sierpnia – Mogę już tylko poświęcić się dla innych lub odejść – melancholia, koszmary, pytanie o sens życia, powrót do pracy po wakacjach i całkowita izolacja. Widziałam duchy różnych ludzi.
Październik – A zdawało mi się, że jestem radością życia. Na powierzchni. W środku wielka czerń, ogień, który jeszcze mnie trawi.
25 października – Koszmary nocy, demony, diabły, urojenia prześladowcze. Czy to realne?
Cały czas halucynowałam, Tadeuszu, nie zdawał sobie z tego sprawy. Jak mi się to udawało ukryć? To mnie najbardziej intryguje.
Grudzień – Marzyłam, by poruszać się z prędkością światła, by być falą. A także, by przekroczyć prędkość światła, być w świecie antymaterii.
1988 rok.
Rzeczywistość była już zbędna, przeszkadzała.
Styczeń – Czuję, że jestem osaczona, a jeszcze muszę grać normalną, zdrową. Bywam na innych planetach, wszystko wokół mnie zmienia się, słyszę głosy szeptające mi w uszach.
Teraz wiem, Tadeuszu, że mój mózg jest idealnie zdrowy, wykazało to badanie komputerowe, był jedynie w niewielkim obrzęku, co jest naturalne w czasie agonii.
Tonęłam we własnym lęku. Jestem realna, a jednak ponad ziemskie wymiary, oszalałe morze niepokoju wewnątrz.
Maj – Nie chcę pamiętać mego dzieciństwa, które było koszmarem.
Uważałam, że nie mogę pomagać ludziom, rozmawiałam z Kosmosem, stamtąd nadchodziła nadzieja.
Czerwiec – Przygotowywałam się do obozu w Jastrzębiej, skończyłam 29 lat. Wcześniej spędziłam z Ewą 10 dni. Cały czas Ewa była agresywna wobec mnie i swojego synka. Nie umiałam się przed nią obronić.
W lipcu byłam na stażu do specjalizacji na neurologi w Katowicach. Miałam słaby kontakt z rzeczywistością, mechanicznie testowałam pacjentów. Jeździłam często do Gliwic, do Ewy.
Ewa mnie kusiła i od razu zgodziłam się na współżycie, chciałam tego, to było jak opętanie.
Było dużo alkoholu, ona stale mi opowiadała o swoich kochankach. Uderzyła w końcu we mnie, kolejnego kochanka. Kiedy skończyłam staż w klinice, planowałam popełnić samobójstwo, lecz wiedziałam, że będzie obóz, i miałam nadzieję, że tam coś z tym zrobię. Mimo że uważam homoseksualizm za normę, miałam straszliwe poczucie winy.
We wrześniu na obozie udało Ci się mnie podnieść, zwłaszcza po wartościowaniu. Byłeś i czuwałeś nade mną. Było mi Ciebie mało i bałam się Ciebie panicznie. Toczyłam kosmiczną walkę w sobie. Pozwoliliście mi wejść w rolę terapeuty. Stale się bałam, że Ciebie zawiodę.
Na pewno wierzyłam, że jestem zdrowa psychicznie. Powiedziałeś mi, że narkomani mają problem z ciałem, wycofałam się z tego komunikatu. Wyjechałam z obozu uratowana. Byłam całkowitą boskością na ziemi.
Wszystko układa się w całość, całość schizofrenii paranoidalnej.
W październiku dostałam od Ciebie wiersze i esej o samotności. Po obozie spotkałam się z
Ewą, pragnęłam jej pomóc, ale nie wiedziałam, że to niemożliwe. Powoli zaczynałam bronić się przed jej agresją. Zaczęłam ją sobie analizować. – Obie w młodości zostałyśmy skrzywdzone przez mężczyzn. Ja poszłam w agresję do wewnątrz, w narkotyki, ona w agresję na zewnątrz – zdobywanie i porzucanie mężczyzn.
Ukazało się drugie wydanie „Pamiętnika”.
14 października – Obdarzam ludzi miłością, ona mnie rozpiera, wypływa ze mnie, spływa na innych jak najcudowniejszy balsam. To lek na cierpienie, przemijanie, samotność.
22 października – Żyję na krawędzi dwóch nierealnych światów, z małą wyspą, dzięki której mam kontakt ze światem – sądzę, że ludzie obawiają się we mnie siły. Ponownie chciałam obciąć sobie język, by całkowicie zamilknąć.
W listopadzie halucynowałam upadki kolejnych kultur ludzkości. Miałam poczucie, że coś się ze mną zaczyna dziać, nie przyjmuję tego do świadomości. Miałam obsesje, że jestem całkowicie odrzucona i prześladowana, w domu odwiedzała mnie śmierć.
17 listopada – Jedno jest cierpienie dla każdego na świecie – brak miłości.
22 listopada – Rozsadza mnie niemy krzyk i płacz, i ból, i sens istnienia.
26 listopada – Doświadczasz mnie, Panie Boże, na każdym kroku jak wybrańca losu – wydawało mi się, że byłam na pograniczu psychozy rozpadu, a to był początek końca, Tadeuszu.
5 grudnia – Jaki jest rozmiar tęsknoty, jak głęboko trzeba się w niej zanurzyć, by przestać krzyczeć? Przytulić się do jej dna. Wtedy nie czujesz wypychania na powierzchnię bólu.
7 grudnia – Wierzę, że kiedyś nastąpi eksplozja. Ten czas jest coraz bliżej, czuję go. (Miałam poczekać do października 1990).
14 grudnia – Niekiedy jestem na granicy psychozy, zupełnie rozbita, z depersonalizacją, urojeniami, halucynacjami, po to, by powrócić do rzeczywistości z jasnym, logicznym umysłem, wyczuciem patologii u innych (stale się łudziłam, Tadeuszu, że to kontroluję). Tak jakbym sterowała moim zdrowiem psychicznym, lecz ono zawłada mną często i spadam w otchłań rozpaczy, paranoję lęku, rozbijam się na zwielokrotnione ja.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Byłam Schizofreniczką»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Byłam Schizofreniczką» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Byłam Schizofreniczką» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.