Barbara Rosiek - Byłam Schizofreniczką

Здесь есть возможность читать онлайн «Barbara Rosiek - Byłam Schizofreniczką» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Byłam Schizofreniczką: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Byłam Schizofreniczką»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zapis codziennych zmagań z życiem i próba rozrachunku z brutalną przeszłoscią kobiety chorej na schizofrenię. Poruszająca historia człowieka, którego cierpienie i choroba psychiczna popychają ku samobójstwu.

Byłam Schizofreniczką — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Byłam Schizofreniczką», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wierzyłam, że idę droga do wyzwolenia. Zaczęłam dobrze funkcjonować, zaliczyłam egzaminy, rozmawiałam więcej z ludźmi, tylko że moje ciało „nie żyje”.

24 maja 1982 – Ponownie po alkoholu byłam w szpitalu. Walczyłam z lekarzami przy próbie ratowania mi życia. Nie pamiętam momentu przejścia w załamanie. Rano uciekłam ze szpitala.

Byłam urojeniowo nastawiona, wydawało mi się, że przyglądają mi się na ulicy, osaczają.

Żyłam w tak silnym lęku, że szukałam pomocy u psychologa. Byt to kolejny ziemski ojciec, który jednak zagrażał, bo chciał wejść w świat emocji, więc przestałam przychodzić na spotkania.

22 czerwca piszę – W moim świecie są już tylko cienie. Intelekt rozwijał mi się wspaniale, napisałam bardzo dobre prace semestralne, zaskakiwałam wykładowców analizami.

Skończyłam 23 lata.

29 czerwca – Wszystko i tak będzie cmentarzem.

Śniłam lub halucynowałam, że obcinają dzieciom główki siekierami, pełno krwi wokoło.

19 lipca – Nie chcę być sterowana, kontrolowana, osaczana. Mam wybrać. Wybrać!

23 lipca – Mam być osobą, mam ujrzeć sens i koniec. Żegnajcie wszyscy znajomi ludzie.

Mnie dla was nie ma. Istnieje tylko ciało w pewnej korelacji ze światem. A ja jestem u siebie – to wszechmocne poczucie wolności.

2 sierpnia 1982 – Czuję, że To jest blisko mnie, bardzo blisko. Krąży wokół mnie, dotyka moich zmysłów, ale jest pozazmysłowe. Mam wolność, która mnie unosi ponad innych ludzi. – Za to nocami zakrada się lęk, halucynacje stają się silniejsze, ogarnął mnie chaos w walce dobra ze złem.

Wyjechałam do Warszawy, do Marzeny i ćpałyśmy szaleńczo. Po narkotykach zaczęłam nowy rok studiów.

III rok studiów.

Terapeuta wyczuł, że coś się we mnie dzieje, zacytował mi wiersz Bursy o poecie, który cierpi za miliony. Wywołało to we mnie jedynie spazmatyczny płacz i reakcję ucieczki.

Na studiach zaczęła się psychologia kliniczna. Testowałam samą siebie – każdy test wyrzucał diagnozę: schi z depresją. Przestałam wierzyć w rzetelność testów psychologicznych. Odczuwałam potrzebę odkupienia win. Na zajęciach powiedziałam, że osobowość to ja. Weszłam mocno w naukę, patologia stała się moją pasją, czytam wszystko w bibliotekach. Był to rok względnego spokoju.

9 listopada 1982 Dlaczego rozmawiam tylko z sobą lub Małym Księciem lub Nieistniejącym?

22 listopada – Kim jestem, że muszę tak cierpieć?

23 listopada – Odejść, popełnić samobójstwo, przekroczyć w końcu tę granicę. Koleżanki ze studiów usiłowały coś zrobić, mówiły, że nie można żyć w takiej izolacji. Odczuwają lęk przede mną.

18 grudnia – Ludzkość jest mi miła sercu. Nie mam duszy, wszędzie jest tylko moje ja.

6 stycznia 1983 – Narkomania zaczyna się od głodu miłości – ojciec ponownie się upił, to wyzwoliło chęć zabicia go. Miałam poczucie rozdwojenia, ale zaprzeczałam istnieniu choroby.

7 lutego – Mam poczucie wolności i nieistotności czasu.

10 lutego – Byt to moment wielkiego krytycyzmu, byłam sama w pustym hotelu w Sopocie.

Piszę – Moje życie to jedna wielka pustka uczuciowa, która powoduje, że działam destrukcyjnie.

Nie umiem nawiązać kontaktu uczuciowego z drugą osobą. – Powiedziałam o tym morzu.

Znowu zaatakował szum, chorowałam, to dawało mi poczucie jakiegoś bezpieczeństwa.

Wierzyłam, że obserwują mnie ludzie.

5 marca 1983 – Wolność, a może po prostu śmierć, koniec końca. Samotność. Początek wielkiego milczenia. Żyję pod kloszem, cierpienie, brak kontaktu – wszędzie widziałam zło, w sobie, w innych ludziach, dopadały mnie stany wielkiego pobudzenia. Na zewnątrz się mobilizowałam, ukrywałam przeżycia.

26 kwietnia – Jak poradzić sobie z dążeniem do mocy?

Mieliśmy trening interpersonalny na studiach, dostałam komunikaty od grupy, że na zewnątrz to maska, a w środku prowadzę wielką walkę wewnętrzną, że jestem taka samotna w tłumie. Mówili mi, jak zaskakują ich moje zmienne zachowania. I smutek, jaki mnie ogarnia, jest dla nich nie do przebicia.

Stale pojawiał się motyw, by zginąć z rąk innych, tak jak w aborcji i jak Chrystus.

4 maja ponownie upiłam się ze świadomością, że będę reanimowana. Stały element śmierci i zmartwychwstania.

Dowiedziałam się o śmierci Marzeny, postanowiłam napisać „Pamiętnik narkomanki”.

Walczyłam w samotności z wizjami, w lęku.

W domu nikt niczego nie zauważa, przecież bardzo dobrze zakończyłam III rok studiów.

Jest OK i nie może być inaczej.

Skończyłam 24 lata.

Wyjechałam na praktykę do szpitala psychiatrycznego do Branic, na oddział odwykowy, tam funkcjonowałam spokojnie, miałam tylko niejasne poczucie odmienności w stosunku do moich koleżanek. Potem pojechałam do sanatorium, lekarz twierdził, że stan mego serca jest zły. W tajemnicy, w lesie, trenowałam karate. Chciałam w lesie odnaleźć polanę, początek nowego życia, znowu miałam przekonanie, że jestem kimś wyjątkowym.

Już każdy powrót do domu wyzwalał głęboką depresję, silne napięcie psychiczne. Nazywałam swój pokój Moim Królestwem.

W sierpniu 1983 kończę pisanie „Pamiętnika narkomanki”.

1 września 1983 przedawkowałam narkotyk – Poczułam się dzisiaj blisko śmierci. Może jeszcze nie śmierć, ale zanikanie krążenia. Wystraszyłam się. – Ponowne zmartwychwstanie.

16 września – I serce ożywiło się. Olśnienie, że tak miało być. Do tej pory. – Weszłam na szczyty boskości.

IV rok studiów.

Tadeuszu, wiem, kim byłam. Kim teraz jestem? Jaką niesamowitą tajemnicę skrywały te dzienniki. Codzienny zapis psychozy i zdrowia. Kosmos i trochę ziemskości.

Tadeuszu, o mało nie zginęłam w psychozie. W końcu by mi się to udało. Trzy lata temu jechałam na obóz pokonana przez szatana i mogło się zdarzyć wszystko. Uratowałeś mnie na te lata, podniosłeś na szczyt boskości.

Październik 1983 – Odbywałam praktykę w szpitalu psychiatrycznym w Lublińcu. Byłam na oddziale chronicznych schizofreników z grupą ze studiów. Jest to szpital, w którym byłam hospitalizowana w 16 roku życia, powróciły pewne wspomnienia, ale je wyparłam.

10 października – A może to już nie jest obłęd, to moje przeżywanie świata? – Halucynowałam, tkałam misternie urojenia w zasadzie na każdego człowieka, który był w jakiś sposób bliski mi emocjonalnie oraz pracowałam na praktyce, bawiłam się z kolegami, byłam pozornie spokojna, z dużą wiedzą na temat chorób psychicznych, lubiana przez wykładowców i koleżanki. Dwie Basie, które stale działały naprzemiennie.

25 października – Stoję nad grobem, ale widzę, że dół jeszcze nie został wykopany – podałam na zajęciach temat pracy magisterskiej o syntonii u schizofreników. Odczuwałam tęsknotę za wyidealizowaną matką.

28 października – Mam wrażenie, że muszę się spieszyć, bo niewiele czasu mi pozostało – miałam uczucie całkowitego ziemskiego osamotnienia.

14 listopada – Żyć trzeba, być trzeba. Tylko dlaczego, no dlaczego to wszystko trzeba? J a i J a i J a i J a, obok mój cały świat.

W listopadzie 83 miałam coraz częściej symboliczne sny, w których Bóg zsyła na mnie anioła i szatana, a także byłam kochanką szatana. Sny wywoływały szalone napięcie, tak że zgłosiłam się do psychiatry i dostałam neuroleptyk, który brałam bardzo krótko.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Byłam Schizofreniczką»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Byłam Schizofreniczką» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Byłam Schizofreniczką»

Обсуждение, отзывы о книге «Byłam Schizofreniczką» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x