Barbara Rosiek - Byłam Schizofreniczką

Здесь есть возможность читать онлайн «Barbara Rosiek - Byłam Schizofreniczką» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Byłam Schizofreniczką: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Byłam Schizofreniczką»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zapis codziennych zmagań z życiem i próba rozrachunku z brutalną przeszłoscią kobiety chorej na schizofrenię. Poruszająca historia człowieka, którego cierpienie i choroba psychiczna popychają ku samobójstwu.

Byłam Schizofreniczką — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Byłam Schizofreniczką», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W marcu ujrzałam biblijne obrazy z życia ludzkości, mimo że nie znałam Biblii. Miałam świadomość końca i przemiany.

W maju 1985 skończyłam pisanie pracy magisterskiej. Pomimo przeżywania kosmicznego napięcia, udało mi się nad nią pracować.

16 czerwca – Jak to się dzieje, że milcząco wyrażam zgodę na przypisywanie mi win, których nie popełniłam?

W lipcu ukazało się pierwsze wydanie „Pamiętnika narkomanki”, co mnie uspokoiło, nie miałam obsesyjnych myśli o śmierci. Ujrzałam zagładę świata.

W sierpniu chciałam podjąć pracę na oddziale psychiatrycznym w Częstochowie, ale ordynator nie chce mnie przyjąć z powodu mojej choroby, o której wie. To mnie wprowadziło w stan głębokiej depresji. Postanowiłam podjęć prace w Lublińcu. Nawiedziły mnie gwałtowne halucynacje, znowu odwiedził mnie duch Rafała Wojaczka.

Odczuwałam bycie w Lublińcu jak na wygnaniu!!!

17 sierpnia – Jestem mocą – miałam nową matkę – była nią moja szefowa na oddziale. I był chłopak, pacjent ze schi, twierdził, że jest czartem, słaby, bezbronny, na pograniczu katatonii.

Nie zagrażało mi nic.

Zapragnęłam głosić prawdę! – miałam spotkanie autorskie z młodzieżą. Działałam, miałam poważne problemy ze snem, sama określałam swój stan jako submaniakalny, napisałam – idę drogą prawdy. Niosłam w sobie „poświęcenie". Uciekałam w somatykę, miałam chroniczne anginy, cały czas pracowałam na maksymalnych obrotach.

Żyłam w całkowitym uniesieniu, przekonana o zdrowiu psychicznym.

24 października – Miałam sen, że będę żyła 31 lat, i tak by się stało. W tym czasie prawie nic nie jadłam, miałam anemię. Dopiero kiedy wracałam do domu, zaczynałam jeść. Cały czas halucynowałam. Głosy mnie prześladowały, ścigały.

Tadeuszu, dobrze, że mogę Tobie to wszystko opowiedzieć.

12 grudnia – Myślałam o moich pacjentach, co się dzieje, że oni cierpią za miliony, jaki naprawdę jest ich świat, kim są, resztki umownej osobowości, z czym się zmieszały, dokąd uleciały, w jaki sposób się rozpadają. Czym naprawdę jest defekt w schizo? Przejściem w inny wymiar czasoprzestrzeni? Moja osobowość także się rozpada. Moje ciało się rozpada. Kim jestem pomiędzy schizofrenikami a personelem, bliżej którego końca?

14 grudnia – Bo nie wystarcza dla mnie tylko urodzić się i umrzeć, muszę zbyt często umierać.

Majaki sprawdzają się, spełniają. Dokąd sięgają, gdzie są ich granice? Do momentu absolutnego samounicestwienia.

1986 rok – Żyję ich światem, a może to mój świat – znowu głoszę prawdę, nauczam.

6 stycznia – Nie mogę pisać. Czuję, że moja dłoń jest mi obca. Jest nas teraz dwie (dwóch).

Ciało i to „coś” ponad nim.

Halucynowałam, widziałam płonące miasta, widziałam apokalipsę. Miałam poczucie osaczenia, znowu nastąpił okres „manii”, lęki się nasiliły do granic wytrzymałości.

18 lutego – Do jakiego stanu trzeba dojść? Do środka siebie, w sobie i obok siebie z sobą.

Trzeba iść dalej z pokorą zwycięzcy, kiedy nie ma zwyciężonych.

20 lutego w „Na Przełaj” ukazał się o mnie reportaż pt. „Zmartwychwstanie”. W pracy wszystko stało się jasne dla personelu, byłam dla nich ćpunką, degeneratką.

Tadeuszu, jak to można było utrzymać w tajemnicy? Powoli narastały urojenia prześladowcze wywołane realną sytuacją. Personel, głównie salowe i pielęgniarki, był przeciwko mnie.

Wiesz, Tadeuszu, byłam zawsze mocno urojeniowa. Wtedy jeszcze opowiadałam o tym psychiatrom, lecz zawsze urojenia były tak zwarte, że były odbierane jako rzeczywistość.

Byłam nieustannie ścigana, prześladowana, czyhano na moje życie.

15 marca – Listy, telefony, spotkania. I zbyt mało czasu dla siebie. I zbyt duży ciężar sławy.

Moje Królestwo jest pełne lęku – miałam coraz więcej wyznawców i coraz więcej wrogów.

1 kwietnia – Brakuje mi tego jednego miejsca, dlatego nie mogę się odnaleźć.

1O kwietnia – Doświadczyłam w nocy stanu rozszczepienia osobowości, czułam, że nie istnieję.

Byłam ponad światem, daleko.

1 maja – Odrzucenie i brak ciepła w dzieciństwie to początek.

Tadeuszu, już wtedy wiedziałam, ale nie potrafiłam tego przyjąć do siebie.

1 czerwca – Czas umierania, czas dojrzewania do śmierci. Czas rozpaczy i nadziei. Czas wolności i odpowiedzialności. Czas istnienia.

5 czerwca – Śniłam, że zakonnicy w kościele składali mi śluby.

22 czerwca – Czy tylko w chorobie psychicznej można dojść do najgłębszych pokładów nieświadomości, w stronę minus nieskończoności?

Skończyłam 27 lat.

W lipcu 1986 nasiliły się urojenia prześladowcze i odnoszące. Kiedy wracałam do Lublina, czułam się na ulicy jak małe zwierzątko, któremu grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, żyłam w bardzo silnym napięciu, miałam koszmarne problemy z koncentracją uwagi, przyspieszony tok myślenia, poczucie skrajnej depersonalizacji, pracowałam w poczuciu, że jestem oddzielona od pacjentów szklaną szybą. I stale halucynowałam.

Tadeuszu, stale o to pytam, jak to możliwe, że tak żyłam i nikt się nie zorientował.

Odczuwałam dotyk postaci, która mnie odwiedzała.

25 lipca – W nocy była burza, a ja złapałam piorun w dłoń. – Nasilały się urojenia, które ślicznie dysymulowałam, i halucynacje. Przeżywałam stany ekstazy, nie wytrzymywałam tego i przez jakiś czas brałam leki od psychiatry.

22 września – Schizofrenikom łatwiej żyć w swoim świecie niż tutaj. A jednak ich świat urojony jest pułapką bez wyjścia. Są w nim już tylko koszmary.

18 listopada – Świat urojony to znowu ja. Czasami wydaje mi się, że to już jest blisko, a ponieważ jest urojone, nigdy przybliżyć się nie może. – Był to chyba największy krytycyzm w mojej chorobie. – Gdybym włączyła w mój świat urojony świat moich pacjentów, a ja stałabym się metaurojeniem?

10 grudnia – Odwiedziłam Ewę, byłam u niej przez kilka dni, rzeczywiście wyglądało to jak małżeństwo, nie było jeszcze seksu, była dyskretna gra erotyki. Każde spotkanie z nią wprowadzało mnie w stan szczególnego napięcia. Razem piłyśmy dość dużo alkoholu, to pomagało mi rozluźnić się, znosić jej agresję.

24 grudnia – Najbardziej nie lubię łamania się opłatkiem – to ten element samozjadania, jako Chrystus nie mogłam przyjmować komunii.

1987 rok.

14 stycznia – Odpływam coraz częściej i mocniej. Mogę siedzieć wpatrzona w jakiś punkt i zrywam kontakt z rzeczywistością. Dziwny to stan.

17 stycznia – Siedząc w kinie poczułam rozdwojenie osobowości. Walkę wewnętrzną dobra i zła. Gdy jest we mnie więcej dobra, chyba rośnie zło, by zrównoważyć siły.

19 stycznia – Na konferencji w pracy (wśród 10 psychiatrów) znowu nie byłam ja albo były nas dwie, gdy patrzyłam na tłum przed sobą, miałam coś zrobić, by zwalić tę ścianę przede mną. Krzyknąć, uciec. Moje ciało chciało się poruszyć nienaturalnie, ale powstrzymałam je.

21 stycznia – Miałam wizję walącego się kościoła, pytałam siebie, czy to ja czuwam, czy

Bóg. Już nie potrafiłam pracować, żyłam w oszałamiającym lęku. W pracy grałam z pacjentami w ping – ponga z pragnieniem wyzwolenia się do końca.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Byłam Schizofreniczką»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Byłam Schizofreniczką» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Byłam Schizofreniczką»

Обсуждение, отзывы о книге «Byłam Schizofreniczką» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x