Irwin Shaw - Lucy Crown

Здесь есть возможность читать онлайн «Irwin Shaw - Lucy Crown» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lucy Crown: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lucy Crown»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Analiza następstw zdrady małżeńskiej w słynnej psychologiczno-obyczajowej powieści autora Pogody dla bogaczy. Lucy i Oliver Crown są wzorowym szczęśliwym małżeństwem, dbającym o dobro trzynastoletniego jedynaka, któremu starają się zapewnić jak najlepsze warunki rekonwalescencji po ciężkiej chorobie. Podczas wakacji Lucy, zdominowana przez władczego męża, nawiązuje przelotny romans z korepetytorem syna. Następstwa tego kroku odczują wszyscy, a rodzina Crownów odtąd istnieć będzie tylko formalnie. Najboleśniej wszakże dotknie to samą Lucy…

Lucy Crown — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lucy Crown», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Daj spokój, tato… – przerwała Betty uderzając go lekko po ręku.

– Jak szliśmy rano przez stadion na nasze miejsca – huczał Collins – to cała drużyna dopingowa westchnęła z pożądania, jakby wiatr przeszedł przez pole pszenicy. Słyszałaś przecież. – Śmiał się z rozczuleniem, dumny, szczery i prostoduszny.

01iver, który stał razem z Tony’m przy kominku, roześmiał się także. Tony spojrzał na niego bynajmniej nie ubawiony, z lodowatym zdziwieniem.

– Słuchaj no, Betty – zastanawiał się głośno Collins. – Nie wybierasz się dzisiaj na jakieś tańce?

– Owszem – odpowiedziała dziewczynka.

– No, to zabierz Tony’ego ze sobą. Jeżeli jest wart chociaż połowę tego co ojciec, to założę się, że potrafi cię niejednego nauczyć.

Lucy spojrzała niespokojnie na syna. Tony przypatrywał się Collinsowi z takim wyrazem twarzy, jak gdyby był on zwierzęciem, którego nie zdarzyło mu się jeszcze spotkać, i jakby usiłował właściwie zaklasyfikować to zwierzę.

– Oczywiście, bardzo chętnie – rzekła Betty uśmiechając się do Tony’ego i wytaczając średnią artylerię. – Naprawdę, strasznie bym chciała. Tylko że obiecałam Chrisowi, że z nim pójdę i…

– Ach, Chris, Chris! – Collins machnął niecierpliwie ręką. – Wiesz dobrze, że Chris nie jest dla ciebie. Nie możemy przecież pozwolić, żeby Tony zanudzał się ze swoimi staruszkami przez całe święta. Wybierz się i z Tony’m, i z Chrisem.

– Oczywiście, to będzie wspaniale – odparła Betty, a Lucy dałaby sobie uciąć głowę, że dziewczynka rozważa w duchu wrażenie, jakie wywarłoby jej zjawienie się na sali w towarzystwie dwóch chłopców. – Jeżeli Tony ma ochotę…

– Jasne, że ma ochotę! – krzyknął Collins. – No więc, synu, jesteś u nas o dziewiątej wieczorem i…

– Bardzo mi przykro, proszę pana – rzekł Tony spokojnie. – Mam dzisiaj zajęty wieczór.

Jego bardzo opanowany głos przeciął burzliwy potok wymowy Collinsa ostrzem chłodnej, uprzejmej obojętności, dając od jednego razu odprawę hałaśliwemu, głupiemu ojcu i zalotnej, triumfującej córce. Nie było w tym głosie ani cienia chłopięcej niepewności. Była to zupełnie dojrzała, mrożąca odprawa, zaaplikowana z rozmysłem. Betty dobrze to zrozumiała. Spojrzała uważnie na Tony’ego, zła i zaciekawiona zarazem, odsłaniając na chwilę swoją prawdziwą twarz. Potem spuściła powieki i znowu ukryła się za nimi.

„Gdzie on się tego nauczył? – zastanawiała się Lucy. – Co miał z dziewczętami przez te dwa lata, że jest aż tak pewien siebie?” Widziała teraz Collinsa oczami Tony’ego i z przykrością uświadamiała sobie, że jeszcze przed rokiem Oliver nie zgodziłby się nigdy wpuścić do swego domu ani samego Collinsa, ani jego córki.

Collins także zrozumiał. Oczy mu się zwęziły, mierzył wzrokiem Tony’ego zdając sobie sprawę z jego wrogości. W pokoju zapadła nieznośna cisza, atmosfera była pełna napięcia. Lucy zauważyła, że z nich wszystkich tylko Tony nie czuł się zakłopotany. Collins opiekuńczym gestem poklepał córkę po ręku.

– No, jak chcesz, synu – odezwał się wreszcie. – Dawałem ci szansę. – Potem zwrócił się w stronę Olivera. – Mówiłeś coś, Ollie, o kieliszeczku, czy też mi się zdawało?

– Och, przepraszam – rzekł 01iver. – Przepraszam cię najmocniej! Na co masz ochotę?

– Martini. To jedyny trunek na Dziękczynienie.

01iver wrzucił do shakera kostki lodu, po czym otworzył butelkę z dżinem. Wszyscy przyglądali się tym czynnościom z udanym zaciekawieniem, usiłując w ten sposób zatuszować rozdźwięk, jaki Tony stworzył pomiędzy nimi.

– Nie, nie, nie, bracie! – zawołał Collins zrywając się z tapczana. – Utopisz wszystko w wermucie. – Podszedł do baru i wziął shaker z rąk Olivera. – Zepsujesz nam święto, Ollie. Czekaj, daj mi to. Pozwól zabrać się do roboty staremu wydze od martiniego.

– Dobrze, rób, jeśli masz ochotę – zgodził się 01iver oddając mu także butelkę z dżinem. – My na ogół pijemy whisky i dlatego…

– Cała sztuka tkwi tutaj, w przegubie. Cała, sztuka, bracie, w przegubie – tłumaczył Collins przymrużając oko i dolewając ostrożnie dżinu. – Nauczył mnie tego jeden stary Indianin, tam w puszczy…

– Ja to zrobię – odezwał się niespodziewanie Tony. Zbliżył się bez pośpiechu do dwóch mężczyzn stojących przy barze i odebrał shaker z rąk Collinsa. Ten stał z głupią miną, z otwartymi ustami i ręką wciąż jeszcze zgiętą, jak gdyby trzymał w niej dzbanek.

– W tym domu, proszę pana – wyjaśnił Tony – mamy własnych barmanów.

Z całym spokojem dolał wermutu i dżinu i zaczął potrząsać shakerem spoglądając na 01ivera z milczącą, bezlitosną naganą.

– Oczywiście, oczywiście – wybąkał Collins wzruszając ramionami. Czuł się poskromiony, chciał jakoś zareagować, ale nie wiedział jak. Odprawiono go, więc odszedł i usiadł z powrotem na tapczanie.

Tony stał przy barze mieszając cocktail i nie zwracając uwagi na Collinsa. Patrzył wciąż pogardliwie na ojca. Wzrok 01ivera spotkał się przelotnie z jego spojrzeniem, 01iver uśmiechnął się niepewnie i oddalił się od baru.

– No, proszę – powiedział głośniej, niż było trzeba. – Jak to się opłaca oddać syna do dobrej szkoły! Uczą go robić cocktaile.

Roześmiał się nieszczerze, a Lucy poczuła, że nie wytrzyma w tym pokoju ani chwili dłużej. Zerwała się z krzesła mówiąc:

– Bardzo przepraszam, ale muszę zobaczyć, czy obiad się nie przypala.

Uciekła do kuchni i zamknęła za sobą drzwi, aby nie słyszeć, o czym tamci mówią ze sobą w saloniku. W roztargnieniu przekładała bez celu różne rzeczy z miejsca na miejsce, nie uważała na to, co robi, pragnęła tylko, żeby już się skończył ten dzień, ten tydzień, ten rok… „O Boże – myślała z rozpaczą – gdyby nie te przypadki!” Dlaczego musieli spotkać na meczu Collinsa?

Dlaczego nie mogło na przykład padać, wtedy me wyszli by w ogóle z domu? Dlaczego 01iver musiał ich zaprosić? Dlaczego pozwoliła mu się całować? Dlaczego Oliver pozwala mówić do siebie: Ollie?

Ułożyła indyka na półmisku, ubrała go dokoła patatami, przelała sos do sosjerki, a borówki włożyła do szklanej czarki. Potem usiadła przy oknie z rękami założonymi bezsilnie na kolanach i zapatrzyła się w szarość jesiennego popołudnia. Z saloniku przestały dolatywać głosy, a w parę minut później usłyszała samochód Collinsa ruszający sprzed domu.

Wniosła świątecznego indyka do jadalni i uśmiechając się niemal tak jak należy, zaczęła wołać: „Obiad! Obiad!” Ale wiedziała, że teraz nic już nie pomoże.

Tony nie odzywał się prawie wcale w czasie obiadu, za to 01iver mówił o wiele za dużo, wypił bez mała całą butelkę wina i wygłosił obszerną przemowę na temat polityki, podatków i możliwości wojny. Mówił z ustami pełnymi jedzenia, spoglądając w przestrzeń nad ich głowami i nie oczekując odpowiedzi.

Po obiedzie oznajmił, że przyrzekł Collinsowi wpaść do niego na kieliszek brandy. Zapytał, czy Tony i Lucy mają ochotę wybrać się razem z nim, ale zdawało się, że odetchnął z ulgą, kiedy Tony powiedział: „Nie”, a Lucy oświadczyła, że jest zmęczona i chciałaby uciąć sobie drzemkę.

Oliver wyszedł z domu nucąc głośno melodię marsza, który przed południem grała na stadionie szkolna orkiestra w przerwie między dwiema częściami meczu. Gdy zostali sami przy nie sprzątniętym stole, Lucy pomyślała przez chwilę, że nareszcie będzie mogła porozmawiać z Tony’m i może, jeśli uda jej się znaleźć właściwe słowa, potrafi uratować ich wszystkich. Ale Tony miał twarz obojętną i zdawał się przebywać myślami gdzie indziej. Wstała zatem od stołu mówiąc:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lucy Crown»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lucy Crown» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Lucy Crown»

Обсуждение, отзывы о книге «Lucy Crown» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x