Irwin Shaw - Lucy Crown
Здесь есть возможность читать онлайн «Irwin Shaw - Lucy Crown» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Lucy Crown
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Lucy Crown: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lucy Crown»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Lucy Crown — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lucy Crown», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Mylisz się, Tony – odezwała się w końcu cicho. – Zdaje ci się, że jesteś niedobrym, nieprzyjemnym człowiekiem, i wobec tego starasz się tak zachowywać, żeby usprawiedliwić to wyobrażenie o sobie. Aleja nie wierzę, żebyś był taki naprawdę. Wiem, jaki byłeś jako chłopiec, a cokolwiek by się potem zdarzyło, ten chłopiec nie mógł przestać istnieć. Ja dobrze wiem, Tony, co to znaczy mylić się co do siebie, bo przez ostatnie dziesięć lat starałam się tylko odrobić krzywdę, którą wyrządziłam dlatego, że pomyliłam się w swoim wyobrażeniu o sobie. Wszystko było nie tak. Wszystko nie tak… Same przypadki i pomyłki. – Mówiła przeciągając leciutko słowa, jakby w jej głosie śpiewało wino. – Przypadki i pomyłki. Gdyby ta obrzydliwa dziewczynka nie przyjechała tamtego lata nad jezioro, gdyby się nie nudziła w to chmurne popołudnie i nie poszła na spacer do lasu, gdyby wyjrzało słońce i ona zdecydowała się popływać, gdybyś ty nadszedł o pół godzinki później – dzisiaj nie siedzielibyśmy tutaj, tak jak siedzimy. Gdybyś nie był tak ciężko chory i bliski śmierci, ojciec nigdy by nie wpadł na myśl, żeby przyjąć dla ciebie młodego opiekuna. Gdyby nie zajechał któregoś dnia do garażu i nie dowiedział się, że nie zapłaciłam rachunku, chociaż zdawało mi się, że zapłaciłam, gdyby nie wypomniał mi tego przez telefon w taki sposób, że poczułam się upokorzona i obudziło się we mnie pragnienie buntu… Nic by się nie stało. Nic zupełnie. – Pokiwała głową, jak gdyby zdumiewając się nad zawiłymi i złośliwymi ścieżkami losu, na których jej życie potknęło
się i upadło. – Ale cóż, było pochmurno, była ta wstrętna dziewczynka, był twój młody opiekun, a ty nie nadszedłeś pół godziny później. I dlatego coś, co mogło być tylko odosobnionym, trochę niemądrym i niepotrzebnym wyskokiem, czymś, co się zdarza milionom kobiet i co w końcu staje się nieważnym, zwietrzałym sekretem, o którym kobiety w starszym wieku myślą już tylko z pobłażliwością – to coś stało się katastrofą. Nieprzebytym działem wodnym, który oddzielił moje życie od twojego i od życia twojego ojca.
– To zbyt łatwe wytłumaczenie – powiedział Tony pełen nienawiści do matki za to, że tak dokładnie wszystko pamiętała. – Za łatwo zrzucasz z siebie odpowiedzialność.
– O nie! – zaprzeczyła. – Nie powinieneś tak myśleć. Nigdy nie powinieneś tak myśleć. Każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje przypadki i ja odpowiadam za moje. Tylko że nikt nie może uniknąć przypadku, takiego czy innego. Nie spodziewaj się, że tobie uda się wymknąć. Ważne jest tylko to, jak się zachowasz wobec twojego przypadku, jak z niego wybrniesz i jak wynagrodzisz szkody. Tak, ja postąpiłam, jak można było najgorzej. Bo utrwaliłam mój przypadek. Popełniłam wszystkie błędy, jakie tylko można było popełnić. Ponieważ po piętnastu latach małżeństwa doznawałam przez parę letnich tygodni przyjemności w obcowaniu z młodym mężczyzną, doszłam do wniosku, że jestem kobietą zmysłową. No, a tymczasem okazało się, że wcale nie jestem. Bałam się twego ojca, skłamałam przed nim, kłamstwo było paskudne i wyszło na jaw. Wstydziłam się i wobec tego doszłam do wniosku, że tylko bezwzględna szczerość może nas uratować. Ale okazało się, że nic nie uratowała. Ty byłeś świadkiem przeciwko mnie, cierpiałeś z powodu tej sprawy i kazałeś nam cierpieć, więc postanowiłam, że to cierpienie będzie nie do naprawienia. Zbyt bolesne byłoby dla mnie wówczas twoje świadectwo, więc wysłałam cię z domu. Ale nieobecność twoja świadczyła przeciwko nam, z każdym rokiem potępiała nas coraz surowiej…
– Uważasz, że byłoby lepiej, gdybym z wami pozostał? – zapytał bez przekonania.
– Tak. Jakoś musielibyśmy przetrzymać. Rodzina to żywe ciało. Można ją zranić, ale jeśli tylko zostawić jej szansę, zrośnie się i zagoi. Nie wyleczy się nigdy, jeśli trzymać ranę otwartą. A my zrobiliśmy z tej rany po prostu instytucję, na niej zbudowaliśmy nasze małżeństwo, całe życie, i musieliśmy za to zapłacić.
– Musieliśmy zapłacić… – mruknął Tony przyglądając się silnej, zdrowej, dobrze zakonserwowanej kobiecie, która miała gładką twarz bez jednej zmarszczki, młode usta i delikatną cerę, ładnie zaróżowioną od wina i słońca. – To znaczy: kto za to zapłacił?
– Wiem, wiem, o czym myślisz – powiedziała kiwając głową. – Uważasz, że ty zapłaciłeś. Że ojciec zapłacił. A ja wyszłam gratis. Ale mylisz się. Ja także musiałam zapłacić.
– Mogę sobie wyobrazić, w jaki sposób ty zapłaciłaś – rzekł bez miłosierdzia.
– Tak, masz rację – zgodziła się znużona. – Płaciłam w wielu łóżkach. Ale to było dawno temu i skończyło się jednej nocy, kiedy ojciec przyjechał do domu, żeby się pożegnać przed odjazdem na wojnę. – Przymknęła oczy, by się odgrodzić od syna, i przywołała z pamięci swój własny obraz, gdy leżała pod ścianą obryzgana krwią po wymierzonej karze, o czwartej godzinie w chłodny zimowy ranek. Przypomniała sobie zatrzaśnięcie się drzwi wejściowych za mężem, którego nie miała już nigdy więcej zobaczyć. – Nie tylko w ten sposób płaciłam. Płaciłam także poczuciem winy, osamotnieniem i zawiścią. – Otworzyła oczy i popatrzyła na niego. – Zdawało mi się, że już wszystko spłaciłam, ale teraz widzę, że nie. Jeszcze nie. Wszystko jedno, co o mnie myślisz, ale ostatecznie przypuszczam, że możesz uwierzyć w poczucie winy i osamotnienie. Najgorsza ze wszystkiego była chyba zawiść. Zazdrościłam wszystkim. Zazdrościłam kobietom, które żyły w spokojnych, nudnych stadłach, i tym, których życie małżeńskie było burzliwe, pełne walk, rozstań i pojednań. Zazdrościłam kobietom uprawiającym bezmyślną rozpustę, zdolnym mieć siedmiu mężczyzn w ciągu jednego tygodnia i zapominać o nich z taką samą łatwością, z jaką się oddawały. Zazdrościłam tym, które świadomie postanowiły wytrwać w wierności przez cały czas wojny i nie zachwiały się ani razu, ale zazdrościłam także i tym, które dawały się porywać miłości albo żądzy rozkoszy i gotowe były wszystko poświęcić, walczyć przeciw każdemu, każdą bronią, o wybranego mężczyznę. Zazdrościłam kobietom, które przeżywały te rzeczy poważnie, i tym, które brały je lekko, bo sama w ogóle nie wiedziałam, jak mam je traktować. W szpitalu było mnóstwo kobiet i często powtarzały sobie jeden i ten sam dowcip. Mówiły, że należą do klubu, który powstał w Anglii, bo tam wojna zaczęła się wcześniej. Ten klub nazywał się w skrócie U.M.O., co oznaczało: Uszczęśliwiajcie Młodych Oficerów. Od czterdziestego do czterdziestego piątego roku wszystkie kobiety pracujące w szpitalu zaśmiewały się z tego dowcipu. Ja śmiałam się razem z nimi i zazdrościłam im. A najwięcej zazdrościłam samej sobie. Sobie takiej, jaką byłam przedtem.
Zazdrościłam swojego małżeństwa, aż do tamtych wakacji nad jeziorem. Nie dlatego, żebym miała sentymentalne pojęcie o sobie albo żebym fałszowała we wspomnieniu obraz mojego małżeństwa. Było w nim sporo braków i niedociągnięć, a jeżeli ojciec nie mówił ci nic o tych sprawach, to posłuchaj, ja ci teraz opowiem. Ojciec był człowiekiem namiętnym i zawiedzionym. Za młodych lat mierzył wysoko. Kochał się w samolotach, w tych, którzy je budowali i latali na nich. Wytwórnia samolotów, którą założył, zapowiadała się bardzo dobrze i zdaje się, że ojciec lubił myśleć o sobie jako o pionierze, o eksperymentatorze, który stanie się w kraju Kimś. Właśnie w tym czasie umarł jego ojciec, więc musiał wrócić do rodzinnej drukarni i do miasta, od którego przez dziesięć lat starał się oderwać. Zrozumiał, że jest niczym, że do niczego nie dojdzie, i wtedy zapragnął całą swoją pasję i rozczarowanie życiowe zrekompensować we mnie. Ja nie dorosłam do takiej roli, wiedziałam o tym, czułam do niego niechęć z tego powodu i w końcu kazałam mu za to cierpieć. Bałam się go, za dużo ode mnie wymagał, komenderował każdym moim krokiem i najczęściej nie potrafił mnie zaspokoić. Mimo to kochałam go i kiedy teraz myślę o tamtych sprawach, uważam, że nasze małżeństwo było udane, chociaż wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy. Byłam nieśmiała, chwiejna i skłonna do mściwości, miałam marne wyobrażenie o sobie, toteż zaczęłam szukać bardziej pochlebnej opinii w ramionach innych mężczyzn. Z początku wmawiałam sobie, że szukam miłości, ale to nie była prawda. Nie znalazłam ani miłości, ani dobrej opinii o sobie. A przecież starałam się o to.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Lucy Crown»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lucy Crown» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Lucy Crown» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.