Irwin Shaw - Lucy Crown

Здесь есть возможность читать онлайн «Irwin Shaw - Lucy Crown» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lucy Crown: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lucy Crown»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Analiza następstw zdrady małżeńskiej w słynnej psychologiczno-obyczajowej powieści autora Pogody dla bogaczy. Lucy i Oliver Crown są wzorowym szczęśliwym małżeństwem, dbającym o dobro trzynastoletniego jedynaka, któremu starają się zapewnić jak najlepsze warunki rekonwalescencji po ciężkiej chorobie. Podczas wakacji Lucy, zdominowana przez władczego męża, nawiązuje przelotny romans z korepetytorem syna. Następstwa tego kroku odczują wszyscy, a rodzina Crownów odtąd istnieć będzie tylko formalnie. Najboleśniej wszakże dotknie to samą Lucy…

Lucy Crown — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lucy Crown», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Irwin Shaw Lucy Crown Przełożyła Maria BoduszyńskaBorowikowa ROZDZIAŁ - фото 1

Irwin Shaw

Lucy Crown

Przełożyła Maria Boduszyńska-Borowikowa

ROZDZIAŁ PIERWSZY

O tej porze w licznych barach i nocnych klubach wielkiego miasta goście wyśpiewywali: „Kocham Paryż na wiosnę, kocham Paryż w jesieni…” Była druga nad ranem, lipiec, butelka szampana kosztowała osiem tysięcy franków i piosenkarze musieli się dobrze wysilać, by przekonać turystów, że pobyt w Paryżu wart jest płacenia ośmiu tysięcy franków za butelkę.

Przy żółtawym pianinie w głębi wąskiej, wydłużonej sali Murzyn o typowej, szerokiej twarzy mieszkańca Harlemu śpiewał tę piosenkę z wyrazem takiego przejęcia, jakby naprawdę wierzył w jej słowa. Wtem otworzyły się drzwi i na salę weszła kobieta. Zawahała się chwilę, jakby ją powstrzymała fala głośnego gwaru i spojrzenia gości pijących przy barze blisko wejścia. Ale właściciel lokalu podszedł do niej z uśmiechem, była bowiem najwyraźniej Amerykanką, a w dodatku dobrze ubraną i trzeźwą.

– Dobry wieczór – powiedział po angielsku. Władał tym językiem, ponieważ jego bar znajdował się w ósmym arron-dissement i znaczną część klienteli, zwłaszcza w lecie, stanowili Amerykanie. – Madame jest sama?

– Tak – odpowiedziała.

– Życzy pani sobie miejsce przy barze czy przy stoliku?

Obrzuciła bar szybkim spojrzeniem. Siedziało tam kilku mężczyzn, dwóch przyglądało się jej bezceremonialnie. Była też jakaś dziewczyna z długimi blond włosami. Mówiła właśnie:

– Szarlii, darling, przecież ci powtarzałam trzy razy, że dzisiaj jestem z George’em.

– Proszę stolik – powiedziała nowo przybyła.

Właściciel prowadził ją w głąb sali i lawirując między stolikami, szybko dokonywał w myśli zawodowej oceny jej osoby. Zdecydował posadzić ją w pobliżu amerykańskiego towarzystwa, złożonego z dwóch panów i jednej pani. Zachowywali się wprawdzie

dosyć hałaśliwie, lecz w sposób nieszkodliwy, domagając się uparcie, aby pianista zagrał dla nich „Kobietę z Saint Louis”. Możliwe, że zechcą zaprosić tę panią na jeden kieliszek do swojego stolika, pora jest przecież późna, ona nie ma swojego towarzystwa, oni zaś nie znają francuskiego.

„Założę się, że to była nie byle jaka pięknotka za trochę młodszych łat – rozmyślał właściciel baru. – A i teraz jeszcze. W tym oświetleniu wydaje się, że ma naturalne blond włosy. I te duże, łagodne, szare oczy. Prawie nie widać zmarszczek. Umie się ubrać i potrafi się ruszać. Ma takie długie nogi. Hm, obrączka na palcu, ale męża nie widać. Mąż prawdopodobnie padł ofiarą turystyki i niestrawności. Pozostał zbolały w hotelu, a żona, pełna niewyczerpanej energii, wypuściła się na własną rękę, aby obejrzeć prawdziwy Paryż. Może… aby przeżyć interesującą przygodę, która nie mogłaby się zdarzyć kobiecie w jej wieku tam, na Środkowym Zachodzie, czy w jakimkolwiek innym zakątku Ameryki, z którego pochodzi”.

Odsunął dla niej krzesło przy wolnym stoliku i skłonił się, jednocześnie notując z uznaniem równą linię ramion, jędrną szyję i piersi, prostą, elegancką czarną suknię i miły, prawie dziewczęcy uśmiech, którym mu podziękowała zajmując wskazane miejsce. Natychmiast zrewidował swój wstępny szacunek. „Nie może mieć więcej niż czterdzieści trzy lata – pomyślał. – No, najwyżej czterdzieści cztery. Możliwe, że mąż w ogóle nie przyjechał. Może to jedna z tych działaczek w amerykańskim stylu, co to rozjeżdżają po całym świecie, zawsze albo właśnie wsiadają do samolotu, albo wysiadają z niego, organizują rozmaite sprawy i żeby nie wiem co się działo, wyglądają tak, jakby wyszły prosto od fryzjera.”

– Madame pozwoli pół butelki szampana?

– Nie, dziękuję.

Właściciel baru nie skrzywił się na dźwięk jej głosu, mimo że był bardzo wrażliwy. Słuchając Amerykanów czy Anglików doznawał najczęściej niemiłego uczucia swędzenia pod pachami. Ale ten głos był całkiem inny. Niski, bezpośredni i melodyjny, a nie kapryśny.

– Mam ochotę na kanapkę z szynką. I butelkę piwa, jeżeli można.

Właściciel zmarszczył nos, co miało oznaczać zdziwienie i łagodną dezaprobatę.

– Ależ, madame, za tę samą minimalną opłatę można mieć szereg trunków i radziłbym naprawdę…

– Nie, dziękuję – odpowiedziała stanowczo. – W hotelu powiedzieli mi, że będę mogła tu dostać coś do zjedzenia.

– Oczywiście, oczywiście. Nasza specialite to zupa cebulowa, gratinee, gotowany…

– Proszę tylko kanapkę, jeśli można.

Wzruszył nieznacznie ramionami, skłonił się, dał polecenie kelnerowi i wrócił na swój posterunek przy barze. „Kanapka z szynką – rozmyślał. – Co ona tu robi o tej porze?”

Witając co chwila nowych gości i żegnając ukłonem wychodzących nie przestawał jej obserwować. Samotna kobieta w jego nocnym lokalu o drugiej godzinie nad ranem to się często zdarzało i niemal w każdym wypadku wiedział dokładnie, czego one tutaj szukały. Przychodziły nałogowe alkoholiczki, które nie miały pieniędzy, by sobie zafundować kieliszek. Wpadały szalone dziewczęta amerykańskie, które rzucały się na wszystko, do czego udało im się dorwać, pośpiesznie, aby tylko zdążyć, zanim tata zamknie rachunek w banku i każe wsiadać z powrotem na statek. Zjawiały się także kobiety zgłodniałe, przeważnie rozwódki, świadome, że się starzeją z każdą mijającą minutą, utrzymujące się z alimentów i pełne lęku, że chyba odbiorą sobie życie, jeśli jeszcze raz będą musiały wrócić samotnie na noc do pojedynczego pokoju w hotelu. Wszyscy uważają, rzecz jasna, że nocny klub jest wesołym lokalem, i właściciel robił, co mógł, aby usprawiedliwić to mniemanie, ale sam dobrze wiedział, co o tym sądzić.

Ta pani przy małym stoliku, zajadająca spokojnie kanapkę z szynką i popijająca piwem, nie była zwariowaną dziewczyną amerykańską, na pewno nie była też nałogową pijaczką, a jej ubiór świadczył o tym, że nie musiała się utrzymywać z alimentów. Jeśli nawet była samotna, nie było tego po niej widać. Zauważył, że Amerykanie przy sąsiednim stoliku zwrócili się do niej, dokładnie tak jak przewidział, słyszał ich głosy górujące nad dźwiękami muzyki, ale ona potrząsnęła głową z uprzejmym uśmiechem, odmawiając przyjęcia czegoś, czym ją częstowano. Wobec tego dali jej spokój.

Noc dłużyła się i właściciel lokalu miał dosyć czasu na snucie domysłów co do obcej pani. Obserwował ją poprzez lekką mgłę dymu z papierosów. Kiedy tak siedziała wsparta plecami o poręcz aksamitnej kanapki, przysłuchując się śpiewowi Murzyna przy fortepianie, doszedł do wniosku, że była podobna do paru kobiet, z którymi zbliżył się w ciągu swego życia i o których wiedział od samego początku, że były dla niego za dobre. One także o tym wiedziały i dlatego zachował o nich romantyczne wspomnienie, a ostatniej z nich, która później wyszła za pułkownika lotnictwa, posyłał wciąż jeszcze kwiaty w dniu urodzin. „Ta stanowi nadzwy czaj rzadką kombinację – rozmyślał teraz. – Jest łagodna, a jednocześnie pewna siebie. Dlaczego nie przyszła tutaj o dziesięć lat wcześniej?”

Musiał zajrzeć do kuchni. Przechodząc mimo jej stolika uśmiechnął się, a gdy odpowiedziała uśmiechem, zanotował starannie w pamięci białość nieco nieregularnych zębów oraz zdrową jędrność jej skóry. Otwierając w zamyśleniu drzwi prowadzące do kuchni pokręcił głową zdumiony. „Nie, doprawdy, co taka kobieta może mieć do roboty w takiej spelunce jak mój lokal?” Postanowił, że wracając z kuchni zatrzyma się przy jej stoliku i zaofiaruje jej kieliszek jakiegoś alkoholu, a wtedy może uda mu się wyjaśnić tę sprawę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lucy Crown»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lucy Crown» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Lucy Crown»

Обсуждение, отзывы о книге «Lucy Crown» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x