Barbara Rosiek - Byłam Schizofreniczką

Здесь есть возможность читать онлайн «Barbara Rosiek - Byłam Schizofreniczką» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Byłam Schizofreniczką: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Byłam Schizofreniczką»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zapis codziennych zmagań z życiem i próba rozrachunku z brutalną przeszłoscią kobiety chorej na schizofrenię. Poruszająca historia człowieka, którego cierpienie i choroba psychiczna popychają ku samobójstwu.

Byłam Schizofreniczką — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Byłam Schizofreniczką», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

3 lutego – Niewidzialny, srebrny sznur, chyba jest wieczny, wspólny, a później, dalej, jest tam światło w tunelu (zobaczyłam to w śmierci klinicznej. Światło oślepiające i uczucie wielkiego szczęścia).

9 lutego – Babcia we śnie mnie ostrzegła, że w jej domu „unurzam się w łajnie” – i tak się stało w rzeczywistości.

12 lutego – a jednak powraca tęsknota za śmiercią, samobójstwem, tym jedynym, ostatecznym, w jedną noc, bez pożegnania, samotnie wybrany czas już bliski. – Słyszałam nakazujące, złowrogie głosy.

1 marca – Dziwny to stan, kiedy śmierć dotyka zimnymi palcami i szepcze -jestem blisko.

W pracy jakoś funkcjonowałam, nikt nie zorientował się co przeżywałam, w domu izolowałam się, reagowałam agresywnie na każdy telefon.

6 kwietnia – Miałam poczucie, że Bóg obdarzył mnie darem przebaczania.

9 kwietnia: Witaj Królowo Cieni

Królestwo Nocy witaj cieniu bezsenności rozpaczy bez rozpaczy jasności bez światła

Witaj Basiu musisz się pospieszyć.

Dzisiaj zapragnęłam tę sytuację omówić z Tadeuszem, bo pozornie oczywista dla mnie, w podświadomości ma ukryty sens.

W kwietniu był czas ogromnego napięcia i chaosu, mogłam eksplodować w każdej chwili.

Na szczęście skierowałam działanie na załatwienie wizy do Włoch i innych formalności.

28 kwietnia – Codzienny początek i Kres. Nocne halucynacje przypomniały mi świat duchów pokutujących. Bezczasowość. Tam, dokąd powracamy. Dojdę i ujrzę.

3 maja – Tadeuszu, mój lęk i strach, utrata kontaktu z rzeczywistością. Królestwo Cieni. Wyczekiwanie. – Zaczęłam wyzbywać się wielu rzeczy, książek, ubrań, one mnie osaczały.

Napisałam do Ciebie, że jadę do Włoch wydorośleć.

13 maja – Człowiek nocy, ciemności, grozy, graniczności. To wciąż ja.

14 maja – W niczym nie potrafię znaleźć ukojenia. Rozsypuję się. Muszę się rozsypać, by powstać z popiołów? Wyrok w sobie nosić, jak samotność, życie i śmierć.

15maja -Boże, wiesz, że ja już potrafię znosić ból, cierpienie i lęk przed śmiercią. Krzyk przerażenia. KRZYK. Czy to obłęd? Dochodzę do kresu? Czym jest?

17 maja – Ciągle jestem na jakiejś granicy, krawędzi, przepaści, mam wrażenie, że to w każdej chwili może runąć, zapaść się, zniknąć. I nie wiem co dalej.

26 maja – Ponowne zapalenie jajników. Czy wymodliłam tę chorobę? Projekcji nie wywołuje osoba, lecz problem, który tkwi w podświadomości, a więc jaki ja mam problem? Uznawania autorytetu? Ojca? Boga? Zależności? (patrz, Tadeuszu, byłam blisko)

30 maja – Wszyscy czegoś chcą ode mnie, domagają się. Nikt nie chce pobyć ze mną blisko i nic więcej. Wszyscy od razu pragną, bym pomagała im rozwiązywać ich problemy. A ja chcę się przytulić i znieruchomieć choć na chwilę. – Chodziło o Ankę, która stale się domagała, bym jej wskazywała drogę, interpretowała rysunki i sny, analizowała jej postępowanie.

31 maja – ROZSZCZEPIAM SIĘ. Czuję, jak proces ten pogłębia się. Nie odczuwam potrzeby, by go wyhamować. Te wakacje są pod znakiem choroby. Gorzej, zwiastuna niemocy, śmierci. Tadeuszu, poprzez swoje wiersze powracasz do mnie w takich chwilach.

1 czerwca – Spaliłam prawie wszystko. Pozostały mi jeszcze dzienniki. Czy przeczuwam coś nieuchronnego?

6 czerwca – Druga hospitalizacja na ginekologii – drugi upadek Chrystusa pod krzyżem. W wierszach przekonywałam Boga, że już mogę się w nim zanurzyć. Doszłam do wniosku, że dala nie ma.

„Każdego wieczoru jestem blisko. Jestem tak doskonała, że palcem dotykam zimnego ostrza metalu lub unoszę się nad swoim ciałem. Będziesz wysłuchany po drugiej stronie czasu”.

18 czerwca – Dostałam od Ciebie kartkę, polecałeś mi Wenecję. I przestałeś mi medytację, którą dopiero teraz pojmuję i czuję, Tadeuszu.

„Stan zawieszenia pomiędzy życiem i śmiercią, płomieniem a bólem, radością i smutkiem, między ja i nie – ja”.

Skończyłam 31 lat.

Pojechałam do Włoch z Twoją medytacją. Pojechałam do raju, przywiozłam z niego liście z drzewa figowego. Raj był na pogórzu Alp, pod Turynem. Byłam tam po prostu szczęśliwa w dzień. W nocy choroba podstępnie we mnie galopowała. Nie musiałam z nikim rozmawiać, chodziłam sobie po farmie, rozmyślałam, popijałam włoskie wina.

4 lipca – Wyjazd do Wiednia, wszystko układało się idealnie, jechałam przez całą Austrię do Wenecji, opłynęłam ją, jeszcze nic się nie działo, chociaż byłam w dziwnym niepokoju.

Rano wyjechałam do Turynu.

6 lipca – Tadeusz miał rację. To boskie miejsce. Dotarłam tu na koniec świata. I są konie, cudowne, z którymi rozmawiam, przytulam się do nich, byłam ciągle z nimi.

8 lipca – Jestem od nich oddalona o całe epoki.

13 lipca – Śniłam zagrożenie, utratę pracy, szpital psychiatryczny, śniłam 14 i 16 rok życia.

To lata, których najbardziej się bałam. Śnił mi się gwałt, pisałam – „Dlaczego to mnie teraz dopada. Czy bliskość z mężczyzną zapowiada lęk, szaleństwo i rozpacz?"

17 lipca – Może zbliżam się do czegoś istotnego w moich snach, lecz jest to zbyt okrutne.

Co mam w swojej podświadomości, kiedy już świadomość jest nie do udźwignięcia. Tylko czasami nagle, niespodziewanie i boleśnie otwiera się tamta rana, która krwawi czystą, tętniącą krwią i zalewa mnie całą, i tak unurzana w swoim lęku, w panice usiłuję zbudować od nowa swój świat.

Stale we Włoszech śniłam pioruny, słońce, ojca. I przyszła do mnie we śnie Marzena, która nigdy wcześniej tego nie robiła.

24 lipca – Śniłam o chłopcu, którego nikt nie chciał, zamykano go w zakładach psychiatrycznych, ale powracał, bo miał brata bliźniaka i walczył o zaakceptowanie w rodzinie.

26 lipca – Wyjechałam do Wenecji. Płakałam aż do Mediolanu za rajem utraconym, napięta, w lęku. W nocy przyszedł diabeł, usiadł przy stole w hotelu i śmiał się ze mnie, z mojej boskości. „Z raju prosto do piekła”. Siedział, skubany, w kącie pokoju i patrzył na mnie przez cały czas. Już go nie potrafiłam przegnać. Tadeuszu, co to był za koszmar. Miałam przy sobie trochę alkoholu, wypiłam go, lecz wzbudziło to w nim jeszcze większą radość. „Godzina 3.30

– Czyżby nastąpiło tak błyskawiczne rozbicie struktury?” I nagle nie wiedziałam, co się działo, zapis się urwał. Następny ciąg dziennika jest z pociągu do Wiednia. Wróciłam do Polski.

Za dziesięć dni spotkałam się z Ewą i Adamem w domku babci. Byli tydzień po ślubie.

Nie mam tego dziennika, spaliłam go, cały miesięczny zapis, nie byłam w stanie tego unieść.

A więc pozostaje mi moja pamięć.

Pojechałam do domku wcześniej, piłam sama alkohol, żyłam w jakimś dziwnym napięciu.

Pierwszy wieczór byłam sama z Ewą. Ewa opowiedziała mi, że potrzebowała ojca dla swego synka, poza tym Adam jest świetny w łóżku. Nie było nawet wzmianki o tym, że go kocha.

Na drugi dzień przyjechał Adam. Wieczorem rozpaliliśmy w ogrodzie wielkie ognisko, piliśmy bardzo dużo alkoholu. Poddałam się całkowicie Ewie, ona mnie rozbierała, pieściła, kazała Adamowi mnie dotykać. Byłam podniecona, lecz prosiłam, by przestała. Potem kąpał się Adam.

Ewa wzięła mnie za rękę i wodziła po jego ciele, podbrzuszu, każe dotykać jego członka, który już jest w wzwodzie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Byłam Schizofreniczką»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Byłam Schizofreniczką» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Byłam Schizofreniczką»

Обсуждение, отзывы о книге «Byłam Schizofreniczką» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x