Irwin Shaw - Lucy Crown
Здесь есть возможность читать онлайн «Irwin Shaw - Lucy Crown» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Lucy Crown
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Lucy Crown: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lucy Crown»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Lucy Crown — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lucy Crown», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Umilkła i zaczęła się kołysać na krześle, pochylona do przodu, z łokciami wspartymi o stolik, z brodą na skrzyżowanych dłoniach, wpatrzona ponad głową Tony’ego w splątany chaos twarzy. Zdawało jej się, że słyszy w normandzkim ogródku tajemne, natarczywe głosy, przyciszony śmiech męski, westchnienia, szepty i płacz, słyszy, jak ją wołają, jak mówią: „Lucy, Lucy”, „Najmilsza” i „Kocham cię”, i „Było cudownie”, mówią: „Pisz do mnie co dzień” i „Nigdy cię nie zapomnę”, słyszy w mroku nasyconym znużeniem: „Dobranoc, ukochana, dobranoc…”
– Najrozmaitsi mężczyźni… – podjęła cichym, bezbarwnym głosem. – Był jeden adwokat, który chciał rzucić żonę i troje dzieci, żeby się ze mną ożenić, bo mówił, że nie może beze mnie żyć, ale żyje zupełnie dobrze i ma teraz pięcioro dzieci. Był młody trener piłki nożnej z princetońskiego uniwersytetu, temu posłałam jako ślubny prezent srebrny talerz na ciastka. Był pewien właściciel sklepu z antykami, który ciągnął mnie na koncerty muzyki kameralnej
po całym Nowym Jorku i chciał, żebym z nim zamieszkała, bo to go miało uchronić przed homoseksualizmem, ale nie zamieszkałam z nim i teraz on żyje z jakimś meksykańskim chłopcem. Był autor scenariuszów filmowych, którego poznałam w pociągu i spałam z nim, bo i tak mieliśmy się rozstać nazajutrz rano. Był nawet jeden chłopak z twojego roku w Columbia, opowiadał mi, że wspaniale się uczysz, że nie masz przyjaciół i że według niego, na dalszą metę nie zajdziesz wysoko. Był oficer marynarki handlowej, który w zimie pływał na statku wycieczkowym po Morzu Karaibskim. Miał ciało tancerza, wielu rzeczy nauczyły go panie odbywające wycieczki po ciepłych morzach i ten jeden jedyny raz, kiedy z nim byłam, właśnie wtedy zdawało mi się, że nareszcie znalazłam to, czego szukałam przez całe życie… Ale gdy wstał, żeby się ubrać, troszeczkę za długo podziwiał siebie w lustrze zawiązując krawat. Przyglądałam mu się. Pogwizdywał i uśmiechał się z zadowoleniem do swego perkatego nosa, i po prostu wszystkimi porami wypacał z siebie tanie męskie zarozumialstwo. Wiedziałam, że już nigdy go nie zobaczę, bo przez niego doznałam uczucia poniżenia. To nie był kochanek, który ma się za chwilę rozstać ze swoją partnerką, to był zawodowy basebalhsta, który przykłada dwa palce do czapki kłaniając się publiczności po drodze na swoją bazę. Odtąd – mówiła tym samym, bezbarwnym głosem – zrozumiałam, że to nie dla mnie. Zmysłowa rozkosz jest dla natur zmysłowych, a ja pomyliłam się co do siebie.
Potem, oczywiście, była armia lądowa, marynarka i lotnictwo – ciągnęła z nieubłaganą szczerością. – Tylko że wtedy niczego już nie szukałam, nie spodziewałam się niczego. Po prostu miłosierne uczynki. Ale do miłosierdzia także trzeba mieć talent, toteż razem wziąwszy, jak było do przewidzenia, moja amatorska działalność dobroczynna wyrządziła więcej szkody, niż przyniosła pożytku. Zadawałam ból rannym i porzucałam niepocieszonych w rozpaczy. Z litości zrobiłam się kurwą i obrażałam uczucia tych, którzy szli na spotkanie śmierci, bo im nie kurwy były potrzebne. Im trzeba było czułości i otuchy, a ja potrafiłam dać tylko przelotne zaspokojenie, którym może obdarzyć każda prostytutka. Obrażałam także’ własne uczucia, bo ta profesja nie była dla mne i robiła ze mnie karykaturę, której nie mogłam ścierpieć. Stałam się nieczuła, kłamałam i wymyślałam chytre sztuczki w telefonicznych rozmowach, kokietowałam w łóżku, postępowałam jak oszust marnotrawiący cały swój rzeczywisty majątek na fałszowane rachunki, których nikt w końcu nie uzna.
Lucy zalewała Tony’ego potokiem zwierzeń nie dopuszczając go
do słowa. Jak rachmistrz zliczający długą kolumnę cyfr, chciała ją ostatecznie podkreślić i wyprowadzić saldo, zanim się zabierze do innych rzeczy.
– Wreszcie – mówiła dalej – kiedy nadszedł moment przełomowej decyzji, kiedy, być może, jedno moje słowo zdołałoby uratować i ojca, i mnie, powiedziałam nie to słowo, które było potrzebne. To jasne. Człowiek musi latami sumiennie się przygotowywać, musi rozumieć samego siebie, żeby w krytycznej chwili umieć znaleźć właściwe słowo. A ja nie rozumiałam niczego, do niczego nie byłam przygotowana. Czekał na mnie w ciemnym pokoju przed swoim odjazdem do Europy. Było koło trzeciej nad ranem, przyjechał bezpośrednio po spotkaniu z tobą i musiał coś dosłyszeć z tego, co mówił mi ten porucznik przy pożegnaniu pod drzwiami, ale chyba niewiele. Zapytał, czy mam zamiar dalej prowadzić romans z tym chłopcem, a ja odpowiedziałam, że tak. I pytał, czy miałam innych kochanków, a ja odpowiedziałam, że tak. Pytał, czy będę miała w przyszłości innych, i znowu odpowiedziałam mu: tak. Byłam dumna z siebie, bo uważałam, że nareszcie jestem dość silna, żeby być uczciwą. Ale to nie była uczciwość. To była zwykła zemsta i zarozumialstwo. W każdym razie, w owej chwili żadnemu z nas dwojga nie było potrzebne uczciwe „tak”, tylko miłosierne „nie”. Cóż, kiedy w tym okresie moje miłosierdzie już się wyczerpało. Ojciec zbił mnie za to, i słusznie, a potem odjechał i zabili go.
Umilkła. Przez kilka sekund w altanie słychać było tylko brzęczenie pszczoły fruwającej uparcie i niespokojnie nad koszykiem ze śliwkami, stojącym na stole. Lucy zwilżyła językiem wargi, podniosła kieliszek i wypiła wino do dna.
– No, więc teraz widzisz – powiedziała po chwili – jak twoja matka wymigała się od zapłaty. Miałam dosyć czasu, żeby to wszystko przemyśleć, nikomu nic nie mówiłam, ty możesz być pierwszym, który się o tym dowie. A jeżeli cię to interesuje, wiedz, że od tamtego ranka aż do dziś nie dotknęłam żadnego mężczyzny. Nie sprawiło mi to specjalnej trudności i nie roszczę sobie z tego powodu pretensji do pochwał, bo tylko raz jeden miałam pokusę, i to nie zanadto silną.
Odpędziła serwetką pszczołę, która porzuciła koszyk z śliwkami i pomknęła w górę po słonecznym promieniu, w gąszcz liści nad ich głowami.
– Dostałam wiadomość, że ojciec poległ, ty zatelegrafowałeś, że nie przyjedziesz na uroczystości żałobne, musiałam przebrnąć sama przez to wszystko. Potem siedziałam także sama w tym
przeklętym domu w New Jersey, gdzie oboje z ojcem zadręczyliśmy się aż do nienawiści, aż do rozpaczy. Wtedy postanowiłam, że muszę się zrehabilitować. Chciałam nareszcie dojść do tego, żeby móc samej sobie przebaczyć. Czułam, że jedyny sposób to stać się użyteczną i kochać. Byłam pewna, że nie potrafię już kochać żadnego mężczyzny, przecież wypróbowałam te sprawy, więc zdecydowałam, że to będą dzieci. Może i myśl o tobie grała tu jakąś rolę. Tak strasznie spartaczyłam sprawę w stosunku do ciebie. Zapragnęłam udowodnić sobie, że jeśli tylko zdobędę jeszcze jedną szansę, potrafię ją lepiej wykorzystać. Złożyłam wniosek o adoptację dwojga dzieci, chłopca i dziewczynki. Czekając na załatwienie tej sprawy krążyłam po ulicach i parkach, przyglądałam się dzieciom, bawiłam się z nimi, jeżeli matki albo wychowawczynie nie miały nic przeciwko temu, i układałam sobie najcudowniejsze plany. Myślałam, że poświęcę bez reszty ostatnie dwadzieścia lat mego życia wychowywaniu wspaniałych, promiennych chłopców i dziewcząt, którzy później, kiedy dorosną, będą w każdej sytuacji życiowej wykazywać odwagę delikatność i inteligencję. Tylko że ci, którzy decydowali o powierzaniu dzieci przybranym rodzicom, mieli swoje własne poglądy. Nie bardzo im to odpowiadało, że samotna kobieta dobrze po czterdziestce chce adoptować dwoje dzieci, więc przeprowadzili dyskretny wywiad i coś niecoś musieli usłyszeć. Nie wszystko, ale widocznie dosyć. Załatwili mój wniosek odmownie. Tego dnia, kiedy mi powiedzieli, że nie, włóczyłam się po polankach w Centralnym Parku, przypatrywałam się małym chłopcom, jak biegali po trawie, i dziew-czyneczkom z balonikami i wtedy dopiero zrozumiałam, co muszą czuć te biedne kobiety, które wykradają z wózków niemowlęta pozostawione na chwilę. Nie miałam żalu do tych ludzi z Towarzystwa Opieki. Trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów, popełnianych w ciągu dziesięciu lat. Trudno było wymagać, żeby mi uwierzyli na słowo, gdybym poszła do nich i powiedziała: „Zmieniłam się. Jestem inną kobietą. Od dzisiaj mam zamiar zostać świętą.” Oni mają coś lepszego do roboty niż myśleć o tym, by dopomóc wdowie z zaszarganą opinią do wybaczenia samej sobie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Lucy Crown»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lucy Crown» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Lucy Crown» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.