Irwin Shaw - Lucy Crown

Здесь есть возможность читать онлайн «Irwin Shaw - Lucy Crown» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lucy Crown: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lucy Crown»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Analiza następstw zdrady małżeńskiej w słynnej psychologiczno-obyczajowej powieści autora Pogody dla bogaczy. Lucy i Oliver Crown są wzorowym szczęśliwym małżeństwem, dbającym o dobro trzynastoletniego jedynaka, któremu starają się zapewnić jak najlepsze warunki rekonwalescencji po ciężkiej chorobie. Podczas wakacji Lucy, zdominowana przez władczego męża, nawiązuje przelotny romans z korepetytorem syna. Następstwa tego kroku odczują wszyscy, a rodzina Crownów odtąd istnieć będzie tylko formalnie. Najboleśniej wszakże dotknie to samą Lucy…

Lucy Crown — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lucy Crown», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Już prawie usypiała, gdy doleciały ją zza drzwi sypialni głosy Tony’ego i 01ivera – przyciszone, przyjazne, poufałe. Potem słyszała ich męskie kroki oddalające się wzdłuż korytarza, w stronę gościnnego pokoju w głębi domu. „Mają taki ciężki chód – pomyślała jeszcze. – Obaj…”

Zastanawiała się, czy Oliver przyjdzie tej nocy do jej sypialni. A jeżeli przyjdzie, to dla kogo to zrobi? Dla siebie? Dla niej? Czy dla Tony’ego?

Skrzyżowała ręce na piersiach ściskając dłońmi ramiona, bo drżała z zimna.

Kiedy 01iver wszedł do ciemnego pokoju, Lucy już spała i nie zbudziły jej jego ciche, ostrożne ruchy, gdy się rozbierał i wchodził do łóżka.

Zwykle budziła się dosyć wcześnie, lecz tego świątecznego ranka spała aż do dziesiątej, a kiedy się obudziła, miała ciężką głowę i niesmak w ustach. Myła się i czesała powoli, ubrała się staranniej niż zwykle przed południem. „Cokolwiek o mnie myśli – pocieszała się niewesoło – w każdym razie będzie musiał przyznać, że jego matka nie jest brzydka.”

W domu panowała zupełna cisza, toteż Lucy była przekonana, że O1iver i Tony są na dole albo w saloniku, albo w jadalni za kuchnią. Ale gdy zeszła na dół, zrozumiała, że w domu nie było nikogo. Poranne słońce zalewało blaskiem pokoje, a w zlewie kuchennym ustawione były w drucianym stojaku czysto umyte naczynia po śniadaniu na dwie osoby.

Na stole w kuchni leżała kartka napisana przez O1ivera. Lucy zawahała się, zanim ją wzięła do ręki i przeczytała, ogarnął ją bowiem bezsensowny lęk, że będzie to wiadomość o jakimś odjeździe, o jakimś zdemaskowaniu, jakichś oskarżeniach. Gdy w końcu zdecydowała się jednak przeczytać, okazało się, że 01iver zawiadamiał ją tylko, że zjedli śniadanie i żal im ją budzić, a ponieważ jest taka piękna pogoda, wybierają się na mecz piłki nożnej, który zaczyna się o jedenastej. O1iver pisał dalej wy raźnym, stanowczym charakterem, że wrócą najpóźniej o wpół do drugiej i będą bardzo radzi spotkać się wtedy z pieczonym indykiem. „Ucałowania” – przeczytała na końcu.

Wdzięczna była losowi za tę nową zwłokę i zaczęła się krzątać energicznie. Trzeba było sprawić indyka, zrobić sos borówkowy, upiec i obrać kasztany. Poruszała się szybko i sprawnie załatwiała kolejne czynności, zadowolona, że zwolniła służącą na weekend, że musi sama zrobić całą robotę i że w tym czasie nie ma nikogo w domu. Gdy w ciągu tego ranka, zarumieniona od pracy i od gorąca bijącego na nią z piekarnika, pomyślała przelotnie o Tony’m, myśli jej były niemal beztroskie. Wszystko wydawało się takie normalne. W iluż to domach w całym kraju syn przyjeżdżał ze szkoły na Święto Dziękczynienia i szedł z ojcem na mecz piłki nożnej, podczas gdy matka szykowała świąteczny obiad! A jeżeli Tony wczoraj wieczorem nie był rozczulająco serdeczny, to przecież nie można było oczekiwać czego innego. Nie objawiał jednak wrogości. Jego postawę, jeśli to była świadoma postawa, można by nazwać neutralną. „Trochę nawet serdeczniejszą i milszą niż neutralna” – poprawiła się Lucy polewając indyka roztopionym masłem. Nuciła sobie pod nosem i krzątała się po kuchni zalanej słońcem. „Ostatecznie – myślała – dwa lata to kawał czasu, zwłaszcza dla takiego chłopca.” W ciągu dwóch lat można o tylu rzeczach zapomnieć, a w każdym razie pamięć o nich zamazuje się i traci na ostrości. Nakrywając do stołu rozmyślała pogodnie o tym, że ona sama nie pamięta już tak dokładnie, co się zdarzyło przed dwoma laty. Wszystko to się jakoś rozwiało i straciło moc zadawania jej bólu. Z odległości dwóch lat trudno było sobie przypomnieć, dlaczego właściwie wszyscy zrobili z tego wówczas taką katastrofalną historię.

Popatrzyła na stół przykryty białym obrusem, na lśniące kieliszki i na chwilę zrobiło jej się żal, że tylko we trójkę zasiądą do takiego stołu. Byłoby tak przyjemnie mieć dzisiaj gości, chłopców i dziewczęta w wieku Tony’ego. Wyobraziła sobie, jak by to wyglądało: dorośli na jednym końcu stołu, a dalej pięcioro albo sześcioro młodzieży, chłopców i dziewcząt, ogolonych, wypucowanych, ubranych w najlepsze sukienki. Dziewczynka w tym cudownym, rozkosznym wieku z sekundy na sekundę się zmienia, raz jest dzieckiem, a za chwilę już młodziutką kobietą.

„Na Boże Narodzenie – postanowiła sobie – urządzę duże przyjęcie.” Stała wpatrzona w stół ślicznie nakryty i rozmyślała o Bożym Narodzeniu. Od lat nie czuła się taka szczęśliwa.

Spojrzała na zegarek i wróciła do kuchni, aby rzucić jeszcze raz okiem na wszystko. Z zadowoleniem wciągała w nozdrza ciepłe, smakowite zapachy. Potem poszła na górę i długo wybierała wśród sukien wiszących w szafie, nie mogąc się zdecydować, która będzie się Tony’emu najlepiej podobać. W końcu wybrała niebieską z miękkiej wełny, zachodzącą wysoko pod szyję, z szeroką spódnicą i długimi rękawami. „Dzisiaj sprawi mu chyba przyjemność – pomyślała wkładając tę suknię – jeżeli będę wyglądała troszkę mamusiowato.”

01iver i Tony wrócili kwadrans przed drugą, obaj zaczerwienieni od zimna i zadowoleni z meczu. Lucy oczekiwała ich w saloniku, w swojej mamusiowatej sukni, dumna, że potrafiła wszystko tak składnie przygotować, na piętnaście minut przed oznaczoną godziną, i że ją zastaną w pięknie sprzątniętym, słonecznym pokoju, siedzącą sobie spokojnie, bez żadnego zajęcia, gotową dotrzymywać im towarzystwa. Słyszała, jak otwierali drzwi wejściowe, słyszała przyjemny, niski pomruk ich męskich głosów, a kiedy weszli do saloniku, przywitała ich z uśmiechem na ustach. Dla nikogo nie mogło ulegać wątpliwości, że Tony był synem 01ivera, ale podobieństwo do niej było równie uderzające: to szerokie czoło, podłużne, szare oczy i te miękkie blond włosy!

– Jak tu przyjemnie pachnie! – ucieszył się 01iver.

Widać było, że dobrze spędził ranek, uśmiechał się i wydawał się pełen energii, znikło gdzieś wczorajsze napięcie nerwów i posępna czujność. Spojrzał na nią tylko przelotnie, lecz mimo to czuła, że był z niej zadowolony. „Może to wszystko nie jest prawdziwe – mówiło jego spojrzenie. – Może to jest robione, taka sobie inscenizacja. Ale dobra inscenizacja!”

– Spotkaliśmy na meczu Freda Collinsa z córką – powiedział O1iver grzejąc się przy ogniu płonącym na kominku. – Zaprosiłem ich, żeby wracając wstąpili do nas czegoś się napić. Powinni tu być lada chwila. Czy lód już wyjęty z lodówki?

Spojrzał na srebrne wiaderko do lodu stojące na kredensie, w którym urządzony był bar.

– Tak – odparła Lucy bardzo zadowolona z siebie, bo i o tym też pomyślała, bo dzisiaj myślała o wszystkim.

Uśmiechnęła się do nich. Stali przed kominkiem, obaj w tweedowych marynarkach i flanelowych spodniach. Tony był już prawie tego samego wzrostu co ojciec. Wnieśli z sobą zapach rześkiego świątecznego ranka. Tony wydawał się zadomowiony, jak gdyby znał każdy kąt w tym pokoju, jak gdyby mieszkał tu od dawna i poruszał się z całą swobodą, nie doznając wcale uczucia obcości.

– Podobał ci się mecz? – zapytała go Lucy.

– Owszem, grali dosyć dobrze. Jest tam taki jeden obrońca, który wejdzie do reprezentacji. Chyba że mu przedtem przetrącą kości.

– Lubisz piłkę nożną?

– Aha… Jeżeli nie każą mi wrzeszczeć na cześć którejś drużyny.

O1iver rzucił na Tony’ego szybkie, uważne spojrzenie, a Lucy pomyślała, że nie będzie mu już więcej zadawać pytań dotyczących bezpośrednio jego osoby. Odpowiada wtedy trochę dziwacznie i nie tak, jak by się chciało, żeby syn odpowiadał. Podniosła się nieco speszona, podeszła do baru i obróciwszy się plecami do 01ivera i Tony’ego zaczęła wyjmować kieliszki i szklanki. Odetchnęła z ulgą, kiedy zadzwonił dzwonek i 01iver wyszedł do hallu, aby przywitać Freda Collinsa i jego córkę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lucy Crown»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lucy Crown» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Lucy Crown»

Обсуждение, отзывы о книге «Lucy Crown» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x